Turnieje rycerskie wywodzą się z tradycji nawiązującej do żywiołu rycerza – walki oraz tradycji wojskowej. Pierwsze turnieje datuje się na rok 842, kiedy to odbyły się zawody jeździeckie, które zorganizowano z okazji spotkania się i zawiązania sojuszu między Ludwikiem Niemieckim a Karolem Łysym. W swej średniowiecznej formie turnieje przyjęły się między Loarą a Mozelą już w drugiej połowie XI wieku.
Turnieje były oprócz łowów i gier towarzyskich, główną rozrywką rycerską o podłożu militarnym. Były też sposobem na zdobycie sławy i majątku. W dzisiejszym rozumieniu możemy nazwać to sportem ludzi szlachetnych, ludzi wolnych i zbrojnych. A jednak ta forma spędzania wolnego czasu - rycerze mieli go w nadmiarze - spotykała się z negatywną oceną zarówno władz świeckich, jak i kościelnych. Kościół, stojący na straży chrześcijańskiego stylu życia, w turniejach dostrzegał odejście od pożądanego modelu oraz trwonienie żywotnych sił i energii, które skierowane być powinny na obronę chrześcijaństwa. W postanowieniach konsyliów soborowych w Clermont (1130r.), Reims (1131 i 1148 r.), Rzymie (1139 r.) czytamy o potępieniu turniejów.
Zapis w Corpus iuris canonici (aktualne prawo kanoniczne) z 1179 roku, stanowiący o zakazie brania udziału w turniejach, otrzymał obowiązującą moc prawną. Arcybiskup Magdeburga Wilhelm zagroził turniejowiczom banicją, a książętom kazał przysiąc na relikwie, iż wydadzą swym wasalom stosowne zakazy. Rola rycerstwa w dobie wypraw krzyżowych była tak znacząca, że antypapież Innocenty III (1179-1180), który obłożył klątwą biorących udział w turniejach, musiał ustąpić i zdjąć klątwę. Dopiero papież Jan XXII (1316-1334), przebywający pod francuską kuratelą w Awinionie, nie bez nacisków tamtejszego rycerstwa zniósł zakaz urządzania turniejów. Odtąd koronacje, zjazdy monarchów (np. słynne spotkanie w Krakowie we wrześniu 1364 r.), wesela, chrzciny, pogrzeby uświetniały gromadne igrzyska, podczas których szlachecka młodzież wprowadzana była w dorosłe życie.
Pojedynkujący się umieszczali na hełmach herby i godła, żeby publiczność widziała, kto z km walczy. Czasem rycerz otrzymywał od darzącej go względami damy jakiś drobiazg, np. chusteczkę lub szarfę. Jeśli odniósł zwycięstwo, to po zakończonej walce zawiązywał ją na kopii i zwracał pani swego serca. Turnieje można istotnie uznać za grę sportową, a przy tym grę zespołową, gdyż pojedynki, w których współzawodniczyli tylko dwaj rycerze, weszły w zwyczaj dopiero w XIV wieku.
W wieku XII turniej polegał na walkach dwóch drużyn, złożonych z uzbrojonych mężczyzn, zarówno konnych, jak pieszych; wzorowy porządek, panujący w momencie rozpoczynania zawodów, zmieniał się szybko w ogólną bezładną walkę, przy czym, podobnie jak na polach bitew, ścierały się ze sobą małe grupki wojowników, orientujące się według znaków rozpoznawczych. Turnieje z pewnością bardziej niż wojny przyczyniły się w XII wieku do rozpowszechnienia zwyczaju używania herbów wśród szlachetnie urodzonych. Ten sport był jednocześnie grą o stawkę pieniężną.
W jednej z turniejowych konkurencji chodziło o to, by schwytać przeciwnika, a schwytany musiał „wyzwolić się” się należytym okupem. Innym razem zwycięzca zabierał zbroje oraz rumaka pokonanego. Turniej należał do sportów niebezpiecznych. Bywało wielu rannych, a nierzadko zdarzały się ofiary śmiertelne, którym Kościół niekiedy odmawiał chrześcijańskiego pogrzebu. Z wielkim opóźnieniem wszedł w użycie oręż „kurtuazyjny” ze stępionym ostrzem czy wręcz z drewna.
Dopiero w połowie XIII wieku uzbrojenie turniejowe zaczęło się różnić od wojennego, jakim się posługiwano w prawdziwych bitwach. A jednak turniej, chociaż podobny do wojny, był czymś innym niż ona, był bowiem wydarzeniem radosnym. Z wyjątkiem okresu Wielkiego Postu i adwentu urządzano te zabawy co dwa tygodnie, od lutego do listopada na obszarze tej samej prowincji, nie w dużych miastach, lecz gdzieś w pobliżu odosobnionej fortecy, na granicy dwóch ziem lennych czy dwóch księstw. W walkach uczestniczyli tylko rycerze, lecz widzowie rekrutowali się ze wszystkich warstw społeczeństwa. Ten wielki festyn był zarazem jarmarkiem i zapewniał byt rzeszom żonglerów, kucharzy, kupców, kuglarzy, żebraków i rzezimieszków.
Turniej trwał co najmniej trzy dni, niekiedy dłużej. Walka rozpoczynała się o świcie, po mszy świętej i ciągnęła się bez przerwy do nieszporów. Różne grupy, związane wspólnotą pochodzenia geograficznego lub przynależności feudalnej, zmagały się ze sobą, z początku kolejno, potem wszystkie naraz. Wieczór spędzano na opatrywaniu ran, na ucztach, muzyce i tańcach, a także na miłosnych igraszkach. Nazajutrz wszystko to powtarzało się na nowo. Wieczorem ostatniego dnia, gdy każdy obliczał swoje zyski i straty, najdostojniejsza z obecnych dam wręczała symboliczną nagrodę rycerzowi, który okazał się najmężniejszy w walce i najdworniejszy.
Możemy wyróżnić 3 podstawowe typy turnieju: Behurt (Bohurt,Buhurt) polegał na stoczeniu bitwy konnej (rzadziej pieszej) przez 2 bandy turniejowe o podobnym składzie, uzbrojone w dowolną broń. Bandami dowodzili Kapitanowie - najwaleczniejsi i najdzielniejsi rycerze. Ten typ turnieju w XI i XII wieku przypominał regularną bitwę z pełną gamą gwałtownych szarż, walk wręcz, zasadzek i manewrów.
Za pokonanego uważano tego, który spadł z konia, postradał oręż, poddał się przeciwnikowi lub zabrakło mu sił do dalszej walki. Zwycięzca ustalał wysokość wykupu dla pokonanego. Stąd też był to dochodowy, choć niebezpieczny sport.
Tiost - był najbardziej chyba szlachetnym typem turnieju. Było to bowiem potykanie się 2 przeciwników kopiami konno. Celem pojedynku było zwalenie oponenta z siodła, jeżeli zaś zmagania nie przynosiły rozstrzygnięcia, po zejściu z koni walczono w szrankach na białą broń lub specjalnymi broniami turniejowymi. Turniej była to forma pośrednia między pierwszym a drugim typem turnieju. Bandy turniejowe liczyły sobie 20-40 osób, walczono na małym obszarze. Ponieważ był to sport grupowy, wygrywała ta drużyna, w której pozostało więcej uczestników w siodłach.
W obecnych czasach, na terenie Polski, na pamiątkę średniowiecznych turniejów, organizowane są turnieje np. w Golubiu- Dobrzyniu, Gniewie, Płocku, Rzeszowie, Malborku i w Warszawie. Każdej imprezie historycznej powinna przewodzić jakaś idea. Może to być wskrzeszenie dumy narodowej, idei rycerskości i szlachetności, albo też przybliżenie nam współczesnym, życia w dawnych czasach.