CZY OGÓLNIE RZECZ BIORĄC, WIELKA DEBATA OPŁACI SIĘ POLSCE ?
Poniższy artykuł został umieszczony w największym polskim internetowym portalu informacyjnym Interia.pl
Negocjacje w Kopenhadze
Budżet i finanse, rolnictwo, konkurencja oraz stawka VAT w budownictwie - te sprawy premier Leszek Miller, wicepremierzy, minister spraw zagranicznych i minister ds. europejskich będą negocjować w Kopenhadze.
Jeśli chodzi o obszar budżet i finanse, to Polska podtrzymuje postulat wyższej rekompensaty budżetowej w 2004 r. i przyznania nam jej również w latach 2005 i 2006. Dania zaproponowała nam 443 mln euro w 2004 roku.
W rozdziale rolnictwo domagamy się pozwolenia na przekazywanie na dopłaty bezpośrednie 25 proc. środków na rozwój wsi (Dania proponuje 20 proc.). W myśl duńskiej propozycji, Unia sfinansuje w pełni 25, 30 i 35 proc. należnych dopłat w pierwszych trzech latach, a do 40 proc. będzie można dopełniać jedną piątą przyznanych danemu krajowi funduszy na rozwój wsi (też współfinansowanych z własnego budżetu).
Ostatnio Unia zgodziła się na dopełnienie dopłat do poziomu 45, 50 i 55 proc. należnych sum w pierwszych trzech latach członkostwa, "pod warunkiem, że wszystko co ponad 40 proc. będzie pochodziło z budżetu krajowego". Nie godzimy się też, na ustalenie górnego pułapu dopłat, którego nie moglibyśmy przekroczyć nawet dopłacając z własnego budżetu.
Priorytetem polskiego rządu jest również podniesienie zaoferowanych nam przez Danię kwoty (limitu) produkcji mleka do ponad 11 mln ton (UE daje nam 8,9 w 2004 r. i 9,38 w 2006 r.) i plonu referencyjnego zbóż służącego do obliczania dopłat bezpośrednich do 3,14 ton na hektar (Unia godzi się na 3 tony).
Chcemy też wydłużenia do 82 listy polskich mleczarń, które w pierwszych latach członkostwa miałyby prawo używać do produkcji równolegle mleka dostosowanego i niedostosowanego do reguł unijnych (UE godzi się na 56).
W zakresie VAT-u w rolnictwie godzimy się, by na materiały do produkcji rolnej obowiązywała w 4-letnim okresie przejściowym obniżona do poziomu 3 proc. stawka VAT. UE nie chce nam przyznać takiej stawki na maszyny rolnicze i ciągniki, dlatego proponujemy zastosowanie "stawki postojowej" VAT, w wysokości 12 proc., która miałaby obowiązywać przez 4-letni okres przejściowy.
Jeśli chodzi o rozdział polityka konkurencji, w którym jednym z problemów jest sytuacja inwestorów w Specjalnych Strefach Ekonomicznych, to będziemy się ubiegać o to, by pomoc publiczna dla inwestorów była naliczana od 2003 r.
Polska zgłasza też postulat utrzymania 7-procentowej stawki VAT w budownictwie mieszkaniowym, poza materiałami budowlanymi. Duńczycy nie godzą się na niższy VAT na gotowe mieszkania.
Od 1998 r. - kiedy rozpoczęły się rokowania - zakończyliśmy negocjacje w 27 rozdziałach negocjacyjnych m.in. dotyczącym sprzedaży ziemi cudzoziemcom, czy możliwości podejmowania przez Polaków pracy w krajach UE.
Zamknięty w marcu tego roku obszar swobodny przepływ kapitału dotyczy m.in. możliwości kupowania przez cudzoziemców polskiej ziemi. Wynegocjowaliśmy 12-letni okres przejściowy - w każdym razie dla spółek i nierolników na zakup ziemi rolnej i leśnej.
Natomiast unijni rolnicy będą mieli prawo swobodnie nabywać dzierżawioną przez siebie i osobiście uprawianą ziemię rolniczą i leśną w Polsce po trzech latach w województwach wschodnich i południowych, a po siedmiu latach w zachodnich i północnych.
Polska uzyskała ponadto 5-letni okres przejściowy w sprzedaży obywatelom innych państw UE tzw. drugich domów, w tym działek rekreacyjnych i domów letniskowych.
Obszar swobodny przepływ osób, zamknięty w grudniu ubiegłego roku, obejmuje problem możliwości podejmowania przez Polaków pracy w krajach UE. Zgodnie z ustaleniami, wszystkie kraje Unii będą mogły zatrudniać Polaków, po upływie siedmiu lat od naszego wejścia do UE. Jednak dzięki systemowi "2 + 3 + 2", niektóre państwa będą mogły skrócić ten okres nawet do dwóch lat.
Natomiast Dania, Holandia, Irlandia, Szwecja, Grecja i Wielka Brytania zobowiązały się, że od początku będą traktowały Polaków i obywateli innych nowych państw, jak przybyszów z obecnych krajów członkowskich.
Zamknięty w marcu tego roku, obszar podatki obejmuje kilka okresów przejściowych: stosowanie 7-procentowej stawki VAT na usługi gastronomiczne do 2007 r.; stosowanie 0-procentowej stawki VAT na określone kategorie książek i czasopisma specjalistyczne do 2007 r.; stosowanie minimalnego udziału podatku akcyzowego niższego niż 57 proc. maksymalnej ceny detalicznej papierosów na trzy lata oraz zachowanie na rok stosowanych obecnie w podatku akcyzowym obniżek paliw ekologicznych.
Zamykając ten rozdział zgodziliśmy się także na wprowadzenie od dnia wejścia do UE 22 proc. stawki VAT w budownictwie mieszkaniowym. Później wystąpiliśmy o renegocjację tej kwestii.
W zamkniętym w październiku ubiegłego roku, rozdziale dotyczącym warunków dostosowania Polski do reguł unijnych w ochronie środowiska wywalczyliśmy dziewięć okresów przejściowych na dłuższe dostosowanie do reguł unijnych - np. polski przemysł ma na to czas do 2010 roku, a miasta średniej wielkości nawet do końca 2015.
Zamknięty w kwietniu rozdział negocjacyjny instytucje daje Polsce w UE taką pozycję, jaką ma Hiszpania. Nasz kraj ma mieć docelowo, tak jak 39-milionowa Hiszpania, 27 głosów w Radzie (ministrów) UE i 54 mandaty w 732-osobowym Parlamencie Europejskim.
W transporcie, zamkniętym w czerwcu tego roku, Polska wywalczyła m.in.: okres przejściowy, w czasie którego może pobierać od wszystkich przewoźników (również polskich) opłaty od pojazdów ciężarowych o nacisku na oś do 11,5 tony, jeśli dopuszczalny limit na danej drodze jest niższy (dla głównych dróg w Polsce zwykle jest to 10 ton). Na drogach tranzytowych, zaliczanych do tzw. transeuropejskich korytarzy transportowych, wolno będzie pobierać opłaty do końca 2008 roku, a na innych drogach tranzytowych - do końca 2010.
Polskę obowiązywać będzie 3-letni okres przejściowy z możliwością przedłużenia go do 5 lat w tzw. kabotażu w drogowym transporcie towarowym (przewozy wewnętrzne w każdym kraju) w krajach Piętnastki.
W zamkniętym w tym roku w czerwcu, rybołówstwie zgodziliśmy się z zasadą równego dostępu kutrów unijnych do morskiej strefy ekonomicznej każdego z państw członkowskich. Ale łowiska na południowym Bałtyku będą chronione za pomocą systemu kwot połowowych, z których korzystają tylko łodzie tych krajów, które tradycyjnie łowią w tym rejonie.
W zamkniętym w lipcu tego roku wymiarze sprawiedliwości i sprawach wewnętrznych kluczowe zobowiązania Polski dotyczą m.in.: wzmocnienia Straży Granicznej na granicy wschodniej, wprowadzenia od 1 lipca 2003 wiz dla Rosjan, Białorusinów i Ukraińców, skutecznego egzekwowania prawa UE przez sądy i organa ścigania, lepszego zabezpieczenia ich przed korupcją.
Nowi członkowie Unii, w tym Polska, będą mogli w pełni zintegrować się z systemem Schengen najwcześniej w 2006 roku, ale dyplomaci unijni mówią raczej o latach 2007-2008.
W obszarze swobodny przepływ towarów, zamkniętym w marcu-listopadzie ubiegłego roku, uzyskaliśmy okres przejściowy do końca 2008 r. na zweryfikowanie i uzupełnienie dokumentacji rejestracji leków dopuszczonych do obrotu na podstawie dotychczas obowiązujacego prawa.
Drugi okres przejściowy dotyczy certyfikatów na wyroby medyczne, przewiduje on, że do końca 2005 r. ważne będą certyfikaty wydane od 4 czerwca 2003 r.
CZY POLSKA DOSTANIE MAKSIMUM Z UE ?
Heather Grabbe, analityczki Centrum dla Reformy Europejskiej w artykule w Gazecie Wyborczej opisuje to tak:
Polska otrzymała z Unii Europejskiej maksimum środków finansowych, które mogła dostać - uważa Heather Grabbe z brytyjskiego Centrum dla Reformy Europejskiej (Centre for European Reform, CER).
Grabbe, analityczka specjalizująca się w sprawach rozszerzenia UE, powiedziała PAP, że Polska powinna teraz zatroszczyć się, by to, co uzyskała mądrze wydać i wystrzegać się traktowania pieniędzy jako unijnego zasiłku.
"Sądzę, że kopenhaska oferta jest dobra, ponieważ maksymalizuje europejskie fundusze, do których Polska będzie miała dostęp. Fundusze są wyższe niż ktokolwiek uznawał to za możliwe jeszcze rok temu" - mówi Grabbe.
Według niej niefortunnie stało się jednak, że tak duże środki trafią do polskich rolników w formie dopłat bezpośrednich. Zdaniem Grabbe nie jest to winą polskich negocjatorów, lecz wynika z konstrukcji unijnego budżetu.
W Kopenhadze Polska uzyskała przekształcenie zobowiązań kredytowych w wysokości 1 miliarda euro z funduszy strukturalnych w "żywą gotówkę" na wsparcie budżetu państwa. W efekcie zsumowania wszystkich możliwych źródeł finansowania (wcześniej uzgodnione dopłaty bezpośrednie, pieniądze pochodzące z przeniesienia z funduszy na rozwój wsi oraz środki, które trafią do krajowego budżetu), polscy rolnicy będą mogli uzyskać w pierwszym roku członkostwa łączne dopłaty w wysokości 55% tego, co obecnie otrzymują farmerzy Piętnastki.
"Polscy negocjatorzy przyjęli taką taktykę po to, by uruchomić maksimum środków dostępnych z UE, a także z myślą o tym, by polscy rolnicy, konkurując na tym samym rynku, nie byli w gorszym położeniu niż farmerzy z UE korzystający z wyższych dopłat. Sądzę jednak, że otwarte pozostaje pytanie, jak mądrze, z myślą o przyszłości, wykorzystać duże środki, które napłyną do Polski" - powiedziała Grabbe.
"Można oczywiście wydać dopłaty na kupno traktora lub lodówki, ale co zrobić, żeby polskie obszary wiejskie znalazły dla siebie przyszłość w globalnej gospodarce?" - pyta.
W jej ocenie, unijne pieniądze powinny w pierwszej kolejności zostać skierowane na oświatę i przyuczanie do podstawowych umiejętności przydatnych w różnych zawodach (takich jak posługiwanie się komputerem). Długofalową perspektywę widzi też w agroturystyce, wskazując na pozytywne doświadczenia Hiszpanii, Włoch i Grecji. Jej zdaniem, polscy rolnicy mogliby konkurować na rynku żywności ekologicznej.
Grabbe podkreśla, że mądre wykorzystanie dużych środków unijnych będzie wyzwaniem dla administracji publicznej, która powinna wykorzystać doświadczenia Irlandii i wystrzegać się powtórzenia błędów Grecji i i Włoch.
"Polska otrzymała od UE wielką szansę w postaci dużego zastrzyku kapitału z zewnątrz. Jeśli pieniądze zostaną zmarnowane, to ludzie będą rozczarowani i znajdą winnego zarówno wśród polskiej elity politycznej, jak i w UE" - przewiduje.
"Rząd Leszka Millera musi zatroszczyć się o zróżnicowanie gospodarki wiejskiej i nie dopuścić do sytuacji, w której unijne dopłaty do rolnictwa stałyby się rodzajem unijnego zasiłku" - podkreśliła Grabbe.
Zwróciła również uwagę na niebezpieczeństwo, że polscy rolnicy staną się silnym lobby, jak we Francji lub Hiszpanii, i zamiast zabiegać o reformę Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), będą przede wszystkim zainteresowani w zwiększaniu poziomu dopłat.
Tymczasem - w jej przekonaniu - WPR będzie musiała się zmienić nie tylko z powodu rozszerzenia i ograniczeń budżetowych UE, ale również w wyniku działalności grup konsumenckich i światowych rokowań o liberalizacji handlu, które prędzej czy później mogą zakończyć się wprowadzeniem zakazu dotowania rolnictwa.
"UE musi przystąpić w Polsce do ofensywy uśmiechów wobec polskich rolników i wytłumaczyć im, że zmiana jest niezbędna i że obecnego systemu nie da się utrzymać" - uważa Grabbe. (mag)