Koniec. Sześć dni pracy nad tym, co tu widzę... Ogromne polany, rozdzielone pasmami puszcz i lasów, pokryte ciemnozieloną trawą, wśród których aż lśnią tysiące różnobarwnych kwiatów. Czy żółte, czy liliowe, zawsze piękne. Wystają znad źdźbeł traw, dumnie ukazując swe wdzięki i lekko kołysząc na wietrze odchylają swe pąki hipnotyzując. Dalej skupisko grzybów. Biało nakrapiane muchomory, ostro zakończone kanie, połyskująco białe pieczarki. I zaczyna się las. Olbrzymie drzewa, których korony sięgają samego nieba. Kształtne świerki, a na nich szyszki nie raz, nie dwa spadające na wilgotny mech. Dzikie sady. Drapaki uginające się pod zbyt wielką ilością różnych owoców. Niedaleko jezioro obrośnięte wokoło pałkami, trzciną i niedbałymi liśćmi tataraku. Tłoczą się przy nich kaczki, szukające w tłumie roślin swojego potomstwa. Także dekoracyjne łabędzie, z majestatycznie wygiętą szyją. Opływają dookoła nenufarów, demonstrując przy tym swe wdzięki. Gdzieniegdzie wydra, o pięknym brunatnym futrze, przeczesuje wody w poszukiwaniu pożywienia. Zwinne rybki, uciekają jej jednak świadome nie- bezpieczeństwa. Następnie na horyzoncie ukazują się monumentalne góry. Początkowo mocno zarysowane zbocza, toną w nadmiarze białych obłoków. Drzewa stają się coraz mniejsze i skarlałe, w końcu zaznacza się granica, ponad którą nie rośnie już nic. Niżej jednak daje się zauważyć stadko muflonów, jak podjadają listki lub grzebią w krzakach jagód. Z chłodnych wysokich partii rozciąga się widok na sawanny i pustynie, po których hasają najróżniejsze zwierzęta. Widnieją rozległe połacie traw i niskich krzewów przedzielone strumykami.Olbrzymie stado bizonów, słoni lub długoszyich żyraf, żyją ze sobą w doskonałej harmonii. Nawet cętkowane gepardy nie napierają na antylopy. Rodziny zebr i nosorożców gaszą pragnienie w chłodnej wodzie przejrzystego strumyka. Nad nimi krążą sprytne sępy, a z głębin rzeki wydostają się prehistoryczne krokodyle. W koronach drzew szaleją małpki oraz szympansy. Widać podskakujące kangury, trzymające w swych torbach małe, jeszcze ślepe kangurzątka. Wśród gęstych traw, prawie bezszelestnie poruszają się sprytne węże, których łuski lśnią na słońcu niczym neony. Nad łbami zwierząt przelatują różnobarwne tukany, papugi i kukułki. Nad rzeką usadawiają się mewy i wielko-dziobe pelikany. Na płytszych obszarach ochładzają się łososiowe flamingi, poszukujące krewetek i innych skorupiaków. A pod jednym z tropikalnych drzew wyleguje się człowiek, zachwycający się świergotem jaskółek, trzepotem skrzydeł motyla oraz okalającymi go przecudnymi klombami kwiatów.