Już od kilku lat sztandarowym tematem poruszanym w polskich mediach i w polskich kręgach politycznych stała się kwestia przystąpienia naszego kraju do Unii Europejskiej. 16 XII 1991 roku, nasz kraj podpisał Układ Europejski. Tym samym od 1 II 1994 r., kiedy układ wszedł w życie, nasz kraj jest stowarzyszony z Unią i konsekwentnie dąży do uzyskania statusu członkowskiego w tym ugrupowaniu. Rodzi się jednak wiele dręczących pytań, czy to usilne zabieganie o przystąpienie do „ piętnastki ” jest dla Polski korzystne? Czy warto podejmować trud i starać się o wejście do zjednoczonej Europy? A może lepiej posłuchać głosu części polskich partii politycznych i dać sobie spokój z Unią?
Jednym z głównych argumentów podawanych przez eurosceptyków przeciwko przystąpieniu do Unii Europejskiej jest ich obawa przed utratą suwerenności i niepodległości oraz podporządkowanie życia i gospodarki celom zewnętrznym. Zwłaszcza ugrupowania prawicowe lubują się w porównywaniu Unii do Związku Radzieckiego, czy Niemiec za czasów Hitlera. Przeciwnicy integracji oprócz aspektów ideologicznych podają również argumenty ekonomiczne. Martwią się oni o wiele polskich przedsiębiorstw, które na skutek zbyt silnej konkurencji mogą upaść lub nastąpi ograniczenie ich produkcji, gdyż nie będą one w stanie konkurować z silnymi koncernami i przedsiębiorstwami zagranicznymi. Ponadto rynek polski po zlikwidowaniu ceł, może według nich zostać zalany tanimi produktami z wysokorozwiniętych krajów członkowskich. Wielu uważa, że staniemy się po prostu rynkiem zbytu dla różnych towarów, których jakość jest o wiele niższa od jakości produktów produkowanych na rynki Europy Zachodniej. Moim zdaniem jest to zdecydowana przesada. Również wiele przeciwnicy integracji wiążą z sytuacją polskiego rolnictwa. W rolnictwie pracuje ponad 26% polskiego społeczeństwa. Jest to zdecydowanie „pięta Achillesowa” naszej gospodarki. Jeśli po naszym wstąpieniu do „piętnastki” załamią się nie dofinansowane gospodarstwa rolne oraz niektóre gałęzie produkcji przetwórczej, zaczną narastać negatywne nastroje społeczne. Będzie to z pewnością karta przetargowa sceptyków w przeciąganiu społeczeństwa na swoją stronę. Może to jednak wpłynie korzystnie na Polską gospodarkę? Od dawna wszyscy ekonomiści mówią, że musi się zmienić struktura zatrudnienia w naszym kraju. Niewątpliwie trzeba przyznać, że Unia może być w pewnym stopniu zagrożeniem. Nie można jednak przesadzać i dać się „zjeść” obawom...
Jak już wspomniałem trudno się nie zgodzić, że przystąpienie do Unii Europejskiej jest pewnym ryzykiem dla Polski, ale moim zdaniem może ono stanowić również wielką dziejową szansę, której nie powinniśmy zaprzepaścić. Jeśli zrezygnujemy z partnerstwa jakie ofiarowuje nam Unia, Polska bez sprzymierzeńców stanie się nic nie znaczącym, prowincjonalnym państewkiem. Mamy wybór pomiędzy stabilnym rozwojem przy boku krajów Unii, czy długotrwałą wegetacją bez Unii. Euroentuzjaści uważają, że i tak jesteśmy zmuszeni restrukturyzować gospodarkę, każdy zauważa, że także reforma rolnictwa jest niezbędna. Integracja zwiększy jedynie pilność i wagę tych zmian. Musimy unowocześnić państwo i poprawić warunki bytowe jego mieszkańców. Lepiej, żeby działo się to przy pomocy Unii Europejskiej, bo wtedy otrzymamy na te cele fundusze oraz wsparcie ze strony krajów „ piętnastki ”. Samodzielnie może i osiągniemy cel, ale kiedy to nam uda się osiągnąć?
Jedną z większych zalet Unii Europejskiej z punktu widzenia nas, czyli zwykłych obywateli, jest możliwość swobodnego podróżowania, osiedlania się i podejmowania pracy na terenie wszystkich krajów Wspólnoty. Jest to oczywiście możliwe i teraz. Jednak, bycie członkiem UE daje nam szanse legalnego zatrudnienia, od którego w dodatku naliczana będzie emerytura, a w razie nagłego wypadku będziemy mogli liczyć na opiekę zdrowotną, nie wymagającą wykupu dodatkowych ubezpieczeń. Nie tylko my obawiamy się Unii. Część krajów obawia się na nieszczęście nas. W związku z tym nie każdy kraj członkowski daj nam pełną swobodę pracy od chwili naszego przystąpienia do „piętnastki”. W obawie przed masowym napływem polskich pracowników niektóre kraje wynegocjowały sobie okres przejściowy, który ograniczać będzie nasze możliwości podjęcia pracy. Trwać on będzie od 2 do 7 lat. Jednak wiele państw m.in. Wielka Brytania, Francja, Hiszpania podjęły decyzje o odrzuceniu okresu przejściowego i umożliwienie Polakom szybkiego znalezienia posady w ich krajach. Jest to kolejny plus za członkostwem kraju, w którym bezrobocie dochodzi do 20%. No tak, ale można powiedzieć, że przecież nie każdy podejmie pracę za granicą. Bezrobocie nie ulegnie aż tak znacznej poprawie. Na szczęście wiele zmian wynikających z członkostwa w Unii dotyczy także pracowników w Polsce. Unia Europejska umożliwi także tym, którzy nie zamierzają wyjeżdżać do pracy, znalezienie pracy w ojczyźnie co w jeszcze większym stopniu powinno doprowadzić do obniżenia bezrobocia. Pieniądze trafiające do nas z Europejskiego Funduszu Społecznego mogą zostać przeznaczone na takie cele jak: szkolenia dla bezrobotnych, pośrednictwa w poszukiwaniu pracy oraz ośrodki opieki. Specjale środki będą również przeznaczone na pomoc grupom, którym szczególnie trudno znaleźć pracę (niepełnosprawni, byli więźniowie, emigranci). Polska po wejściu do UE liczyć może nawet na miliard euro rocznie. Ponadto ok. 1,2 do 1,8 tysiący miejsc pracy czeka na nas w Komisji Europejskiej oraz innych instytucjach unijnych.
Wejście naszego kraju do europejskiej Piętnastki otworzy przed nami - uczniami i naszymi starszymi kolegami – studentami, zupełnie nowe perspektywy. Pojawi się szansa na naukę i studiowanie za granicą. Warto pamiętać że po wstąpieniu do UE wg generalnej zasady polska młodzież traktowana będzie na tych samych zasadach co pozostali członkowie Zjednoczonej Europy. Obowiązywać nas będą te same stypendia, zapomogi oraz opłaty za naukę. Znikną też niedogodności wizowe obowiązujące nadal przy wyjazdach powyżej 3 miesięcy do większości europejskich państw. Do studiowania za granicą wystarczy polska matura, która teraz nie wystarcza nawet do przyjęcia na studia w Polsce.
Integracja z Unią Europejską wpłynie też korzystnie na warunki konkurencji. Przedsiębiorcy spodziewają się (i słusznie) napływu zagranicznych inwestycji oraz polepszenia sytuacji na polskim rynku. Polscy eksperci uważają, że wzrost gospodarczy może wzrosnąć nawet o 3 punkty procentowe. Przystąpienie do Piętnastki to również ostateczne zlikwidowanie bariery celnej. To co dla niektórych jest powodem do obaw powinno umożliwić nam szerszy eksport naszych towarów na rynki europejskie. Kiedy po kilku latach euro zastąpi złotówkę, według finansistów zniknie obecne ryzyko kursowe oraz obniżą się opłaty za transfery bankowe, to pozwoli na branie tańszych kredytów i szeroko rozumiane rozruszanie gospodarki. To powinno przyczynić się do osłabienia recesji.
Według mnie żadnym argumentem na „nie” jest mówienie o utracie naszej suwerenności. Należy bowiem pamiętać, że Polska będzie miała swoich przedstawicieli w głównych instytucjach Unii Europejskiej. Nie będzie ubezwłasnowolniona, lecz wpłynie na kształtowanie polityki europejskiej. Czy mały powierzchniowo Luksemburg czy też Hiszpania będące w strukturach Wspólnoty straciły suwerenność czy też nastąpiła tam masowa fala bankructw rodzimych firm? Nie. Społeczeństwo tamtych państw nie utraciły też swojej świadomości narodowej. Dlaczego inaczej miałoby się stać z Polską?
Przystąpienie do krajów zjednoczonej Europy, wdrożenie europejskich norm ekologicznych przyczyni się do poprawy warunków życia ludzi. Nie będziemy osamotnieni w walce z zanieczyszczeniami. Co więcej, dążąca do liberalizacji Unia gwarantuje nam obniżenie cen za usługi takie jak telekomunikacja, prąd, czy gaz. Tańsze powinny być także inne rzeczy np. poczta, kolej i wiele innych. Wejście do Unii spowoduje pomniejszenie powszechnych praktyk monopolistycznych (pozostałości po okresie komunizmu w Polsce), a jak wiadomo dla klienta najlepsza jest zawsze szeroka konkurencja.
Tak naprawdę trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie, co dalej robić, w jakim iść kierunku. Jedno jest pewne - każdemu Polakowi powinno zależeć na tym by żyło nam się lepiej. Integracja z Unią Europejską jest dla nas szansą by ten cel zrealizować. To właśnie ona otwiera nam drzwi do lepszego jutra, zjednoczonej Europy. Rozumiem oczywiście, że dla każdego Polaka decyzja „za” czy „przeciw” Unii może być trudna. Ja już się zdecydowałem –uważam, że członkostwo we Wspólnotach Europejskich jest naszą jedyną słuszną drogą. Należy jednak pamiętać, że Unia może oczywiście stanowić zagrożenie, ale tylko w przypadku jeśli nie wykorzystamy odpowiednio szansy, którą teraz dostajemy.
Przy pisaniu referatu korzystałem z artykułów opublikowanych w tygodniku Newsweek, portalu Onet.pl, a także z założeń zapisanych w programach wyborczych polskich partii politycznych.