1. Geneza i początki wielkiej emigracji.
Przez pierwsze lata po powstaniu listopadowym polskiemu życiu politycznemu nadawała ton wielka emigracja. U genezy jej nie tylko legł wzmożony terror i ucisk narodowy we wszystkich trzech zaborach; była ona wyrazem protestu przeciwko podporządkowywaniu obcej przemocy losów Polski; emigranci mieli także nadzieję na łatwiejsze pozyskanie, dzięki swej obecności w krajach zachodnich, pomocy ich ludów czy rządów dla odzyskania niezależności. Nadzieje te nie były całkiem bezpodstawne – wrzenie rewolucyjne w Europie nadal utrzymywało się, a powitanie zgotowane uchodźcom zdawało się potwierdzać słuszność ich postawy.
Trzon emigracji stanowili wojskowi z korpusów, które po upadku Warszawy przekroczyły granice zaboru pruskiego i austriackiego. Zostali oni internowani. Część z nich na podstawie porozumienia z carem władze tych zaborów skłoniły podstępem lub przymusem do powrotu do królestwa. Powoływały się przy tym na amnestię ogłoszoną przez Mikołaja I, która obejmowała wszystkich uczestników walk z wyjątkiem członków rządu i sejmu, a także czołowych działaczy Nocy Listopadowej i ruchu 15 sierpnia. W rzeczywistości caratowi zależało specjalnie na żołnierzach i podoficerach, których po powrocie siłą wcielano do armii rosyjskiej. Mimo nacisków, wielu powstańców nie zdecydowało się jednak wracać do Królestwa. Znaczna grupa pozostała na miejscu, wzmacniając żywioły rewolucyjne, zwłaszcza w Poznańskiem i w Galicji (skąd ich wszakże w 1833 r. Zmuszono ponownie do emigracji). Wreszcie * do 9 tys. Osób, wliczając w to i cywilnych członków władz powstańczych, udało się wielkimi kolumnami na zachód.
Już w Niemczech spotkało ich entuzjastyczne przyjęcie. O ile w Prusach powstańców powitały szarże w Elblągu i strzały w Fischau przeciwko odmawiającym powrotu do Królestwa czy przeszło dwuletnie roboty forteczne w Gdańsku i Grudziądzu, które musieli odbyć żołnierze, zanim władze zgodziły się na ich wyjazd na zachód – o tyle już w Saksonii pozdrawiano ich niezwykle serdecznie jako awangardę ruchu wyzwoleńczego. Całe Niemcy ogarnęły nastroje polonofilskie, które przejawiły się nie tylko w ułatwianiu przemarszu emigrantów, ale także w licznych artykułach prasowych, poezji, w dziełach muzycznych. W miastach, przez które przechodzili Polacy, powstawały specjalne komitety zajmujące się dostarczaniem im żywności, kwater, organizowaniem na ich cześć manifestacji. Wśród członków tych komitetów spotyka się wielu późniejszych działaczy rewolucyjnych z 1848 r.
W podobny sposób witano emigrantów w Szwajcarii, Belgii, wreszcie we Francji, dokąd skierowała się większość.
Mimo niechętnej postawy rządu francuskiego, czującego respekt przed carem – po kapitulacji Warszawy minister Sebastiani1rzucił słynne słowa: „L’ordre rgne à Varsovie”, które poruszyły opinię publiczną – wśród szerokich rzesz ludności Francji sprawa polska była niezwykle popularna. W Paryżu powstał komitet francusko-polski z gen. La Fayettem na czele, który starał się zapewnić Polakom jak najlepsze przyjęcie. Rząd francuski jednak postarał się o to, by Polaków jako żywioł rewolucyjny, nie dopuścić do Paryża. Osadzono ich na prowincji w tzw. zakładach (dpots) – początkowo dużych ( w Avignon i Besancon), potem drobniejszych, rozsianych na terenie całej Francji. Uczestnikom powstania władze zapewniły niewielki żołd; podobne zasiłki otrzymywali emigranci w Belgii i Anglii. Pomocy takiej nie dostawali natomiast w Stanach Zjednoczonych, gdzie również osiedlali się bez przeszkód.
Większość emigracji stanowili oficerowie nie przygotowani do pracy w innym zawodzie. Odpowiadało to zresztą składowi społecznemu - w ¾ skład emigracji był inteligencko-szlachecki, tylko w ¼ plebejsko-chłopski. Przez pierwsze lata po powstaniu, w nadziei na rychły powrót do kraju, utrzymywała się nadal wśród emigracji pewna dyscyplina wojskowa. Później natomiast znaczna część emigrantów starała się stworzyć sobie lepsze warunki bytowe. Ludzie młodsi studiowali, głównie w szkołach medycznych i technicznych. Inni od razu podejmowali pracę zawodową. Niektórzy wtopili się wkrótce w nowe środowisko, wyróżniając się osiągnięciami i zdobywając sobie wybitną pozycję. Większość wszakże musiała się zadowalać mizerną płacą robotników, jeśli nie zdecydowała się na zaciąg do francuskiej Legii Cudzoziemskiej, pilnującej interesów kolonistów w Algierii. Przez dłuższy ten czas koła emigranckie dostarczały głównej kadry działaczy zarówno krajowi, jak i ogólnoeuropejskiemu ruchowi wolnościowemu.
Bardzo prędko okazało się, że emigracji brakło wewnętrznej spoistości i jednolitości. Nie przyniosły większych efektów próby podporządkowania emigrantów jednemu kierownictwu. Pierwsze starania w tym kierunku podjęli „kaliszanie”, natknęli się wszakże na zdecydowaną opozycję ze strony dawnych członków Towarzystwa Patriotycznego. W imieniu tej grupy powstał w grudniu 1831 r. W Paryżu Komitet Narodowy Polski, którego kierownictwo przypadło Lelewelowi. Program Komitetu był solidarystyczny. Za cel wytknięto sobie odbudowę Polski jako republiki. Drogą do odzyskania niepodległości miało być powstanie we wszystkich trzech zaborach: hegemonem miały wszakże pozostać szlachta i inteligencja. Sprawa agrarna stawiana była ogólnikowo, jakkolwiek sam Lelewel przynajmniej wypowiadał się przeciwko pańszczyźnie. Poważną zasługą Lelewela było powiązanie działalności niepodległościowej za współpracą z lewicą europejską. Stąd nawiązywanie kontaktów z rewolucyjnymi organizacjami w Niemczech, Włoszech i Francji, stąd podkreślane wielokrotnie przekonanie, że „los, szczęście lubej ojczyzny naszej i narodu polskiego nie wprzód zapewnione będą, aż kiedy inne ludy ujrzą zapewniony swój byt zupełny oraz swą wolność całą i zupełną”.
Kompromisowy charakter programu Komitetu Lewelowskiego spotkał się wkrótce z zarzutami zarówno za strony lewicy, jak i prawicy. Z postulatami radykalizacji stanowiska emigracji występowali działacze dawnej lewicy Towarzystwa Patriotycznego, przede wszystkim Tadeusz Krępowiecki. Gdy zadania ich zostały przez komitet odrzucone, 17 marca 1832 r. Założyli oni Towarzystwo Demokratyczne Polskie. Akt założenia, zwany później Małym Manifestem, zawierał program tej grupy. Obejmował on przeprowadzenie na ziemiach polskich rewolucji społecznej, która miałaby doprowadzić do obalenia feudalizmu. Nie brakło i akcentów utopijno-komunistycznych w duchu Babeufa, w postaci sformułowania o „wspólnej dla wszystkich ziemi i jej owocach”. Bardzo silnie podkreślano konieczność współdziałania z europejskim ruchem rewolucyjnym, zwłaszcza z jego lewicą. Oparcie się na masach chłopskich pomoc innych ludów miała dać Polsce niepodległość.
Po kierownictwo nad emigracją próbowała sięgnąć również prawica. Do reprezentowania interesów polskich czuł się powołany ostatni wódz powstania, Maciej Rybiński, posłowie sejmowi, którzy jednak nie zdołali doprowadzić do wznowienia obrad, wreszcie ks. Adam Czartoryski, który zamierzał wykorzystać swe znajomości w kołach rządowych Anglii i Francji w celu postawienie sprawy polskiej na arenie międzynarodowej. Rzucono także hasło powołania w drodze powszechnego głosowania reprezentacji emigracji. Na podstawie tego rodzaju wyborów, w których nie wzięła jednak udziału znaczna część emigrantów, na jesieni 1832 r. Popularny gen. Dwernicki zorganizował Komitet Emigracji Polskiej. Nie zdobył sobie jednak i on powszechnego uznania, mimo że w końcu tego roku władze francuskie rozwiązały Komitet Lelewela, korzystając z odezwy Do braci Rosjan, wzywającej do współdziałania rewolucjonistów polskich i rosyjskich. Sam Lelewel Wkrótce potem opuścił Paryż i osiadł w Brukseli, gdzie pozostał prawie do śmierci (1861). Nadal tez utrzymał silne wpływy wśród emigracji, jakkolwiek podejmowane przez niego nowe próby zjednoczenia żywiołów demokratycznych nie dały oczekiwanych skutków.
Zarówno Towarzystwo Demokratyczne, jak i Komitet Lelewelowski utrzymywały bliskie kontakty z ruchem karbonarskim, kierowanym przez Filipa Buonarrotiego. Ruch Węglarstwa Demokratycznego, kierowany przez tzw. Najwyższy Namiot Świata, przygotowywał ogólnoeuropejską rewolucję, której celem byłaby likwidacja rządów monarchicznych. Z inicjatywy tej organizacji Lelewel zaczął szykować nowe powstanie w Polsce. Zaangażowanie się Polaków w ruchu karbonarskim, zwłaszcza w wystąpieniach rewolucyjnych w Paryżu i w Lyonie, spowodowało represje rządu francuskiego, których przejawem było m.in. zamknięcie Komitetu Lelewelowskiego. Wtedy Lelewel stworzył nową organizację, zwaną Zemsta Ludu, z ramienia której wysłany do kraju płk Józef Zaliwski miał doprowadzić do wybuchu powstania w Polsce.
Przygotowywane przez karbonariuszy na 1833 r. Ruchy rewolucyjne w Polsce, Francji, Niemczech i Włoszech zawiodły. Jednakże na wiadomość o wystąpieniu we Frankfurcie nad Menem, które miało zacząć rewolucję w Niemczech, pokaźna grupa emigrantów polskich kierowana przez węglarzy pospieszyła z pomocą. Prędkie stłumienie ruchu zmusiło Polaków do szukania schronienia, tym razem w Szwajcarii.
Węglarstwo polskie nawiązało wtedy bliższą współpracę z włoskim działaczem rewolucyjnym Józefem Mazzinim, przywódca organizacji Młode Włochy. Celem Mazziniego było zjednoczenie Włoch. Liczył przy tym na pomoc Polaków i innych ludów słowiańskich w rozbiciu monarchii austriackiej, głównego obrońcy utrzymania starego porządku na Półwyspie Apenińskim. W lutym 1834 r. Polacy znajdujący się w Szwajcarii próbowali wesprzeć rewolucję w Sabaudii, przygotowywana przez Mazziniego I to poczynanie nie przyniosło sukcesu. Jednakże wkrótce potem Włosi, Niemcy i Polacy utworzyli w Bernie nową organizację – Młodą Europę. Zadaniem jej było wywalczenie zjednoczenia i wolności tych trzech narodów. Doprowadziło to do powstania Młodej Polski, organizacji o charakterze kadrowym, którą kierował Lelewel. Młoda Polska przyjęła republikańskie i burżuazyjno - demokratyczne zasady całego ruchu. Jakkolwiek Młoda Polska nie liczyła więcej niż maksymalnie 142 członków, jej wpływy na emigracji były poważne, zwłaszcza w latach 1834-1836. Jeszcze silniejsze stało się jej oddziaływanie na kraj. Wysłani przez nią emisariusze, zwłaszcza Szymon Konarski i bracia Zalescy, odegrali kierowniczą rolę w organizacjach spiskowych. Ale już pod koniec lat trzydziestych Młoda Polska utraciła całkowicie swą pozycję.
W tym okresie zdobywa sobie poważne wpływy na emigracji Zjednoczenie Emigracji Polskiej (1837-1846). Trzon jego stanowili leleweliści, jakkolwiek skupiało również działaczy zarówno zbliżonych do konserwatystów, jak i do lewicy. Zjednoczenie za główny cel stawiało odzyskanie niepodległości w drodze zbrojnego powstania i scalenie ziem Rzeczypospolitej w granicach przedrozbiorowych. Przyszła Polska miała być krajem republikańskim i demokratycznym, w którym chłopi byliby uwłaszczeni, ale szlachta utrzymałaby też swą kierowniczą pozycję. W sumie program był eklektyczny i niezbyt sprecyzowany, co odpowiadało różnorodnemu składowi Zjednoczenia. Organizacja ta rozwinęła wielką aktywność propagandową, starała się też zdobyć sobie poważniejszy wpływ na kraj, co się jej jednak nie powiodło.
2. Polskie Towarzystwo Demokratyczne i Lud Polski.
Tymczasem wyraźniej skrystalizowała się postawa lewicy emigracyjnej. Towarzystwo Demokratyczne Polskie przesunęło się na pozycje bardziej umiarkowane. Zorganizowane ono było w sekcje rozproszone po różnych ośrodkach. Kierownictwo spoczywało w ręku sekcji centralnej, zwanej z czasem Centralizacją. Początkowo wpływy lewicy były w Towarzystwie bardzo poważne, w miarę jednak zyskiwania nowych członków zwiększyła się grupa umiarkowanych, obawiających się tendencji rewolucyjno-demokratycznych. Wkrótce sięgnęła ona po władzę, wykorzystując zatarg wywołany wystąpieniem Krępowieckiego na obchodach drugiej rocznicy Nocy Listopadowej. Krępowiecki żądał całkowitego odcięcia się od szlachty i przeprowadzenia w Polsce radykalnej rewolucji społecznej; powoływał się przy tym na przykłady Chmielnickiego i Gonty. Gdy większość członków TDP oraz kierownictwa potępiła tę wypowiedź, Krępowiecki wraz z bliskimi mu poglądami radykałami wystąpili z Towarzystwa. Natomiast dominujące wpływy w Centralizacji uzyskał Wiktor Heltman; zresztą punkt ciężkości TDP przeniósł się z sekcji paryskiej do sekcji w Poitiers. Tutaj też przygotowano nowy projekt ustawy programowej Towarzystwa, która ostatecznie wyszła spod pióra Heltmana, ale została przedyskutowana przez wszystkie sekcje.
Program ten został ogłoszony 4 grudnia 1836 r. Jako Manifest nazywany z czasem Wielkim albo Poitierskim. Odbudowa niezależnej Polski miała się dokonać – według jego założeń – przede wszystkim własnym wysiłkiem, w oparciu o lud. Nie odrzucając zasady współpracy z innymi rewolucjonistami w Europie, TDP szczególną wagę przywiązywało do przemian agrarnych, które pozyskałyby chłopów do walki o niepodległość. Projektowano więc nadanie chłopom użytkowanej przez nich ziemi bez wykupu. Szlachtę obciążano odpowiedzialnością za klęski, jakie spadły na Polskę. Manifest nie ustosunkowywał się jednak wobec kwestii ziemi folwarcznej, jakkolwiek w toku dyskusji sekcja awiniońska domagała się jej podziału. Oznaczało to w gruncie rzeczy zgodę na pozostawienie folwarków; w podobny sposób akceptowano w praktyce kierownictwo szlacheckie w walce o niezależność. Było to wynikiem solidarystycznego założenia, że „ani sam lud, ani sama szlachta nie zamykała w sobie wszystkich sił”. Jeśli chodzi o przyszłe granice, podobnie jak większość ówczesnych ugrupowań polskich TDP żądało przywrócenia granic przedrozbiorowych, zamierzając ułożyć stosunki z innymi narodami zamieszkującymi Rzeczpospolitą na zasadach federacji.
Wielki Manifest reprezentował więc program, który można by nazwać burżuazyjno-demokratycznym. Starał się wyjść z realistycznej oceny stopnia rozwoju gospodarczego i społecznego Polski i w miarę możliwości postulować przeprowadzenie zmian likwidujących stosunki feudalne.
Polskie Towarzystwo Demokratyczne stało się jedną z najliczniejszych organizacji emigracyjnych. W latach trzydziestych i czterdziestych w szeregach jego znajdowało się ponad tysiąc członków. Centralizacja po paru latach przeniosła się z Poitiers do Wersalu (stąd nazwa Centralizacja Wersalska), nie nastąpiły wszakże poważniejsze zmiany w jej składzie. Towarzystwo wydawało czasopismo „Demokrata Polski”. Starało się także zdobyć sobie wpływy w kraju, wszczynając energiczną akcję spiskową na ziemiach polski, której owocem były m.in. wydarzenia z 1846 r.
Tymczasem radykalni działacze, którzy odsunęli się od Towarzystwa Demokratycznego, zainteresowali się bliżej emigrantami-żołnierzami chłopskiego pochodzenia, którzy po dwuletniej pracy nad fortyfikacjami pruskimi przybyli w 1834 r. Do Anglii i osiedli w dwu ośrodkach: St. Hlier na wyspie Jersey i Portsmouth, gdzie zatrzymała się większość. Początkowo emigranci ci związali się z Towarzystwem Demokratycznym. Jednakże – nie bez wpływu przedstawicieli radykalnej inteligencji, zwłaszcza Tadeusza Krępowieckiego i Stanisława Worcella, którzy także znaleźli się wtedy w Anglii, doszło do zerwania tego powiązania organizacyjnego i do ukształtowania się nowej ideologii, bardziej odpowiadającej potrzebom środowiska chłopsko-plebejskiego. W oparciu o tę ideologię doszło do utworzenia w 1835 r. dwu Gromad Ludu Polskiego – Grudziąż (w Portsmouth) i Humań (w St. Hlier – nazwa ta miała służyć pozyskaniu ludu Ukrainy jako „pokorna ekspiajca za winy ojców”).Pierwsza z tych gromad liczyła 138 członków, druga tylko kilku.
Program Ludu Polskiego był pierwszym polskim programem demokratyczno-rewolucyjnym. Wyraźnie przeciwstawiał interesy chłopskie interesom szlacheckim, ojczyznę ludową – państwu szlacheckiemu. Zakładał likwidację ziemiańskiej własności w drodze rewolucyjnej i powstanie dyktatury ludowej, która pokierowałaby walką wyzwoleńczą. Przyszła Polska – Polska Ludowa – miałaby być republikańska i demokratyczna. Władzę sprawowałyby organy pochodzące z wyboru i pozostające pod kontrolą narodu, przez który rozumiano lud. Rewolucja w Polsce miała nastąpić w porozumieniu i sojuszu z radykalnymi elementami Europy.
Teoretyczne założenia ideologiczne zbliżały Lud Polski do socjalizmu utopijnego. Za jedyną własność człowieka uznawano jego siły i to, co zdobył swą pracą w godziwy sposób. Ziemia miała zostać we wspólnym władaniu ludu i tylko przewidywano przekazywanie jej w czasowe użytkowanie. Uznawano także zasadę uspołecznienia środków produkcji, wymiany i kredytu oraz sprawiedliwego systemu opieki społecznej. Założenia te nawiązywały częściowo do polskiej tradycji doby Odrodzenia (do Modrzewskiego), częściowo zaś opierały się na dorobku francuskiego socjalizmu utopijnego. W swym dążeniu do społeczeństwa bezklasowego gromady Ludu Polskiego krytykowały nie tylko stosunki feudalne, ale i kapitalistyczne, które mogły zaobserwować choćby w Anglii. Ustrój przyszłej Polski miałby więc jakby przeskoczyć kapitalizm – było to w ówczesnych warunkach założenie utopijne. Ideologia Ludu Polskiego spotkała się z pewnym oddźwiękiem w kraju – na emigracji zwalczały ją natomiast wszystkie pozostałe ugrupowania. Z czasem, w miarę przedłużającego się pobytu na obczyźnie, podobnie jak w całej emigracji, tak i wśród Ludu Polskiego Tadeusz Krępowiecki i zwłaszcza Stanisław Worcell, którego rozprawa O własności zawierała podstawowe dla ideologii całej organizacji rozważania o historycznym charakterze własności, na czoło natomiast wysunął się Zenon Świętosławski. Pod jego wpływem powstała specyficzna historiozofia, która zakładając rozwój ludzkości widziała jej cel w stworzeniu kościoła powszechnego, rozumianego jako komunistyczna państwo uniwersalne, realizujące zasadę braterstwa wszystkich narodów. Tradycje wczesnego chrześcijaństwa wiązały się w tym ujęciu z założeniami utopijnego komunizmu. Po wybuchu rewolucji krakowskiej w 1846 r. Lud Polski zawiesił swą działalność. Jednak w 1856 r. powstała tajna Gromada Rewolucyjna Londyn, nawiązująca do tradycji Ludu Polskiego i współdziałająca z Międzynarodowym Związkiem Rewolucyjnym, organizacją utopijno-komunistyczną.
3. Obóz Hotelu Lambert.
Gdy ustalały się programy i dążenia lewicy polskiej, silniejsze formy organizacyjne przybrał także obóz konserwatywny. Arystokracja i bogata szlachta, która udała się na emigrację, skupiała się wokół osoby ks. Adama Czartoryskiego. Od jego też rezydencji paryskiej przybrała nazwę obozu Hotelu Lambert. Także ten obóz myślał o odbudowie państawa polskiego, obawiał się jednak wszelkich pociągnięć rewolucyjnych. Nieuniknione nadejście stosunków kapitalistycznych usiłował więc odsunąć przez rozłożenie procesu likwidacji pańszczyzny czy uwłaszczenia na dłuższy czas. Chodziło bowiem o utrzymanie nie uszczuplonego wpływu szlachty posiadającej na rządy w przyszłej Polsce. Stąd starano się uspokoić dążenia powstańcze, uważając, że odbudowa państwa polskiego może nastąpić tylko w wyniku interwencji zewnętrznej, tj. wojny państw zachodnich z Rosją, czy powszechnej wojny europejskiej. Ten program liberalno-ziemiański był w pewnej mierze wynikiem zmiany postawy samego przywódcy obozu i wzrastających wpływów dawnych „kaliszan”. Nie odrzucając samej idei powstańczej, godząc się na bardzo ograniczone i rozłożone w czasie reformy społeczne, obóz ten przede wszystkim podkreślał potrzebę silnej władzy w przyszłej Polsce. Spóźnieni wielbiciele absolutyzmu uznawali więc bez zastrzeżeń autorytet ks. Adama. Nawet Mochnacki chciał go pasować na wodza przyszłego powstania.
W 1833 r. powstał tajny Związek Jedności Narodowej, który występował z wyraźnym programem monarchicznym, sugerując powołanie na tron Adama Czartoryskiego. Próbowano nawet ogłosić go królem de facto. O uzyskanie poparcia dla tych tendencji monarchicznych zabiegało też jawne Towarzystwo Monarchiczne 3 Maja. Obie te organizacje nie miały jednak wielu zwolenników, a postępowanie ks. Adama budziło nawet głośne protesty emigracji, gdy np. próbował zabiegać o przywrócenie postanowień kongresu wiedeńskiego w odniesieniu do Polski.
Pozytywne skutki działania Hotelu Lambert przejawiły się w pozyskaniu sympatyków dla sprawy polskiej i w zainteresowaniu nią polityków, zwłaszcza Francji i Anglii. W Londynie doszło do powstania Towarzystwa Literackiego Przyjaciół Polski, które przez kilkadziesiąt lat propagowało sprawę polską w opinii brytyjskiej i udzielało pomocy emigrantom. Czartoryski próbował sięgać na terenie angielskim także do parlamentu – jednak zgłoszony tam wniosek o nieuznawanie stanu stworzonego przez Mikołaja I w Królestwie po powstaniu upadł z obawy przed zatargiem z Rosją. Poruszano też sprawę polską we francuskiej Izbie Deputowanych.
Główne swe nadzieje wiązał wszakże Czartoryski z narastającym konfliktem na Bliskim Wschodzie i na Bałkanach. Spodziewał się bowiem, że rywalizacja państw zachodnich z Rosją i Austrią na tym terenie doprowadzi do wojny, która jego zdaniem była nieodzownym warunkiem powodzenia wszelkiej akcji powstańczej na ziemiach polskich. Hotel Lambert zorganizował więc całą sieć polskich agentów dyplomatycznych, którzy działali zarówno na terenie Stambułu, czy w krajach bałkańskich zależnych od Turcji, jak i w Afganistanie, Persji i na Kaukazie, gdzie Polacy zwłaszcza starali się pomagać Gruzinom walczącym z caratem. Agenci Czartoryskiego współdziałali z dyplomacją francuską i angielską, szczególnie w zwalczaniu wpływów rosyjskich. Przeciwstawiając się reprezentowanym przez Petersburg tendencjom panslawistycznym, popierali dążenia ludów bałkańskich do zdobycia niezależności. Przedstawiciele obozu Hotelu Lambert odegrali poważną rolę w rozwoju obozu liberalnego w Rumunii i Serbii oraz przyczynili się do pobudzenia świadomości narodowej w Bułgarii. O ile też zawiodły nadzieje Czartoryskiego na wykorzystanie konfliktu na Bliskim Wschodzie w interesie polskim, o tyle rozbudzanie dążeń narodowowyzwoleńczych na Bałkanach tworzyło korzystniejsze warunki do zasadniczej zmiany układu sił międzynarodowych w Europie Wschodniej.
Deklarując swe przywiązanie do katolicyzmu, obóz Hotelu Lambert starał się także o pozyskanie przychylności kurii rzymskiej. Gdy demokraci potępiali stanowisko papieża Grzegorza XVI, który w encyklice Cum Primum uznał powstanie listopadowe za dzieło „wichrzycieli” i zdradę prawowitego monarchy, Czartoryski usiłował wykorzystać niesnaski, do jakich doszło między papieżem a carem na tle nacisków Mikołaja I na Kościół katolicki na ziemiach polskich i litewskich. Okazało się z czasem, że to Watykan wyzyskał stosunki z Polakami w celu wzmocnienia swej pozycji wobec Petersburga i w 1847 r. papież podpisał konkordat (nietrwały co prawda) z carem.
Nie brakło zresztą w tym czasie wśród emigrantów zagorzałych zwolenników Watykanu, którzy twierdzili, że tylko przez pełne posłuszeństwo wobec Kościoła Polska zmartwychwstanie. Doprowadziło to do założenia w Rzymie polskiego zakonu zmartwychwstańców, który zdobył sobie pewien wpływ na kraj, na arystokracje, tworząc zalążki obozu ultrakatolickiego, zwanego ultramontańskim, podporządkowanego kurii rzymskiej.
Pożyteczną role odegrał obóz Hotelu Lambert przy organizowaniu opieki materialnej nad emigrantami, a także przez popieranie działalności naukowej i oświaty. Patronował również dokształcaniu młodych oficerów i sztabowców. Natomiast ze sprzeciwem ze strony demokratów spotkały się próby organizowania legionów polskich w obcej służbie; podejmowane przez obóz Czartoryskiego starania o stworzenie takich legionów w Hiszpanii, Portugalii czy nawet Egipcie nie dały poważniejszych rezultatów.
3. Rozwój kultury polskiej na emigracji.
Obok oddziaływania politycznego duże znaczenie miały także wpływy kulturalne emigracji na kraj. Na Zachodzie znaleźli się wtedy, na dobrowolnej czy przymusowej emigracji, najwybitniejsi polscy pisarze i artyści: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid, Fryderyk Chopin, Piotr Michałowski. Tutaj powstały też i były ogłaszane liczne dzieła, które nie tylko opromieniały sławę imienia polskiego, ale umacniały także opór przeciwko uciskowi narodowemu i zachęcały do podejmowania dążeń niepodległościowych.
Szczególna rola przypadła wtedy dziełom literackim; istniejąca w kraju ostra cenzura zaborców nie dopuszczała bowiem do publikacji o charakterze patriotycznym. Potajemnie rozchodziły się więc po Polsce drukowane za granicą arcydzieła wielkich poetów romantyzmu, jak choćby Dziady i Księgi narodu i pielgrzymstwa Mickiewicza, Kordian Słowackiego czy Przedświt Krasińskiego. Głoszona w nich idea mesjanizmu wiary, że Polska była „mesjaszem narodów” i że jej cierpienia miały przynieść zbawienie całej ludzkości, podnosiła wartość oporu duchowego wobec przemocy zaborców i rozbudzała uczucia patriotyczne W podobnym kierunku – podniesienia wiary we własne wartości i możliwości narodu polskiego – oddziaływały także publikowane na emigracji dzieła historyczne – Joachima Lelewela czy zwłaszcza Mochnackiego Historia powstania polskiego w r. 1830-1831, która nawiązując do niedawnej przeszłości analizowała perspektywy ruchu powstańczego.
Żywe kontakty z europejską elitą umysłową pozwalały także na szybsze przyswajanie osiągnięć jej rewolucyjnej zwłaszcza myśli. Odbicie tych poglądów można znaleźć w dziełach Ludwika Królikowskiego czy Jana Czyńskiego, poświęconym problemom filozofii społecznej, czy w rozważaniach Karola Stolzmana nad partyzantką. Jakkolwiek problemy własnego narodu przede wszystkim poruszały wielkich twórców na emigracji, potrafili oni jednocześnie dostrzegać głębokie związki istniejące między sprawą polską a rozwojem dążeń rewolucyjnych w całej Europie. Dzięki temu, zachowując w pełni swą oryginalność, stawali się w stopniu nieosiągalnym przez ich poprzedników współtwórcami nowatorskich tendencji w ówczesnej kulturze europejskiej. Pobyt na Zachodzie sprzyjał poszerzeniu ich możliwości twórczych, ułatwił także oddziaływanie na koryfeuszy kultury europejskiej.
Gdy gasły nadzieje na rychły powrót do kraju, uczono się szukać ratunku w mistycyzmie i w wierze w pomoc czynników nadprzyrodzonych. Tym tłumaczyć można silny wpływ, jaki zdobył sobie na część emigrantów, w tym na samego Mickiewicza i Słowackiego, Andrzej Towiański. Towiańczycy widzieli możliwość odrodzenia Polski poprzez jednoczesna odrodzenie Kościoła, które mieli osiągnąć nie aktywnością, ale siłą swego ducha, natężeniem woli. Poglądy te, nawołujące do wyrzeczenia się działalności rewolucyjnej i powstańczej, zostały jednak odrzucone przez większość emigrantów.
Wpływ emigracji, silny w pierwszym dziesięcioleciu popowstaniowym, zaczął potem słabnąć. Ulegały zmianom stosunki na ziemiach polskich, przekształcała się struktura społeczna, budziły się nowe dążenia. Emigranci, którzy stale mieli w oczach Polskę z 1831 r., nie dostrzegali albo nie rozumieli tych przemian. Niewiele pod tym względem zmieniały późniejsze, drobne zresztą, fale emigracyjne – spiskowców galicyjskich czy zwłaszcza uczestników Wiosny Ludów. Wskutek tego drogi emigracji i kraju rozchodziły się coraz bardziej. Przynajmniej jednak do Wiosny Ludów wzajemne związki były jeszcze silne i emigracja starała się uczestniczyć oraz pomagać we wszystkich akcjach niepodległościowych i społecznych w kraju. Do powstania styczniowego na emigracji opierała się cała polska działalność dyplomatyczna. Następne pokolenie uległo jednak całkowitemu niemal wynarodowieniu i gdy wymarli przywódcy duchowi i polityczni wielkiej emigracji, zabrakło autorytetów zdolnych do podtrzymania dawnej postawy i pozycji emigrantów.
„Historia Polski 1764 – 1864”
Józef Andrzej Gierowski