Film pod tytułem „Władca Pierścieni Dwie Wieże” zasługuje na chwilkę uwagi.
Jest on dopieszczony w każdym szczególe. Ma wartką akcję, wspaniałą muzykę i zapierające dech w piersi sceny z tysiącami statystów. Tak dobrego filmu nie oglądałam od roku, kiedy to zekranizowano pierwszą część powieści J.R.R Tolkiena.
Ten kogo zniechęci cena biletów (15zł na sale i 18zł na balkon) zawsze może zaczekać na DVD lub ściągnąć przynajmniej trailer z Internetu. Jednak ja uważam, że warto iść do kina ponieważ nigdy w domu, przed telewizorem nie będziemy go tak przeżywać, jak w ciemnej kinowej salce. Jestem wdzięczna tym którzy zamiast polskiego dubbingu dali napisy, ponieważ często niedobrane głosy potrafią zepsuć cała przyjemność oglądania. Jeśli według niektórych film „Harry Potter i Komnata Tajemnic” był straszny i zarazem wspaniały, to film „Władca Pierścieni Dwie Wieże” przerasta go trzykrotnie. Aktorzy dali z siebie wszystko. Krasnolud Gimli rozśmiesza nas do łez, wzrusza -miłość Arweny do Aragorna, a w walce nikt nie dorównuje przystojnemu elfowi Legolasowi. Zdarzają się chwile tak straszne, że wrośnięci w krzesło zasłaniamy oczy. Walki też tam nie zabraknie. Niektórym mogą wydawać się nudne ciągłe potyczki, ale one są tak emocjonujące i do tego poprzeplatane różnymi ważnymi scenami, że każda z nich jest różna i niepowtarzalna. Dziewczyny szybko ulegają urokowi walecznego Aragorna i co chwila na sali można usłyszeć ciche piski jego wiernych fanek. Nie ma mowy aby zasnąć na tym filmie, a w końcowych scenach wszyscy są tak przejęci, że nikt nie je popcornu i panuje wręcz martwa cisza. Wychodząc z kina jeszcze duszą byłam razem z drużyną pierścienia i całkiem nieświadomie wpadłam po pas w śnieżną zaspę.
Film był po prostu wspaniały i z niecierpliwością będę oczekiwać następnego - „Władca Pierścieni Powrót Króla”