Druh Stanislaw Broniewski urodził sie w 1915 r. w Warszawie.
W 1928 r. wstapił do 3 Warszawskiej Druzyny Harcerzy
im. ks. J. Poniatowskiego. We wrześniu 1939 roku współorganizował Pogotowie Harcerzy w Warszawie.
Podczas II wojny światowej w Szarych Szeregach:
- w 1941 roku był komendantem Okregu Południowego w Chorągwi Warszawskiej i Obwodu Południowego organizacji Wawer
- w latach 1941 - 1943 komendantem Chorągwi Warszawskiej
- w 1943 roku komendantem Grup Szturmowych w Warszawie
- po aresztowaniu Floriana Marciniaka został naczelnikiem Szarych Szeregów
- dowodził Akcją pod Arsenałem
- brał udział w Powstaniu Warszawskim, po którym trafił do obozu jenieckiego w Bergen-Belsen
- w 1945 roku był komendantem Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech
- po powrocie do kraju w 1946 roku pracował m.in. w: Centralnym, Urzedzie Planowania, Radzie Ekonomicznej przy Radzie Ministrów oraz Instytucie Ksztaltowania Środowiska.
- w 1989 r. został przewodniczącym Krajowego Komitetu Odrodzenia ZHP
- w latach dziewięćdziesiątych działał na rzecz zjednoczenia Polskiego Harcerstwa.
- był przewodniczącym Rady Pamięci Walk i Męczeństwa
- był Kanclerzem Kapituly Orderu Orła Bialego i członkiem Kapituly Orderu Wojennego Virtuti Militari.
Odznaczony m.in.: Krzyżem Orła Białego, Srebrnym Krzyżem "Virtuti Militari", Krzyżem za Zasługi dla ZHP z Rozetą i Mieczami. Ostatnio pełnił funkcje honorowego przewodniczącego Stowarzyszenia Szarych Szeregów. Napisal ponad 200 prac z historii II wojny światowej, jest autorem książek, m.in.: "Calym Życiem. Szare Szeregi w relacji naczelnika" (1983), "Florian Marciniak. Naczelnik Szarych Szeregów" (1988)
2 stycznia 2001 Naczelnik ZHP hm. Wiesław Maślanka rozkazem specjalnym ogłosił miesięczną żałobę w Związku Harcerstwa Polskiego. "...30 grudnia 2000 roku Druh harcmistrz Stanisław Broniewski "Orsza" odszedł na Wieczną Wartę. Całym życiem pełnił służbę Bogu, Polsce i bliźnim, zawsze posłuszny Prawu Harcerskiemu. Był jednym z największych autorytetów harcerstwa polskiego. Wywarł wielki wpływ na wychowanie wielu pokoleń instruktorów i harcerzy..." Zgodnie z regulaminem na harcerskie krzyże Naczelnik rozkazał nałozyc czarne opaski.
I isc bedziemy w Polske Szarymi Szeregami...
I bedziem trwac - kamienie -
wzdluz dróg drogowskazami.
I wiesc bedziemy mlodych Szarymi Szeregami.
Te slowa, jakze trafnie oddajace istote Szarych Szeregów, staly sie hymnem Szarych Szeregów - organizacji podleglej Armii Krajowej. Piesn powstala w 1943 r., gdy po odprawie hufcowych Zawiszy druh Broniewski, prowadzacy odprawe jako komendant Choragwi Warszawskiej Szarych Szeregów zorientowal sie, ze jego slowa nie sa dobrze przyjmowane. Wówczas po zakonczeniu odprawy pozostal i dlugo dyskutowal i przekonywal, az przekonal.
Po tej odprawie Tomek Jazwinski "Julek" napisal slowa i ulozyl melodie hymnu i zadedykowal: Stefanowi Orszy, komendantowi "Ula Wisla" . Ten fakt jest jednym ze swiadectw, ze "Orsza" byl harcerzem z krwi i kosci. Przekonywac, wychowywac, a nie rozkazywac.
Z harcerstwem zetknal sie w wieku 13 lat w 1928 r. i odtad pozostal mu wierny, zgodnie ze zlozonym Przyrzeczeniem "calym zyciem pelnic sluzbe". A byla to sluzba nielatwa.
Napisane doslownie w ostatnich dniach wspomnienia ze swego zycia zatytulowal "To nie bylo proste". Na pewno nie bylo proste podejmowac decyzje o akcjach, w czasie których ginely "diamenty", najlepsi z najlepszych. Nie bylo latwe podjecie decyzji o zorganizowaniu Zawiszy, najmlodszej wiekowo grupy Szarych Szeregów - chlopców rwacych sie do walki, a którym przeciez przydzielono zadania na pojutrze z programu "Dzis, jutro, pojutrze". Takie decyzje musial "Orsza" podejmowac nieustannie. Przy ich podejmowaniu bral pod uwage, ze celem harcerstwa jest wychowanie, ale w czasie wojny celem zycia godnego Polaka, a wiec harcerza, jest walka o wolnosc Ojczyzny. A wiec "wychowanie przez walke".
Jak Jego Szare Szeregi realizowaly ten cel, swiadczy to, ze Szare Szeregi, jedyna tego typu organizacja w okupowanej Europie, odznaczona zostala krzyzem Virtuti Militari. Równiez wylonione z Szarych Szeregów bataliony "Zoska" i "Parasol", podlegle kierownictwu dywersji Armii Krajowej, otrzymaly to najwyzsze odznaczenie bojowe. Te fakty mówia same za siebie.
Ale przeciez nie skonczylo sie wszystko wraz z upadkiem hitlerowskich Niemiec. Nastapil dlugi, bardzo dlugi okres PRL-u. W tym okresie harcerstwo nieustannie próbowalo odzyskac swe wlasciwe oblicze. Tak bylo w latach 1946-47, 1956-58, 1980-81.
Druh Broniewski zawsze byl na czele tych zrywów. Mimo ze zyl jeszcze jego nastepca na stanowisku Naczelnika, dla mnie, szaroszeregowca, jedynym zyjacym Naczelnikiem byl Stanislaw Broniewski "Orsza". Przy nim skupiałam sie, a takze mlodsze oraz starsze pokolenia harcerzy.
Chociaż inne byly metody i formy dzialania cel byl ten sam: odzyskanie pelnej niepodleglosci i suwerennosci.
I wreszcie kiedy w 1989 r. te niepodleglosc odzyskalismy, nie oznaczalo to, ze mozna juz odpoczac. Dlugi okres saczenia zla, zachlysniecie sie demokracja, spowodowal, ze spoleczenstwo podzielilo sie na grupy i grupki. Nie uchronilo sie przed tym i harcerstwo. Znów druh "Orsza" zaczyna dzialac. Tworzy Krajowy Komitet Odrodzenia Zwiazku Harcerstwa Polskiego. Strukture Komitetu oparl w duzym stopniu na ogniwach Stowarzyszenia Szarych Szeregów - organizacji, która nie podzielila sie jak inne organizacje kombatanckie, lecz stala murem przy swoim Naczelniku.
Na ostatnim Zjezdzie Stowarzyszenia druh Broniewski ocenil, ze juz czas przejsc z bezposredniego kierowania na opiekowanie sie i nadzorowanie dzialalnosci Stowarzyszenia i objal stanowisko prezesa Rady Naczelnej. Jednoczesnie przekazal nam swoje wskazówki, zalecenia, czym powinien zajmowac sie Zarzad Glówny. Na pierwszym miejscu umiescil dzialania na rzecz zjednoczenia ruchu harcerskiego.
Spij spokojnie Druhu Naczelniku, bedziemy ze wszystkich sil starali sie zalecenia Twe wykonac. Póki naszych sil - bedziemy czuwac.
Harcmistrz Stanisław Broniewski był wspaniałym i uczynnym człowiekiem. Zaczynał od zwykłego "szeregowca" aż dotarł na sam szczyt. Został komendantem Szarych Szeregów. Wybrałam go, ponieważ wychowywał i przekonywał harcerzy zamiast (jak robili to poprzedni komendanci) rozkazywać. Niestety zmarł, ale pamięć i jego przekonania pozostaną we mnie dziś, jutro, pojutrze...