Stając u progu trzeciego tysiąclecia patrzymy wstecz, na minione drugie tysiąclecie. Robimy to w szczególności przez pryzmat znaczących wydarzeń, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, jakie miały miejsce także w Kościele Powszechnym. Jest ich wiele. Długo można by je wymieniać. Papież Jan Paweł II wielokrotnie wskazywał na konieczność rozliczenia tego tysiąclecia, zarówno z sukcesów jak i błędów, jakie w nim popełniono. Za sprawą Jana Pawła Kościół katolicki zrehabilitował w 1981 r. Galileusza (1564-1642) wybitnego włoskiego fizyka i matematyka, ofiarę XVII-wiecznej Inkwizycji. Ostatnio zaś Stolica Apostolska ogłosiła dokument o stosunku chrześcijan do Żydów, zwłaszcza w kontekście Holokaustu. Z pewnością nie jest to ostatni krok Papieża i Stolicy Apostolskiej w tym kierunku, o czym świadczy chociażby ostatnia wizyta Jana Pawła II w Rumunii, będąca niezwykłym wydarzeniem o charakterze ekumenicznym. Aby zdać sobie sprawę z jego roli, sięgnąć należy do początków drugiego tysiąclecia, kiedy to w 1054 r. miało miejsce tragiczne wydarzenie w Kościele Powszechnym. W historii nosi ono nazwę Schizmy wschodniej. Stanowiące dotąd całość Kościoły: Bizantyjski (Wschodni) i Rzymski (Zachodni) stały się odrębnymi wspólnotami wiernych. Stan ten trwa do dziś, choć w obecnych czasach ekumenizmu nie ma między nimi wrogości, lecz raczej tolerancja i próby zbliżenia.
Jakie były powody schizmy? Z pewnością bezpośrednio zaważyła tu zła wola paru wysoko postawionych hierarchów oraz władców świeckich, ale również istotny wpływ miały pewne kulturowe odrębności Wschodu i Zachodu, które zaczęły się coraz wyraźniej ujawniać już w V wieku po Chrystusie. Polityczny podział cesarstwa rzymskiego na wschodnie i zachodnie w V wieku wynikał, po pierwsze, z niemożności utrzymania jedności tak ogromnego terytorium, po drugie zaś z odmiennych tradycji - jedna część cesarstwa wyrastała ze świata łacińskiego, druga - ze świata greckiego i hellenistycznego. Pierwszą, zasadniczą barierą była odmienność języka. W V wieku mieszkańcy jednej części nie znają języka drugiej strony: Święty Augustyn nie znał na przykład greki, która na Wschodzie stopniowo zaczęła zastępować łacinę jako język urzędowy. Nawet herezje obu stref są różne. Zachód w walce z pelagianizmem (herezją głoszącą, że grzech pierworodny nie obciąża ludzkości, akcentującą wolną wolę człowieka oraz pomniejszającą znaczenie łaski Bożej) rozwija problematykę natury i łaski, podczas gdy na Wschodzie szerzą się herezje chrystologiczne. Najazdy barbarzyńców: Hunów, Wizygotów, Ostrogotów, Wandali, Longobardów, potęgują wzajemną niechęć i odmienność. Po upadku zachodniego cesarstwa rzymskiego w 476 roku większość chrześcijan na Zachodzie stanowią barbarzyńcy, podczas gdy mieszkańcy Wschodu szczycą się tym, że są cywilizowanymi potomkami Rzymian. Wreszcie najazdy Słowian i Arabów w następnych stuleciach pociągają za sobą czasowe zerwanie łączności pomiędzy Wschodem a Zachodem, przyspieszając odmienny rozwój dwóch stref cywilizacyjnych. Jednak początkowo, mimo przekonania o swojej kulturowej przewadze, bizantyjczycy nie zerwali więzów z Zachodem. W Kościele uznawali prymat Biskupa Rzymu jako Następcy Świętego Piotra.
Tak więc chociaż po każdej stronie pojawiają się okresowo poważne niezrozumienia odmienności pomiędzy Rzymem a Konstantynopolem, to przecież rzeczywista jedność Kościoła nie jest przez długi czas kwestionowana.
Spory między Kościołem rzymskim a bizantyjskim dotyczące spraw polityki wewnątrzkościelnej i teologii mają długą tradycję. W 330 Konstantynopol został nową stolicą Cesarstwa Rzymskiego. Uległy wtedy zmianie także stosunki kościelne na Wschodzie. Kiedy na soborze chalcedońskim (451) Konstantynopol jako siedziba patriarchatu został zrównany w prawach z Rzymem, papieże rzymscy do-strzegli w tym zagrożenie dla swoich aspiracji do prymatu uniwersalnego. Chrześcijanie na Wschodzie cesarstwa byli przekonani, że wiernie zachowują prachrześcijańską spuściznę w wierze i życiu, i że realizują w liturgii i obyczajach religijnych prawidłową chwalbę Bożą (ortho dore). Do tego doszły od-rębne przekonania teologiczne, tak że określenie "ortodoksyjny" (prawosławny) oznaczało także własną prawowierność w stosunku do odstępstw Kościoła łacińskie-go. Ingerencja papieży w spór o kult obrazów, ich roszczenia do południowej Italii i spory teologiczne coraz bardziej kładły się cieniem na wzajemnych stosunkach.
Pierwszym poważnym kryzysem jest sprawa Focjusza, człowieka dosyć niezwykłego na owe czasy: początkowo świecki, sekretarz cesarskiej kancelarii, przedstawiciel znamienitego rodu i w tamtych czasach ogromny erudyta. W 858 roku po zdymisjonowaniu przez cesarza jego poprzednika, Focjusz został mianowany patriarchą Konstantynopola. Papież Mikołaj I, działając pod wpływem przeciwników Focjusza, od-mówił uznania tego wyboru i ekskomunikował go. Cesarzowi, jak i miejscowym biskupom nie spodobała się reakcja papieża. Uznano to za przejaw niedopuszczalnej ingerencji Mikołaja I w sprawy Kościoła konstantynopolitańskiego, równie autonomicznego jak Kościół rzymski. Stwierdzono także, że w świetle prawa kanonicznego patriarcha Wschodu i patriarcha Zachodu (papież) są sobie równi i jeden nie ma istotnego wpływu na mianowanie drugiego. Do rozłamu przyczyniła się także rywalizacja pomiędzy Rzymem a Konstantynopolem o jurysdykcję nad Bułgarią. Po śmierci Ignacego w 877 roku papież uznał wreszcie Focjusza, ale spór zapoczątkował długotrwałą i przybierającą na sile polemikę, która oprócz spraw poważnych - zagadnienia prymatu papieża i Filioque (Duch Święty pochodzi od Ojca i od Syna) - dotyczyła wielu innych, jak kwestia używania niekwaszonego chleba w Eucharystii, celibatu księży, postów, znaku krzyża czynionego "odwrotnie", noszenia zarostu przez duchownych, itp.
Nieporozumienia osiągnęły apogeum w 1054 roku. Na skutek pewnych sporów liturgicznych jeden z biskupów wschodnich, Leon z Ochrydy, ogłasza list potępiający różne zwyczaje łacińskie. Papież Leon IX wysyła do Kostantynopola misję na czele z rzecznikiem niezależności papieskiej kar-dynałem Humbertem. Znajduje on "oparcie" w patriarsze Konstantynopola Michale Cerulariuszu, przekonanym o wielkim znaczeniu swego dworu, przeciwniku obdarzonym, jak się wkrótce okazało, równie złą wolą jak on sam. Kiedy między papieżem Leonem IX i cesarzem bizantyjskim Konstantynem IX nastąpiło zbliżenie wobec wspólnego zagrożenia ze strony Normanów wdzierających się do południowej Italii, patriarcha Michał Cerulariusz w obawie, że ten sojusz po-lityczny ograniczy jego autorytet w Kościele bizantyjskim, rozpętał prawdziwą kampanię dyskryminacji Kościoła łacińskiego. Najpierw zamknął w 1053 kościoły i klasztory rzymskie w Konstantynopolu, twierdząc, że obrządek łaciński jest nadużyciem. Nastąpiło ostre potępienie zachodnich "błędów", jak: używanie chleba niekwaszonego (azyrua) przy Eucharystii, zakaz małżeństw dla duchownych (celi-bat), włączenie Filioque do wy-znania wiary, aż po zakaz śpiewania Alleluja w okresie postu.
16 lipca 1054 nastąpił całkowity rozłam i wzajemne obłożenie się ekskomuniką. Legat papieża Leona IX kardynał Humbert, przed zgromadzonymi na mszy św. wiernymi, złożył na ołtarzu głównego kościoła stolicy Hagia Sophia bullę ekskomunikującą Michała Cerulariusza, patriarchę Konstantynopola. Wtedy Cerulariusz rzucił klątwę na legata papieskiego i przypieczętował istniejący do dziś podział na chrześcijaństwo rzymskie i prawosławne. Przypomnijmy, że ekskomuniki te zostały zdjęte przez papieża Pawła VI i patriarchę Atenagorasa dopiero w 1965 roku.
Do dziś jest kwestią sporną, czy Humbert był upoważniony do tak dalekosiężne-go w skutkach kroku, bowiem papież Leon IX zmarł był 16 kwietnia, a jego następca nie został jeszcze wybrany.
Humbert zarzucił patriarsze, że odmówił legatom papieskim rozmowy i lżył łacinników, wymyślając im od kacerzy. Na to nieumiarkowane postępowanie patriarcha odpowiedział na synodzie 24 lip-ca, rzucając klątwę na legata papie-skiego.
Mimo, że potępienie ani w jednym, ani drugim wypadku nie do-tyczyło całego Kościoła, ale konkretnych osób, spowodowało ono dalsze usztywnienie stanowisk. ,,Schizma wschodnia", w którą zostali wciągnięci także Serbowie, Bułgarzy, Rumuni i Rusini, stała się faktem dokonanym w okresie wypraw krzyżowych, z chwilą utworzenia łacińskiego patriarcha-tu Konstantynopola.
I chociaż papież Paweł VI i patriarcha Athenagoras cofnęli klątwy 7 grudnia 1965, to rozłam trwa do dziś. Za ów rozłam w Kościele, jak stwierdził papież Jan XXIII, odpowiedzialność ponoszą obie strony. Zawinili konkretni ludzie, ale byłoby przesadą powiedzenie, że tylko oni. Przyczyniły się do tego rówież odrębności kulturowe i pewien polityczny izolacjonizm Bizancjum, który ostatecznie doprowadził do jego upadku w 1453 roku.
Podział miedzy chrześcijańskim Wschodem a Zachodem był owocem niezrozumienia i złej woli. Pojawianie się różnic w wyrażaniu swej wiary pomiędzy poszczególnymi ludami jest nieuniknione. Niekonieczna była natomiast nienawiść i pogarda pomiędzy obiema stronami, a zwłaszcza dopuszczenie do tego, by konflikt cywilizacyjny doprowadził do podziału na dwa Kościoły, które w sprawach najistotniejszych wyznawały jedną wiarę. Pomiędzy tymi dwoma wyznaniami jest niewiele różnic teologicznych i dziś panuje zgoda co do tego, że są to głównie kwestie sformułowań.
Chodzi o przekonanie, że w szerzeniu Ewangelii mogą pośredniczyć różne kultury i że teologia nie jest od tego, by usprawiedliwiała polityczne czy kulturalne współzawodnictwo. Jeżeli to czyni, cierpi na tym jedność Kościoła Chrystusowego. A trwa to długo, skoro schizma z 1054 roku nie została jeszcze - mimo prób czynionych od półwiecza - odwołana.
Rozwój Kościoła prawosławnego
Rok 1054 wyznacza koniec pierwszej z czterech faz rozwoju Kościoła prawosławnego, który się zaczął odłączeniem wschodnich kościołów narodowych w połowie V wieku.
Drugi główny okres trwał do upadku Cesarstwa Wschodnio-rzymskiego (1453). Inwazja islamu i następstwa krucjat ograniczyły zasięg Kościoła prawosławnego. Straty zewnętrzne zostały jednak powetowane przez chrystianizację idów słowiańskich. Próby unii Kościołem rzymskim nie przy-niosły rezultatu.
Trzeci okres zaczyna się od upadku Konstantynopola i Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Działalność misyjna ustaje na całe wieki. Teraz najpierw Kijów, a później Moskwa ogłaszają się spadkobiercami Bizancjum. W XIX wieku nowego rozmachu nabiera misja na kontynencie północnoamerykańskim.
W południowo-wschodniej Europie powstają po utworzeniu państw narodowych w XIX wieku prawosławne kościoły narodowe.
Czwarty okres zaczyna się od przywrócenia patriarchatu Moskwy po rewolucji październikowej (1917). Charakteryzuje się on, niestety, tylko przejściowym zwiększeniem samodzielności Kościoła prawosławnego w stosunku do państwa.
W Związku Sowieckim Kościół wkrótce znowu jest prześladowany, a po 1945 dzieje się tak i w innych państwach komunistycznych.
Dopiero w ostatnim czasie kościoły prawosławne mogą się znowu rozwijać, kiedy rządy m.in. Rosji i Ukrainy zwróciły zabrane dawniej klasztory i kościoły. Co prawda, powstały tymczasem no-we konflikty, ponieważ niektóre kościoły obrządku bizantyjsko--słowiańskiego pozostające w unii z Rzymem, przede wszystkim na Ukrainie, Słowacji, w Rumunii i na Środkowym Wschodzie, trak-tują tradycyjnie prawosławne kra-je jako "tereny misji". Dla Kościoła prawosławnego jest to "nie do przyjęcia".
Czwarty okres Kościoła prawo-sławnego charakteryzuje się jednak przede wszystkim jego włączeniem się do ruchu ekumenicznego.
Kościoły wschodnie
Kościoły staroorientalne. Sobór chalcedoński przyjął sformułowanie, że w Jezusie Chrystusie istnie-ją dwie natury, boska i ludzka, nieprzemieszalne i nierozdzielne. Nauka ta znalazła wielu przeciwników wśród chrześcijan wschodnich. Mówili oni o "jednej (boskiej) naturze Słowa wcielonego". Ponieważ ich nauka nie dawała się pogodzić z chalcedońską, odłączyli się od Kościoła bizantyjskiego. Powstały kościoły monofizyckie ([gr.] monos physis - jedna natura) - koptyjsko prawo-sławny, etiopsko monofizycki i syryjsko prawosławny (od jego organizatora Jakuba Baradeusza nazywany także Kościołem "jakobickim"), prawosławny Kościół Indii i apostolski Kościół Armenii. W XVII wieku dołączył się jeszcze południowoindyjski Kościół mo-nofizycki. Kościół koptyjskoprawosławny podjął pod panowaniem Arabów (VII-XIII wiek) dialog z islamem. W nowszych czasach Koptowie przez długi czas obsadzali czołowe stanowiska w administracji Egiptu.
Z innych powodów po soborze chalcedońskim odłączył się Kościół nestoriański (asyryjsko prawosławny), rozwijający się we wschodniej Syrii i Persji. Wspierał on misję chrześcijańską na Środkowym i Dalekim Wschodzie. Dzisiaj Kościół nestoriański jest wspólnotą żyjącą w rozproszeniu w Iranie, Iraku, Syrii, Indiach, byłym ZSSR i USA.
Katolickie kościoły wschodnie. Od staroorientalnych kościołów narodowych, które się wywodzą z bizantyjskiego Kościoła państwowego i zachowały swoją samo-dzielność do czasów współczesnych, należy odróżniać zjednoczone z Rzymem "katolickie kościoły wschodnie". Od 1054 Rzym dążył do przywrócenia jedności Kościoła, jednak tzw. wielkie unie synodów w Lyonie (1274) i Florencji (1439) wkrótce uległy znowu roz-padowi. Natomiast kilkakrotnie dochodziło do zawarcia unii z poszczególnymi kościołami wschodnimi. Już około 1184 do Rzymu przyłączyli się maronici, syryjscy chrześcijanie z Libanu. W nowszych czasach na Wschodzie zostało utworzonych pięć patrtarchatów katolickich: Kościół chaldejski, Kościół syryjskokatolicki, Kościół melchicki, Kościół ormiański i Kościół koptyjski. Wszystkie kościoły zjednoczone z Rzymem liczą dzisiaj około 10 milionów wiernych. Sobór watykański II podkreślił w odrębnym dekrecie pozycję katolickich kościołów wschodnich w Kościele powszechnym.
Ostatnia wizyta Jana Pawła II w Rumunii to pierwsza papieska wizyta w kraju prawosławnym od Wielkiej Schizmy w 1054 r. Wprawdzie nie da się w kilka dni zakopać przepaści, jaka powstała przez 10 stuleci, jednak wizyta Jego Świątobliwości jest ogromnym postępem na drodze do powstania prawdziwie braterskich stosunków między Kościołem prawosławnym i Kościołem katolickim. Tytuł jednej z papieskich encyklik brzmi przecież "Ut unum sint" - Aby byli jedno.