profil

Grzegorz Ciechowski.

poleca 88% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

GRZEGORZ CIECHOWSKI był poetą, wokalistą, instrumentalistą, flecistą, kompozytorem, autorem tekstów, a nawet producentem. Zespół, w którym grał - Republika szybko zyskała status wielkiej gwiazdy i nagrała super popularne albumy "Nowe sytuacje" i "Nieustanne tango". Była ona jednym ze sprawców rockowego boomu w Polsce pierwszej połowy lat 80. W sukcesie Republiki wielką zasługę miał właśnie Ciechowski - wokalista i twórca niemal całego repertuaru grupy. W jego życiu dużą rolę odgrywała muzyka. Przez prawie całe życie był z nią związany. Nie był w stanie robić nic zupełnie nie związanego z muzyką. Była ona dla niego najważniejsza. To była jego pasja życiowa. Świadczy o tym niezliczona ilość utworów. Początkowo całkowicie oddał się pracy w zespole. Gdy doszło do rozpadu grupy, chociaż nie był tym zachwycony, nie porzucił pracy z muzyką. Rozpoczął solową karierę. Potem gdy zaistniała szansa na wznowienie działalności Republiki podjął wszelkie działania, aby tak się stało. Do końca swoich dni komponował. Miał wydać z zespołem nową płytę. Jednak nie udało się. Umarł nagle nie dokończywszy wielu pomysłów. Jednak w swoim życiu dorobił się wielu udanych przedsięwzięć. Był laureatem wielu prestiżowych nagród muzycznych.
Grzegorz Ciechowski urodził się w Tczewie, 29 sierpnia 1957 roku. „Był zwyczajnym, kochanym chłopcem. Butnym, bo lubił przewodzić na podwórku. Usiłował rządzić."" – wspomina mama Grzegorza - Helena Ciechowska. Już jako siedmiolatek chodził do szkoły muzycznej. Jednak jeszcze wcześniej nauki pobierał u organisty. „Nauka szła opornie i organista walił go po paluszkach, choć my wtedy o tym nie wiedzieliśmy. No i jak nie mógł otworzyć ciężkich drzwi w bloku, w którym mieszkał organista, to nawet nie wchodził na klatkę schodową, tylko się odwracał, i w nogi. A mnie mówił, że nie było nikogo w domu.” – mówi mama artysty. W dzieciństwie miał wiele marzeń co do tego kim będzie gdy dorośnie. Chciał być kominiarzem, marynarzem, dyrektorem zoo. Od dzieciństwa interesowało go wszystko co związane było z muzyką, a więc i instrumenty. Miał własną metodę na nie – rozbierał pianino do cna, żeby grało głośniej i wystukiwał różne swoje rzeczy, często inspirowane aktualnym repertuarem TV. „Pamiętam na przykład, że w dni, kiedy szła „Bonanza", wykonywałem nieskończone ilości wariacji na temat ślicznej muzyczki z tego serialu".

Był absolwentem polonistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.. Pisał bardzo dużo wierszy, ale próbując je wydać, napotykał na opór. W końcu doszedł do wniosku, że najlepszą metodą na ich „publikację", będzie własna ich prezentacja na scenie w „otoczeniu" muzyki. Tak też się stało.

Pierwszym poważnym debiutem wierszy Ciechowskiego, gdzie mógł zaprezentować je właśnie tak jak sobie to wymarzył, był występ w warszawskim klubie „Riviera" w 1980 roku. Pokazał się tam jako jeden z członków nowej formacji – REPUBLIKI. Jednak debiutował już w roku 1976 w roli flecisty zespołu Jazz Formation, półtora roku później trafił do Res Publiki Jana Castora, przekształconej w 1980 w Republikę. Zespół pod wodzą Ciechowskiego zaprezentował nową jakość w polskiej muzyce rockowej - muzyczną odrębność stylu i interpretacji, a teksty i muzyka Ciechowskiego wyraźnie to podkreślały. Republikę okrzyknięto gwiazdą. Była to zresztą prawda. Świecili własnym światłem. Biało – czarnym światłem. Nie byli kolorowi ani rockandrollowi. Byli wrażliwi i zaraźliwi, wręcz epidemiczni. Trafili na stadiony i na listy przebojów. Raptem okazało się, że mają najwięcej tzw. „NR 1". I słusznie. Należało im się. Tworzyli muzykę, która przemawiała do szerokiego grona odbiorców. Ciechowski wraz z Republiką prezentował własne wiersze, wplecione w tworzoną przez niego muzykę, która była tylko „nośnikiem" umożliwiającym wypowiedzenie się Grzegorza. Z Republiką nagrał przebojowy album – „Nowe sytuacje", który bardzo wyraźnie formułował to, co Republika prezentowała. „Nowe sytuacje" były informacją, o kierunku rozwoju nie tylko Republiki jako zespołu, ale także Ciechowskiego jako lidera i autora tekstów. Przedstawiała jego uczucia i stany ducha.

Przemarsz Ciechowskiego wraz z Republiką, trwał nieprzerwanie do 1986 roku. Do tego czasu, grupa nagrała i wypromowała wiele przebojów takich jak: „Biała flaga, „Sexy doll", „Kombinat", „Śmierć w bikini" czy „Moja krew", to tylko znikoma część „produkcji" Ciechowskiego.
W 1985 roku, atmosfera wokół Republiki zaczęła się psuć. Bardzo ważnym momentem w karierze Ciechowskiego był festiwal w Jarocinie, gdzie zespół wystąpił po raz pierwszy po dwuletniej przerwie. Gdy wyszli na scenę, posypały się jajka, pomidory, polała śmietana. Jednak nie wystraszyło to Ciechowskiego i jego towarzyszy. Republika mimo to, zaczęła grać. Mimo dwudziestotysięcznego gwizdu nie poddali się. Wszyscy wierzyli, że zdołają przemóc tłum ludzi. Tak ważna była dla nich muzyka. I udało im się. Po kilkunastu minutach gwizdy zaczęły słabnąć, po chwili umilkły zupełnie. Publiczność zrobiła zwrot o sto osiemdziesiąt stopni. Po koncercie śpiewano „Sto lat" i błagano Republikę o bis, którego już się nie doczekano. Jednak atmosfery w zespole nie udało się uratować. Była tak napięta, że latem 1986 roku, czwórka przyjaciół (Paweł Kuczyński, Zbigniew Krzywański i Sławomir Ciesielski oraz Grzegorz Ciechowski) postanowiła się rozstać i przestała się widywać.
Grzegorz Ciechowski postanowił wówczas zakończyć działalność Republiki. Jednak nie był w stanie na dobre porzucić muzyki. Za bardzo kochał to co robił dotąd. Postanowił rozpocząć karierę solową jako „Obywatel G.C." Rozpoczął się nowy rozdział w życiu Ciechowskiego. Znany był również jako Grzegorz z Ciechowa czy Ewa Omernik.

W 1986 samodzielnie zadebiutował albumem zatytułowanym po prostu „Obywatel G.C.", na którym zawarł utwory już znane z ostatnich koncertów Republiki i nawet z radia („Tak długo czekam" z podtytułem „Ciało"), bo przygotowywane było do wydania na trzecim krajowym longplayu tego zespołu. Nowa płyta, świadczyła o artystycznym rozwoju Ciechowskiego - również w roli autora niebanalnie mówiącego o miłości jako winie („Przyznaję się do winy...") przy użyciu terminologii wojennej czy gospodarczej („Błagam nie odmawiaj..."). Nowa muzyka jaką tworzył Grzegorz Ciechowski mogła podobać się zarówno fanom Republiki(przebojowe „Błagam nie odmawiaj..."), jak i zwolennikom bardziej skomplikowanych brzmień i form. Tym drugim przede wszystkim mógł przypaść do gustu za sprawą monumentalnego, choć również przebojowego „Paryż – Moskwa 17.15 (czyli mimowolnych podróży kochanków)", gdzie Obywatel G.C. pokazał pełnię swego talentu (udało mu się to także poprzez umiejętne wplecenie elementów muzyki rosyjskiej i paryskiej do rodzaju muzyki jaką tworzył). „Odmiana przez osoby (czyli nieodwołalny paradygmat Józefa K.)" i „Mówca" to dwa nieco mniej udane utwory z sesji „Obywatela G.C.". Ukazały się one w roku wydania albumu na singlach – pierwszy razem z „Paryż-Moskwa 17.15", drugi obok „Spoza linii świata (czyli listów pisanych z serca dżungli)" (dopiski do zasadniczych tytułów zostały wymuszone przez cenzurę); obie wspomniane kompozycje wzbogaciły też późniejszą kompaktową reedycję pierwszego albumu Obywatela G.C.

"Obywatel G.C." był w większym stopniu sukcesem artystycznym niż komercyjnym. Czas największego sukcesu uwolnionego od Republiki Ciechowskiego nadszedł w roku 1988. Najpierw przedstawił on część nowego programu jako gwiazda festiwalu w Sopocie. Potem już cały nowy program przedstawił w albumie „Tak, tak!" – bardziej przystępnym od pierwszego. Dwa świetne utwory tej płyty – „Tak... tak... to ja" i „Nie pytaj o Polskę" – stały się olbrzymimi przebojami. Także i jeszcze przynajmniej dwa inne utwory z tej płyty powinny takimi zostać – „Podróż do ciepłych krajów" i „Piosenka kata". Jednak najlepszym świadectwem ówczesnej popularności Obywatela G.C. - w dobie kryzysu zainteresowania wszelkimi płytami i koncertami! - była znakomita frekwencja podczas jesienno-zimowej trasy koncertowej zorganizowanej w największych halach Polski (m.in. Hali Wisły w Krakowie i Sali Kongresowej w Warszawie). Triumfu G.C. dopełniły wyniki licznych plebiscytów popularności za rok 1988, w których po prostu zmiażdżył on konkurencję i zajmował liczne pierwsze miejsca.

Wkrótce Ciechowski skoncentrował się na czynnościach, rzec można, usługowych. Z inicjatywy Dietera Meiera był producentem dotąd nie wydanego albumu Niemki Mony Mur, sam zaś tworzył muzykę do filmu Janusza Kijowskiego "Stan strachu" i niemieckiego serialu „Schloss Pompon Rouge". Wydano ją na albumach „Stan strachu" i „Schloss Pompon Rouge".
W roku 1990, gdy nikt nawet nie myślał o kolejnym zejściu się członków Republiki, odbył się w Opolu koncert gwiazd lat osiemdziesiątych. Okazało się, że bez Republiki koncert byłby niemożliwy. W „wielkim finale", wystąpił zespół, reaktywowany specjalnie na ten koncert – REPUBLIKA. Po czterech latach znowu zagrali razem. Jeszcze w starym składzie. Zagrali swoje najlepsze utwory: „Kombinat", „Telefony", „Sexy doll", „Arktykę" i „Białą flagę". Potem wystąpił Obywatel G.C. ze swoim własnym repertuarem – „Tak... tak..., to ja", „Nie pytaj o Polskę" i wykonana przez wszystkich uczestników koncertu „Moja krew" zakończyła festiwal. Ciechowski doprowadził wtedy do reaktywowania zespołu, który po śmierci Grzegorza zawiesił swoją działalność.
Grzegorz Ciechowski znalazł w sobie nowe powołanie. Było nim produkcja i promocja „świeżej krwi", czyli artystów, którzy wchodzili dopiero na ścieżkę „kariery". Ciechowski został producentem m. in. takich wykonawców, jak „Atrakcyjny
Kazimierz i Cyganie", Kasia Kowalska, Krzysztof Antkowiak, Jystyna Steczkowska i Katarzyna Groniec. To właśnie dzięki niemu ci artyści znaleźli się na polskiej scenie muzycznej.

Niezwykle ważnym wydarzeniem w artystycznym życiu Ciechowskiego było wydanie w 1986 roku pod pseudonimem „Grzegorz z Ciechowa" płyty „ojDADAna", która przyniosła mu przede wszystkim splendor, nagrody i miano prekursora w przecieraniu ścieżek dla powrotu muzyki ludowej. Ale posypało się wtedy także wiele gorzkich słów z różnych źródeł.
Praca z „nowymi twarzami", komponowanie muzyki do filmów (wspomniane wcześniej, a także ostatnia superprodukcja polskiego kina „Wiedźmin"), nie przeszkadzała Ciechowskiemu w głównym zajęcie – pisaniu, komponowaniu i graniu razem z zespołem Republika, który wznowił swoją działalność po koncercie w Opolu. Było to główne artystyczne zajęcie Grzegorza, a także jego przyjaciół - członków zespołu oraz ich managera Jerzego Tolaka.

Jednak to wszystko przerwała niespodziewana śmierć tego genialnego artysty. Grzegorz Ciechowski zmarł nagle w jednym z warszawskich szpitali na zawał serca, będący wynikiem długiej i skomplikowanej operacji 22 grudnia 2001 roku. Śmierć artysty przerwała pracę nad wieloma pomysłami Grzegorza. Najbardziej zaawansowanym, był projekt nowej płyty Republiki. Chociaż muzycznie jest już niemal ukończona, to jednak bez nie dokończonych przez Grzegorza tekstów nie ma szans na zaistnienie.
Odchodząc Grzegorz osierocił troje dzieci i nie doczekał się narodzin czwartego. Mimo to jednak, cały czas żyje i będzie żył jeszcze przez długi czas w nagraniach i wierszach, które stworzył i w naszych sercach.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut

Ciekawostki ze świata
Teksty kultury