„Granica” Zofii Nałkowskiej jest przede wszystkim powieścią psychologiczną. Jej bohaterowie zmagają się z różnymi trudnościami, ich życie pełne jest problemów i trosk dnia codziennego. Niejednokrotnie przekraczają różne granice, przez co czasami nie potrafią już dalej żyć. Jedną z nich jest granica samotności.
Jedną z bohaterek, która czuła się samotna, była pani Cecylia Kolichowska i o niej czytamy w podanym fragmencie. Była to kobieta bardzo schorowana, ale nie stara. Jednak przez tę chorobę nie miała sił do życia. Ona po prostu nie znosiła być sama. Jedyną osobą, którą naprawdę lubiła, chociaż nie zawsze jej to okazywała, była Elżbieta. Zawsze oczekiwała jej z niecierpliwością, ale bardzo się tego wstydziła. Gniewała się na samą siebie. Nie chciała się wzruszać, uważała to za coś złego. W zamian za to użalała się nad swoim strasznym losem, skarżyła się na wszystko i wszystkich, którzy ją otaczali. Pani Kolichowska bardzo wstydziła się swojej samotności. Rozumiała ją właśnie jako coś wstydliwego. Być może przez to, że życie nigdy jej nie oszczędzało. Dwa nieszczęśliwe małżeństwa, schorowany syn, którego nie widziała już wiele lat. Straciła to, co w życiu jest ważne, a nawet najważniejsze, rodzinę. Rodzina ta mogła dać jej miłość, ciepło i opiekę, czyli to czego tak bardzo potrzebowała. Potem miała Elżbietę Biecką, ale gdy ta postanowiła wyjechać do matki, pani Cecylia zaczęła się bać, że ją straci. Wiedziała, że po tylu latach spotkanie córki z matką może zmienić wiele w życiu Elżbiety, ale także i w jej.
Wydaje mi się, że Cecylii Kolichowskiej nie udało się pokonać samotności. Gdyby miała przy sobie tych, którzy by się nią opiekowali, byłoby inaczej. Chociaż miała ona trudny charakter, to z pewnością byłoby jej łatwiej psychicznie przy pokonywaniu słabości. Karol Wąbrowski przyjechał do matki, spędził z nią ostatnie chwile, rozmawiał. Dopiero wtedy Pani Kolichowska umarła. Tylko Elżbieta miała ogromne wyrzuty sumienia, że nie zdążyła powiedzieć pani Cecylii, że ją kocha.
W powieści Zofii Nałkowskiej właściwie wszyscy bohaterowie są samotni. Kolejną samotną bohaterką jest Justyna Bogutówna. Miała ona nadzieję, że romans z Zenonem Ziembiewiczem odmieni jej życie. Jednak tak się nie stało. Gdy ją zostawił, czuła się bardzo samotna. Zenon jej pomagał, ale tak naprawdę ta pomoc nic nie dawała. Nie było przy Justynie kogoś, kto by się zajął i opiekował nią i jeszcze nienarodzonym dzieckiem. Jednak już wcześniej Justyna doświadczyła samotności. Gdy wiozła umierającą matkę do szpitala do miasta, nie było przy niej nikogo. Na ratunek dla Bogutowej było już wtedy za późno, a Justyna tylko dzięki pomocy dobrych ludzi przetrwała i chociaż na chwilę pokonała samotność. Ale teraz, po nieudanym romansie z Zenonem, wiedziała, że nie potrafi już niestety tak dłużej żyć. Przekroczyła granicę ludzkiej wytrzymałości. A ta w połączeniu z granicą samotności doprowadziła ją do próby samobójczej. Justyna przegrała swoje życie.
Bohaterowie „Granicy” Zofii Nałkowskiej wydają się być szczęśliwi. Ale to tylko pozory. Tak naprawdę wielu bohaterów ucieka w ramiona innych. Mimo, że mieli małżonków, zdradzali. Doskonałym przykładem jest tutaj Zenon, który zdradził Elżbietę z Justyną. Być może jednym z powodów tej zdrady (jednak na pewno nie najważniejszym) była właśnie samotność. Zenon zostawił Elżbietę, bo musiał wyjechać do miasta. Uciekł przed samotnością w ramiona Justyny.
Ludzka samotność w „Granicy” rozumiana jest jako brak kogoś bliskiego, kto może zawsze pomóc, kto potrafi dzielić się z drugim człowiekiem zarówno radościami, jak i smutkami. I nieważne czy jest to mąż, żona, syn czy matka. Ważne, żeby ten ktoś po prostu był. Samotność ma z pewnością charakter destrukcyjny, niszczy człowieka psychicznie. Nie można sobie samemu poradzić z samotnością. Do tego potrzebna jest pomoc i drugi człowiek. Bohaterom „Granicy” Nałkowskiej nie udało się tej samotności pokonać. Istnieją bowiem takie granice, po których przekroczeniu nie można wrócić do początku, nie można też dalej normalnie żyć. Bo nie można przecież żyć na świecie bez pomocy, wsparcia i dobrego słowa od drugiego człowieka.