„Jestem EUROPEJCZYKIEM – mój autoportret.”
Mój autoportret... hmm, na imię mi ......., mam .... lat, mieszkam w Bydgoszczy i tam też chodzę do szkoły. Na tym mogłabym skończyć, ale chyba nie o to tutaj chodzi, prawda?
Czy czuję się Europejczykiem? Teoretycznie każdy odpowie, że tak, ponieważ Polska jest usytuowana w Europie i według większości na tym polega ich europejskość. Ale „Dlaczego czuję się Europejczykiem?” to już coś zupełnie innego i niestety, wbrew pozorom, to już nie jest takie proste pytanie, na które odpowiada się „tak” albo „nie” i to wszystko. To nie jest drobne pytanie, rzędu „Jaka jest struktura molekularna lewego izomeru glukozy?”, na które można znaleźć rozwiązanie, jeżeli ma się kontakt z tym tematem. Pytanie „Dlaczego czuję się Europejczykiem?” ja bym zaliczyła do tych wielkich pytań. Ponieważ wygląda na mało skomplikowane, a ”naprawdę wielkie pytania są tak proste, że aż zdumiewa, czemu nikt nie ma pojęcia, jak na nie odpowiedzieć” (cyt.), tak jak na przykład „Dlaczego czerwony tak właśnie wygląda?”.
Mnie się wydaje, że czuję się Europejczykiem, ale też tak samo czuję się Polakiem – czyli wcale. Dlaczego? Ponieważ nasz naród nazywa siebie po imieniu tylko w sytuacji zagrożenia. W innych wypadkach niewielu się do tego otwarcie przyznaje. Niby też nikt nie przeczy, ale raczej ma cichą nadzieję, że inni tego nie zauważą. Wstyd mi z tego powodu, ale taka jest nasza brutalna rzeczywistość. Co innego jeżeli mówi się o miastach, o naszych „małych ojczyznach”, w których żyjemy, mieszkamy, uczymy się. Z nimi łatwiej jest się nam identyfikować. Prawdopodobnie dlatego, że są mniejsze. Wiele osób się zna lub też łatwo jest się z kimś zapoznać. Dlatego też otwarcie mogę powiedzieć, że Bydgoszczaninem jestem całym sercem i zrobiłabym wiele dla mojego miasta. I jest to pierwszy krok do postawy patriotycznej wobec kraju, a później kontynentu – Europy.
Gdybym miała powiedzieć, kiedy człowiek zaczyna się w pełni identyfikować z czymkolwiek, powiedziałabym , że wtedy, kiedy to COŚ dobrze pozna. Ja znam moje miasto bardzo dobrze. Może i nie z „urody”, czyli nie do końca (albo nawet w ogóle) potrafiłabym w wiele miejsc bez mapy, lub nawet z mapą, trafić. Za to poznałam bydgoską duszę i to, co ją kształtowało – czyli przeszłość. Jest ona wręcz poszatkowana wojnami, zaborami, germanizacją i wieloma innymi wydarzeniami, które w sumie powinny uczynić Bydgoszcz miastem wynarodowionym, zakompleksionym, ze świadomością najwyższych wartości równą zeru. Jednak żyję tutaj już te moje piętnaście lat i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nie chciałabym mieszkać nigdzie indziej. Moja „mała ojczyzna” robi na mnie wrażenie miasta „niereformowalnego”, ale w pozytywnym sensie (co prawda dość często bydgoska młodzież jest tak nazywana, a mam wątpliwości, czy się z tego powodu cieszyć J). Jest to też dla mnie miejsce inteligentne. Czemu tak uważam? Podam przykład. Bodajże zeszłego roku, kiedy to przyjechał do nas Andrzej Lepper, stał wtedy na Starym Rynku z tą swoją Samoobroną, ale nikt nie zwracał na niego uwagi. I to ja nazywam inteligentną postawą. ]
Gdyby więc każdy znał swój kontynent: jego historię, „namiary” , wtedy mógł by się nazwać prawdziwym Europejczykiem. Dopóki to się nie stanie, nie mogę pisać swojego portretu jako portretu Europejczyka – ponieważ się nim nie czuję. Mam czasem nawet wrażenie, że to nie ja nie chcę poznać Europy, ale że to Europa ani nie chce mnie poznać, ani przekonać do siebie. I chyba nie jestem osamotniona, ponieważ jestem taka sama, jak wielu innych szarych, przeciętnych Polaków, którzy niewiele innych obchodzą. Można teraz powiedzieć, że moja wypowiedź jest sprzeczna z tematem, ale ja tak nie uważam. Ponieważ właśnie takim Europejczykiem jestem. I wiem, że nie jestem sama w tym twierdzeniu.
Czuję się Bydgoszczanką.
Czuję się Polką.
Ale Europejką ... ?