Gdybym mogła przejąć władzę na jeden dzień, zajęłabym się wieloma sprawami. W dwadzieścia cztery godziny nie da się zmienić świata, ale można zadecydować o wielu rzeczach, bardzo ważnych dla polskich obywateli, dla nas. Chciałabym wam przedstawić propozycje ustaw, które moim zdaniem będą najbardziej istotne. Trzy bardzo ważne sprawy, którymi zajęłabym się, gdybym choć na ten jeden dzień mogła pełnić władzę w Polsce.
Pierwsza ustawa, jaką bym uchwaliła, byłaby poprawa sytuacji służby zdrowia. Żeby dostać się teraz do lekarza trzeba mieć albo zdrowie albo pieniądze. Polacy zwykle nie mają ani tego, ani tego. Coraz mniej lekarzy przyjmuje pacjentów na książeczkę zdrowia, bo przyjmując prywatnie dużo więcej zarabiają. Coraz mniej jest też specjalistów, ponieważ albo nie chcą pracować albo wyjeżdżają za granicę. Dlatego kolejki do lekarzy są tak bardzo długie, a zapisując się na odległy termin i tak nie mamy pewności, czy zostaniemy przyjęci. Ustawa ma na celu podniesienie pensji lekarzy, aby nie musieli pracować na kilka etatów, żeby chętniej przyjmowali pacjentów i nie wyjeżdżali za granicę. Ustawa zwiększyłaby też roczny budżet NFZtu przeznaczony na zabiegi wykonywane w szpitalach. W tej chwili wszystko jest bardzo dokładnie wyliczone, co do osoby. Przykładowo, jeżeli w każdym szpitalu budżet przewiduje 50 operacji serca, to czy 51sza osoba ma umrzeć, bo NFZ nie przewidział dla niej pieniędzy w tym roku? Moja ustawa zlikwiduje także limity przyjęć osób ciężko chorych i zapewni im dostateczną opiekę medyczną. Ale dość o służbie zdrowia, bo o tym można mówić w nieskończoność.
Druga ustawa dotyczyć będzie bezrobocia. Wydaje się, że kryzys mija, że bezrobocie jest mniejsze. Jest to niestety tylko w statystykach. Nadal ciężko o pracę, jak i o zasiłek. Ludzie pracują na czarno, żebrzą, głodują lub po prostu kradną żeby żyć. Aby znaleźć pracę trzeba po pierwsze mieć wykształcenie, po drugie szczęście, a po trzecie znajomości. Chodzi mi tu oczywiście o pracę z dobrymi zarobkami, bo w dzisiejszych czasach ciężko utrzymać rodzinę pracując np. w biedronce, gdzie zarobki na cały etat zwykle nie przekraczają 1200zł na rękę. Ale uznajmy jednak, że długi czas nie możemy znaleźć pracy. Wtedy idziemy do Powiatowego Urzędy Pracy, wszystko pięknie wygląda, tak bardzo chcą nam znaleźć pracę. Ciekawe jednak jest to, że znajdują ją dopiero wtedy, kiedy mają zacząć nam wypłacać zasiłek, czyli czekamy na to około pół roku. A tablice są pełne ogłoszeń. Moja ustawa nie ma na celu, tak jak wszyscy by chcieli, zwiększenia zasiłków, ale skrócenie czasu oczekiwania na jego przydzielenia o około cztery miesiące. Tak jak nasz parlament, mając czteroletnią kadencję zaczyna działać pod jej koniec, tak też Powiatowy Urząd Pracy znajduje dla nas pracę zanim będzie zmuszony wypłacać zasiłek. Wszystko na ostatnią chwile. Dzięki mojej ustawie ludzie bezrobotni na przydzielenie zasiłku będą czekali ok. dwa miesiące, a nie sześć. W ten sposób Urząd Pracy szybciej będzie znajdywał obywatelom zatrudnienie, a bezrobocie zmaleje. Wszystko będzie się toczyło szybko, bo przecież państwu zależy na tym, żeby zaoszczędzić, wysłać ludzi do obojętnie jakiej pracy, żeby tylko nie wypłacać zasiłków. Ale po co mamy na to czekać aż pół roku?
Trzecia ustawa, ale nie mniej ważna, dotyczy edukacji naszych najmłodszych obywateli. W tej chwili, aby wysłać dziecko do publicznego przedszkola najlepiej byłoby zapisać je w kolejkę od razu po urodzeniu. A o tym, żeby dziecko zapisywane w maju, poszło do przedszkola we wrześniu, można tylko pomarzyć. Na jedno miejsce przypada kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt dzieci. Dlatego rodzice decydują się na szkoły prywatne. Jednak i tam są ograniczone miejsca, a co najgorsze, jest tam bardzo drogo. W dzisiejszych czasach rodziców nie stać na takie wydatki. Jeśli jednak oboje chcą pracować, to nie ma innego wyjścia - dziecko do żłobka, przedszkola lub szkoły, w zależności od wieku. Czasem zdarza się, że jedno z rodziców pracuje, a drugie, choćby bardzo chciało, nie może znaleźć pracy i nie mają jak zapłacić za wczesną edukację swojej pociechy. Dlatego też moja ustawa zapewni nowe miejsca nauczania, wybudowanie nowych szkół publicznych dla najmłodszych, aby młode mamy mogły pójść do pracy oraz żeby nie musiały z niej rezygnować. Zmniejszy to kolejki do przedszkoli, ograniczy wydatki rodziców, a naszym pociechom zapewni dorastanie wśród rówieśników.
Wszyscy dobrze wiemy, że nikt tak naprawdę nie wprowadzi tych ustaw w życie, że będą tylko w naszych marzeniach. W jeden dzień można dużo wymyśleć, czego potrzebują Polacy, co ich trapi, nęci, ale tak niewiele możemy zrobić. Skoro tak łatwo jest nam mówić o tych wszystkich problemach i jesteśmy ich w pełni świadomi, to czemu władza nic z tym nie robi? Może gdyby postali trochę w kolejce do lekarza, odczuli by bezrobocie na własnej skórze, a dla ich dzieci czy wnuków brakowałoby miejsca w żłobku i przedszkolu, to wtedy dopiero coś by ich ruszyło. Popukaliby się w czoło i zapytaliby samych siebie – co z tą Polską ?? Tego nie wie nikt.