I. Wstęp
„ Globalizacja, a tym samym integracja europejska sama w sobie nie jest ani dobra ani zła. Może stanowić zagrożenie, jeśli uczyni się z niej współczesną formę kolonializmu (...) ”
-Jan Paweł II-
Czym jest proces globalizacji i jaki wpływ wywiera na integrację europejską?
Niewielu słowami posługujemy się dziś w sposób równie luźny jak terminem globalizacja. O ekologii mówi się , że stanowi ona problem globalny. O mediach powiada się, że tworzą globalna wioskę. Przedsiębiorstwa oświadczają z dumą, że się globalizują. Ekonomiści mówią o globalnym wzroście czy globalnej recesji.
Globalizacja nie jest nowym zjawiskiem. Jest tylko odnowionym terminem. Za jeden z pierwszych, ostro zarysowanych objawów globalizacji możemy uznać fatalne skutki, jakie na gospodarkę europejską miał krach na nowojorskiej giełdzie w 1929r. Oczywiście wydarzenie to nie deprecjonuje gospodarki globalnej, lecz tylko wskazuje na fakt zaistnienia ścisłych jej powiązań.
Mówiąc o globalizacji mamy na myśli rozprzestrzenianie się charakterystycznych trendów w światowej ekonomii, polityce, życiu społecznym, kulturze na państwa całego świata. Nie trudno więc zauważyć, że głównym celem globalizacji jest stworzenie globalnej wspólnoty, a siłą która niewątpliwie napędza ten proces jest postęp techniczny w zakresie mediów elektronicznych (internet, komórka, telewizor).
Jak każde zjawisko, tak i to , ma swoich zwolenników i przeciwników. Ci pierwsi akceptują upowszechnienie za pomocą mediów elektronicznych: ogólnoludzkich wartości, praw człowieka, tolerancji, demokracji, co w konsekwencji ma prowadzić do włączenia wszystkich narodów do wielkiej światowej społeczności, by nie było wśród niej różnorodności, gdyż według globalistów wielokulturowość, a tym samym i wielonarodowość będzie przyczyną sprzeczności czyli wojen. Ale czy jest możliwe utworzenie jednolitego społeczeństwa np. z Aborygenów i Japończyków? Czy nawet jeśli wyjdzie z tego jakaś średnia to czy nie będzie to stratą dla kultury ogólnoświatowej? Czy te cywilizacje: japońska i Aborygenów odejdą już tylko do historii? Czy w takim razie pluralizm form, różnych działań kultur i narodów może być błędem w rozwoju świata?
Prof. Feliks Koneczny wypowiadając się na temat globalizacji w swoich publikacjach, napisał, że: „Nigdy nie było i nie ma wspólnej drogi cywilizacyjnej dla całego rodu ludzkiego, boć nie ma ogólnoludzkiej metody ustroju życia zbiorowego. Cywilizacje nie łączą ludów lecz je dzielą i dzielić nie przestaną. Historia powszechna składa się z dziejów cywilizacji i ich wzajemnych stosunków.”
Zgadzam się tu z prof. Konecznym, gdyż wiara w metodę jedną, wspólną całemu rodzajowi ludzkiemu, może się pojawić tylko w głowach ściśle ahistorycznych, pozbawionych znajomości historii. Możemy przytoczyć tu przykład Aleksandra Wielkiego i jego państwa, od Macedonii po Indie, tworzonego nie tylko na drodze podboju militarnego, ale również uwzględniając potrzeby podbijanych narodów. Po jego śmierci rozpada się ono z dnia na dzień. Następuje podział tego terytorium pomiędzy jego wodzów. I tu nasuwa się pytanie: „ Czyżby żaden z nich nie był na tyle ambitny, by sięgnąć po całość lub jego większą część?” Przecież organizacja państwa była sprawna! Ale tu problem polegał na tym, że każdy z osobna i wszyscy razem wzięci nie potrafili wykreować ogólnej metody życia zbiorowego.
Dzisiaj również nie jesteśmy w stanie zespolić-ujednolicić wszystkich państw, tworząc jedną, wielką rodzinę. Ujednolicenie prawa z UE, jak to się obecnie dzieje, przyjęcie waluty euro, powiązanie i uzależnienie struktur wojskowych, a nawet stworzenie nad parlamentu i nad rządu europejskiego oraz niby religii New Age nie stworzy globalnej cywilizacji. Będzie to tylko mieszanka nie tworząca jedności.
To prawda, iż wielu z nas pragnie ujrzeć Europę zjednoczoną i naprawdę demokratyczną, ale przede wszystkim Europę wielonarodowościową, połączoną wspólnym celem, u którego podstaw leży szacunek i tolerancja.
II. Czym jest kultura narodowa?
Według A. Kłoskowskiej, w literaturze naukowej można spotkać około dwustu różnych definicji kultury. W sensie naukowym oznacza ona określone klasy przedmiotów, zjawisk i procesów albo pewne klasy zachowań. Natomiast w sensie filozoficznym przez kulturę rozumie się wszystko, co nie wyrasta samo przez się z przyrody, lecz powstaje dzięki pracy człowieka, co jest wytworem celowej refleksji i działalności ludzkiej.
Uwzględniając różne aspekty życia społecznego, najbardziej uniwersalna wydaje się definicja zaproponowana przez S.Czarnowskiego. Definicja ta jest ponadto precyzyjna i odnosi się zarówno do dawnej, jak i współczesnej kultury.
Zdaniem tego myśliciela, kultura to "całokształt zobiektywizowanych elementów dorobku społecznego, wspólnych szeregowi grup i z racji swej obiektywności ustalonych i zdolnych rozszerzać się przestrzennie".
III. Kultura narodowa czy wspólnota kultur?
Wraz z przyjęciem chrześcijaństwa Polska weszła w orbitę wpływów sztuki zachodniej. Z epoki przedromańskiej najstarsze ślady zachowały się w Wiślicy i Krakowie, z końca IX lub początku X w.; pozostałości kaplic w formie rotund i budowli pałacowych z X i XI w. w Krakowie, Płocku, Przemyślu. W XI i XII w. zbudowano liczne romańskie katedry kamienne (Gniezno, Poznań, Kraków). W pierwszej połowie XIII w. powstała grupa kościołów cysterskich, łącząca cechy romańskie i gotyckie (Wąchock, Koprzywnica, Sulejów).
W XIII – XVI w. rozwijała się sztuka gotycka; wznoszono kościoły bazylikowe (Wrocław, Gniezno, Poznań), rozwijało się budownictwo mieszczańskie; wznoszono liczne zamki obronne (Bolków, Chęciny) na pn. ziemiach zamki krzyżackie (Malbork). Rozwinęło się snycerstwo ( Ołtarz Wita Stwosza w Kościele Mariackim w Krakowie). W XIV i XV w. kwitło malarstwo tablicowe (Kraków, Śląsk), następnie malarstwo ścienne (Siedlęcin, Lublin).
Formy renesansu na początku XVI w. przynieśli Włosi, m.in. Franciszek Florentczyk i B. Barecci (pałac z dziedzińcem arkadowym i kaplica Zygmuntowska na Wawelu). W ciągu XVI i I poł. XVII w. wykształciły się swoiste cechy polskiego renesansu (np. attyka), w połączeniu z wpływami włoskimi i niderlandzkiego manieryzmu; uwidoczniło się to głównie w architekturze świeckiej (zamek w Baranowie, ratusze w Poznaniu i Tarnowie). Na wzór miast z włoskimi Bastionowymi fortyfikacjami został założony Zamość (B. Morondo). Wysoki poziom osiągnęła w XVI i I poł. XVII w. rzeźba nagrobkowa (G.M. Padorano, J. Michałowicz z Urzędowa, Sonti Gucci) oraz malarstwo miniaturowe (Mistrz Kodeksu Behema), ścienne (Grębień) i sztalugowe ( M. Kober, T. Docabella, B. Strobel). W okresie baroku najwybitniejszym architektem był Tylman z Gomeren; dominowały formy rzymskiego baroku, później rokoka, przeniesionego z Francji i Saksonii (pałace w Warszawie, Radzyniu Podlaskim).Drugą połowę XIX w. cechował rozkwit realistyczno-romantycznego malarstwa historycznego (Matejko, Grottger) i batalistycznego (J. Kossak).
Ci właśnie wyżej wymienieni twórcy doprowadzili do rozkwitu kultury i sztuki w naszej ojczyźnie. Wielu z nich kształciło się u mistrzów pochodzących z Włoch, Niemiec, Francji i opierało się na kulturze Wschodu i Zachodu. Jeden z ówczesnych artystów pisał „W mojej ojczyźnie nowy duch ogarnia poetów i artystów. Coraz uważniej zwracają oczy ku Ziemi, w naturze szukając wzorów dla swoich dzieł, w ludzkich myślach i sercach podniety. Studiują także stare greckie rzymskie księgi, uczą się na starożytnych posągach, jak zgodnie z naturą odtwarzać kształt ludzkiego ciała, radość i niepokój ludzkiego oblicza”.
Podczas tych wszystkich przemian powstawała także muzyka. Wcześnie powstały pieśni łacińskie o rodzimych świętych. Za granicą muzykę polską rozsławili: J. Różycki, K. Ogiński, J. Elsner, S. Moniuszko, M. Karłowicz, K. Szymanowski, F. Chopin.
Biorąc pod uwagę przytoczone fakty możemy stwierdzić, że jedną z podstaw potęgi każdego państwa i wielkości każdego narodu jest jego kultura we wszystkich przejawach (nauka, literatura, sztuka, obyczaj, życie polityczne i społeczne, wreszcie kultura materialna). Wielu polskich przedstawicieli powyższych dziedzin pobierało nauki u wielkich znakomitości – nie tylko polskich, ale i zagranicznych, aby potem rozsławiać imię Polski w różnych kulturach europejskich. Należy tu wymienić wielkiego polskiego astronoma M. Kopernika i M. Curie-Skłodowską.
Z kultury tej czerpać mogło państwo i naród siły ożywcze dla dalszego rozwoju swej twórczości zarówno umysłowej jak i materialnej; bez niej nastąpiłby zastój i upadek tej twórczości lub groźne dla narodu i państwa poddanie się kulturze obcej. Kultura pozwala wytworzyć narodowi własne, indywidualne cechy, różniące je od innych państw i narodów; ona wreszcie chroni i naród i państwo przed wpływami obcymi, zmierzającymi do podważenia bytu państwa i zatarcia odrębności narodowej, a pozwala z kultur obcych wybierać prawdziwie cenne ich zdobycze. Im starszą i wyżej rozwiniętą kulturę posiada państwo i naród, tym pewniejsze są podstawy ich bytu, tym skuteczniej bronić się one mogą w chwilach niebezpieczeństw. Wysoki poziom nauki i rozwój literatury zabezpiecza narodowi niezależność myśli i niesie za sobą wyrobienie i piękno języka; dzięki nim wytwarza się w narodzie i państwie wspólny krąg pojęć i wspólny sposób myślenia. Rozkwit sztuki daje wreszcie wyraz skarbom piękna drzemiącym w duszy narodu, a dzięki trwającym przez wieki przejawom nauki, literatury i sztuki oraz wspólnej przeszłości politycznej w ramach jednego państwa tworzy się wspólna tradycja, która łączy naród w teraźniejszości i wiąże go z przeszłością.
Tak więc tradycja jest jedną z nieodzownych podstaw kultury narodowej. Toteż tylko wielowiekowa praca może zapewnić prawdziwie własną i prawdziwie piękną , wielką kulturę. Tysiącletnia praca kulturalna narodu i państwa polskiego zapewniła dzisiejszej Polsce własną kulturę na bardzo wysokim poziomie. Czerpaliśmy w ciągu tych wieków siły zarówno z własnego ducha, jak i z ożywczych źródeł wielkiej kultury zachodniej, łacińskiej. Pierwiastek rodzimy polski, i pierwiastek zachodni, łaciński, przyniesiony do nas wraz z chrześcijaństwem, a wzmocniony w ciągu wieków przez stykanie się i korzystanie z kultur wielkich narodów zachodnich, stopiły się w naszej kulturze w jedną całość i nadały jej odrębny , własny charakter. Dzięki temu kultura polska była w czasach porozbiorowych najsilniejszym puklerzem chroniącym nas od wchłonięcia przez zaborców. Dalszy rozwój i rozkwit tej kultury jest nieodzownym warunkiem tego, by Polska mogła swe stanowisko utrwalić pomiędzy wielkimi narodami świata. Pierwsze kroki ku temu zostały poczynione. Od 1994 r. Polska jest stowarzyszona z Unią Europejską i konsekwentnie dąży do uzyskania statusu członkowskiego w tej organizacji.
IV. Wpływ integracji europejskiej na kulturę narodową.
Jeśli chodzi o wpływ integracji europejskiej na kulturę narodową zgadzam się ze stwierdzeniem Jana Pawła II, iż: „Globalizacja, a tym samym integracja europejska sama z siebie nie jest ani dobra, ani zła. Może stanowić zagrożenie, jeśli uczyni się z niej współczesna formę kolonializmu, gdzie zysk finansowy i kolorowe błyskotki reklam staną się wartością naczelną. Trzeba wtedy zatroszczyć się o kulturowe więzi solidarności dzięki, którym zarówno respektuje się nienaruszalną godność osoby ludzkiej, jak i uznaje prawo kultur do zachowania im właściwych różnic.”
Te warunki na pewno nie dla wszystkich są łatwe do przyjęcia, ale integracja europejska tak samo jak inne zjawiska, ustroje i sytuacje ma swoje dwie strony medalu. Jeśli chcemy, by takie wartości jak prawda, wolność, przyjaźń nie zostały zatracone to musimy nauczyć się żyć wspólnie, a zarazem oddzielnie, a to co zastało opisane nie jest niczym innym jak tolerancją.
Taki więc z tego wniosek, że nawet integracja europejska musi być ograniczona i nie powinna przekraczać pewnych granic, gdyż świat ma sens tylko wówczas, gdy jesteśmy różni, mamy inne poglądy, skórę, wyznajemy inna religię.
Wiem, że ciężko dorosnąć do takiej tolerancji, bo ja sama jeszcze do niej nie dorosłam. Jednak wiem, że Niemiec nie miał prawa zabijać Żydów w czasie wojny, Serb zabić bezbronnych bośniackich jeńców, Rosjanie zniewolić Czeczenów, bo dążąc do stworzenia wspólnej Europy musimy pogodzić się z faktem, iż obok nas są inni, którym tak samo jak Niemcom, Serbom czy Rosjanom zależy na realizacji siebie i swoich potrzeb.
Wiem, że tych rzeczy jestem pewna, jak również tego, że media kreują swoisty wzorzec niemalże nitzshowskiego „nadczłowieka”- zdrowego, wysportowanego, wiecznego optymisty, bezproblemowca, który jest „cool” niczym w reklamie „Menthosów”. Martwi mnie także, że u progu trzeciego tysiąclecia, w dobie integracji europejskiej społeczeństwo zbyt rzadko udziela zgody na indywidualizm, a to, że stajemy się masą napędzaną dążeniem do zdobywania pieniędzy i wynaturzonej konsumpcji nie czyni nas lepszymi.
Aby nauczyć się żyć we wspólnej Europie, trzeba tolerować i spokojnie traktować plusy i minusy integracji europejskiej. Musimy także otworzyć się na dialog, wyrzec się rozwiązań siłowych, a tolerancje możemy wszczepiać poprzez rozmowę, spotkania, wykluczając siłę. Uważam, że tolerancja nie stanowi dodatku do działalności politycznej czy psychicznego lub kulturowego luksusu- jest elementarną koniecznością dla wszystkich. Nie możemy być obojętni i bierni wobec przekonań i określanego przez nie postępowania naruszającego zasadnicze normy etyczne.
Duży wpływ Unii w dziedzinie kultury, oprócz wkładu finansowego, widać w popieraniu wymiany kulturalnej, współpracy między twórcami kultury i obiegu dzieł kultury. Konkretnie projekty mają na celu zaangażowanie obywateli, artystów, pracowników kultury w projekty i sieci europejskie, a także sprzyjanie wzajemnemu poznawaniu dorobku kulturalnego i stworzenie każdemu narodowi Unii możliwości wypowiedzi. Projekty te stanowią zaledwie kilka przykładów spośród wielu podejmowanych przez Unię działań. Począwszy od roku 2000 Unia, na podstawie pionierskich programów w dziedzinie dorobku, tłumaczenia i współpracy artystycznej, zaczęła wyrażać pierwszy program ramowy o charakterze ściśle kulturalnym:„Kultura 2000”. Jest on punktem wyjścia dla wszelkich działań w tej dziedzinie. Dysponując zaledwie 167 milionami euro na cztery lata, wydaje się on bardzo ubogi w porównaniu z całością wydatków Unii. Jednak wiele gałęzi polityki również obejmuje kulturę i to w jej najszerszej definicji: oprócz polityki regionalnej i socjalnej są to także: edukacja, formacja zawodowa, programy badań naukowych, inicjatywy na rzecz języków. Ich praktyczna realizacja buduje ideę Europy pluralistycznej, wyrażającej się w imię wspólnego dziedzictwa, ale także niosącej wartości różnorodności i dialogu kulturowego ponad granicami. Troska o to jest główną ideą porozumień, które Unia zawarła z krajami trzecimi: zachowanie dziedzictwa światowego, wzajemne poznawanie dorobku, wspieranie lokalnych działań kulturalnych – to drogi prowadzące do rozwoju społecznego i porozumienia między narodami.
Przykładem takich działań jest akceptacja, a zarazem integracja z ludnością mniejszości narodowych zamieszkujących min. Polskę. poprzez prezentowanie różnych kultur na scenach, a także pogłębianie postaw tolerancji i poszanowania dzięki wspólnej pracy i różnym formą rekreacji. Takie zjawisko możemy zaobserwować np. na wschodnich terenach Polski i na przykładzie mojego miasta Węgorzewa, którego społeczność tworzą nie tylko Polacy ale także Ukraińcy i Niemcy. Miasto to promuje model współistnienia grup narodowościowych i etnicznych w zgodzie, szacunku i wspólnej pracy. Społeczeństwo na przełomie 50 lat nauczyło się tolerować „inność”. Wspólnie borykają z problemami, szukając najkorzystniejszych rozwiązań. Można też zaobserwować, że coraz więcej małżeństw zawieranych na naszych terenach jest mieszanych, przy czym żadne z małżonków nie wypiera się swojego obrządku i kultywuje go dalej. Na ulicy coraz częściej słyszy się nie tylko język polski ale także język ukraiński i niemiecki i nie stanowi to dla ludności mojego miasta czegoś dziwnego.
Formą, która pełni kluczową rolę w dobie integracji i przyczynia się w największym stopniu do szerzenia idei tolerancji w dziedzinie kultury jest forma artystyczna. Imprezy kulturalne są organizowane na terenie całej Polski. Jedną z nich jest „Watra” co po Ukraińsku oznacza rozpalony ogień- symbol miłości...Jeszcze 10 lat temu skupiała ona tylko Ukraińców, a dzisiaj jest ona tworzona wspólnie przez mniejszości narodowe: Żydów, Niemców, Rosjan i oczywiście Ukraińców. Pozytywnym zjawiskiem jest to, że na „Watrę” coraz chętniej przyjeżdżają Polacy nawet z najdalszych krańców Polski, by oglądać dorobek kulturalny swoich przyjaciół. Sprawdza się tu stare polskie przysłowie, że: „Muzyka łagodzi obyczaje.”, a także uczula na piękno i uczy kochać nie tylko swoje ale i cudze.
V. Programy kulturalne
Wiele programów Unii sprzyja przemieszczaniu się obywateli państw członkowskich, jak również krajów kandydujących o przystąpienia i innych krajów świata. Wymiana taka obejmuje różnorodną działalność zawodową czy naukową. Przykładem może być grupa młodych wolontariuszy z :Finlandii, Hiszpanii, Francji, która w ramach programu „Sokrates” przyjechała do Węgorzewa by wspólnie przybliżyć mieszkańcom tego miasta kulturę swoich ojczyzn, a tym samym poznać kulturę i obyczaje Polaków, by wyzbyć się stereotypów. Wolontariusze pomagają w szkołach, Muzeum Kultury Ludowej i w Urzędzie Miasta. Faktem jest, ze to nie jedyny przypadek takich działań, gdyż cyfry mówią same za siebie: od 1987 roku ponad milion studentów wyjechało zagranicę dzięki programowi edukacyjnemu „ Sokrates”, a program „Młodzież” od 1995 roku objął ponad 400 tysięcy młodych Europejczyków. Wymiana już w samym założeniu
sprzyja odkrywaniu innych kultur. Tematy działań mogą być zorganizowane wokół pewnych tematów kulturalnych, na przykład projektu realizowanego w ramach programu „Młodzież”, który skupia młodych ludzi z czterech krajów śródziemnomorskich (Algieria, Grecja, Włochy, Tunezja) w celu wzajemnego poznawania sztuki i kultury basenu Morza Śródziemnego.
VI. Języki filarem kultury
Rok 2001 ogłoszony został Europejskim Rokiem Języków. Był kluczowym rokiem długofalowej polityki mającej zachęcić Europejczyków do opanowania dwóch języków obcych. Zorganizowano kampanię na rzecz wszystkich języków używanych
w Europie. W 2001 roku miasta i wioski stawały się „wieżami Babel”, otwierając swe domy, kawiarnie i szkoły na wielojęzyczne rozmowy.
Nauka języków jest stałą wytyczyną działań europejskich w dziedzinie edukacji i szkoleń. Języki otwierają drzwi do innych kultur, natomiast ich nieznajomość utrudnia wymianę w Europie i poza nią. Dlatego Unia popiera wprowadzanie, poprzez program badań naukowych i rozwoju program „eContent ”, narzędzi lingwistycznych pozwalających na przykład na automatyczne tłumaczenie albo na szukanie w Internecie dokumentów w różnych językach.
Unia troszczy się także o umożliwienie każdemu obywatelowi odkrywania i poznawania dzieł zagranicznych twórców we własnym języku. Takie inicjatywy jak Międzynarodowy Festiwal Poezji w Sztokholmie albo sieć „NEW Theatre” przyczyniają się do poznawania autorów na arenie międzynarodowej i do obiegu ich dzieł dzięki przekładom. Część budżetu przyznawanego na współpracę kulturalną w Europie poświęcana jest na wspieranie przekładów i rozpowszechnianie utworów literackich. Od 1996 roku przetłumaczono ponad 800 książek, wśród których były: „ Der Zalenteufel ” Hansa Magnusa Enzensbergera z niemieckiego na grecki, „ Smokove Vlivadite ” Jordana Radickova z bułgarskiego na włoski, „ The European Renaissance ” Petera Burke’a z angielskiego na francuski i włoski, „ Baro de Teive: Educao do Estóico ” Fernanda Pessoyz portugalskiego na norweski. Unia przyczynia się również o zachowania języków regionalnych i mniejszościowych. Szacuje się, że około 40 milionów Europejczyków mówi językiem różnym od oficjalnego języka swego państwa, np. Katalończycy, Bretończycy, Walijczycy. Poszanowanie różnorodności językowej stanowi jeden z fundamentów Europy.
Dzięki integracji europejskiej i jej programom kulturalnym mogliśmy być świadkami w roku 2001 przemiany miasta Mons w Belgii w wieżę Babel, dzięki ogólnodostępnemu festiwalowi języków.
Cel? „Uwrażliwienie jak największej liczby obywateli na ważkość i bogactwo kulturalne znajomości języków, czy to w zawodowej trosce o zrozumienie, czy to osobisty rozwój, czy to otwarcie się na innych... Ale także zachęcenie mieszkańców miasta do zaangażowania się w naukę, niezależnie od motywacji, wieku, środowiska społecznego i kulturowego...”
VII. Wspieranie twórczości europejskiej
Prawa autorskie są w naszym społeczeństwie zapłatą za dzieła sztuki. Zapewniają wynagrodzenie autorom i innym do tego uprawnionym (artyści interpretatorzy lub wykonawcy, producenci, dystrybutorzy medialni). Prawa autorskie stoją też na straży relacji między dziełem a jego autorem, który może na przykład czuwać na właściwym wykorzystywaniem swego utworu i nie dopuszczać do nieuzasadnionych zmian. Wraz z rozwojem technik cyfrowych muzyka, filmy czy książki, oderwane od materialnego nośnika, mogą być reprodukowane i rozpowszechniane na niespotykaną wcześniej skalę. Te nowe możliwości otwierają drogę do ogromnego wzrostu sektora dóbr i usług chronionych prawami autorskimi i prawami pokrewnymi, ale narażają również utwory na nielegalne wykorzystywanie.
Od początku lat dziewięćdziesiątych Unia Europejska tworzy wspólne ramy prawne normujące zasady ochrony tych praw. W maju 2001 dorobek ten uzupełniony został o nową dyrektywę dotyczącą ochrony praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Tworzy ona przepisy dostosowane do wirtualnego i zglobalizowanego kontekstu sieci informatycznych i zaprowadza równowagę między ochroną praw a dostępem do dzieł w jasno określonych warunkach. Państwa członkowskie musiały do końca 2002 roku wdrożyć tę dyrektywę na szczeblu państwowym.
Nadając Unii Europejskiej uprawnienia w zakresie kultury, rządy europejskie chciały stworzyć Europę Narodów. Powierzyły jej misję uwrażliwienia Europejczyków na wspólną historię i łączące ich wartości, starały się zachęcić do poznawania europejskich dzieł i dziedzictwa, przy poszanowaniu lokalnych i regionalnych różnic kulturowych. Pragnęły zachęcić do wymiany kulturalnej w Europie, pozwolić obywatelom i pracownikom
kultury na uczestnictwo w projektach europejskich, wspierać twórczość i otworzyć dostęp do kultury jak największej liczbie obywateli.
VIII. Patriotyzm narodowy czy europejski??
Nie będę ukrywać, że mój naród i ojczyzna są dla mnie ideami bardzo bliskimi już od wczesnego dzieciństwa. Pierwsze teksty, których nauczyłam się na pamięć, to obok modlitw – hymn i wierszyk „Polak mały”. Później coraz ambitniejsze lektury szkolne – oczywiście większość o Polsce. Ktoś może powiedzieć, że ulegałam nacjonalistycznej indoktrynacji. Nie neguję, że te dziecięce doświadczenia z pewnością w jakimś stopniu zdeterminowały mój charakter i są źródłem obecnych postaw. Ja jednak nie traktuję systemu wychowania jako rodzaju ogólnokrajowego „prania mózgu” pod patronatem państwa. Dla mnie moje dziecięce zauroczenie się w Polsce było formą tej magicznej siły, która przez stulecia sprawiała, że poprzednie pokolenia Polaków nie szczędziły własnej krwi i potu dla ojczyzny. Może była to forma niedojrzała i ułomna, ale na pewno moja własna, odautorska, niewymuszona. W ten sposób chciałabym obalić pogląd, jakoby patriotyzm był wyłącznie skutkiem wychowania. Wykształca się po prostu u ludzi o silnym poczuciu świadomości narodowej.
Patriotyzm to bez wątpienia pojęcie abstrakcyjne i postawa wręcz irracjonalna – wszak nie da się rozumowo uzasadnić np. chęci złożenia ojczyźnie ofiary ze swojego życia. Nie bez przyczyny porównywałam go już do magii. Tymczasem współczesna ideologia konsumpcji negująca bezinteresowne poświęcenie i irracjonalne pobudki zachowań, żądająca konkretów i wyśmiewająca duchowość, kłóci się z patriotyzmem, a właściwie nawet go zwalcza propagując kosmopolityzm. I to jest moim zdaniem przyczyną odrzucenia go przez wielu, szczególnie młodych, ludzi. Natomiast patriotyzm od wieków uważano słusznie za jedną z najważniejszych wartości w życiu człowieka i jeden z filarów obyczajowości. Cnota człowieka (w ujęciu starożytnym), jego dobroć, opierały się między innymi na miłości do ojczyzny. Tak więc odrzucenie patriotyzmu pociąga za sobą poważne następstwa – zaburzenie systemu wartości i popadnięcie w moralny chaos. Człowiek nie-patriota jest po prostu człowiekiem złym.
Każdy człowiek mimowolnie staje się związany z kulturą miejsca, w którym się urodził i wychował. Chodzi mi tu oczywiście o język, obyczaje, religię, ale także takie niuanse jak sposób myślenia i kryteria estetyczne. Każdy Polak mówi po polsku, myśli po polsku, zna polską historię i w większym czy mniejszym stopniu hołduje polskiej tradycji. Porzucenie własnego narodu (nie jest to równoznaczne z emigracją!) sprawia więc, że człowiek nie jest zdolny do życia w żadnym społeczeństwie – bo ojczyzny nie chce, a zagranicy nie rozumie.
Ponadto przywiązanie do wielkiej wspólnoty jaką jest naród daje we współczesnym zglobalizowanym świecie poczucie bezpieczeństwa. Np. zawsze fascynowało mnie, jak ambasady dbają o swoich krajan za granicą – są to jakby sanktuaria, w których obywatel danego państwa może znaleźć pomoc, oparcie i wytchnienie. Z własnych doświadczeń wiem, jak szalenie miło jest spotkać rodaków za granicą – w gąszczu dziwnych, nieznanych języków usłyszeć ten najpiękniejszy; zobaczyć znajome, choć nigdy nie widziane twarze.
Przynależność do narodu daje wreszcie poczucie swoistej dumy, spełnienia. Najlepiej widać to na przykładzie euforii wywołanej sukcesami Adama Małysza. Każdy Polak, nawet nieinteresujący się sportem na co dzień, czuje osobistą radość z wygranych i gorycz porażek. Jest w tym uczuciu coś mistycznego, coś, co spaja miliony nie znających się przecież i mieszkających z dala od siebie osób w jedną, wielką, zwartą wspólnotę. I to jest moim zdaniem wspaniałe!
IX. Zakończenie
Integracja europejska nie ma i nie będzie miała większego wpływu na kultury narodowe. Jej zadanie ogranicza się do promocji innych kultur i narodów. Mam, także nadzieję, że żaden naród nie pozwoli wtargnąć procesowi globalizacji w sfery, które stanowią dorobek kulturowy narodu i nie pozwolą tego zatracić.
Wnioski, które wyciągnęłam z tych przemyśleń potwierdzają moje początkowe zdanie o integracji zdanie, iż nie może wchodzić w odrębność kulturową poszczególnych państw i zmieniać tego na siłę, gdyż najsilniejsza jest świadomość narodowa a ona nie pozwala nam zapomnieć o tradycji, zasadach postępowania i kulturze.
Uważam, że proces integracji europejskiej wszczepi nam właśnie taką idee kultury, gdyż nie chciałabym w przyszłości ujrzeć ludzi, o jednakowych poglądach i uznających tę samą modę, jedzących to samo na śniadanie i słuchających tej samej muzyki.
Pięknie jest różnić się od siebie, a podobno to: „ przeciwieństwa się przyciągają ”.
Bibliografia:
1. Mikołaj Kozakiewicz, O tolerancji i swobodzie sumienia, Warszawa 1983
2. Alvin i Heidi Toffler, Wojna i antywojna- Jak przetrwać na progu XXIw?, Warszawa 1998
3. Alvin Toffler, Szok przyszłości, Poznań 1998
4. Artykuły: - Newsweeka
- Polityki
- Nowego Forum Gospodarczego
Opracowanie, „O ład w historii”, Wrocław 1999
5. Kłoskowska Antonina., Socjologia kultury, PWN, Warszawa 1983
6. Jerzy Suprewicz ., Wiedza o społeczeństwie Repetytorium od A do Z, Warszawa 1998