profil

Współczesna ogólnokrajowa prasa codzienna w Polsce

poleca 85% 440 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„Gazeta Wyborcza”
Deklarowanym zamiarem pisma jest prezentowanie pełnej i rzetelnej in¬formacji, już w 1990 roku opracowano wewnątrzredakcyjny dokument - Kartę Gazety Wyborczej. Zachęcano w nim dziennikarzy, by w tekście podstawowym ograniczali się jedynie do relacji. Komentarz miał być precyzyjnie oddzieloną odrębną publikacją. Warto jednak zauważyć,
że „Gazeta” nie ma wyodrębnio¬nego działu komentarzy, a teksty analityczne bezpośrednio sąsiadują na jej ła¬mach
z informacyjnymi.
Wyborcza posiada dodatki lokalne, które zostały zorganizowane przez Seweryna Blumsztajna. Pierwszym z nich była uruchomiona 7 stycznia 1990 roku „Gazeta Stołeczna”. Działalność mutacyjna stopniowo się zwiększa¬ła. Ostatni dodatek lokalny - osiemnasty w owym czasie - uruchomiono 1 lu¬tego 1993 roku.
Prócz wkładek lokalnych „Gazeta Wyborcza” drukuje ogólnopolskie magazyny, dzięki czemu każdego dnia pismo składa się
z trzech grzbietów: wydania ogólnopolskiego, wkładki lokalnej oraz dodat¬ku tematycznego. Pierwszym z dodatków tematycznych był wydawany w kolo¬rze reporterski „Magazyn” (potem jako „Duży Format”). Istnieje on od 5 mar¬ca 1993 roku, początkowo ukazywał się w piątki, a obecnie w poniedziałki. W soboty, a następnie w piątki wychodziła „Gazeta Telewizyjna”, w poniedział¬ki - uruchomiona 14 marca 1994 roku i zamknięta wiosną 1996 roku - „Gazeta - The Wall Street Journal Europe” oraz dodatek sportowy. W środy wydawany jest dodatek „Nieruchomości”, w czwartki magazyn motoryzacyjny „Wysokie Ob-roty”, a w soboty dodatek dla kobiet „Wysokie Obcasy”.
W październiku 2003 roku ukazał się „Fakt” - agresyw¬nie promowany bulwarowy dziennik niemieckiego wydawnictwa Axel Springer, który dość szybko zyskał pierwsze miejsce pod względem sprzedaży, czym zmusił „Gazetę Wyborczą” do intensywnej obrony pozycji na rynku. „Gazeta” przeznaczyła znaczne środki na autopromocję. Do dziennika zaczęto dołączać płyty CD, kolekcje książek, Encyklopedie PWN.
„Dziennik. Polska-Europa-Świat”
Na odpowiedź Springera nie trzeba było długo czekać. Po kilku mie¬siącach przygotowań 18 kwietnia 2006 roku pojawił się „Dziennik. Polska-Europa-Świat” Springera. Nowe pismo stanowiło bezpośrednią konkurencję dla „Gaze¬ty Wyborczej". Oferowało niemal to wszystko, co można było znaleźć w gaze¬cie Adama Michnika z wyjątkiem informacji lokalnych
i rozbudowanej publi¬cystyki. Uprzedzając pojawienie się „Dziennika”, „Gazeta Wyborcza” dokonała dość znacznych zmian szaty graficznej oraz obniżyła cenę o 25 procent. Oba dzienniki kosztowały tyle samo -1,5 złotego. Do „Gazety” dołączano wciąż płyty CD, DVD, książki i inne prezenty, co z oczywistych względów obniża¬ło zyski Agory. Obniżenie ceny egzempla¬rza „Gazety” zwiększyło co prawda jej sprzedaż, ale ograniczyło zyski o około 70 milionów złotych.
W pierwszym numerze „Dziennika” redaktor naczelny Robert Krasowski zapowiedział, że będzie to pismo ciekawe, bezstronne
i rzetelne. „Dziennik” nie zamierzał forsować konkretnych poglądów, ale opowiadał się za demokracją, wolnością, praworządnością, rynkiem i opcją prozachodnią. Jego atutami miały być „wysmakowana szata graficzna”, świetni dziennikarze, najwybitniejsi polscy i zachodni intelektualiści, najlepsi fotoreporterzy i grafi¬cy.
Z biegiem czasu zapowiedzi te zdefiniowano nieco inaczej. „Dziennik” określił się mianem pisma konserwatywnego. O ideowej orientacji pisma mógł też przesądzać fakt, że na jego łamach chętnie wypowiadali się prominentni przedstawiciele Prawa
i Sprawiedliwości, w tym bracia Kaczyńscy.
„Rzeczpospolita”
„Rzeczpospolitą” czytają przede wszystkim osoby dorosłe (najliczniejszą grupą czytelników są osoby w wieku 45-54 lat – ok. 25%), dominują mieszkańcy dużych miast (ponad 50%) legitymujący się wyższym wykształceniem (ponad 60%).
Po odejściu redaktora naczelnego Grzegorza Gaudena i zastąpieniu go przez Pawła Lisickiego „Rzeczpospolita” zmieniła profil
z umiarkowanego na bardziej konserwatywny. W piśmie zatrudniono publicystów z likwidowanego tygodnika „Ozon” oraz
z „Gazety Polskiej” (m.in. Tomasza Terlikowskiego i Rafała Ziemkiewicza). 15 października 2007 „Rzeczpospolita” zmieniła format z klasycznego broadsheet na kompakt.

„Super Express”
Zawartość tego pisma stopniowo ewoluowała. Choć w początkach lat 90. XX wieku pismo mogło nieco szokować, nie odbiegało ra¬dykalnie od innych gazet informacyjnych (zwłaszcza lokalnych). Wyróżniał je zdecydowanie apolityczny charakter oraz koncentrowanie się na sensacji i tema¬tyce obyczajowej. „Super Express” był też znany z niezobowiązującego stosunku do prawa wyborczego. Mimo zakazów łamał ciszę wyborczą, drukując wyniki sondaży opinii publicznej. Niewątpliwą zaletą dziennika był bliski kontakt z czy¬telnikami. Inicjowano różnorodne akcje, uruchomiono gorącą linię - telefon, dzięki któremu czytelnicy informowali gazetę o swych problemach i dostarczali sensacyjnych informacji.
Głównym źródłem sukcesu pisma okazała się jednakże nie jego treść, ale kon¬kursy organizowane przez redakcję. „Super Express” drukował numery dowodów osobistych, a następnie uruchomił konkursy-zdrapki, w których padały wysokie nagrody. Dzięki zdrapce 15 maja 1995 roku „Super Express” odnotował rekordowy w polskiej prasie codziennej nakład - 2 miliony egzemplarzy. Rzecz jasna średnie nakłady były niższe - w 1994 roku pismo drukowano w 408 tysiącach egzempla¬rzy, z czego sprzedawano 324 tysiące. W 1995 roku w wydaniach codziennych na¬kład wynosił 460 tysięcy, a magazynowych - 794 tysięcy egzemplarzy.
Najwyższą popularność dziennik odnotował w 1998 roku, kiedy wychodził w nakładzie przekraczającym pół miliona egzemplarzy (z czego sprzedawano 381 tysięcy). W kolejnych latach nakład i sprzedaż „Super Expressu” stopniowo malały, by
w 2005 roku wynosić odpowiednio: 359 i 216 tysięcy egzemplarzy. W 2006 roku sprzedaż wynosiła około 205 tysięcy egzemplarzy. Tendencji tej nie udało się powstrzymać często zmieniającym się redaktorkom naczelnym - Katarzynie Nazarewicz (1997), Izabeli Jabłońskiej (1998-2000) i Ewie Jaro¬sławskiej (2001-2002).
Malejące zainteresowanie dziennikiem zachęciło wydawcę do korekty za¬wartości. W 2002 roku ograniczono sensację,
a rozbudowano dział informa¬cji codziennej. Choć dziennik wzorował się na doświadczeniach z Ameryki Łacińskiej, gdzie taki typ prasy odnosił sukcesy, sprzedaż nadal spadała. Negatywnym tendencjom starali się przeciwdziałać kolejni redaktorzy na-czelni dziennika - Mariusz Ziomecki (2003-2006) i Tomasz Lachowicz. Pod mę¬skim kierownictwem „Express” powrócił do pierwotnej formuły, a gdy pojawi¬ła się konkurencja w postaci innej ogólnopolskiej bulwarówki, sensacja, plotka, i niekiedy dziennikarska prowokacja stały się wizytówką tego dziennika. Nie by¬ła to jednak kolejna nowa koncepcja programowa, ale powtarzanie tego, co robił Springerowski „Fakt”.

„Fakt”
„Fakt” pojawił się 22 października 2003 roku. Studia nad jego koncepcją i działania przygotowawcze rozpoczęto ponad rok wcześniej. Choć przedsię¬wzięcia tego typu są kosztowne, stanowią stałą praktykę niemieckiego wydaw¬nictwa Axel Springer. Koncern ten na polskim rynku pojawił się dopie¬ro w 1994 roku. Zadebiutował niezwykle udanie tygodnikiem „Pani Domu”,
a w kolejnych latach wprowadzał inne specjalistyczne czasopisma jak np. „Auto Świat” oraz „Komputer Świat”. W 2001 roku przebojem wydawnictwa okazał się tygodnik społeczno-polityczny „Newsweek”, a kolejnym obszarem jego ekspan¬sji miała być prasa bulwarowa.
W pierwszym numerze „Faktu” redaktor naczelny Grzegorz Jankowski przed¬stawił się czytelnikom jako przeciętny Polak, który, choć boryka się z codziennymi kłopotami, dba o rodzinę i nie unika drobnych przyjemności. Swojski redaktor na¬czelny redagował swojską gazetę. Miała być to „wasza gazeta” tzn. „zwykłej polskiej rodziny - Ewy i Adama Kowalskich”", o której kłopotach napisał „Fakt”. Pismo, jak podkreślał jego redak¬tor naczelny, nie opowiadało się za żadną partią polityczną, broniło natomiast zwykłych ludzi126. „Fakt" dotrzymywał tych obietnic. Jeśli brakowało mu auten¬tycznych sensacji, wynajdował je
w banalnej codzienności.
Choć zdjęcia nagich kobiet były stałym elementem dziennika, starano się, by ich publikacja miała choć pozorne uzasadnienie. Roznegliżowanym paniom przypisywano wypo¬wiedzi nawiązujące do aktualnych spraw politycznych i społecznych.
„Fakt” oferował trzydzieści kolorowych kolumn. Szatę graficzną, a niekiedy i treść pisma oceniali konsultanci
z Niemiec. W „Fakcie” używano programów edytorskich opracowanych dla potrzeb „Bilda”. Każdego dnia dziennik wzboga-cano dwunastokolumnowym dodatkiem np. „Ekstra Sport”, „Auto”, „Wiedza”, „Czytadło”, „Magazyn”. W czwartki dołączono do pisma dodatek telewizyjny.
Zawartość „Faktu”, choć istotna, nie była jedynym czynnikiem, który zade¬cydował o jego sukcesie. Przyczyniły się do niego również niska cena (w pierw¬szych trzech miesiącach edycji wynosiła ona zaledwie 1 złoty), oszacowana na około 20 milionów złotych kampania promocyjna, którą przeprowadzono w 2003 roku oraz zabawy i konkursy prasowe. Dlatego też w pierwszym roku edycji „Fakt" przy nakładzie 714 tysięcy egzemplarzy sprzedawał 437 tysięcy. W 2004 roku nakład osiągnął 786 ty¬sięcy egzemplarzy, a sprzedaż - 535 tysięcy. Rok później sprzedaż nieco spadła (do 519 tysięcy przy nakładzie 721 tysięcy egzemplarzy). Podobnie było w 2006 roku, ale i tak były to najwyższe wartości wśród wszystkich polskich dzienników.
Obawy Agory o losy „Gazety Wyborczej” były nieco przesadzone. Dziennik Adama Michnika stracił co prawda pozycję lidera wśród polskiej prasy codzien¬nej, ale miał wiernych czytelników. Szczegółowe badania wykazały natomiast bardzo wysoki - wynoszący ponad 40 procent - stopień współczytelnictwa „Fak¬tu” i „Super Expressu”. Okazało się ponadto, że pod względem parametrów demoskopijnych czytelnicy obu dzienników stanowią niemal identyczną grupę.
Rywalizacja bulwarowych gazet stopniowo doprowadziła do upodobnie¬nia ich szaty graficznej i treści. Najważniejszym ich elementem były fotografie, krzykliwe nagłówki oraz zestawione w szokujących kolorach kontry i aple. Ga¬zety operowały krótkimi, kilkuzdaniowymi tekstami. Przy okazji radykalizowano ton wypowiedzi, operowano populistyczną retoryką (zwłaszcza „Fakt”). Roz¬poczęto wojnę z władzą - występując z pozycji oburzonych obywateli niekiedy skutecznie domagano się, by politycy zrezygnowali z niektórych przywilejów. Choć zarówno „Fakt” jak i „Super Express” koncertowały się na życiu co¬dziennym znanych postaci i personifikowały politykę, równie chętnie opisywały perypetie zwykłych ludzi.

Ogólnopolskie dzienniki ekonomiczne i sportowe
Na polskim rynku prasowym oprócz dzienników ogólnoinformacyjnych funk¬cjonują też dzienniki treści specjalnej.

„Gazeta Prawna”
Gazeta Prawna jest wydawana od października 1994. Od 2000 roku tygodnik Gazetę Prawną” przekształcono w gazetę wydawaną dwa razy w ty¬godniu, a od października 2002 roku „Gazeta Prawna” stała się dziennikiem. Choć, jak sugerował tytuł, „Gazeta Prawna” specjalizowała się w tematyce sta¬nowienia i stosowania prawa, zawierała też dział ekonomiczny oraz biznesowy (rubryki Gazeta podatkowa, Gazeta gospodarka, Rachunkowość). Wśród pism o podobnym profilu „Gazeta Prawna” osiągała najwyższe nakłady wahające się w granicach 120-130 tysięcy egzemplarzy. Sprzedaż kształtowała się na pozio¬mie 70-80 tysięcy egzemplarzy, z czego około 60 procent rozprowadzano dro¬gą prenumeraty.
W początkach 2006 roku pismo przeszło gruntowną modernizację. W liczą¬cej 40-48 kolumn gazecie wyodrębniono nowe działy - Biznes, Podatki, Praca i Prawo gospodarcze. Jedynym kolorem używanym przez pismo był żółty. Jest skierowana do prawników, kadry menedżerskiej, biznesmenów a także pracowników działów kadrowych, płac i księgowości. Właścicielem „Gazety Prawnej” jest Ryszard Pieńkowski.

„Puls biznesu”
„Puls Biznesu” zaczął się ukazywać 14 stycznia 1997 r. Początkowo wychodził dwa razy w tygodniu w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy. Od 1998 roku „Puls” przekształcono w dziennik, którego sprze¬daż wynosiła około 5 tysięcy egzemplarzy.
Z biegiem czasu dziennik zyskiwał nowych czytelników, tak że po 2001 roku jego sprzedaż przekroczyła 20 tysięcy egzemplarzy dziennie. „Puls” jest dziennikiem poświęconym biznesowi, gospodarce i giełdzie wydawany. Codziennie w gazecie publikowane są sekcje tematyczne: w poniedziałek: Media i reklama, we wtorek: Lokale i grunty, w środę: Biznes i technologie, w czwartek Transport i logistyka oraz w piątek: Kariera i praca. Od 2002 redakcja prowadzi "Gazele Biznesu", ranking małych i średnich, dynamicznie rozwijających się przedsiębiorstw.

Sport - ogólnopolski dziennik o tematyce sportowej ukazujący się w Katowicach od 1945 roku. Wydawcą jest spółka dziennikarska KTK Sport sp. z o.o.. Dodatkowo we wtorki ukazywał się tytuł "Sport - region" opisujący lokalne wydarzenia sportowe z regionu województwa śląskiego i małopolskiego, nawiązujący do nieistniejącego już tytułu "Sport Śląski".
Z okazji 20-lecia czasopisma zorganizowano w 1965 roku turniej piłkarski o Puchar Redakcji "Sportu". Puchar zdobyła drużyna Górnika Zabrze pokonując w finale zespół Zenitu Leningrad 3:1 (3:0).
"Sport" organizował popularny plebiscyt, w którym wyłaniano laureata nagrody Złote Buty (1957-1973), później Piłkarza Roku (1973-1974). Redakcja gazety była również pomysłodawcą zorganizowania w Polsce rozgrywek piłkarskiego Pucharu Ligi
w latach 1977 i 1978. Pierwsza edycja odbyła się pod patronatem i za zgodą PZPNu, który jednak wycofał się z pomysłu po zakończeniu sezonu. Z tego też powodu edycja 1978 Pucharu Ligi nie jest uznawana za oficjalną, gdyż była przeprowadzona jedynie przez gazetę.

„Przegląd Sportowy”
Choć polskie dzienniki sportowe nie są liczne, mogą się poszczycić długą tradycją wydawni¬czą. Najstarszym
z nich jest wychodzący od 21 maja 1921 roku „Przegląd Spor¬towy”. Największe sukcesy pismo, tak jak i cały polski sport, odnosiło w łatach 70. XX wieku - podczas olimpiady w Montrealu w 1976 roku „Przegląd” miał nakłady wynoszące około 250 tysięcy egzemplarzy.
Po 1989 r. tytuł kupił Zbigniew Niemczycki, by w 1994 r. sprzedać go koncernowi Marquarda. We wrześniu 1997 r. ten sam wydawca odkupił od francuskiej grupy kapitałowej Roberta Hersanta krakowską gazetę sportową „Tempo”.
Do 2001 ukazywał się 5 razy w tygodniu (od poniedziałku do piątku), zaś od 2001 - 6 razy (dodatkowo w soboty w tzw. wydaniu weekendowym sobotnio-niedzielnym).
Od 1 stycznia 1999 „Przegląd” i „Tempo” połączono w mający jedenaście mutacji „dziennik Sportowy”. Zabieg ten umożliwiał wydawcy znaczą redakcję kosztów. Przed połączeniem obie gazety miały łącznie 180 tys. egzemplarzy nakładu, a sprzedaż – 108 tys. egzemplarzy. Nakład „Gazety Sportowej” wynosił natomiast 165 tys. egzemplarzy, a sprzedaż – 101 tys. egzemplarzy.
Niemal od samego początku dziennikarze tej gazety byli inicjatorami wielu doniosłych wydarzeń w historii polskiego sportu, m.in. utworzenia ogólnokrajowej rodzimej ligi piłkarskiej, a od 1926 regularnie organizują plebiscyt na najlepszego polskiego sportowca roku.
Redaktorem naczelnym jest Marcin Kalita, a dyrektorem wydawniczym Bogdan Mróz.

„Sport”
W październiku 2000 roku koncern Marquard podpisał umowę licencyjną z utwo¬rzoną przez dziennikarzy „Sportu” spółką Katowickie Towarzystwo Kapitałowe Sport (KTK). Umowa dotyczyła „realizacji procesu wydawniczego” i wynika¬ło z niej,
że co prawda Marquard został wydawcą pisma, ale KTK miało prawo do tytułu, mogło prowadzić samodzielną politykę personalną oraz utrzymało wpływ na zawartości gazety. „Sport” również miał bogatą tradycję - pierwszy numer tej gazety ukazał się już 30 sierpnia 1945 roku. Gdy pismo podjęło współ¬pracę z Marquardem, jego nakład wynosił 37 tysięcy egzemplarzy,
a sprzedaż - 20 tysięcy egzemplarzy.
Jednak z biegiem czasu gazety sportowe traciły na popularności. Wynika¬ło to nie tylko z ogromnej konkurencji mediów elektronicznych, ale też presji gazet ogólnoinformacyjnych wzbogacanych rozbudowanymi dodatkami sporto¬wymi. Dlatego też 10 marca 2005 roku Marquard wycofał się ze „Sportu”. Na¬kład tej gazety wynosił w owym czasie około 18 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano nieco ponad połowę. Wydawaniem pisma zajęli się jego dzienni¬karze - redaktorem naczelnym został Rafał Zaremba. Wznowiony 11 marca „Sport” wychodził w nakładzie 23 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano około 11 tysięcy egzemplarzy.
Dzień po wycofaniu się ze „Sportu” Marquard dokonał zmian w swoim dru¬gim dzienniku - zrezygnowano z mutacji i tytułu „Tempo" oraz przywrócono nazwę „Przegląd Sportowy". Dziennik znacznie złagodził ton wypowiedzi, jak stwierdził jego redaktor naczelny Roman Kołtoń, pismo zaczęło traktować czytel¬nika poważnie i odeszło do formuły sensacyjnej. Nie zaniechano przy tym kryty¬ki, lecz unikano wypowiedzi, które obrażały sportowców i działaczy sportowych. Dzięki tym zmianom „Przeglądem Sportowym” zainteresowali się reklamodawcy, którzy go wcześniej unikali148. Po 2005 roku „Przegląd” wychodził w nakładzie około 140 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano 77 tysięcy egzemplarzy.

Współczesne czasopisma ogólnopolskie

PRASA OPINII
Po 1989 roku czasopisma opinii nie cieszyły się dużą popularnością - na dobrą sprawę zaledwie kilka tygodników społeczno-politycznych miało nakłady powyżej 100 tysięcy egzemplarzy. Według zweryfikowanych danych w 2006 ro¬ku łączna sprzedaż pism tego typu wynosiła prawie 700 tysięcy egzemplarzy. W przypadku pism społeczno-kulturalnych można szacować,
że kupowało je niespełna 0,4 miliona osób.

„Polityka”
Jednym z najstarszych czasopism społeczno-politycznych jest założony 27 lutego 1957 roku tygodnik „Polityka”. Choć początkowo pismo miało być je¬dynie przeciwwagą dla „Po prostu”, z biegiem czasu zyskiwało renomę i liczne grono stałych czytelników. Wynikało to m.in. z faktu, że z „Polityką” związało się wielu wybitnych dziennikarzy, a w latach 1958-1981 pismem kierował nie tylko znakomity redaktor, ale i polityk - Mieczysław F. Rakowski. Gdy objął on stano¬wisko wicepremiera, jego następcą został Jan Bijak, który był redaktorem naczel¬nym „Polityki” do 1994 roku, kiedy zastąpił go Jerzy Baczyński.
Po 1989 roku „Polityka” stała się własnością spółdzielni dziennikarskiej i ten wyjątkowy status udało się jej utrzymać do dziś.
W początkach lat 90. tygodnik gwałtownie tracił czytelników - jego nakład wy¬nosił jedynie 130 tysięcy egzemplarzy. Tę negatywną tendencję udało się wyhamować dzięki przekomponowaniu pisma oraz zmianie szaty graficznej.
Od 11 listopada 1995 roku format „Polityki” zmniejszono do A4, wprowadzono kolorowy druk, znacznie zwiększono liczbę zdjęć oraz skrócono artykuły. Na efekty nie trzeba było długo czekać - już w 1995 roku sprzedaż czasopisma wyniosła 157 tysięcy egzemplarzy, a sześć lat później - 250 tysię¬cy egzemplarzy. Była to najwyższa sprzedaż, jaką udało się osiągnąć tygodniko¬wi po 1989 roku. W 2004 roku przy nakładzie prawie 300 tysięcy egzemplarzy sprzedawano około 190 tysięcy egzemplarzy „Polityki”. W 2006 roku sprzedaż pisma wynosiła około 168 tysięcy egzemplarzy.
Tygodnik ma zazwyczaj 106-132 kolumn, z czego około 30 procent sta¬nowią reklamy. Pismo jest podzielone na kilka działów (Raport Polityki, Kraj, Gospodarka, Świat, Kultura, Historia, Nauka i Społeczeństwo). Wyodrębniono w nim też dziewięć stałych rubryk zawierających krótkie informacje polityczne, gospodarcze, kulturalne i społeczne. W „Polityce” dominują artykuły, choć można w niej też odnaleźć reportaże i felietony.
Przeciętnie w jednym numerze „Polityki” znajduje się około dwudziestu pię¬ciu większych materiałów dziennikarskich - zazwyczaj 30-50 procent ich obję¬tości stanowią ilustracje lub grafiki. Najdłuższy z nich (Raport Polityki) nie prze¬kracza siedmiu stron znormalizowanego maszynopisu. W początkach lat 90. w „Polityce” najchętniej pisano o transformacji sceny politycznej,
w połowie tej dekady koncentrowano się na gospodarce, a na przełomie wieków - nauce i kulturze. Ostatnio nieco szerzej podejmowane są kwestie historyczne i społeczne.
„Polityka” ma dość duży wpływ na polską opinię publiczną. Dowodzi tego m.in. fakt, że są w niej zamieszczane wypowiedzi niemal wszystkich ważniej¬szych polityków (polskich i zagranicznych), gwiazd sportu oraz przedstawicieli kultury. Stała obecność dziennikarzy pisma w mediach elektronicznych przy¬sparza im i tygodnikowi znacznej popularności. Poza tym od 1995 roku wzo¬rem innych pism funkcjonujących na wolnym rynku „Polityka" dołącza do wy¬dania głównego różnego rodzaju dodatki - bywały lata, kiedy ukazywało się ich nawet dwadzieścia, a wraz ze spadkiem sprzedaży tygodnika praktyka ta była coraz częstsza.
Od 1993 roku przyznawane są Paszporty „Polityki” (nagro¬dy w dziedzinie kultury), a od 2001 roku - stypendia dla młodych naukowców (pod hasłem „Zostańcie z nami”).
Czytelnicy „Polityki” to w większości zamożni mieszkańcy dużych miast; przeważają wśród nich mężczyźni. Jest to wierne audytorium - w 1996 roku blisko 32 procent respondentów twierdziło, że czyta „Politykę” ponad 20 lat, w 2001 roku było takich osób ponad 28 procent, a w 2005 roku - 22 procent. Jedna trzecia czy¬telników sięgnęła po pismo po 1995 roku, po zmianie szaty graficznej.
Z ogólno¬polskich badań czytelnictwa wynikało, że blisko 60 procent czytelników „Polityki” miało wyższe wykształcenie, a około 55 procent stanowili mężczyźni. Potwierdziły się ponadto informacje o ponadprzeciętnych dochodach czytelni¬ków pisma oraz to, że są oni mieszkańcami dużych miast.

„Wprost”
Inne pismo, które można zaliczyć do prasy opinii, to „Wprost”. Pierwszy numer tego tygodnika ukazał się w grudniu 1982 roku. Pierwotny nakład wy¬nosił tylko 30 tysięcy egzemplarzy, ale pismo szybko zyskiwało nowych czytelni¬ków. W 1996 roku przy nakładzie 338 tysięcy sprzedano 238 tysięcy egzempla¬rzy - była to najwyższa sprzedaż osiągnięta przez tygodnik. W 2005 roku przy nakładzie 278 tysięcy egzemplarzy sprzedano 177 tysięcy, a w 2006 roku sprze¬daż wynosiła około 145 tysięcy egzemplarzy.
„Wprost” przeciętnie liczy 112-130 kolumn formatu A4. Na strukturę pisma składają się następujące działy: Polska, Biznes - ludzie - pieniądze, Życie i histo¬ria, Nauka i zdrowie, Świat i Kultura. Tygodnik drukował felietony m.in. Macieja Rybińskiego, Bronisława Wildsteina, Tomasza Nałęcza, Wacława Wilczyńskie¬go, Wiesława Kota i Krzysztofa Skiby. W latach 90. pisywali je także Stanisław Tym, Leszek Balcerowicz i Małgorzata Domagalik. Pismo miało też kilka stałych rubryk z krótkimi informacjami. Liczba reklam, ilustracji i zdjęć oraz długość tekstów była porównywalna do proporcji przyjętych przez „Politykę”.
Pismo propagowało przedsiębiorczość oraz rozwój klasy średniej. Wiele rozgłosu przynosiło mu coroczne zestawienie stu najbogatszych Polaków oraz nagrody im. Stefana Kisielewskiego przyznawane w dziedzinie mediów, polityki i biznesu. Tygodnik nadawał też coroczny tytuł Człowieka Roku - zazwyczaj po¬litykom zdobywającym w danym sezonie największy rozgłos.
Według badań zleconych przez redakcję, 85 procent osób kupowało „Wprost” regularnie - byli to młodzi czytelnicy, ponad połowa ankietowanych nie przekroczyła 45 roku życia. Z ogólnopolskich badań czytelnictwa wiadomo, że pod względem demoskopijnym audytorium czytelnicze „Wprost” jest podob¬ne do czytelników „Polityki”, choć nieco młodsze.
W tygodniku czytelników interesowały zarówno sprawy polskie (86 pro¬cent wskazań), jak i międzynarodowe (83 procent). „Wprost” postrzegano jako pismo liberalne (42 procent) i centro-prawicowe (25 procent), bliskie przede wszystkim UW (53 procent) i w mniejszym stopniu AWS (11 procent), zaciekle zwalczające SLD.

„Newsweek”
Trzecim pod względem stażu polskim tygodnikiem społeczno-politycznym jest „Newsweek”. Pierwszy numer tego pisma ukazał się 3 września 2001 roku. Jego edycję poprzedziła, tak jak w przypadku innych przedsięwzięć wydawni¬ctwa Axel Springer, intensywna kompania promocyjna. Szacowano, że w samym 2001 roku koncern wydał na promocję „Newsweeka” około 12 milionów złotych. Efekty tych działań zaskoczyły nawet wydawcę - sprzedano 400 tysięcy egzem¬plarzy pierwszego numeru
i zastanawiano się nawet nad dodrukiem.
W pierwszym roku edycji „Newsweek” wychodził w nakładzie 492 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano 325 tysięcy egzemplarzy. W 2002 roku liczby te wynosiły odpowiednio: 411 i 251 tysięcy. W kolejnych latach zainteresowa¬nie pismem zmalało. W 2005 roku miało ono 274 tysięcy egzemplarzy nakła¬du, sprzedawano 165 tysięcy, podczas gdy w 2006 roku sprzedawano już tylko 138 tysięcy egzemplarzy. Czytelników miały utrzymać dołączane do pisma „pre¬zenty” - płyty z filmami, segregatory z zeszytami tematycznymi.
Chociaż przypuszczano, że tygodnik nie osiągnie sukcesu wydawniczego, pozostał na rynku dzięki pozyskaniu nowej grupy czytelników - po „Newsweek” sięgnęła bowiem młodzież, która wcześniej nie miała kontaktu z czasopismami społeczno-politycznymi.
„Newsweek” miał urozmaiconą i barwną szatę graficzną. Można na¬wet stwierdzić, że to właśnie on narzucił pozostałym tygodnikom sposób komponowania numerów, lakoniczność tekstów, sięganie po tematykę związaną z życiem codziennym telewizyjnych gwiazd oraz eksponowanie nacechowanych emocjonalnie zdjęć.
W „Newsweeku” teksty niezwykle rzadko wykraczały po¬za objętość dwóch stron znormalizowanego maszynopisu, a dłuższe materiały wzbogacano zdjęciami, wykresami oraz grafiką - zazwyczaj tekst i towarzysząca mu oprawa graficzna miały te same proporcje. W tygodniku wyodrębniono następujące działy: Polska, Biznes, Zagranica, Społeczeństwo, Nauka i Kultura.
W piśmie były tylko trzy rubryki krótkich wiado¬mości: Peryskop, Laboratorium i Karnet Kulturalny. Wynikało to zapewne
z synte¬tycznego traktowania tekstów umieszczanych w innych działach. Brakowało za to stałych felietonów. Kompozycja tygodnika miała zatem ułatwić lekturę, co - pod¬kreślmy raz jeszcze - szczególnie spodobało się młodym czytelnikom. Szybko się jednak okazało, że młodzież nie miała stałych upodobań czytelniczych.

„Nie”
W grupie pism społeczno-politycznych można też umieścić „Nie”. Bez względu na etykiety, jakie przypina się temu tygodnikowi i jego redaktorowi naczelnemu, pismo to z racji nakładu oraz poruszanej tematyki pełniło ważne funkcje informacyjne
i polityczne. Pomysł powołania satyrycznego tygodnika politycznego zrodził się jesienią 1990 roku. Pismo stworzyli Jerzy Urban, Ma¬rek Barański, Ewa Adamczewska, Zbysław Rykowski, Stanisław Pelczar, Henryk Schultz, Przemysław Ćwikliński, Dariusz Cychol, Dorota Lipińska i Grzegorz Dymarski - dziennikarze, którzy po 1989 roku przyjęli jednoznaczną postawę polityczną,
a w nowym tygodniku szukali szansy na sukces zawodowy i ekono¬miczny.
Tygodnik „Nie” powstał jako zaprzeczenie nowej polskiej rzeczywistości. Był krytyczny wobec nowych władz, od pierwszych swych dni atakował Lecha Wałęsę i Kościół katolicki. Ukazywał różnego rodzaju malwersacje
i nadużycia towarzyszące procesowi transformacji, odwoływał się do społecznej frustracji i obaw przed nieznanym oraz szerzył antyklerykalizm. Odrzucił tradycje pol¬skich pism satyrycznych - operował dosadnym, wulgarnym językiem oraz ob¬scenicznym humorem i grafiką.
Właścicielem tygodnika był Jerzy Urban, a jako wydawca występowała spółka Urma. Środki na uruchomienie tygodnika redaktor naczelny zdobył dzięki ogromnemu powodzeniu swej nieco plotkarskiej książki „Alfabet Urbana”. Po¬życzył też od RSW papier na pierwsze numery. „Nie” rozpoczęło działalność od 100-tysięcznego nakładu i początkowo notowało 30 tysięcy zwrotów.
Po trzech miesiącach osiągnięto nakład około 300 tysięcy egzemplarzy, a procesy sądowe, jakie wytoczono pismu, przysporzyły mu takiej popularności, że w 1995 roku „Nie” drukowano w 730 tysiącach egzemplarzy. Była to górna granica popular¬ności tygodnika - w kolejnych latach nakłady i sprzedaż pisma sukcesywnie ma¬lały. W 2001 roku zweryfikowany nakład „Nie” wynosił 496 tysięcy egzemplarzy, a sprzedaż - 265 tysięcy egzemplarzy. W 2005 roku wielkości te wynosiły odpo-wiednio: 252
i 113 tysięcy egzemplarzy.
Dziennikarze „Nie" wielokrotnie podkreślali, że choć reprezentanci pol¬skich władz i parlamentarzyści nie przyznają się do lektury tygodnika, to zarów¬no z ich wypowiedzi, jak i ze słownictwa, jednoznacznie wynika, że wnikliwie studiują pismo Urbana.
Z okazji pięciolecia „Nie” przeprowadziło ankietę, na którą odpowie¬działo 4,7 tysiąca osób. Większość z nich stwierdziła,
że czyta tygodnik nie¬mal w całości. Większość czytelników była zadowolona z pisma i nie widziała potrzeby modyfikowania jego zawartości. Najczęściej zgłaszanym mankamentem była natomiast zbyt mała liczba materiałów poświęconych tzw. sferze budżetowej - szkolnictwu i służbie zdrowia. Czytelnicy domagali się też, by pismo ograniczyło wulgar¬ny język, argumentując,
że używane bez umiaru przekleństwa często nie mają większego uzasadnienia.
Podsumowując ankietę, Jerzy Urban stwierdził, że „Nie” celowo ma pro¬wincjonalny, czyli polski charakter. Tematykę międzynarodową traktowano w tygodniku marginalnie, ponieważ zazwyczaj nie interesowała ona czytelni¬ków.

„Przekrój”
Do pism społeczno-politycznych wypada też zaliczyć ukazujący się od 1947 roku tygodnik „Przekrój”. Pismo to - redagowane do 2002 roku w Krakowie było jednym z najciekawszych i najchętniej czytanych magazynów społeczno-kulturalnych epoki PRL
(w latach 70. sprzedawano około 700 tysięcy egzempla¬rzy „Przekroju”). Po 1989 roku tygodnik należący do spółdzielni dziennikarskiej zaczął gwałtownie tracić czytelników. W listopadzie 1994 roku 40 procent je¬go udziałów nabyła Orkla Media. Choć podjęto próby zmiany szaty graficznej i modyfikacji zawartości tygodnika, „Przekrój” przy nakładzie około 75 tysięcy egzemplarzy kupowało tylko 50 tysięcy osób. Dlatego też w 1998 roku Orkla za¬częła szukać kupca na udziały. Pismem zainteresowała się wtedy Spółdzielnia Dziennikarska Polityka, koniec końców trafiło ono jednak w ręce krakowskie¬ go biznesmena Grzegorza Hajdarowicza. Decyzję tę oprotestowała spółdzielnia dziennikarska „Przekroju” - po kilkumiesięcznym sporze wszystkie udziały po¬nownie trafiły w ręce dziennikarzy.
W grudniu 1999 roku zadłużony „Przekrój” stał się własnością Michała Sołowowa, który w sierpniu 2001 roku sprzedał tygodnik szwajcarskiemu kon¬cernowi Edipresse Polska. Choć w owym czasie pismo miało kilku redaktorów naczelnych, nie spowodowało to istotnej zmiany jego formuły - zapatrzone w przeszłość hołdowało starej formule wydawniczej i nie znajdowało zbyt wie¬lu czytelników.
Istotnych zmian dokonano w „Przekroju” dopiero w 2002 roku. Redakcja pisma przeniosła się do Warszawy, a tytuł z tygodnika społeczno-kulturalnego zamienił się w periodyk społeczno-polityczny. Intensywna kampa¬nia promocyjna, w której istotną rolę odegrał wizerunek ówczesnego redaktora naczelnego Piotra Najsztuba, przyczyniła się do znacznego wzrostu nakładu i sprzedaży tygodnika. W 2005 roku wychodził on w nakładzie 160 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano 88 tysięcy egzemplarzy,
ale w 2006 roku sprze¬dawano już tylko 67 tysięcy egzemplarzy.

Czasopisma wysokonakładowe
Grupa czasopism wysokonakładowych jest pojęciem umownym. O zakwalifiko¬waniu konkretnego tytułu do tej kategorii przesądzał przede wszystkim jego wy¬soki nakład, a zatem znaczna rola, jaką odgrywał on na współczesnym polskim rynku prasowym. Z racji zamieszczania prostych artykułów pisma te nie wyma¬gają od czytelnika zbyt dużego intelektualnego wysiłku. Ich podstawowym ce¬lem jest dostarczanie rozrywki i zagospodarowywanie czasu wolnego.
Wydawanie takich czasopism zwykle przynosi znaczne materialne korzy¬ści. Zyski są czerpane nie tylko ze sprzedaży egzemplarzowej, ale przede wszyst¬kim reklam.
Operując pojęciem prasy wysokonakładowej, trzeba pamiętać, że czasopis¬ma te są jednym z przejawów kultury masowej,
w związku z czym zwykle charak¬teryzują się homogenizacją treści, barwną szatą graficzną (dlatego też niekiedy określa się je mianem „prasy tęczowej”) i w zasadzie są adresowane do nieogra¬niczonego (masowego) audytorium.
Badania czytelnictwa wskazują, że odbiorcy czasopism wysokonakłado¬wych dzielą się według płci.

Prasa kobieca
Czasopisma kobiece po 1989 roku przeżyły burzliwy rozwój. Zwiększyła się nie tylko liczba tytułów, które można było zakwalifikować do tej grupy, ale prze¬de wszystkim ich jednorazowy nakład. Badania czytelnictwa przeprowadzane po 1989 roku wykazywały, że właśnie te pisma były w Polsce najchętniej kupo¬wane i czytane - praktycznie w każdym polskim domu można było znaleźć choć jeden egzemplarz czasopisma z tej grupy.
W latach Polski Ludowej wydawano 48 pism, które można zaliczyć do prasy kobiecej. Około 50 procent z nich pozostawało
w gestii RSW. Najstarszym takim tytułem wydawanym po II wojnie światowej była „Kobieta
i Życie” (powołana w 1946 roku jako „Moda i Życie Praktyczne”).
„Kobieta i Życie” - jest magazynem ilustrowanym. Do początku lat 90. było poświęcone tematyce społecznej
i kulturalnej, następnie dominowała w nim tematyka poradnicza i publicystyka (life-style - moda, uroda, zdrowie, kuchnia, podróże, życie gwiazd). Ostatni numer pisma ukazał się w 2002 roku. 14 października 2008 „Kobieta i Życie” ponownie ukazała się w sprzedaży. Wydawcą miesięcznika jest Wydawnictwo Bauer. Aktualnie jest to poradnik skierowany do kobiet aktywnych zawodowo i doświadczonych życiowo. Główne akcenty pisma koncentrują się na tematyce zdrowotnej, praktycznej modzie
i urodzie, przepisach kulinarnych, prawie i psychologi.
W latach 40. za¬częto wydawać też „Przyjaciółkę” (1948) i „Świat Mody” (1949). Szybszy rozwój prasy kobiecej można było zaobserwować dopiero po 1956 roku, kiedy po¬wstały m.in. „Uroda”, „Gospodyni Wiejska”, „Zwierciadło” oraz „Filipinka” (ostatni numer ukazał się w maju 2006).
W Polsce Ludowej przez prasę kobiecą rozumiano tę grupę czasopism, których profil był kształtowany pod kątem kobiecych potrzeb. Prasa ta oprócz materiałów informacyjnych zawierała działy lub rubryki poświęcone modzie, gospodarstwu domowemu, wychowaniu dzieci, problemom rodziny. Prasa adresowana do kobiet miała głównie informować, kształcić, radzić i pouczać, jak się okazało w latach 1945-1989 czytelniczki mimo to czuły się zaniedbywane. Badania rynku pra¬sowego wykazywały,
że wielkość nakładów prasy kobiecej była ponad dwukrot¬nie niższa od faktycznego zapotrzebowania. Potwierdził to znaczny wzrost nakładów tej prasy w końcu lat 80., kiedy zniesiono limity przydziału papieru.
Dynamiczny rozwój prasy kobiecej został przejściowo zahamowany w 1990 roku. Urynkowienie gospodarki, urealnienie cen papieru i druku do¬prowadziło do dekompozycji tej części polskiego systemu medialnego.
Najstarsze polskie pismo przeznaczone dla pań - „Kobieta i Życie” - de¬lią Komisji Likwidacyjnej RSW zostało 21 kwietnia 1991- roku przekazane spółdzielni dziennikarskiej, która pod względem organizacyjnym usamodziel¬niła się trzy miesiące później
i dopiero potem zaczęła stabilizować swą sytuację finansową.
W 1995 roku Dziennikarska Spółdzielnia Wydawnicza „Kobiety i Życia” wydawała tygodnik „Kobieta i Życie” (250 tysięcy egzemplarzy nakładu) i dwa miesięczniki - wychodzącą od 1989 roku „Panią” (300 tysięcy egzemplarzy na¬kładu) oraz „101 Porad” (wcześniej jako Wykroje i Wzory"; początkowy nakład 200 tysięcy egzemplarzy następnie 150 tysięcy).

W 1999 roku Dziennikarska Spółdzielnia Wydawnicza i Wydawnictwo „Uroda” powołały Polski Dom Wydawniczy, który wydawał dwutygodnik „Kobie¬ta i Życie” (nakład 115 tysięcy egzemplarzy) i cztery miesięczniki - „Pani” (nakład około 100 tysięcy egzemplarzy), „Uroda” (nakład około 100 tysięcy egzemplarzy), „101 Porad” oraz „Smaki i Aromaty”. Choć nieustannie zmieniano redaktorów naczelnych i formułę pism, ich nakłady systematycznie spadały. Dlatego też Polski Dom Wydawniczy (PDW) dość łatwo przejęła składająca się z kilku spółek Skarbu Państwa Grupa Multimedialna powołana w celu uruchomienia Telewizji Familij¬nej.
W tym samym roku PDW zbankrutował. W 2002 roku wyszły dwa ostatnie numery „Kobiety i Życie”, a „Panią” i „Urodę” przejęło szwajcarskie wydawnictwo Edipresse. W 2003 roku kolejnym właścicielem „Pani” została ARW „Wprost”, która
w 2005 roku sprzedała pismo niemieckiemu wydawnictwu Bauer.
Prezentując dzieje „Kobiety i Życia", należy wspomnieć o „Twoim Stylu”, który w 1990 roku założyła Krystyna Kaszuba, była zastępczyni redaktor naczel¬nej „Kobiety i Życia”. Miesięcznik został własnością spółki Interim, która zyska¬ła znaczne środki dzięki drukowi książki Stefana Kisielewskiego Alfabet Kisiela. Pierwszy numer „Twojego Stylu” wyszedł w nakładzie 100 tysięcy egzemplarzy i sprzedał się niemal w całości. Z biegiem czasu „Twój Styl”, reklamując się ha¬słem „Podaruj sobie odrobinę luksusu", wyznaczył wysokie standardy dla luk¬susowych magazynów. Nakłady miesięcznika sukcesywnie rosły, a jego pozycja na rynku wydawała się całkowicie niezachwiana.
Spółdzielnie dziennikarskie otrzymały też „Filipinkę”, „Magazyn Rodzin¬ny” (zamknięty w czerwcu 1992 roku) i „Świat Mody” (zawieszony w 1993 roku). Dwutygodnik „Filipinka” był wydawany przez spółdzielnię do 1992 roku, a na¬stępnie przez spółkę Dom Wydawniczy Filipinki, w którym blisko 50 procent udziałów miała Orkla Media. W 1996 roku deklarowany nakład miał wynosić 110 tysięcy egzemplarzy. Od 1998 roku tytuł wydawała Polska Grupa Interim a w 2002 roku przejął go Bauer. „Filipinkę” zamknięto w maju 2006 roku, gdy sprzedaż pisma spadła do 80 tysięcy egzemplarzy.
Dwa tytuły prasy kobiecej Komisja Likwidacyjna RSW wystawiła na sprze¬daż - „Przyjaciółkę” i „Zwierciadło”. Ten drugi tytuł za blisko 0,7 miliona złotych wykupiło PZH Uniwersał firmowane przez spółkę Uniprojekt. Pismo z tygodni¬ka przekształcono w miesięcznik i nadano mu charakter magazynu społeczno-kulturalnego do kobiet. W 1998 roku miesięcz¬nik stał się własnością holenderskiej firmy Imper Poland, a w 2001 roku trafił w ręce osoby prywatnej.
Równie burzliwe losy miała „Przyjaciółka”. W połowie 1989 roku zespół re¬dakcyjny tygodnika powołał fundację „Wyjść na prostą”, której zamiarem było usamodzielnienie pisma. W 1990 roku fundacja weszła w skład spółki Oferta dla Każdego obejmującej „Przyjaciółkę”, „Prawo i Życie” oraz „Życie Gospodar¬cze”. Oferta dla Każdego wygrała przetarg zorganizowany przez Komisję Likwi¬dacyjną RSW i za 0,8 miliona złotych zyskała prawa do trzech wspomnianych tytułów. W końcu 1993 roku powołano spółkę Przyjaciółka, w której 50 procent udziałów zachowała Oferta dla Każdego, a pozostałą połowę nabył szwajcar¬ski koncern wydawniczy Jean Frey AG. W kwietniu 1995 roku wszystkie pisma przejęła inna szwajcarska spółka – Edipresse.
W 1996 roku na bazie Wydawnictwa Przyjaciółka powołano Dom Wydaw¬niczy Helvetica będący częścią szwajcarskiej grupy Edipresse. „Przyjaciół¬ka” wychodziła w owym czasie w nakładzie 717 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano blisko pół miliona egzemplarzy. Intensywne kampanie reklamo¬we prowadzone w mediach elektronicznych spowodowały w kolejnych latach stopniowy wzrost nakładów i sprzedaży pisma. Najwyższy poziom odnotowa¬no w 2002 roku, kiedy „Przyjaciółka” miała nakład 825 tysięcy egzemplarzy, a sprzedaż 622 tysiące.
W 1997 Helvetica uruchomiła dwutygodnik „Viva!”. Jak zapewniała redaktor naczelna Urszula Surmacz-Imienińska, „Viva!”„to pis¬mo o ludziach i ich codziennych sprawach, o tym jak osiągnęli sukces i jaką mu¬sieli za niego zapłacić cenę”. „Vivę!” wzorowano na francuskim „Paris Match” i brytyjskim „Hello” - w pierwszym roku edycji miała 405 tysięcy egzemplarzy nakład, a sprzedaż 252 tysięcy egzemplarzy. Dziesięć lat później było to odpo¬wiednio: 310 i 200 tysięcy egzemplarzy.
Zmiany wydawców doprowadziły do uatrakcyjnienia szaty graficznej cza¬sopism kobiecych, a nade wszystko do znacznej zmiany ich zawartości. Za¬sygnalizowane kłopoty polskich starych tytułów wynikały przede wszystkim z ogromnej presji zagranicznych inwestorów - po 1989 roku śmiało wkraczali oni na polski rynek prasowy i rozpoczęli wydawanie własnych pism przeznaczo¬nych dla kobiet.
Pierwszym na polskim rynku prasowym zagranicznym pismem skierowa¬nym do kobiet była niemieckojęzyczna „Burda”. Miesięcznik ten pojawił się w Polsce już w 1971 roku, a od 1990 roku pismo wychodziło w polskiej wersji w nakładzie blisko 120 tysięcy egzemplarzy. W kolejnych latach nakład spadł do około 70 tysięcy, a sprzedaż wynosiła około 45 tysięcy egzemplarzy.
Na polskim rynku wydawniczym pierwszym pismem koncernu Bauera był adresowany do młodzieży dwutygodnik „Bravo”. Pismo to ukazało się w 1991 ro¬ku w nakładzie miliona egzemplarzy. Do segmentu prasy kobiecej Bauer wkro¬czył we wrześniu 1992 roku z czasopismem „Tina”. Początkowo „Tina” była miesięcznikiem wydawanym w nakładzie 1,6 miliona egzemplarzy. Od stycz¬nia 1993 roku została przekształcona w dwutygodnik, a od kwietnia tego roku - w tygodnik. Z biegiem czasu obniżano też jej nakład, który ustabilizował się na poziomie pół miliona egzemplarzy. „Tina” była pierwszym polskim czasopis¬mem kobiecym z tzw. niskiej półki. Ten typ prasy charakteryzuje się niską ceną, niewielką ilością tekstu, dominują w nim fotografie. Drukowane na gazetowym papierze czasopismo miało charakter rozrywkowy - jego lektura nie wymagała dużej koncentracji, stanowiąc zwykle przerywnik w innych codziennych czyn¬nościach. Po „Tinę” sięgały zwykle niezamożne i niewykształcone kobiety.
Jesienią 1993 roku Bauer wprowadził na rynek dwutygodnik „Świat Ko¬biety”. Pismo to miało ambicje trafić na „średnią półkę” tzn. było adresowane do lepiej wykształconych czytelniczek o średnich dochodach, mieszkających w miastach. Choć „Świat Kobiety” zamieszczał nieco dłuższe teksty, miał przede wszystkich charakter poradnikowy i podejmował tematy uznawane za właściwe dla prasy kobiecej. Pismo zajęło zatem pozycję bliską „Tinie”. „Świat Kobiety” ukazywał się początkowo w nakładzie blisko miliona egzemplarzy. W kolejnych latach nakład sukcesywnie spadał. W 2000 roku wynosił blisko 300 tysięcy eg¬zemplarzy, z czego sprzedawano około 185 tysięcy egzemplarzy. Pięć lat później pismo zostało przekształcone w miesięcznik
o nakładzie 756 tysięcy egzempla¬rzy, z czego sprzedawano 529 tysięcy egzemplarzy.
Od 4 maja 1995 roku zaczął wychodzić inny tygodnik Bauera adresowany nie tylko do kobiet, ale do całej rodziny - „Chwila dla Ciebie”. Pierwotnie nakład tego pisma wynosił 850 tysięcy egzemplarzy, w 2005 roku przekraczał pół milio¬na egzemplarzy,
a sprzedaż była bliska 400 tysiącom. W każdym numerze publikowane są obyczajowe historie dotyczące życia kobiet, porady
i rozrywka.
W maju 1994 roku wprowadzono na rynek adresowane do nastolatek „Bravo-Girl!”. 3 listopada 1994 roku uruchomiono pismo poradniczo-rozrywkowe dla kobiet pt. „Życie na Gorąco”, którego nakład w 1998 roku wynosił ponad mi¬lion egzemplarzy.
W 2005 roku pismo wychodziło w 866 tysiącach egzemplarzy, z czego sprzedawano 676 tysięcy egzemplarzy. W każdym
z numerów magazynu prezentowane są plotki z życia gwiazd i polityków oraz wydarzenia z życia ludzi, którzy przysyłają je
w listach. W tygodniku są również strony poradnikowe poświęcone zagadnieniom mody, urody i zdrowia. Można w nim jeszcze znaleźć krzyżówki i opisy miejsc, które warto zwiedzić.
W 1998 roku Bauer kupił od poznańskiego wydawnictwa „Twoje Impe¬rum”. Nakład i sprzedaż tego pisma sukcesywnie rosła, by w 2005 roku wyno¬sić odpowiednio: 529 i 378 tysięcy egzemplarzy.
W 2002 roku koncern stał się właścicielem miesięcznika „Twój Styl”. W 2005 roku miesięcznik odnotował nakład 322 tysięcy egzemplarzy, a sprzedaż - 254 tysiące. W 2006 roku wy¬dawnictwo Bauer wprowadziło na rynek kolejny kolorowy tygodnik pt. „Świat i Ludzie”.
W początkach lat 90. Polska była miej¬scem ekspansji niemieckich koncernów prasowych. Jednym z nich był nieco mniej znany Jahr-Verlag, którego specjalnością były polskie edycje niemieckich miesięczników kobiecych i hobbystycznych np. „Flora”, „Rodzice i Dziecko”. Niektóre z tych pism zawieszono, inne wykupiła spółka Gruner+Jahr, która w Polsce rozpoczęła działalność w marcu 1993 roku, a już od kwietnia wydawała „Claudię” - miesięcznik o charakterze poradnikowym. „Klaudia” miała niezbyt wysoką cenę i wychodziła w nakładzie nieprzekraczającym miliona egzempla¬rzy. Początkowo drukowano ją na papierze gazetowym, z biegiem czasu zaczęto stosować lepszy papier i wprowadzono klejony grzbiet, co znacznie poprawiło jakość pisma. Sukcesywnie doskonalono szatę graficzną miesięcznika, popra¬wiając m.in. jakość zdjęć. Ewoluowała też treść „Claudii” - pojawiły się artyku¬ły dotyczące psychologii, wprowadzono działy poświęcone modzie, drukowano porady kulinarne. Utrzymując umiarkowaną cenę, pismo upodobniło się do eks¬kluzywnych magazynów, można więc było określić je mianem czasopisma „śred¬niej półki”. Od 2002 roku „Claudia” obok klasycznego formatu A4 miała mniej¬sze wydanie (A5) bez trudu mieszczące się w damskiej torebce. Ten formalny zabiegi odpowiadał tendencjom ogólnoświatowym, a zarazem miał na celu do¬tarcie do nowej grupy czytelniczek - młodych kobiet z dużych miast.
Stopniowa ewolucja „Claudii” spowodowała co prawda obniżenie jej nakła¬dów i sprzedaży, ale i tak pismo mogło poszczycić się bardzo wysokimi wskaźni¬kami. W 1997 roku wydawano je w nakładzie 1,2 miliona egzemplarzy, a sprze¬dawano blisko milion
z nich; w 2005 roku wielkości te wynosiły odpowiednio: 700 i 450 tysięcy egzemplarzy.
Gruner+Jahr 30 sierpnia 1994 roku zaczął wydawać „Naj” (początkowy na¬kład 1,1 miliona egzemplarzy,
a w 2005 roku - 567 tysięcy, sprzedaż 300 tysięcy egzemplarzy).
Na przełomie XX i XXI wieku koncern coraz bardziej interesował się ko¬biecymi pismami tzw. średniej półki. Był wśród nich funkcjonujący zaledwie przez kilka miesięcy 1998 roku miesięcznik „Gracja”. Pierwsze numery tego pis¬ma wyszły w nakładzie miliona egzemplarzy, ale sprzedaż wrynosiła jedynie oko¬ło 200 tysięcy. W tym samym roku rozpoczęto edycję „Mojego Mieszkania” (średni nakład około 130 tysięcy egzemplarzy, sprzedaż około 80 tysięcy).
W 2001 roku światło dzienne ujrzał tygodnik „Gala” (początkowo na¬kład około 300 tysięcy egzemplarzy, sprzedaż około 200 tysięcy egzemplarzy, w 2006 roku - 140 tysięcy egzemplarzy), a w 2003 roku miesięcznik „Glamour” (nakład 330 tysięcy egzemplarzy, sprzedaż 190 tysięcy egzemplarzy).
W 1990 roku pojawił się w Polsce inny niemiecki koncern wydawniczy - Phoenix Intermedia. Na jego ofertę wydawniczą składały się takie czasopis¬ma jak „Popcorn”, „Dziewczyna”, „Auto International”. W lipcu 1994 roku „Dziewczynę” (nakład 500 tysięcy egzemplarzy) i „Popcorn” (450 tysięcy egzemplarzy) przejął szwajcarski koncern Jorga Marquarda, wydawca m.in. magazynów „She” (ukazywał się w 1999 roku), „Cosmopolitan”. Wspomniany Pheoenix 1 października 1995 roku uruchomił dwutygodnik „Z Życia Wzięte” (390 tysięcy egzemplarzy nakładu).
Najpóźniej uaktywnił się na polskim rynku prasowym inny potentat nie¬miecki - Axel Springer. Europress Grupa Wydawnicza 31 pierwszego sierpnia 1994 roku rozpoczęła edycję tygodnika „Pani Domu”. Pismo to miało począt¬kowo nakład 1,8 miliona egzemplarzy, z czego sprzedawano około 1,4 miliona egzemplarzy. W kolejnych latach nakład i sprzedaż pisma stopniowo spadały, by w 2005 roku wynosić odpowiednio: 583 i 302 tysiące.
W 1995 roku na rynku pojawił się popularny dwutygodnik „Na Żywo”. W 1998 roku pismo przeobraziło się,
by trafić na tzw. średnią półkę. „Na Ży¬wo” wychodziło w owym roku w nakładzie nieznacznie przekraczającym pół miliona egzemplarzy, z czego sprzedawano 385 tysięcy egzemplarzy. Rok póź¬niej dwutygodnik przeszedł kolejną transformację, tym razem upodabniając się do pism ekskluzywnych. Spowodowało to spadek nakładu do 250 tysięcy eg¬zemplarzy w 2000 roku, przy czym sprzedaż wynosiła 143 tysiące egzemplarzy. Tendencja spadkowa była widoczna w kolejnych latach - w 2005 roku pismo miało nakład 139 tysięcy egzemplarzy, a sprzedaż wynosiła 68 tysięcy. „Na Ży¬wo” zlikwidowano jesienią 2006 roku, gdy sprzedaż spadła poniżej 60 tysięcy egzemplarzy.
Kolejne dwa pisma Axel Springer - „Cienie i Blaski” (listopad 1995) i „Se¬krety Serca” (maj 1996) - specjalizowały się
w dostarczaniu czytelniczkom „opo¬wieści prawdziwych" dotyczących perypetii uczuciowych. Zwykle miłości te i dramaty miały szczęśliwe zakończenie, niekiedy miały też nawet jakieś od¬niesienie do rzeczywistości.
26 marca 1997 roku Springer wprowadził na jej miejsce maga¬zyn zdrowia i urody „Puls”. Pismo próbowało łączyć informacje medyczne z po¬radnictwem oraz opisem relacji międzyludzkich. Wychodziło przez niespełna dwa lata - zamknięto je, gdy sprzedaż spadła poniżej 100 tysięcy egzemplarzy.
W lutym 1998 roku ukazał się pierwszy numer miesięcznika „Olivia”. Tytuł był adresowany do klasy średniej
i sytuował się na odpowiedniej półce. W pierw¬szym roku edycji wychodził w nakładzie blisko 900 tysięcy egzemplarzy,
a od¬notował sprzedaż wynoszącą 634 tysiące. W 2005 roku było to odpowiednio: 553 tysiące i 326 tysięcy.
W styczniu 2001 roku Springer przejął „Popcorn” i „Dziewczynę”. Miesięcz¬niki te wydawano w nakładach wynoszących około 140 tysięcy egzemplarzy.
Kończąc selektywny przegląd prasy adresowanej do kobiet należy stwier¬dzić, że ten segment został opanowany przez niemieckie koncerny, a jedynym z niewielu polskich wydawnictw prasowych, które powstało po 1989 roku i pod¬jęło rywalizację
z zagranicznymi inwestorami, okazał się koncern Prószyński i S-ka. Na jego ofertę wydawniczą składały się m.in. „Poradnik Domowy”, „Kuch¬nia”, „Kwietnik”, „Cztery Kąty”, „Nowa Fantastyka”, „Zwierzaki”, „Bęc”, „Kwak”, „Wiedza i Życie”, „Moto Magazyn”, „Komiks”, „Fenix”.
Miesięcznik „Poradnik Domowy”, choć adresowany do całej rodziny, najczęściej kupowały kobiety. W 1994 roku zweryfikowany nakład tego pis¬ma wynosił blisko 3 miliony egzemplarzy, z czego sprzedawano 2,4 miliona. Gdy w 2002 roku „Poradnik” wraz z innymi pismami przejmowała Agora, jego nakład wynosił 640 tysięcy egzemplarzy, a sprzedaż - 436 tysięcy. Po transakcji z Agorą interesująca nas firma uległa transformacji i jako Prószyński Media za¬częła specjalizować się w wydawaniu prasy popularno-naukowej i hobbystycznej (m.in. „Wiedza i Życie”, „Świat Nauki”, „Fantastyka”).

Z analizy katalogów prasowych wynika, że najwięcej nowych pism kobie¬cych powołano w 1991 roku - 37. W 1990 roku powstało ich 14, a w latach 1992 i 1993 - po 17. Z biegiem czasu dynami¬ka tego procesu uległa osłabieniu. W połowie lat 90. powoływano nie więcej niż dziesięć nowych pism rocznie, a u schyłku tej dekady około pięciu. W począt¬kach XXI wieku wydawcom udawało się na trwałe wprowadzić na rynek zaled¬wie kilka pism kobiecych rocznie.
Pojawienie się każdego nowego tytułu poprzedzały dokładne badania socjo¬logiczne. Dzięki nim precyzowano profil pisma, dopasowując go do oczekiwań potencjalnych czytelniczek. Nowy tytuł promowała warta niekiedy kilkadziesiąt milionów złotych kampania reklamowa. Inną formą zachęty do kupowania no¬wego pisma była niska cena.
Pierwsze numery czasopism kobiecych wydawano w bardzo wysokich na¬kładach, stopniowo dopasowując je do faktycznego zapotrzebowania rynku. W początkach XXI wieku dla utrzymania wysokiej sprzedaży prasy kobiecej za¬częto dołączać do niej książki, płyty CD i DVD i damskie drobiazgi. Zjawisko to publicyści określili mianem „gadżetomanii” lub „włoskiej choroby prasy”. Atrakcyjne „prezenty” spełniały swe zadania, ale gdy o nich zapominano, sprze¬daż konkretnego tytułu gwałtownie malała.
W 1995 roku do szeroko rozumianej prasy kobiecej można było zaliczyć 54 pisma, w tym dziewięć tygodników. Dziesięć lat później by¬ły to 53 tytuły, w tym 13 tygodników. Tezę o nasyceniu tej części rynku prasowego potwierdzają dane dotyczące nakładów i sprzedaży pra¬sy adresowanej do kobiet. W początkach lat 90. w związku z ogromną dynamiką rozwoju czasopism kobiecych precyzyjne określenie ich nakładów było niemoż¬liwe. Nowe pisma zaczynały zazwyczaj żywot od nakładów wynoszących około milion egzemplarzy. W 1998 roku, czyli w okresie największego nasycenia rynku, łączny nakład pra¬sy kobiecej szacowano na około 21 milionów egzemplarzy, w tym 10 milionów tygodników. Z danych ZKDP wynikało z kolei,
że w 2004 roku łączny nakład prasy kobiecej wynosił 13,9 miliona egzemplarzy (w tym 5,3 miliona to tygodni¬ki), sprzedawano zaś 9,25 miliona egzemplarzy, w tym 3,75 miliona egzemplarzy tygodników. Niemal wszystkie te pisma były wydawane przez zachodnioeuro¬pejskie firmy.

Ogromny sukces prasy kobiecej miał kilka przyczyn. Bogata oferta w pełni odpowiadała potrzebom rynku. Pisma kobiece adresowano do wszystkich grup wiekowych, środowiskowych i zawodowych. Różniły się nie tylko profilem i po¬tencjalnym adresatem, ale przede wszystkim ceną. Polki uzyskały możliwość wyboru pomiędzy ekskluzywnie wydawanymi magazynami
z tzw. górnej półki („Uroda”, „Ele”, „Cosmopolitan”, „Kobieta i Styl”), a tanią i masową prasą popu¬larną dolnej półki („Tina”, „Naj”, „Świat Kobiety”). Wydawano też pisma adreso¬wane do klasy średniej.
Polki najchętniej sięgały po pisma z tzw. dolnej półki. W ogólnej sprzedaży stanowiły one blisko 80 procent ogółu. „Górna półka” cieszyła się popularnoś¬cią u około 10 procent czytelniczek. Z ogólnopolskich badań czytelnictwa pism „dolej półki” wiadomo, że około 20 procent czytelników prasy kobiecej stanowili mężczyźni. Po ten typ prasy sięgały kobiety w różnym wieku, choć w przypad¬ku „Przyjaciółki” były one nieco starsze. Zwykle około 35 procent czytelniczek mieszkało na wsi (w przypadku „Przyjaciółki” było to 40 procent), a w aglome¬racjach - około 20 procent. Niemal wszystkie charakteryzowały się niskim wy¬kształceniem. Z oczywistych względów audytorium prasy kobiecej „dolnej pół¬ki” miało niskie dochody. Typ i adresat pisma przesądzał o jego zawartości. Magazyny proponowały ekskluzywny styl życia, reklamowały drogie towary i wyszukane rozrywki. Ide¬ał kobiecości preferowany przez te pisma odwoływał się do stereotypu damy, jak i też kobiety sukcesu - osoby aktywnej zawodowo, zazwyczaj nieobciążonej rodziną, dzięki zaradności i aktywności zawodowej łatwo zaspokajającej swe
co¬dzienne potrzeby.
Równie bezkonfliktowo układało się życie bohaterek pism popularnych. W tym jednak wypadku spoczywał na nich obowiązek prowadzenia domu, a co w tym wszystkim najważniejsze - dokonywania codziennych zakupów. Kobieta - bohaterka prasy popularnej - była konsumentem. Jedną z jej najważniejszych życiowych decyzji stawał się wybór artykułów spożywczych
i chemii gospodar¬czej. Nie kupowała perfum, ale proszki do prania i płyny do zmywania naczyń. Dlatego też w wysokonakładowej prasie kobiecej pojawiały się nieustannie po¬rady dotyczące prania, sprzątania i gotowania. Czynności te nie były jednak przykrym obowiązkiem, ale przyjemnością ułatwianą przez sprzęt AGD wspo¬magany ekologicznymi środkami czystości.
Prasa kobieca przenosiła czytelniczki w świat marzeń. W zależności od adre¬satek były to egzotyczne kraje bądź atrakcyjne regiony Polski. Interesowano się osobistościami życia publicznego. Rzecz jasna nie preferowano tu określonych opcji politycznych, ale z dużą swadą relacjonowano intymne i towarzyskie ży¬cie wszelkich gwiazd telewizyjnych'8. Prasa kobieca rehabilitowała tę sferę ży¬cia, która była poza polityką i polską martyrologią. Miała być rozrywką, stroniła od tonu mentorskiego, pouczania i wielkich moralnych dylematów.
Treść prasy kobiecej ulegała stopniowej ewolucji. O ile polskie „stare” tytuły zawsze były dobrze zakorzenione w lokalnej rzeczywistości, o tyle pisma zagra¬nicznych wydawców początkowo miały z tym ogromne kłopoty.
W pierwszym okresie działalności pisma te publikowały tłumaczenia tekstów niemieckich, w których poruszano tematykę właściwą dla wysoko rozwiniętych społeczeństw Europy Zachodniej - dlatego też niekiedy nadawano tej prasie miano „kalki”. Dopiero z biegiem czasu artykuły zyskiwały polskie akcenty, będące w większo¬ści wypadków pokłosiem lektury polskiej prasy informacyjno-publicystycznej lub efektem paraliterackiej działalności zespołów redakcyjnych. Niemniej jed¬nak ten wyimaginowany świat spotykał się z żywą reakcją czytelniczek spieszących z listownymi poradami dla wymyślonych bohaterów, prezentujących swe doświadczenia życiowe, porady dotyczące prowadzenia domu.
Prasa kobieca oddziaływała na audytorium głównie poprzez fotografię - tekst stawał się tylko dodatkiem do zdjęcia. Publicystykę zastępował „moduł informacyjny” - kilkuzdaniowy tekst dowolnie komponowany na poszczegól¬nych kolumnach. Prasa kobieca, zwłaszcza tytuły wydawane przez zagraniczne koncerny i adresowane do najmłodszych czytelniczek, upodabniała się do ko¬miksu. Zjawisko to, choć piętnowane przez redaktorki naczelne starych pism ko¬biecych80, zyskiwało wiernych naśladowców, którzy podkreślali jednocześnie, że .terują produkt w całości polskiego pochodzenia („Twoje Imperium”).
Innym zarzutem najczęściej stawianym prasie kobiecej wydawanej przez zagraniczne koncerny prasowe była niska - jak przypuszczano dumpingo¬wa - cena. W latach 90. wysokonakładowe popularne pisma kobiece były nie¬kiedy dwukrotnie tańsze od podobnych tytułów produkowanych od początku do końca w Polsce.
W początkach lat 90. za tę samą cenę Polki mogły kupić „Naj” i „Panią Domu” lub tylko „Przyjaciółkę”. Niską cenę można było wytłumaczyć ogromnymi nakładami tych pism, a co za tym idzie niewielkimi kosztami jednostkowymi. Należy przy tym pamiętać, że gros artykułów i zdjęć wielokrotnie wykorzystywano nie tylko w polskich, ale i innych europejskich edycjach tych czasopism. Choć zachodnioeuropejscy wydawcy działający w Polsce narzeka¬li, że zyski osiągają głównie dzięki sprzedaży pisma, a nie z publikacji reklam, to jednak ich obecność na rynku miała racjonalne uzasadnienie.
Charakteryzując prasę kobiecą, z oczywistych względów skupialiśmy uwagę na czasopismach o zróżnicowanej tematyce. Trudno jednak nie zauwa¬żyć, że do kobiet były kierowane także czasopisma dotyczące jednego, wy¬branego zagadnienia. Dotyczyło to zwłaszcza urządzania domów, mieszkań i ogrodów. Ten typ czasopiśmiennictwa jest na polskim rynku prasowym dość nowym zjawiskiem. Za prekursora tego typu prasy uznać wypada wydawni¬ctwo Prószyński i S-ka, które oprócz wspomnianego już „Poradnika Domo¬wego” uruchomiło w 1991 roku miesięcznik „Cztery Kąty”, a cztery lata póź¬niej miesięcznik „Kwietnik”.
Grupa prasy wnętrzarskiej i ogrodniczej w 2000 roku obejmowała blisko 30 tytułów wychodzących w nakładzie około 1,5 miliona egzemplarzy, z czego sprzedawano milion egzemplarzy. Były to naj¬wyższe wskaźniki, jakie udało się osiągnąć w tej grupie czasopism. W 2005 roku przy podobnej liczbie interesujących nas tytułów nakłady wynosiły około milio¬na egzemplarzy,
a sprzedaż - 500-700 tysięcy.
Inną grupą pism o dość wąskiej tematyce były czasopisma kulinarne. Choć w tym wypadku można przypuszczać, że mogły mieć one nieco bardziej zróż¬nicowane audytorium, to w gruncie rzeczy były kierowane do kobiet. Ten typ prasy obejmował około 15 tytułów wychodzących w deklarowanym przez wy¬dawców nakładzie pół miliona egzemplarzy (z czego zapewne udawało się sprze¬dawać około 50 procent).

Prasa dla mężczyzn

Prasa kierowana do mężczyzn nie doczekała się jeszcze definicji. Wynika to za¬pewne z przyjmowanego a priori założenia,
że oprócz prasy kobiecej i niektórych grup pism treści specjalnej mężczyźni czytają wszelką prasę, a zwłaszcza dzien¬niki. Przypuszczenia te wielokrotnie znajdowały potwierdzenie w badaniach czytelnictwa. Wynikało z nich, że zarówno przed kilkudziesięciu laty, jak i dziś, mężczyźni dominują wśród czytelników gazet, a kobiety chętniej sięgają po cza¬sopisma. Nie oznaczało to jednak, że płeć jest jakąś istotną barierą dla wzajem¬nego przenikania grup czytelniczych. Można nawet stwierdzić, że wraz z rozwo¬jem cywilizacyjnym i kulturowym polskiego społeczeństwa zjawisko to zaczęło tracić na ostrości. Przypomnijmy, że około 20 procent czytelników prasy kobie¬cej to mężczyźni. Podobnie rzecz się miała z klasycznymi w swej kompozycji i zawartości ekskluzywnymi magazynami adresowanymi do mężczyzn - „Play¬boyem”, „Gentelmenem” oraz „CKM”. W 25 procentach audytorium czytelnicze tej prasy stanowiły kobiety.
Zdecydowanie bardziej męskie audytorium miała prasa podejmująca prob¬lematykę informatyczną i komputerową - sięgało po nią jednie 20 procent ko¬biet. Jeszcze wyższe wskaźniki odnotowywała prasa motoryzacyjna, której czy¬telnikami w około 85 procentach byli mężczyźni, oraz prasa sportowa, gdzie wskaźnik ten oscylował wokół 90 procent. Jest wysoce prawdopodobne, że równie wysokie odsetki występowały w wypadku niektórych pism hobby¬stycznych i specjalistycznych.
O zakwalifikowaniu konkretnego czasopisma do grupy prasy dla mężczyzn nie przesądza zatem jego deklarowany adresat i treść, ale rzeczywiste audyto¬rium czytelnicze. Takie też kryteria przesądziły o kompozycji tego podrozdziału, w którym zajmiemy się prasą czytaną głównie przez mężczyzn. Jest to czasopi¬śmiennictwo nadzwyczaj zróżnicowane pod względem podejmowanej tematyki. Używając innych kryteriów terminologicznych, można stwierdzić, że znajduje się w tej kategorii wiele pism uznawanych za specjalistyczne.
Jak już stwierdzono, za klasyczny przykład prasy dla mężczyzn wypa¬da uznać „Playboya”. Miesięcznik ten w 1953 roku powołał Hugh Hefner. Jego pierwszy polski numer ukazał się w grudniu 1992 roku - był szesnastą, oprócz oryginalnej wersji amerykańskiej, edycją tego pisma. Polską edycją miesięcznika początkowo kierował krytyk filmowy Tomasz Raczek.
W odredakcyjnym tekście zatytułowanym Między nami redaktorzy „Play¬boya” przypomnieli, że w 1981 roku pismo zamieściło wywiad z Lechem Wałęsą - zapis tej rozmowy przedrukowano w pierwszym numerze polskiej edycji. Re¬dakcja deklarowała,
że miesięcznik zamierza zająć się filmem, muzyką i litera¬turą. Na dowód tego zamieszczono w nim futurystyczną humoreskę Stanisława Lema. Rzecz jasna w „Playboyu” nie mogło zabraknąć tego, co zawsze skupiało na nim największą uwagę,
a co Hefner eufemistycznie określił mianem obycza¬jowości seksualnej.
Chociaż „Playboy” na stałe zagościł na polskim rynku prasowym, nie osiąg¬nął spektakularnych sukcesów. Przy nakładach
w granicach 110-140 tysięcy eg¬zemplarzy sprzedawano 70-100 tysięcy.
W grudniu 1998 roku wprowadzono na rynek polską wersję najsłynniej¬szego amerykańskiego pisma pornograficznego - „Hustlera”. W porównaniu z pierwowzorem polska edycja została znacznie złagodzona. Czytelników miały przyciągać nie tylko śmiałe zdjęcia roznegliżowanych pań, ale też, jak stwierdził redaktor naczelny tego miesięcznika Tadeusz Jasiński, „wysoki poziom edytor¬ski i ostre, demaskatorskie teksty”. W piśmie miały też pojawić się sylwetki sławnych ludzi, kącik kulinarny
i felieton. „Hustler” okazał się efemerydą. Pis¬mo rozczarowało, miało bowiem „nie tyle prowokacyjny, co raczej prymitywny
i prostacki ton”.
Zainteresowanie klasycznymi magazynami dla mężczyzn okazało się nadzwyczaj nikłe. Oprócz „Playboya” na rynku utrzymał się jedynie założony w 1998 roku miesięcznik „CKM”. Oba pisma były wydawane przez koncern Marquard Media Polska
w łącznym nakładzie oscylującym wokół 200 tysięcy egzem¬plarzy, z czego sprzedawano około 150 tysięcy egzemplarzy.
Pisząc o prasie przeznaczonej dla mężczyzn, trudno pominąć pisma ero¬tyczne. Krajowi wydawcy tej prasy największe komercyjne sukcesy osiągnęli w początkach lat 90., kiedy zaczęły się ukazywać takie tytuły jak „Nago”, „Sexi Magazyn”, „Foto Sex” i inne. Szersze zainteresowanie polską prasą erotyczną okazało się krótkotrwałe - z tej ogromnej oferty do dziś pozostało około trzydziestu pism. Gdy w lipcu 1990 ro¬ku pojawiła się polska edycja skandynawskiego miesięcznika „Cats” wydawana na znacznie wyższym poziomie poligraficznym, było niemal pewne, że rodzi¬me pisma erotyczne będą miały kłopoty. Zaczęto wydawać polską edycję amerykańskiego „Penthouse'a” (wyszły tylko dwa numery) i niemieckich „No 1. International”, „High Society" (następnie jako „Night Society") oraz „Twojego Weekendu” (320 tysięcy egzem¬plarzy nakładu88).
Wśród polskich wydawnictw erotycznych dominowały „Super Wamp”, „Nowy Wamp”, „Seksrety” i „Peep Show” (wydawcy deklarowali, że wychodzą w nakładzie po 100 tysięcy egzemplarzy), a wśród pism zagranicznych wydaw¬ców - „Cats” (285 tysięcy egzemplarzy nakładu).
Mimo dość ograniczonego kręgu czytelników prasy erotycznej na pol¬skim rynku nieustannie pojawiały się nowe, rodzime tytuły. Jedną z tych ofert wydawniczych był „Super Wamp”.

Pierwszym pismem dotyczącym męskiego zdrowia była „Forma” wydawana przez Mo¬tor Presse Polska. Ten wychodzący
w latach 2002-2003 miesięcznik znajdował 30-40 tysięcy nabywców. W grudniu 2003 roku zastąpiła go polska edycja „Mens Health” (29. edycja tego amerykańskiego pisma na świecie). Zaintereso¬wanie nowym pismem było tylko nieznacznie wyższe od „Formy”.
Inną, odosobnioną inicjatywą prasową skierowaną do mężczyzn, był kwar¬talnik, a następnie miesięcznik „Logo”, który od kwietnia 2004 roku wydawała Agora. „Logo” było katalogiem dotyczącym zakupów poszerzonym o teksty po¬radnikowe. Wobec krótkiej obecności tytułu na rynku trudno snuć przypusz¬czenia o jego dalszych losach. Nie wiadomo też, czy pismo faktycznie jest czyta¬ne przez mężczyzn.
Do prasy przeznaczonej dla mężczyzn zaliczyliśmy także prasę kompute¬rową i poświęconą informatyce. Jej początki sięgają roku 1986, kiedy na rynku pojawił się „PC World Komputer”. Popularność prasy komputerowej wzrosła jed¬nak na przełomie lat 80.
i 90. XX wieku. W owym czasie wprowadzono na rynek takie tytuły jak „PC Komputer” (1989), „Enter” (1990) i „Chip” (1993). Najdyna¬miczniej prasa komputerowa rozwijała się w drugiej połowie lat 90., kiedy za¬interesowały się nią koncerny Axel Springer i Bauer. Ten pierwszy w 1998 roku uruchomił dwutygodnik „Komputer Świat” (nakład 150 tysięcy egzemplarzy),
a drugi w 2000 roku rozpoczął edycję dwutygodnika „Click!” (200 tysięcy eg¬zemplarzy).
W 2000 roku wydawano blisko trzydzieści pism komputerowych o łącznym nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy
z czego sprzedawano 870 tysię¬cy egzemplarzy. Trzy lata później, chociaż liczba wydawanych tytułów nie zosta¬ła istotnie zmieniona, utrwaliła się na rynku dominująca pozycja zachodnioeuro¬pejskich wydawców. Wśród nich były koncern Bauer („CD Action”, „PC Format”, „Click!”), Axel Springer („Komputer Świat”, „Dobra Gra”, „Play”), Egmont („CyberMycha”, „Świat Gier Komputerowych”) i Burda („Chip”). Istotną rolę w tym segmencie rynku odgrywała też do 2003 roku spółka Lupus („Enter”), wydaw¬nictwo Silver Shark i Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe. W 2003 roku łączny nakład pism komputerowych przekroczył 1,6 miliona egzemplarzy, a ich sprzedaż wynosiła ponad milion egzemplarzy.
Spośród ponad trzydziestu pism komputerowych wydawanych w 2004 ro¬ku osiem miało nakłady przekraczające 50 tysięcy. Były to „CD Action” (nakład 153 tysiące egzemplarzy, sprzedaż - 121 tysięcy), „Chip” (nakład 108 tysięcy eg¬zemplarzy, sprzedaż - 84 tysiące), „Click!” (nakład 81 tysięcy egzemplarzy, sprze¬daż - 75 tysięcy), „Enter” (nakład 74 tysiące egzemplarzy, sprzedaż - 56 tysię¬cy), „Komputer Świat” (nakład 134 tysiące egzemplarzy, sprzedaż - 119 tysięcy), „Komputer Świat Gry” (nakład 83 tysiące egzemplarzy, sprzedaż - 72 tysiące), „PC Komputer” (nakład 122 tysiące egzemplarzy, sprzedaż - 90 tysięcy) i „Play” (nakład 93 tysiące egzemplarzy, sprzedaż - 86 tysięcy). Siedem z nich to mie¬sięczniki, a „Komputer Świat” - dwutygodnik.
Jak pamiętamy, około 85 procent czytelników prasy motoryzacyjnej sta¬nowią mężczyźni. Najstarszym w grupie pism motoryzacyjnych jest powołany w 1952 roku tygodnik „Motor”. Po różnorodnych przekształceniach pismo osta¬tecznie stało się własnością Bauera. Tak jak w przypadku prasy komputerowej, także i ten fragment rynku został podzielony pomiędzy kilka dużych koncernów prasowych. Dominowały na nim Bauer, który prócz „Motoru” był właścicielem dwutygodnika „Auto-Moto. Magazyn Zmotoryzowanych”, Axel Springer wydający tygodnik „Auto Świat” i miesięcznik „Auto Sukces” oraz Motor Presse Pol¬ska („Auto, Motor i Sport”, „Motocykl”).
Pewne sukcesy na tym polu odnosiło też wydawnictwo Prószyński i S-ka, dysponując odsprzedanym później Agorze „Motomagazynem”. Ten ostatni kon¬cern stał się także właścicielem utworzonego w 1993 roku miesięcznika „Świat Motocykli”. W 2003 roku Agora uruchomiła „Auto+”.
W połowie pierwszej dekady XXI wieku na prasę motoryzacyjną składało się dwadzieścia osiem tytułów, wśród których była tylko jedna gazeta - wydawa¬na dwa razy w tygodniu „Giełda Samochodowa” - i siedem tygodników. Pozo¬stałe były w zasadzie miesięcznikami, choć zdarzały się wśród nich czasopisma o mniejszej periodyczności. Obserwując poszczególne tytuły, widać, jak ewolu¬owała prasa motoryzacyjna. W początkach lat 90. XX wieku czasopisma z tego segmentu miały ogólny charakter i w zasadzie w równym stopniu zajmowały się samochodami popularnymi i luksusowymi, motocyklami oraz prezentowały różnorodne nowinki techniczne. Wraz z gwałtownym rozwojem polskiego ryn¬ku samochodowego nastąpiła specjalizacja poszczególnych pism z jednej stro¬ny zawężających zainteresowana do jednej grupy samochodów, a z drugiej zaś wzbogacających się o problematykę radiowo-telewizyjną, telefonii komórkowej, komputerów, a nawet nowości filmowych. W pismach ogłoszeniowych drukowano niekiedy 10 tysięcy ogłoszeń drobnych dotyczących sprzedaży samochodu. Ponadto na rynku pojawiły się niskonakładowe czasopis¬ma specjalistyczne adresowane np. do właścicieli warsztatów samochodowych, warsztatów wulkanizacyjnych bądź też właścicieli ciężarówek.
Według deklaracji wydawców i danych ZKDP, na przełomie XX i XXI wie¬ku łączny nakład pism motoryzacyjnych ustabilizował się na poziomie oko¬ło 1,1 miliona egzemplarzy, z czego nabywano około 700 tysięcy egzemplarzy, a o około 100 tysięcy rozdysponowywano bezpłatnie. Był to najwyższy poziom upowszechniania tej prasy. Wraz ze znacznym wzrostem importu do Polski sa¬mochodów używanych zmalało zainteresowanie ogólnoinformacyjną prasą do¬tyczącą motoryzacji. Znacznie wzrosły natomiast nakłady i zyski motoryzacyj¬nych pism ogłoszeniowych.
Kończąc przegląd prasy przeznaczonej dla mężczyzn, zajmiemy się prasą sportową. W początkach XXI wieku liczyła ona czterdzieści cztery tytuły (w tym dwie znane nam już gazety). Były w niej jedynie trzy pisma, których sprzedaż przekraczała 50 tysięcy egzemplarzy - dwutygodnik Bauera „Bravo Sport” (pra¬wie 140 tysięcy egzemplarzy nakładu, z czego sprzedawano około 100 tysięcy), tygodnik Marka Profusa „Piłka Nożna” (92 tysiące egzemplarzy nakładu i sprze¬daż 60 tysięcy) oraz wydawany przez Polski Związek Wędkarski miesięcznik „Wiadomości Wędkarskie” (nakład 117 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawa¬no około 51 tysięcy).
Z danych ZKDP i deklaracji wydawców wynikało, że łączny nakład prasy sportowej wynosił około 1,3 miliona egzemplarzy
(w tym 115 tysięcy egzempla¬rzy gazet). Upowszechniano zaś 815 tysięcy egzemplarzy tej prasy, w tym około 105 tysięcy egzemplarzy gazet.
Wśród czasopism sportowych dominowały pisma dotyczące jednej dyscy¬pliny sportowej lub zespołu dyscyplin pokrewnych. Najchętniej sięgano po pisma dotyczące piłki nożnej, narciarstwa, sportów wodnych i sporów motorowych.
Charakteryzując prasę skierowaną do mężczyzn, należy też wymienić pis¬ma budowlane. Grupa ta jest wysoce zróżnicowana, obejmuje bowiem zarówno czasopisma popularne, takie jak „Murator”, jak i specjalistyczne periodyki ty¬pu „Architektura”. Ten typ prasy, którą można określić nawet mianem facho¬wej, zdominowało wydawnictwo Murator. W 2000 roku na ogólną liczbę około trzydziestu pism budowlanych wydawnictwo to dysponowało blisko dwudzie¬stoma periodykami. Najbardziej znany był miesięcznik „Murator” wychodzący w 2000 roku w nakładzie 170 tysięcy egzemplarzy, z czego sprzedawano 106 ty¬sięcy egzemplarzy. Ważną pozycję na rynku miał też „Majster” odnotowują¬cy w tym samym roku nakład 135 tysięcy egzemplarzy
i sprzedaż 70 tysięcy egzemplarzy.
W 2000 roku łączny nakład czasopism budowlanych deklarowany przez wydawców wynosił około 1,2 miliona egzemplarzy,
z czego znaczną część upo¬wszechniano bezpłatnie. W 2005 roku liczba tego typu tytułów wzrosła co praw¬da do trzydziestu pięciu, ale wielkość ich nakładów zmalała do około 800 tysięcy egzemplarzy (sprzedaż i bezpłatny kolportaż przekraczały zaś 500 tysięcy eg¬zemplarzy). Największą popularnością cieszyły się „Ładny Dom” Agory (nakład 83 tysiące egzemplarzy, sprzedaż - 38 tysięcy), „Majster" (nakład 80 tysięcy eg¬zemplarzy, sprzedaż 37 tysięcy) oraz „Murator” (nakład - 150 tysięcy, sprze¬daż 98 tysięcy).

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 60 minut

Ciekawostki ze świata
Typ pracy