Tradycja polska nakazuje, aby winą za swoją niedolę obarczyć kogoś innego. W czasach, gdy Polakom żyło się szczególnie ciężko, gdy byli osaczeni przez zaborców i biedę, nie mogli znieść, że jakimś obcym, w ich własnej ojczyźnie żyje się lepiej. Gdy w XIX wieku do całej Europy napłynęły rzesze zaradnych rzemieślników i kupców żydowskich, Polskę zalała fala antysemityzmu. Takiej postawie przeciwne było grono twórców romantycznych i pozytywistycznych, na przykład Mickiewicz i Konopnicka. Wychodzili oni z założenia, po pierwsze: skoro Żydzi potrafią sobie poradzić, to należy podjąć z nimi współpracę, a po drugie niezależnie od pochodzenie, żyjąc w tej samej rzeczywistości, mieszkając w tych samych granicach, wszyscy uczciwi ludzie mają te same szanse i możliwości, nie należy osądzać ich przez pryzmat wiary lub pochodzenia.
Jankiel- jedna z postaci epopei Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz- niemłody już, poczciwy dzierżawca dwóch karczm, przykładny polski patriota. Utalentowany muzyk, który zyskał dużą sławę, majątek i ogólną przychylność ludzi. Mimo, że był Żydem, niezwykle mocno angażował się w sprawy Polski, propagując „Mazurek Dąbrowskiego” i rozniecając nadzieję na wyzwolenie narodu. Po długich latach muzykowania, osiadł w Soplicowie. Zjednał sobie serca jego mieszkańców swoją uczciwością, sprawiedliwością i znajomością miejscowych obyczajów. Nie oszukiwał swoich klientów, dbał o dobrą zabawę, sprowadzając do swoich szynków grajków, serwując najlepsze jadło i napitek, mimo, że nie znosił pijaństwa. Szanował panujące podziały społeczne, rozdzielając gości w swoich karczmach. Cieszył się dobrą sławą i szacunkiem wśród ludzi, niejednokrotnie łagodził spory i waśnie. Był ogromnie przywiązany do Polski i niejednokrotnie to pokazywał, pomagając emisariuszom, sławiąc pieśń Polskich Legionów i siejąc wiarę w polską niepodległość.
Jankiel ma za zadanie uświadomić Polakom, jak ważną rolę, w utrzymaniu świadomości narodowej, odegrali właśnie Żydzi. Mickiewicz, przy pomocy lekko przeidealizowanej postaci, chciał sprawić, by doceniono ich wkład w walkę narodowowyzwoleńczą, by przestano traktować ich, jako obywateli gorszego sortu.
Na drugiej szali, mamy postać Mendla Gdańskiego, starego warszawskiego Żyda, wykreowanego przez Konopnicką. Historia Mendla ukazuje ślepą nienawiść, wynikającą z niezrozumienia i niewiedzy, oraz pochopne osądy, do których skłonni są ludzie u kresu wytrzymałości.
Mendel Gdański przez dwadzieścia siedem lat wiódł spokojne, monotonne, życie, prowadząc mały zakład introligatorski. Zna wszystko i wszystkich i sam także jest powszechnie znany. Po śmierci żony i córki, samotnie wychowywał swojego ukochanego wnuka, zabijając swój smutek dniem codziennym. Bezgranicznie zakochany w swoim mieście i ludziach. Głęboko przekonany o dobroci i mądrości ludzi, człowiek niezwykle dumny, ale skromny, uczciwy, bardzo religijny, nie kryjący się ze swoją wiarą. Te wartości chciał również zaszczepić w Kubusiu. Pracował bardzo ciężko, na swoją dobrą sławę, którą cieszył się w sąsiedztwie. Był osobą powszechnie szanowaną i lubianą. Dramat starego rozpoczyna się w dniu, gdy jego wnuk wraca do domu bez czapki. Tego dnia w głowie małego, rodzi się poczucie odmienności, bycia kimś gorszym Wtedy pojawiają się pierwsze sygnały o panującej dyskryminacji. Mendel, będąc sprawiedliwą w osądach osobą, nie rozumie sytuacji i podtrzymuje w Kubusiu poczucie dumy. Bagatelizuje przyjacielskie ostrzeżenia o nadchodzącej obławie na Żydów. Nie wpływa na niego rozmowa z zegarmistrzem, który marnymi argumentami tłumaczy nienawiść do Żydów. Mendel myśli jak prosty człowiek. Skoro on nie zrobił nic złego ludziom, to czemu oni mieliby skrzywdzić jego? Nie rozumie, dlaczego nazywają go obcym, interesownym i chytrym. Przytacza racjonalne przykłady, które jednak nie docierają do głupkowatego zegarmistrza. Jego argumenty są prawdziwe, jednak konfrontacja z otępiałym, pełnym okrucieństwa tłumem, pozbawia go złudzeń. Mężczyźnie, który całe życie poświęcił miastu i jego ludziom, brutalnie dano do zrozumienia, że jest tu osoba niechcianą. Utwór kończy się przykrym wyznaniem Mendla, który mówi, że jego serce dla tego miasta umarło.
W tej noweli Konopnicka ukazała historię nie tylko niesłusznie prześladowanego Żyda, ale i duchową klęskę człowieka, któremu sfanatyzowany, rozwścieczony tłum odebrał rzecz dla niego najcenniejszą – poczucie wspólnoty z miastem i jego mieszkańcami, więzi ze społeczeństwem, które tak ukochał.