Dług publiczny - Najczęściej definiuje się jako całość finansowych zobowiązań władz publicznych (państwowych i samorządowych) z tytułu zaciągniętych pożyczek.Jest zaciągany na pokrycie deficytu budżetowego poprzez emisje skarbowych papierów wartościowych, poprzez zaciąganie kredytów w bankach komercyjnych, poprzez emisję obligacji i bonów skarbowych w celu zebrania nadwyżki finansowej z rynku
Czym się różni się dług publiczny od deficytu budżetowego?
Trzeba odróżnić sektor finansów publicznych od budżetu. Finanse publiczne poza budżetem rządu obejmują także m.in. budżety samorządów oraz różnego rodzaju funduszy pozabudżetowych, z których największy jest FUS. Na dług publiczny składają się więc długi rządu, samorządów i FUS-u. Na koniec 2009 r. wyniósł on ok. 670 mld zł. Z tego 624 mld zł przypadały na budżet centralny (odpowiada za niego rząd), 39 mld zł na samorządy i 7 mld zł na FUS.
Nasza krajowa definicja długu publicznego jest nieco węższa od unijnej. Eurostat (czyli unijny urząd statystyczny) zalicza do długu publicznego np. zobowiązania zaciągane przez Krajowy Fundusz Drogowy, które nie są uwzględniane w krajowej definicji tego długu. Według ostatniej prognozy rządu, na koniec 2010 r. dług publiczny wedle definicji krajowej ma wynieść 751 mld zł (53,2 proc. PKB), zaś według metodologii unijnej - 783 mld zł (55,4 proc. PKB).
Deficyt budżetowy to z kolei różnica pomiędzy wydatkami a dochodami rządu w konkretnym roku. Deficyt budżetowy jest częścią deficytu finansów publicznych, który dodatkowo obejmuje m.in. deficyty samorządów oraz funduszy pozabudżetowych (np. FUS). Co roku dług publiczny powiększa się o tę część deficytu budżetowego, która jest finansowana kredytem (emisją bonów lub obligacji skarbowych), a nie przychodami ze sprzedaży państwowych spółek.
Co jest groźnego w polskim długu publicznym?
Największym problemem jest szybki przyrost długu, bo im wyższe mamy zadłużenie, tym więcej musimy płacić za jego obsługę. Gdyby Polska zaczęła być postrzegana przez inwestorów jako kraj, który w przyszłości może mieć problemy ze spłatą swojego zadłużenia, to już dzisiaj byłoby nam trudniej znaleźć chętnych na nasze obligacje. Wówczas moglibyśmy dalej się zadłużać, ale na znacznie gorszych warunkach (za wyższy procent), niż obecnie.
Gdyby dług publiczny przestał rosnąć i ustabilizował się na obecnym poziomie około 50-55 proc., PKB, to w sprzyjających okolicznościach można by go rolować* bez końca. Ale to też ma swoją wysoką cenę – tylko w 2010 roku koszt obsługi długu publicznego przekroczy 38 mld zł. Jest to równowartość ponad 900 km autostrad – to więcej niż zbudowaliśmy przez ostatnie 20 lat. A to przecież koszt obsługi długu tylko w tym jednym roku! Dlatego dług trzeba zmniejszać.
• Rolowanie długu - polega na spłacie wyemitowanych obligacji i bonów skarbowych w momencie gdy nadchodzi moment ich wykupu, ale nie z oszczędności, ale z pieniędzy, które pochodzą z zaciągnięcia nowego długu.
Jaki jest bezpieczny poziom długu i deficytu?
Trudno jednak podać konkretne wartości. W 2010 roku Rumunia i Łotwa były zagrożone bankructwem i musiały korzystać z pomocy międzynarodowej (Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Komisji Europejskiej). Według ostatnich szacunków Komisji Europejskiej (wiosna 2010) w tym roku dług publiczny Rumunii wyniesie 30,5% PKB, a deficyt 8% PKB.
Analogiczne wartości dla Łotwy wyniosą 48,5% PKB i 8,6% PKB. W tym samym czasie Wielka Brytania bez większych problemów pożyczała pieniądze na sfinansowanie swojego deficytu, który w 2010 roku ma wynieść 12% PKB, przy długu sięgającym 79,1% (niemniej dyskusja o naprawie finansów publicznych w Wielkiej Brytanii trwa). Skąd ta różnica? Wielka Brytania jest jednym z najbardziej rozwiniętych państw świata, które od kilkuset lat spłaca regularnie swoje długi (ostatni raz Wielka Brytania restrukturyzowała swój dług w latach 80. XIX wieku). Z drugiej strony Łotwa jest relatywnie biednym państwem, będącym na mapie Europy od zaledwie 20 lat. Wiarygodność kredytowa Rumunii również nie jest dużo większa– kraj ten nie spłacał swojego zadłużenia zagranicznego w latach 1933-1958, 1981-1983 i 1986.
Dodatkowo percepcja „bezpiecznego” poziomu długu i deficytu jest zmienna.
Przed wybuchem kryzysu finansowego inwestorzy chętnie kupowali greckie obligacje – dług publiczny Grecji oscylujący wokół 100% PKB im nie przeszkadzał. Po wybuchu kryzysu inwestorzy stali się znacznie bardziej nerwowi, wzrósł grecki deficyt i kraj znalazł się na skraju bankructwa.
Czy dług Polski można spłacić?
Zanim przejdziemy do spłacania długu najpierw trzeba spowolnić, a potem zatrzymać jego przyrost. W przeszłości w kilku krajach udało się zahamować narastanie zadłużenia, a w efekcie znacząco obniżyć relację długu do PKB.
Przykładem dla Polski mogą być.:
- Chile, które w latach 1989-1998 zredukowało dług publiczny z 46,8% do 12,9% PKB.
Za ponad połowę tego spadku odpowiadała redukcja deficytu finansów publicznych, reszta wynikała ze wzrostu PKB.
- Turcja, która w latach 2001-2007 zredukowała dług publiczny z 77,6% do 39,4% PKB.
Aż 70% tego spadku osiągnięto dzięki zmniejszeniu deficytu (głównie z podniesienia podatków), a 30%ze wzrostu PKB.
- Bułgaria, która w latach 1996-2007 zredukowała dług publiczny z 96,4% do 18,7% PKB. W połowie spadek ten wynikał z obniżenia deficytu (głównie redukcji wydatków), a reszta głównie ze wzrostu PKB.
- RPA, które w latach 1998-2008 zredukowało dług publiczny z 57,2% PKB do 22,5% PKB. W tym przypadku największe znacznie miał szybki wzrost PKB, ale obniżka wydatków także miała istotny wpływ.
Czy większość polskiego długu to dług zagraniczny?
Nie. Na koniec 2009 roku państwowy dług publiczny wyniósł 670 mld zł, z czego zadłużenie wobec inwestorów zagranicznych stanowiło 250 mld zł. Pozostałe 420 mld zł było zadłużeniem wobec krajowych instytucji finansowych oraz inwestorów indywidualnych. Warto zaznaczyć, że inwestorzy zagraniczni kupują nie tylko obligacje skarbowe denominowane w walutach obcych, ale także obligacje denominowane w polskich złotych. W efekcie, na koniec 2009 roku dług zagraniczny sektora finansów publicznych był o prawie 75 mld zł większy od zadłużenia państwa wynikającego z emisji obligacji i zaciągniętych kredytów w walutach obcych.
Na całkowity dług zagraniczny Polaków składa się nie tylko ta część długu publicznego, którą posiadają podmioty za granicą, ale także prywatne zadłużenie Polaków i polskich firm w walutach obcych. Oprócz wspomnianych 250 mld zł zagranicznego długu publicznego, Polska miała dodatkowo 550 mld zł długu za granicą, z czego:
• 176 mld zł stanowiły długi sektora bankowego
• 15 mld zł pożyczył NBP
• 357 mld zł pożyczyli polscy obywatele i przedsiębiorstwa
Bankructwo
Potocznie o bankructwie państwa mówimy wtedy, gdy nie jest ono w stanie terminowo spłacać swojego zadłużenia. W przeciwieństwie do przedsiębiorstw, dla których bankructwo oznacza znikniecie z rynku (zamknięcie firmy), współcześnie bankructwa krajów nie oznaczają ich likwidacji. Rządy państw mają prawo nakładania podatków, a zatem mogą spłacić zaciągnięty dług, przy czym zazwyczaj wymaga to rozłożenia tej spłaty na dłuższy okres niż początkowo planowano. Dlatego w odniesieniu do państw bardziej właściwym określeniem problemów z obsługą zadłużenia jest utrata płynności finansowej lub przejściowa niewypłacalność.
Istotne znaczenie dla konsekwencji utraty płynności finansowej lub niewypłacalności krajów ma to kto kredytuje państwo. Przykładowo, w połowie 2010 roku państwowy dług publiczny w Polsce wyniósł 721 mld zł, z czego 520 mld zł stanowił dług zaciągnięty w polskim złotym, a 201 mld zł w walutach obcych. W rzeczywistości nasze zobowiązania wobec inwestorów zagranicznych były większe, bo oprócz obligacji walutowych posiadali oni także blisko 100 mld zł obligacji denominowanych w złotym.
Państwo może zawiesić spłatę długów denominowanych w walucie krajowej lub w walutach obcych. W pierwszym przypadku, rządy mogą ułatwić sobie spłatę długów dopuszczając do wzrostu inflacji. W ten sposób obniżą realną wartość zaciągniętych długów. Ciężar takiej operacji ponoszą jednak wszyscy inwestorzy, którzy kupili krajowe obligacje oraz wszyscy obywatele, którzy posiadają gotówkę.
Gdy kraj zawiesza spłatę zadłużenia zagranicznego to musi liczyć się z tym, że w przyszłości będą omijać go inwestorzy. Kto bowiem chciałby inwestować w kraju, który nie spłaca długów? Taki kraj może również mieć problemy z zawieraniem umów międzynarodowych. Kłopoty z zaciąganiem zagranicznych kredytów będą także mieli przedsiębiorcy.
Kraje, które maja problemy ze spłatą zadłużenia próbują restrukturyzować swój dług. Zazwyczaj oznacza to rozłożenie spłaty długu na dłuższy okres, przejściową pomoc innych krajów lub instytucji międzynarodowych w zaciąganiu kolejnych długów (np. na niższy procent) lub ewentualnie anulowanie części zadłużenia.