Działo się to w dzień moich urodzin. Od rana czułem się jak w nie swoim ciele. Zrobiłem to, co codziennie rano - umyłem zęby, zjadłem śniadanie, ale dziwne uczucie nie dało mi spokoju. Czynności przychodziły mi z trudem, a rozmowa mozolnie, od niechcenia. Nigdy mi się to nie zdarzało, co było nie tak...
W drodze do szkoły, niesamowitym zbiegiem okoliczności spotkałem Artura, o którym akurat myślałem. Coś do mnie mówił. Aha, zapomniał książki i pytał się czy może siąść ze mną w ławce. Nie odpowiedziałem. Dlaczego... Odpowiedź była prosta, ktoś mnie śledził. Idąc do budy, zboczyłem z drogi, by przyjrzeć się "szpiegowi" dokładniej. Coś mnie zaintrygowało. Te dobrze ułożone włosy, czysty garnitur i... tak, to były one - wąsy. Przecież to nie może być mój nauczyciel polskiego, Piskiewicz. Nie nawidziłem go, ostatnio na lekcji uczepił się mnie z niewiadomo jakiego powodu, po prostu na niego patrzyłem, a raczej na jego czuprynę. Dzisiaj jest inna niż zazwyczaj, przeważnie jest rozczochrana, chodzi w swetrach, a dzisiaj przyszedł w garniturze, a racze śledzi mnie w nim śledzi. Co jest, dlaczego do niego nie podejdę? Chyba zauważył, że go widzę. W pewnym momencie sobie coś przypomniałem, przecież wczoraj imprezę na świeżym powietrzu rozgonił właśnie Piskiewicz, chyba dostał cynk, że pijemy (dodam, że większość była nieletnia). Coś sobie uświadomiłem, musiał mnie śledzić, cholera właśnie mnie z wszystkich ludzi na imprezie wybrał i śledził. Znam go, gdy upewni się, że to ja - zadzwoni po policję, chce mnie zniszczyć, za to, że patrze na jego czuprynę, jest psychicznie chory. Nie wiem, dlaczego uczy w szkole, a dyrektor to też psychol. Trzeba uciekać... Po dziesięciu minutach biegu zostawiłem go daleko za mną, za stary jest.
To nie był zwyczajny dzień, zaczął się od mojej apatii, a skończył na ucieczce przed nauczycielem, inaczej wyobrażałem sobie jeszcze miesiąc temu, zanim poszedłem do liceum - naukę. Trzeba coś zrobić z Piskiewiczem. Może nagramy z kolegami jak goni mnie po lesie, dodamy efekty specjalne w postaci stękania i efekt murowany...