profil

Analiza porównawcza sotsunków polsko - żydowskich

poleca 85% 107 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Analiza porównawcza stosunków polsko – żydowskich;
Polacy wobec Żydów w „Rysie” i „Polskich drogach”

Żydzi i Polacy – temat ten był wielokrotnie omawiany publicznie na oczach społeczeństwa polskiego, szczególnie od roku 1945. Do 1989 roku panował dość jednostronny pogląd, powszechne przekonanie o dobrych i wspaniałych aktach pomocy ze strony Polaków. Jednocześnie w dużej części społeczeństwa polskiego panowały nastroje antyżydowskie i antysemickie.
Aby dokonać pełnej i właściwej analizy porównawczej odwołując się do spektaklu „Rysa” oraz do serialu „Polskie drogi”, należy także zwrócić uwagę, w jakich czasach oba utwory powstawały. Dlatego postacie kreowane przez aktorów będą nie tylko pokazywały stosunek do Żydów w czasie wojny, ale także w pewnej mierze stosunek Polaków do Żydów w latach powstawania obrazu.
Serial „Polskie drogi” powstawał w latach siedemdziesiątych, kilka lat po słynnej kampanii antysemickiej w Polsce. Istotną sprawą jest to, że jednym z głównych bohaterów jest Polak, Jan Kuraś, którego osoba łączy wszystkie odcinki serialu.
W pierwszej oglądanej scenie Sommer, Żyd zamieszkały, a raczej zmuszony do zamieszkania w getcie, spotyka swojego dawnego przyjaciela, profesora. Spotkanie ma miejsce na szerokiej ulicy bądź placu targowym, na którym kwitnie handel. Profesor trzyma pod pachą książki, które zamierza sprzedać. Wyraźnie zauważyłam obawę i niezadowolenie ze spotkania Sommera, malujące się na twarzy jego rozmówcy. Rozgląda się dookoła, jakby bojąc się ściągnięcia uwagi Niemców, czy nawet przypadkowych przechodniów. Cały czas odsuwa się od Żyda, jakby z maskowaną odrazą. Ich rozmowa ma widoczne znamiona napięcia, niechęci, nieufności i rozłamu. Sama jej treść ujawnia ogromne różnice, jakie dokonały się w myśleniu obydwu w wyniku zaistniałej sytuacji. Profesor waha się wyraźnie, nie wie, czy postępuje słusznie chcąc sprzedać książki. Sommer nie potrafi zrozumieć tej niepewności – mówi o fatalnych warunkach panujących w getcie, o sposobach zdobywania żywności; z jego opowieści wyłania się obraz zupełnie innego świata, świata, o którym Polacy nie mają pojęcia; nigdy nie zaznali życia w tak drastycznych warunkach. To jeszcze bardziej odsuwa przyjaciół od siebie, ponieważ profesor nie chce zdać sobie sprawy z sytuacji panującej za murami getta; ma wiele swoich problemów na głowie, nie chce kolejnego. Myślę, że była to bardzo popularna postawa – „niemyślenie o tym”. Było to o tyle wygodne i funkcjonalne, że nie wymagało dużego wysiłku w rzeczywistości okupacyjnej. Taka postawa szybko rodziła jednak nienawiść, nienawiść do Żydów, którzy żyli tam, w getcie, którzy przecież byli znani przed wojną i stanowili część społeczności warszawskiej. Nienawidzono ich za to, że ich los był jeszcze gorszy i ohydniejszy od losu Polaków; nienawidzono za brud, za nędzę, a także i za to, że próbowali walczyć o swoje życie oraz o życie najbliższych poprzez kontakty z Polakami. Powszechnie znane były kary za przechowywanie i udzielanie pomocy Żydom; nienawidzono ich za niespodziewane zjawianie się tuż przed godziną policyjną, brudnych, odrażających i zawszonych, „ośmielających się” prosić o pomoc. Nie wiem, na ile ta nienawiść rodziła się ze wstrętu do samego siebie za tchórzliwość, za brak odwagi w niesieniu pomocy, a na ile nienawiść ta była powodowana głęboko zakorzenionym w polskiej historii antysemityzmem, autentyczną niechęcią do Żydów, tylko powiększoną hasłami głoszonymi przez hitlerowców.
Taką właśnie sytuację widzimy w „Rysie”. Do młodego małżeństwa, Andrzeja i Basi przychodzi Szymon, dawny kolega Andrzeja ze szkoły, prosząc o schronienie. Ze względu na dawniej łączącą ich przyjaźń Andrzej wyraża zgodę; jednak jego żona jest temu zdecydowanie przeciwna, a jej głównym argumentem jest paniczny strach przed wyrokiem śmierci z rąk Niemców. Widać tu pełne rozdwojenie pomiędzy chęcią niesienia pomocy a obawą o własne życie i życie dziecka – Andrzej zarzuca jej, że nie jest prawdziwą chrześcijanką, nie pozwala jej na użycie pogardliwego określenia „żydek” w stosunku do Szymona; Basia najchętniej pozbyłaby się gościa, zapomniała o całej sytuacji, wróciła do poprzedniego życia. Jednocześnie tłumaczy, że „nic do Żydów nie ma, ale to nie jest ich [jej i Andrzeja] problem”. Dowiadujemy się także, że stosunek jej matki do Żydów jest bardzo negatywny, nie poznajemy jednak większych szczegółów. Po kłótni z mężem zabiera dziecko i próbuje schronić się u siostry, ale w zaistniałej sytuacji bezpieczeństwo własne jest dla siostry ważniejsze od spełnienia prośby Basi. Rodzina jej siostry każe jej się wynosić, nie chce mieć nic wspólnego wspólnego tą sprawą. Basia została odrzucona w ten sam sposób, w jaki chciała potraktować Szymona wyganiając go i zapominając o nim.
Zachowanie Andrzeja również jest niejasne – początkowo zgadza się, przyjmuje Szymona i stara się przekonać żonę o słuszności swego postepowania; zgadza się na wyjście żony, cały czas oferując Szymonowi schronienie. Jednak ostatnia oglądana scena może zasiać pewien niepokój – nie wiem, czy otwarcie szafy, w której ukrył się Szymon ma na celu powstrzymanie go od zażycia kupionego wcześniej cyjanku czy… ma na celu wygonienie Szymona z mieszkania. Mimo chęci niesienia pomocy, Andrzej mógł przecież zmienić zdanie po powrocie Barbary z dzieckiem – sytuacja zaczynała być naprawdę dramatyczna, nie wiadomo było, co zrobi sąsiad ani kto jeszcze widział wchodzącego do kamienicy Szymona.
W przeciwieństwie do bardzo złożonej sytuacji w mieszkaniu młodego małżeństwa, w „Polskich drogach” sprawa okazuje się być dużo prostsza. Tuż przed likwidacją getta w mieszkaniu profesora pojawia się Sommer wraz ze swoją wnuczką Noemi. Rozmawia z synem profesora i jego żoną; próbuje przekonać ich prośbą, pieniędzmi a w końcu i umiejętnościami Noemi do przyjęcia jej pod swój dach i – co za tym idzie – uchronienia jej przed straszną śmiercią w związku z likwidacją getta. Nie są oni zbyt przychylnie nastawieni do tej propozycji – syn profesora nie poczuwa się do żadnego obowiązku względem starego Sommera, uważa, podobnie jak i Basia z „Rysy”, że każdy powinien zająć się sobą w pierwszej kolejności. Jest mu jednak bardzo niezręcznie odmówić Żydowi wprost, daje mu to do zrozumienia, kiedy nie zgadza się na obejrzenie papierów poświadczających własność kamienicy, a raczej tego, co z niej zostało. Jednak w tym momencie pojawia się Leon Kuraś, który wcześniej przyszedł do tego mieszkania z wizytą. Jego postawa jest jednoznaczna i szablonowa – przyjmuje Noemi [nie pytając żony o zgodę], nadaje jej imię swojej zmarłej córki Bożenki. Nie chce także żadnych pieniędzy za przyjęcie Noemi do siebie. On jeden lituje się i pomaga Sommerowi, który nie widział już żadnego wyjścia z sytuacji.
Ważnym elementem w obydwu scenach jest wykorzystanie stereotypów dotyczących Żydów. W scenie na placu, a później także w mieszkaniu z ust Sommera padają następujące zwroty: „Wszystko jest towar…”, „Ale to ma dużą wartość…”, „Toż to wszystko pieniążki…” czy „Jeszcze jeden dzień życia to złoty interes…”. Każda dziedzina życia ma dla Sommera wymiar materialny, wszystko ma swoją wymierną i realną cenę. Żyd w Polsce od zawsze utożsamiany był z lichwiarzem, kupcem, skąpcem, którego jedynym zajęciem jest gromadzenie pieniędzy. Tutaj ta urojona przez Polaków cecha została wyolbrzymiona i bardzo podkreślona. Jednocześnie gestykulacja, mimika i całe zachowanie Sommera budzą naszą niechęć, mącą czystość jego intencji.
Co więcej, Sommer nie mówi czystą polszczyzną. Nie odmienia niektórych wyrazów lub odmienia je w sposób niewłaściwy. Potęguje to poczucie obcości i podkreśla fakt „niepolskości” Sommera i jego pochodzenie.
Paradoksalnie w „Rysie” o pieniądzach i zyskach mówią tylko Polacy. Najpierw rodzinę szantażuje sąsiad, który domaga się połowy pieniędzy ofiarowanych przez Szymona w zamian za milczenie. Nie wierzy w zapewnienia Andrzeja, że Szymon nie zapłacił mu za pomoc. Przechowywanie Żydów, mimo całego niebezpieczeństwa, musiało być bardzo dochodowym interesem dla ludzi mieszkających po aryjskiej stronie. Zbiegowie oddawali prawie cały posiadany majątek, wiedząc, że tylko to może im zapewnić względne bezpieczeństwo, a także odpoczynek przed dalszą tułaczką, Polacy zaś nie mieli oporów przed przyjmowaniem tej zapłaty. Zysk czerpali także uliczni handlarze, którzy podbijali ceny sprzedawanych towarów. Szymon zapewne wiele zapłacił za „cyjanek” kupiony u jednego z takich właśnie handlarzy; zawartość buteleczki okazała się jednak nie cyjankiem a jakimś zwykłym proszkiem. Opisane tutaj sytuacje rodzą pytanie: kto tak naprawdę był bardziej łasy na pieniądze, na możliwości, które rodziło ich posiadanie? W wielu wspomnieniach Żydów, które trafiły do Polski po 1990 roku sygnalizowany jest pogląd, według którego Polacy pomagali nie tyle z dobroci serca, ile z możliwości zarobku.
O pieniądzach wspomina też Basia, która opowiada o „łapówce”, jaką dał jej szwagier w zamian za opuszczenie jego mieszkania i nie mieszanie go w zaistniałą sytuację. Jest jeszcze przekupstwo oficera niemieckiego; te kolejne sytuacje uświadamiają nam sposób myślenia i praktycznie sposób życia w okupowanej Warszawie – pieniądz mógł być naprawdę ważnym czynnikiem przetargowym.
Jak już wcześniej napisałam, kreacje stworzone przez aktorów odpowiadają również na pytanie dotyczące stosunku do Żydów odpowiednio w latach siedemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. W „Polskich drogach” wyraźnie widać maskowaną wrogość i niechęć przy jednoczesnej próbie idealizowania postaw Polaków. Trzeba jednak przyznać, że niektóre elementy pokazane w serialu są bardzo odważne jak na ówczesne czasy i nastroje społeczeństwa.
„Rysa” powstała w latach dziewięćdziesiątych, już po przejściu wstrząsających opowieści Żydów o czasach II Wojny Światowej, które zweryfikowały całe myślenie Polaków o tamtych czasach. Obraz w niej prezentowany jest dużo bardziej obiektywny, co za tym idzie bardziej odpowiadający prawdzie. Uważam, że obraz stosunków polsko – żydowskich jest bardzo złożony, a prawie pięćdziesięcioletnie fałszywe oceny i wzajemne oskarżenia nie rozjaśniły go. Myślę także, że takie sztuki i utwory jak „Rysa” są potrzebne, aby uporać się z naszą historią współczesną, której echa słyszymy do dzisiaj. Dodatkową zaletą jest fakt, że „Rysa” obejmuje trzy ważne okresy w historii stosunków polsko – żydowskich, dlatego spektakl widziany w całości może dać naprawdę fascynujący i w miarę kompletny obraz wzajemnych animozji, niedomówień niedomówień zależności pomiędzy obydwoma narodami.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut

Ciekawostki ze świata