W imię miłości wolno, czy nie okłamywać chorą osobę? Otóż pytanie, to daje dużo do myślenia. Kłamstwo nie zawsze musi być narzędziem zła, sprawiając przy tym ból innym, czasami okłamywanie jest ostatnią deską ratunku chociażby dla dobra drugiej osoby. Wszystko zależy dla jakich celów ma służyć, jeśli jest ono uwarunkowane siłami wyższymi, jak miłość i chęć uchronienia drugiej osoby od cierpienia - wydaje mi się, że nie jest czymś złym. W imię miłości, człowiek potrafi posunąć się do wszelkich działań np. jeśli dana osoba, którą bardzo kochamy jest ciężko chora i uświadomienie jej doprowadziło do pogorszenia stanu zdrowia i załamania psychicznego, to nie można z góry osądzać tej osoby, która zataja przed nią prawdę.
Kłamstwo właśnie w tym pozytywnym wymiarze można odnaleźć na kartach "Kamizelki" pozytywistycznego pisarza Bolesława Prusa. Pojawia się tutaj kwestia prawdy i fałszu w obliczu ciężkiej choroby. W "Kamizelce" to właśnie kłamstwo przynosi choremu bohaterowi upragnioną nadzieję na lepsze jutro, na wyzdrowienie. Prus wprowadza w swej noweli kochające się małżeństwo, któremu przyszło się zmagać z chorobą. Mąż z dnia na dzień staje się coraz słabszy, coraz bliższy końca i coraz mniej zdolny do szczerej rozmowy z ukochana żoną na temat swojego stanu zdrowia. Oboje jednak ukrywają druzgocąca prawdę przed sobą. Wielkie uczucie miłości przeplata się tutaj z kłamstwem. Paradoksalnie właśnie unikanie prawdy dawało tym ludziom namiastkę szczęścia, dawało ogromną nadzieję na zmianę, na pokonanie śmiertelnej choroby, na to, ze jeszcze długo będą razem. Trudno w obliczu tak trudnej sytuacji wyrokować o słuszności, bądź też niesłuszności takiego postępowania. Każde z małżonków zachowywało się zgodnie z własnym sumieniem, mając przy tym na uwadze dobro drugiej osoby. Mijanie się z prawdą nieoczekiwanie stało się czynnikiem wzmacniającym wiarę obu stron w lepsze jutro, lecz można by tutaj zapytać czy kłamstwo w tej sytuacji nie było ucieczką od prawdziwego życia, prawdziwych kłopotów?
Warto się zastanowić czy każdy z nas będąc w obliczu śmierci chciałby być okłamywany. Oczywiście jeśli choroba nie jest aż tak poważna i nie zaważy na stanie psychicznym, jak najbardziej uważam, że wskazane jest nawet powiedzieć prawdę, lecz gdy chodzi o coś bardziej poważnego, nie jestem do końca pewna. Może dlatego, iż nigdy nie byłam w takiej sytuacji i ciężko mi jest cokolwiek w tej sprawie powiedzieć. Przytoczę sobie przykładową sytuację, moje dziecko jest nieuleczalnie chore, czy potrafiłabym powiedzieć prawdę? Czy tym sposobem nie doprowadziłabym do szybszej śmierci i załamania psychicznego? Jednak z drugiej strony pozostaje się zastanowić, czy nie lepiej powiedzieć prawdę, czy dana osobą powinna wiedzieć i z tą myślą korzystać z życia intensywniej niż kiedykolwiek? Myślę, że tak, jednak każda osoba ma prawo znać prawdę, a w szczególności o swoim stanie zdrowia, ponieważ to jest jej życie, jej ciało i każdy ma prawo decydować o swoim losie.
Wyobraźmy sobie, ze bliskie nam osoby, które darzymy bezwzględnym zaufaniem mówią nam, że tak naprawdę nasza choroba nie jest ciężką, że wkrótce wyzdrowiejemy i będziemy mogli nadal cieszyć się życiem. W głębi jednak wiedzą, że to już nasze ostatnie chwile życia, że nic i nikt nie jest już w stanie nam pomóc. Czy taka nadzieja jest coś warta? Czy można mamić chorego takimi obietnicami? Czy w takiej sytuacji kłamstwo jest dopuszczalne? Każdy powinien odpowiedzieć na te pytania zgodnie z własnym sumieniem.
podsumowując przytoczone przez ze mnie argumenty, nadal pozostaje przy tym, iż nie wolno okłamywać mimo wszystko chorego człowieka. "Kamizelka" pokazała człowieka, któremu łatwiej jest skrywać prawdę niż wyjawić ją ukochanej osobie, raniąc ją tym i zdając niepotrzebny ból. W życiu jednak powinniśmy pamiętać, że naczelną wartością jest przede wszystkim prawda, a nie oszustwo. To właśnie ją należy pielęgnować, bowiem buduje ona właściwe stosunki pomiędzy ludźmi