W nowym roku odwiedziłam Ebenezer'a Scroog´a, który jest moim dalekim krewnym. Gdy przyszłam miło mnie powitał, bardzo mnie to zdziwiło. Jeszcze nigdy tak się nie zachowywał. Uprzejmym gestem zaprosił mnie do środka, pomógł mi zdjąć płaszcz i zaproponował coś do picia. Gdy poszedł do kuchni, dokładnie rozejrzałam się. Jego mieszkanie było jeszcze udekorowane świątecznymi ozdobami, wszędzie wisiały cudne ozdoby, gwiazdki, łańcuchy z kolorowymi bombkami. W rogu pokoju stała piękna i pachnąca lasem choinka. Przyszedł z tacą, na której były ciastka i herbata. Długo ze sobą rozmawialiśmy. Zapytałam, co spowodowało, że się tak zmienił, że przeszedł niezwykłą przemianę. Z gburowatego, egoistycznego i złośliwego starca stał się dobry, uczynny, miłym starczym panem. Wtedy opowiedział mi niesłychaną historię o czterech duchach. Na początku nie chciałam wierzyć w jego opowieści, ale gdy wszystko sobie przemyślałam, jakie zmiany zaszły w jego postępowaniu jego osobliwości przekonałam się, że mówi prawdę.
Spojrzałam na zegarek i ze zdziwieniem stwierdziłam, że siedzę u jego trzy godziny. Czas płyną szybko w miłej atmosferze. Stryj wypytywał się o zdrowie całej naszej rodziny, gdy dowiedział się, że mój kuzyn będzie miał operacje zaproponował pomoc finansową. To było niesamowity gest, ponieważ kuzyn nie ma na operację potrzebnej ilości pieniędzy. W czasie mojej wizyty wszedł listonosz, który przyniósł osobiste podziękowania od dzieci z sierocińca za pomoc w remontowaniu sal i łazienek. Stryj lekko się uśmiechał, w jego oczach było widać ciepło i radość z poczucia bycia potrzebnym i kochanym, gdy czytam laurkę zrobioną przez dzieci. Na pożegnanie uścisnęłam stryja. Życząc mu zdrowia i wielu łask od Boga w Nowym Roku.