Łowicz, dnia 26 marca 2011r.
Droga Weroniko!
Niedawno przeczytałam jedną z legend Łowicza. Dobrze wiem, że jak i ja lubisz stare opowiadania i zwiedzanie starych miejsc. Legenda opowiada o tym, jak powstał herb Łowicza. Uznałam, że Ci się spodoba.
Dawno, dawno temu, gdzie dziś leży moje miasto Łowicz, dawniej rozciągała się niezmierzona puszcza. W tej puszczy mieszkał drwal Łukasz z żoną Oleńką i czworgiem synów: Wacławem, Igorem, Czarkiem i Zygmuntem. Był tak biedny, że aby móc wyżywić rodzinę musiał zaprzestać płacenia dzianiny. Sambor – władca pobliskich zagród, bardzo się rozgniewał i kazał zamknąć Łukasza w lochach. Pewnego dnia król zachorował. Łukasz znał receptę na napar, który uzdrawia umysł i ciało. Poprosił Sambora aby pozwolił mu pojechać i uzdrowić króla. Lecz Sambor nie puścił drwala, gdyż już od dawna czekał na śmierć władcy aby go zastąpić. Na szczęście Łukasz przekazał recepturę Oleńce przez okno w lochach. Oleńka, aby zrobić napar zebrała piękny niebieski kwiat i 4 krople krwi pelikana, który obrazuje miłość rodziny. Po wypiciu leku król od razu poczuł się lepiej. Chciał nagrodzić Oleńkę bogactwem, lecz ona chciała tylko uwolnienia męża. Opowiedziała królowi historię pojmania Łukasza i próby jego uwolnienia. Władca bardzo się rozgniewał, że Sambor czyhał na jego śmierć. Kazał wypuścić drwala, a złego wasala skazał na śmierć. Jego dobra przekazano Łukaszowi. Po wielu latach drwal i jego rodzina wybudowali piękny zamek i założyli gród, którego nazwa zbudowana została z pierwszych liter imion członków całej rodziny. Na cześć cudownego ocalenia króla, w herbie rodu dzielnego Łukasza widnieją dwa pelikany, między którymi rosną niebieskie kwiaty na zielonej łodydze.
Mam nadzieje, ze w rewanżu przyślesz mi jakąś legendę z nad morza. Mam nadzieje, że Ci się podobała. I wszystkiego najlepszego dla twojego brata.
Pozdrawiam
Ania