Książka Wiktora Świetlika "Pierwsza Niezależna Biografia – Bronisław Komorowski" jest oczywiście zgodnie z tytułem i arkanami sztuki literackiej historią życia Bronisława Komorowskiego począwszy od jego lat dziecięcych a skończywszy na okresie jednych z najważniejszych i ostatnich znaczących wydarzeń politycznych współczesnej Polski. Ale przede wszystkim i to uważam należy szczególnie podkreślić jest opisem mechanizmów i zależności politycznych, które wyniosły w efekcie finalnym bohatera książki do stania się mężem stanu jakim jest niewątpliwie dostąpienie zaszczytu objęcia urzędu Prezydenta Polski.
Tytułem wstępu niejako oceny narracji autora, profesor Antoni Dudek napisał, że Wiktor Świetlik zręcznie manewrował pomiędzy hagiografią a pamfletem. I choć celowo zapoznałem się ze wszystkimi chyba definicjami hagiografii i pamfletu to niestety trudno mi się z tym zgodzić. A to dlatego gdyż w przenośni czy też literaturze współczesnej hagiografia to także biografia, w której autor idealizuje opisywanych bohaterów lub wydarzenia w których uczestniczą albo których są inspiratorami i inicjatorami w trakcie swojego życia.
Po przeczytaniu lektury Wiktora Świetlika zapewniam, że autor w żaden sposób tego nie robi. Zatem czytelnik na próżno doszukiwać się będzie sztucznego stawiania lub wypychania Bronisława Komorowskiego na piedestał wybitnych osobistości politycznych. Nie mogę również w książce odnaleźć cech pamfletu a to z tego względu, że autor ani nie ośmiesza swojego bohatera, nie poniża, nie demaskuje w jakiś znaczący sposób jego "czarnych kart życiorysu" i w żaden sposób nie pisze o nim w sposób satyryczny czy też ironiczny. Przyznaję, że Wiktor Świetlik sam postawił sobie wysoko poprzeczkę wybierając na bohatera książki właśnie Bronisława Komorowskiego. Przecież jest on powszechnie uważany za osobę mało wyrazistą, często powściągliwą i zapobiegawczą w egzystencji politycznej. Mimo to uważam, że autor wydobył lub wskazał pewne cechy charakterologiczne i zasady Bronisława Komorowskiego, które zawsze pomagały mu żyć, walczyć i przetrwać w brutalnym świecie polityki i które jak by nie było utorowały mu w jakimś sensie drogę do zostania najwyższym urzędnikiem w państwie.
Uważam, że książka Wiktora Świetlika jest wartko napisaną biografią, która z historycznego punktu widzenia zawiera ważne i mniej ważne szczegóły z życia Bronisława Komorowskiego i tym samym tej cząstki historii politycznej Polski.
Przyjemnie się czyta jak Bronisław Komorowski prawie z samouwielbieniem wśród przyjaciół i znajomych snuje anegdoty na temat swojego szlacheckiego pochodzenia, jak wstępuje do harcerstwa, w końcu staje się zagorzałym opozycjonistą, systematycznie drukuje ulotki, manifestuje potrzebę wolności, obok swoich kolegów działaczy podziemnych walczy w każdy możliwy wtedy sposób z aparatem państwowym, bezpośrednio uczestniczy w demonstracjach, wiecach, udziela się w ROPCiO (Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela) i KOR (Komitecie Obrony Robotników), jest wielokrotnie inwigilowany i zatrzymywany przez funkcjonariuszy SB, zostaje internowany, podejmuje pracę w wydawnictwie PAX dużo później obejmuje urząd MON i na stałe zakotwicza w świecie polityki. Dowiadujemy się jak wielki wpływ na jego życie i kształtowanie kariery politycznej mieli m.in. mentor i nauczyciel Tadeusz Mazowiecki, Marian Piłka, Jan Dworak i Piotr Krawczyk z którymi stworzył podziemne wydawnictwo "Biblioteka Historyczno Literacka", wspomniany Antoni Macierewicz z którym drukował pismo "Głos", Andrzej Czuma, Lech Wałęsa, Władysław Bartoszewski, Bronisław Geremek, Paweł Piskorski no i oczywiście Donald Tusk.
Lektura nie męczy, czyta się ją naprawdę przyjemnie. Po przeczytaniu książki z pewnością dowiedziałem się więcej na temat obecnego prezydenta naszego kraju ale .... no właśnie spodziewałem się również, że autor bardziej "powęszy" w zakamarkach utajnionej rzeczywistości i postara się opowiedzieć o najbardziej kontrowersyjnej części życiorysu Bronisława Komorowskiego, a mianowicie tej, która dotyczy jego związków czy też układów z funkcjonariuszami WSI czyli Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Bronisław Komorowski jako jedyny z Platformy Obywatelskiej głosował przeciwko rozwiązaniu tej formacji ze struktur wojska. Dlaczego? W tej kwestii Wiktor Świetlik niestety nie odrobił lekcji i tym samym nie pogłębił tematu. Mam wrażenie, że chyba nawet specjalnie nie próbował. Sam przyznał, że w trakcie zbierania materiałów na książkę nie natrafił na ślady bezpośrednich uzależnień od WSI, z drugiej strony widać, że problem ten uważa za poważny. Mimo to jestem w stanie mu to wybaczyć, bowiem skoro nie pogrążył bohatera książki cały sztab najbardziej dociekliwych polityków PIS, przeciwników politycznych oraz dziennikarzy śledczych to może nie jest to jeszcze czas na "dzień sądu" i na ostateczne konkluzje musimy jeszcze poczekać. Historia w którymś momencie zapewne to zweryfikuje tak jak zrobiła to lub robi z Lechem Wałęsą.
Ja osobiście po przeczytaniu lektury Wiktora Świetlika wyniosłem inną całkiem niespodziewaną naukę. Bronisław Komorowski to nie "polityczny fighter" tak jak Jarosław Kaczyński, Lech Wałęsa czy Donald Tusk, którzy potrafią nokautować swoich przeciwników politycznych oraz niszczą w zalążku wszelkie przejawy niesubordynacji. Dlatego lista ich przyjaciół przez lata mocno się uszczupliła. Łagodność jest wciąż wytykana Bronisławowi Komorowskiemu jako wada-cecha niepożądana, a on z tej łagodności politycznej nauczył się czerpać korzyści. Przez całe swoje życie obecny Prezydent "nie palił za sobą mostów", dbał o rodzinę i z pewnymi wyjątkami nigdy nie odwracał się od przyjaciół. A ci do dzisiaj mu tego nie zapomnieli. Nie patrzył "wilczymi oczyma" i nie "dożynał" watach. Bardzo często musiał znosić wszelkiego rodzaju trudne zależności i poniżenia ze strony swoich szefów. To przecież Donald Tusk wielokrotnie pokazywał mu "miejsce w szeregu" a ten przełykał ślinę, zaciskał pięści i czekał. Bronisław Komorowski był lojalny wobec kolegów, łagodził niepotrzebne spory, uciekał od konfrontacji ale dobitnie też krytykował oponentów politycznych. Oczywiście potrafił przesadzić i to mocno, tak jak wtedy gdy całkiem niedawno podsumował ostrzelanie w Gruzji konwoju Prezydenta Lecha Kaczyńskiego szyderczymi słowami "jaki prezydent taki zamach". To cios poniżej pasa, niewątpliwie. Nie mniej jednak każdy chyba odnosi wrażenie, że Bronisław Komorowski to człowiek ugodowy, mało waleczny ale na swój sposób ambitny i dążący do celu. Przetrwał przecież tyle lat w klatce PRL-u a później w brutalnym świecie polityki, będąc wiernym swoim zasadom moralnym i instynktom samozachowawczym. Pokazał, że można być politykiem znaczącym w drugiej lidze a jednocześnie z cierpliwości i postawy asekuracyjnej uczynić metodę na sukces. No i sukces bezsprzecznie osiągnął. Wyszedł z cienia tych wszystkich bardziej barwnych politycznie postaci. Został Prezydentem RP w trudnych okolicznościach. Takiego jakim jest od lat zaakceptowała większa część wyborców dając mu szansę zostać prawdziwym mężem stanu. Czy takim zostanie, czy ma receptę na jakość życia politycznego? ... pożyjemy zobaczymy!
Taka jest w mojej ocenie puenta lektury Wiktora Świetlika. Pewne cechy charakteru, które prezentuje bohater książki w czasach obecnego stylu uprawiania polityki i wojny polsko-polskiej mogą stanowić klucz do sukcesu. Książkę jak najbardziej polecam.