profil

Recenzja filmu pt. "127 godzin" Danny'ego Boyle'a

poleca 85% 352 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Film „127 Godzin” (z ang. „127 Hours”) to ekranizacja książki Arona Ralstona "Between a Rock and a Hard Place", w której sam autor jest głównym bohaterem, zmagającym się z przeciwnościami losu. W rolę głównej postaci wcielił się James Franco, a film wyreżyserował Danny Boyle- znany m.in. ze zrealizowania oscarowego filmu „Slumdog. Milioner z ulicy.”
Aron to młody, zapalony alpinista oraz poszukiwacz przygód, który najchętniej każdą wolną chwilę spędzałby na skałkach. Już od pierwszych scen możemy dostrzec, jak bohater podczas pakowania, zapomina o paru, bardzo istotnych rzeczach, których brak odegrał kluczową rolę w filmie. Ralston bezmyślnie postąpił, nie mówiąc nikomu, że wyjeżdża na parę dni w Góry Skaliste. Przemknąwszy w dzikim tempie na rowerze pustynny krajobraz w stanie Utah, Aron dotarł do kanionu Blue John, gdzie spotkał dwie zagubione turystki. Ralston oprowadził je po podziemnym jeziorze, a następnie wyruszył w dalszą podróż. Niestety dalsza droga zakończyła się upadkiem Arona w szczelinę wąwozu, a dalej zmiażdżeniem prawego przedramienia poprzez osunięty, ogromny kamień.
Aron przez tytułowe 127 godzin pił resztki wody, dojadał jedzenie, nagrywał wiadomości dla swoich najbliższych na ręcznej kamerce, którą rejestrował swoje dotychczasowe wyczyny i eskapady. Ta przygoda zdecydowanie przebiła wszystkie inne jakich doświadczył. Był opanowany do ostatniej chwili. Nie panikował. Miał wiarę w to, że może jednak ktoś go usłyszy i uratuje. Kiedy Aronowi skończyła się woda, nie poddał się i zaczął pić własny mocz. Następnie wydrapał na ścianie swe imię, nazwisko, datę urodzenia i datę przypuszczalnej śmierci, by zostawić po sobie jakikolwiek ślad. Rejestrując jedno z nagrań, obudziło się w nim pragnienie życia. Aron podjął odważną decyzję i za pomocą tępego nożyka odciął uwięzioną część przedramienia i wydostał się ze śmiertelnej pułapki.
Podczas tych kilkudziesięciu minut możemy dostrzec piękne i urzekające krajobrazy oraz okolice stanu Utah, jak i również nienaruszone przez człowieka walory samego kanionu.
Również możemy zwrócić uwagę na zachowanie głównego bohatera, jego pasje, odwagę w działaniu, opanowanie , poczucie humoru, ale także lekkomyślność. Wypadek, poprzez który Aron został unieruchomiony, wydarzył się nagle i bez sensu. Jak zwykłe „Oopss…”, które bohater wypowiedział w scenie parodiującej talk show.
Los sprawił że dla Arona Ralstona te kilka dni fascynującej przygody, a zarazem niezbędnej adrenaliny, przeobraziło się w najgorsze pięć dni, jakie kiedykolwiek przeżył.
Danny Boyle znany m.in. z filmów akcji i szybkiego tempa, rzucił sobie wyzwanie ekranizując historie Ralstona. Jego produkcja mogła zostać źle odebrana przez jego fanów, ponieważ odbiegł od swej dotychczasowej tematyki kina akcji. Brawurowo dobrani operatorzy i montażyści sprawili, iż w filmie następują częste zmiany ujęć od makro odległości do widoków z lotu ptaka, wymyślne kadrowane obrazy z kamery, zdjęcia z aparatu, zwolnienia i przyspieszenia, a nawet urywki i cytaty z reklam. Film został dynamicznie zmontowany, co na pewno przyciąga uwagę i zaciekawia widza oraz nie pozwala, by podczas oglądania zasnął.
Moim zdaniem, gdyby nie chart ducha Arona oraz jego odwaga i męstwo, które są doskonale ukazane w produkcji Danny’ego Boyle, to Ralston nie uratowałby się i najprawdopodobniej zmarł w samotności z wyczerpania, pragnienia i głodu. To dzięki optymistycznemu podejściu do życia Aron wytrwał i nie załamał się, choć był już tego bliski.
Również silne więzi rodzinne, które dotknęły go podczas futurospekcji, pomogły mu wierzyć w spełnienie jego celu. Uważam, że James Franco świetnie odegrał rolę Arona i dobrze się w nią wczuł.
Aron Ralston miał i dalej ma pasję do tego co robił i dalej robi.
„Czasami trzeba coś zburzyć, by potem móc coś odbudować.”

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Ciekawostki ze świata
Gramatyka i formy wypowiedzi