Juliusz Słowacki i Jan Kochanowski to autorzy, którzy swoim dorobkiem pisarskim wsławili się nie tylko w Polsce, ale także i w Europie. Kochanowski był optymistycznym pisarzem, którego utwory wpłynęły na kształt renesansu. Utwory Słowackiego zaś były chętnie czytane w dobie rozbiorów, a nawet podczas obydwu wojen światowych. Pomimo takiego zróżnicowania, pieśń „Czego chcesz od nas, Panie” pierwszego autora i „Hymn” drugiego, posiadają wspólne cechy. Nastawienie obu wieszczy, szczególnie do świata i Boga, jest jednak inne.
Jan Kochanowski w pieśni „Czego chcesz od nas, Panie …” zwraca się do podmiotu lirycznego, którym jest sam Bóg. Jego słowa są pełne radości, wyznaje Go „wdzięcznym sercem” za wszystko, co stworzył. Poeta widzi świat niczym arcydzieło wielkiego artysty, porównuje utworzenie gwiazd do haftowania i podkreśla niezwykły wkład w ukończony świat słowami „wszędy pełno Ciebie”. To dzieło jest tak wspaniałe, iż autor pyta samego Boga, co chciałby w zamian. Jednakże człowiek jest również stworzeniem Bożym i wydawać by się mogło, że wszystko, co może ofiarować swemu stwórcy to to, co zostało już przez Niego stworzone. Jedyne, co ludzie mogą ofiarować, to wiara i serce, wdzięczność za tak hojne dary. Poeta uznaje Boga jako władcę swego stworzenia, który „rozkazuje” naturze – „Tobie k’woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi”, czy też „Z Twej łaski rosa na mdłe zioła padnie”. Władca ten jest tak dobry, że wszystko to ofiarował człowiekowi, opiekuje się nim oraz innymi żywymi stworzeniami.
Ostatni wers ma formę modlitwy, wezwania do Boga, który zaczyna się słowami „Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!”. Poeta wierzy w to, że stwórca na zawsze będzie okazywał swą dobroć, a ludzie nigdy nie zostaną opuszczeni przez Niego. W pieśni obecny jest radosny nastrój, optymizm i pozytywne nastawienie do świata. Dzieło Jana Kochanowskiego namawia do ujrzenia piękna natury i otaczającego nas krajobrazu. Gdy człowiek ujrzy piękno natury, zobaczy w niej samego Boga. Władca stworzenia został zobrazowany bardzo wyraziście, poeta nadał mu szczery charakter poprzez przedstawienie własnych, radosnych uczuć.
W utworze „Hymn” Juliusza Słowackiego, podmiot liryczny również zwraca się do Boga i podziwia piękno otaczającego go świata. Nie jest on jednak podobnie zadowolony jak w przypadku osoby mówiącej w pieśni Jana Kochanowskiego. Każdy wers kończy się zwrotem „Smutno mi Boże”, co oznacza, że nie jest on w pełni szczęśliwy gdy patrzy na piękne krajobrazy. Powodem tego smutku jest wyjazd na obczyznę, który porównuje do płaczu dziecka za matką – „Jako na matki odejście się żali, Mała dziecina, tak ja płaczu bliski”. Autor wyjechał z kraju, czuje się jak wygnaniec, bezdomny i zagubiony. Pomimo modlitw i błagań wie, że już nigdy nie powróci do rodzinnych stron – „Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie, płynąc po świecie …”.
Podobnie jak w pieśni Jana Kochanowskiego, adresatem słów poety jest Bóg. Jednakże nie jest On przedstawiony jako cudowny stwórca i opiekun, lecz jako stwórca, który dowiaduje się od ludzi, że są nieszczęśliwi pomimo tak cudnego miejsca do życia. Poeta prezentuje piękny zachód słońca, gwiazdy i „lazurową wodę”. Wszystko to ucieszyłoby go, gdyby nie tęsknota za rodzinnym krajem. Jego smutek zostaje jeszcze mocniej pogłębiony, gdy widzi lecące bociany. Wspomina wtedy lata, gdy przebywał na „polskim ugorze”. Nastrój wiersza jest pełen goryczy i pesymizmu. Autor wspomina nawet o śmierci, uznaje że jest skazany na wieczną tułaczkę, na końcu której zostanie pochowany w mogile poza granicami kraju, w której również nie zazna radości.
Pieśń Jana Kochanowskiego „Czego chcesz od nas, Panie …” i „Hymn” Juliusza Słowackiego to dwa, diametralnie różniące się od siebie utwory, posiadające jednak wspólną tematykę, jaką jest Bóg i natura. Pierwszy jest radosną formą modlitwy do stwórcy, chwalebną pieśnią na cześć Pana. Swoją treścią pokrywa jedynie obrazy otaczającego nas świata, piękno natury i ujrzenie Boga. Drugi zaś zawiera głębsze przemyślenia autora na temat istnienia i przyszłości ludzi zmuszonych do życia na emigracji. Natura przedstawiona w „Hymnie” jest równie piękna. Jest przedmiotem, za które autor jest wdzięczny stwórcy. Poeta nie znajduje w niej powodu do radości, jak w przypadku pieśni Jana Kochanowskiego.