Kolejność prezentowanych treści:
a. Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią
krótkie streszczenie,
równość wszystkich stworzeń wobec śmierci,
czym jest danse macabre,
memento mori
b. Pieśń o Rolandzie
krótkie streszczenie,
czy jest coś takiego, jak dobra śmierć?
Co to jest ars moriendi,
c. Legenda o św. Aleksym
krótkie streszczenie,
człowiek między życiem a śmiercią,
co to jest asceza i ascetyzm,
śmierć męczeńska,
d. Lament Świętokrzyski
krótkie streszczenie,
śmierć, jako nośnik ukojenia (dla zmarłego) i cierpienia (dla żywych),
e. Dzieje Tristana i Izoldy
krótkie streszczenie,
motyw śmierci kochanków; śmierć z miłości; śmierć z tęsknoty,
f. Lutnia: Do trupa
opis wiersza,
miłość i śmierć w poezji barokowej,
g. Uwaga: Uwagi śmierci niechybnej
opis wiersza,
śmierć najokrutniejsza jest dla tych, którzy się jej nie spodziewają,
pogarda dla doczesności,
h. Poezje: Do Anny, Marność, Krótkość Żywota
opis wierszy,
marność i przemijanie,
nurt metafizyczny w poezji barokowej,
3.Wnioski:
a. Podejście do śmierci zmienia się na przestrzeni dziejów tak, jak kondycja człowieka.
b. Śmierć jest częścią samej egzystencji ludzkiej; dlatego nasz los naznaczony jest tragizmem.
c. Człowiek zawsze będzie poszukiwał drogi do nieśmiertelności.
Treść pracy :
Każdy z nas słyszał kiedyś legendę o kamieniu filozoficznym, który zmienia wszelkie metale w złoto. Według tej samej legendy kamień filozoficzny ma również inne magiczne możliwości: można z niego wytwarzać eliksir życia, który zapewnia nieśmiertelność każdemu kto go wypije. Stworzeniem tego alchemicznego artefaktu zajmowało się wielu prawdziwych naukowców, a historia jego poszukiwań jest historią poszukiwań nieśmiertelności. Od wieków człowiek pragnął życia wiecznego. Niektórzy twierdzą, że dlatego wymyśliliśmy Boga i życie pośmiertne w niebie. Wiemy, że życie jest takim tragicznym darem, którego z czasem zostaje coraz mniej. Tragicznym, bo czegokolwiek byśmy nie robili, dążącym w jednym kierunku – w kierunku śmierci.
Bardzo szczególnym okresem w historii świata jest średniowiecze – okresem strachu przed grzechem i bojaźni Bożej. Ludność nieustannie zastraszana z ambony kościelnej; szczuta piekłem, diabłem, Bożym okrucieństwem bała się śmierci jak nigdy przedtem ani potem. Bała się śmierci, bo wierzyła że Bóg jest mściwy i okrutny, dlatego wszyscy grzesznicy trafią do piekieł. Największy filozof epoki, św. Augustyn propagował platoński dualizm świata. Ukazywał człowieka jako istotę rozdartą między światem doczesnym pełnym pokus i niebezpieczeństw a światem po śmierci. Uważał, że ciało ludzkie jest nic nie warte; prowadzi do pokus, jest grzeszne i nie należy ufać sobie tylko Bogu. Wyobraźmy sobie kondycję psychiczną człowieka średniowiecznego, który uczony jest, że nie może mieć zaufania do samego siebie, że nie powinien kochać ani siebie ani swojego ciała; któremu nieustannie wmawiano że jest grzeszny. Nic dziwnego, że średniowiecze to wieki mroku i ciemności. Przecież człowiek w takiej beznadziejności życia widzi tylko ciemność. Filozofia św. Augustyna była tak dramatyczna jak cały ówczesny świat. To przecież filozofia i literatura, czyli twory największych myślicieli i obserwatorów danych czasów, są dla nas najlepszym odzwierciedleniem życia tamtych ludzi.
Wiele było wówczas sposobów obrazowania śmierci, ale chyba najbardziej popularnym jest tak zwany danse macabre, czyli taniec śmierci. Doskonałym przykładem zastosowania tego motywu w literaturze jest utwór Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią. Jest to dialog, prowadzony przez wybitnego uczonego (Polikarpa) z upersonifikowaną Śmiercią, która jest pokazana jako rozkładający się trup kobiety. Śmierć budzi więc przerażenie, ale też zaciekawienie Polikarpa. Przede wszystkim zaś ma uosabiać marność doczesnych dóbr i splendorów, które po śmierci ulegają po prostu rozkładowi i stają się nicością. Najsłynniejszy i zarazem najbardziej wymowny i dosadny fragment tego utworu to oczywiście opis śmierci:
Chuda, blada, żółte lice
Łszczy się jako miednica
Upadł ci jej koniec nosa,
Z oczu płynie krwawa rosa.
Mistrz z początku jest przerażony tym, co zobaczył. Potem jednak, zachęcany przez samą Śmierć, zadaje jej różnorodne nurtujące go pytania. Pytania Polikarpa można powiedzieć, reprezentują ciekawość całej ludzkości: dotyczą pochodzenia śmierci i powodów, jakie nią kierują, gdy odbiera ludziom życie. Bohater utworu dowiaduje się, że Śmierć ma nie tylko nieograniczoną władzę, ale że ta władza została jej dana dzięki grzechowi popełnionemu przez człowieka. Śmierć zbiera z tego świata krwawe żniwo wszystkich ludzi, bez względu na ich pochodzenie, majątek czy status społeczny. W wielkim korowodzie, prowadzonym przez rozkładającą się kobietę z kosą, tańczą obok siebie zarówno bogaci królowie, jak i żebracy. Przekaz jest bardzo klarowny: wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi. Wspólną tragedią ludzi jest to, że życie ma termin ważności i kiedyś się kończy. Nie da się przed śmiercią uciec w żaden sposób. Zresztą człowiek średniowiecza nie zapominał o śmierci ani na chwilę, słysząc codziennie z ambony : memento mori ! Pamiętaj o śmierci! Można sobie wyobrazić, że czuł zimny oddech przeznaczenia swojego marnego żywota kiedy jadł posiłek, kiedy pracował, nawet kiedy miał powody do szczęścia. Chyba nie chcielibyśmy żyć w takim zastraszeniu. Ale, jak już wspomniałam, Kościół katolicki postanowił wykorzystać strach ludzki do celów wychowawczych i dydaktycznych. Trzeba było też stworzyć wzory idealnej śmierci, która zapewnia zbawienie i prowadzi prosto do nieba. Jednym z takich pouczających i wzorowych dzieł była Pieśń o Rolandzie. Tytułowy bohater oczywiście walczył z poganami, a robił to będąc poddanym króla Karola Wielkiego. Wojna zakończyła się zwycięstwem chrześcijan, ale podczas powrotu do kraju niewierni zaskoczyli wojska Karola Wielkiego i rozbiły tylny oddział, którym dowodził właśnie Roland. Bohater więc, widząc nieuchronnie zbliżającą się śmierć i wiedząc, że zasłużył się Bogu i swojej religii, nie uląkł się jej, ale ze spokojem oczekiwał aż przyjdzie. Można powiedzieć, że wręcz był szczęśliwy, że zejdzie ze świata, ponieważ wiedział, że swoim życiem zasłużył sobie na nagrodę w niebie. Cóż za ironia, mógłby ktoś powiedzieć: życie wydaje się aż takim padołem łez, że szlachetny rycerz cieszy się na odejście z tego świata. I tak właśnie było, bo życie wtedy w wiekach średnich nie przedstawiało sobą żadnej wartości, co najwyżej można je było wykorzystać, aby lepiej ‘urządzić się’ tam dokąd naprawdę zmierzamy: w tym drugim życiu, po śmierci.
Także Roland miał to, co się nazywa piękna śmierć. Średniowiecze nazywało tę umiejętność sztuką, czyli ars moriendi. Znaczyło to mniej więcej tyle, że ze skruchą wyznał przed Bogiem swoje grzechy i powierzył się Jego woli. W samym momencie śmierci spojrzał też ostatni raz na swoją ojczystą Francję, a śliczni aniołowie zanieśli jego duszę do nieba. To jest właśnie piękna śmierć. Oczywiście nie istnieje, jeśli za życia było się wielkim grzesznikiem, a za takiego uważał się wówczas przeciętny człowiek; dlatego ars moriendi była zarezerwowana wyłącznie dla bohaterów wojen religijnych i postaci literackich.
Pieśń o Rolandzie jest typowym przykładem parenetycznego (czyli pouczającego) dzieła, które uczy wiernych, jak należy umierać. Śmierć nie jest tutaj straszna, bo staje się nagrodą za życie bez grzechu. Jednak, jak już wspomniałam zwykły człowiek ciemnej epoki dzięki okrutnej taktyce kościelnych kazań uważał samego siebie za największego i najbrudniejszego grzesznika, dlatego też śmierci obawiał się bardzo, jako początku czegoś gorszego nawet niż życie doczesne, początku piekła.
Aby uniknąć straszliwego ognia piekielnego, zalecało się życie bez grzechu, pokus; w pokorze i bez zbytniego ‘cwaniactwa’; najlepszym rozwiązaniem było oczywiście oddać wszystkie swoje dobra kościołowi, a samemu wieść życie ascety. Ideałem życia, które pozwalało uniknąć piekła po śmierci było życie w ubóstwie. Tak powstał ideał świętego ascety. Bohater kolejnego omawianego przeze mnie utworu, Święty Aleksy jest właśnie takim ideałem, ponieważ jako syn z książęcego rodu wyrzekł się wszelkich dóbr doczesnych dla służby Bożej. Jak mówi opowieść, rzymski panicz opuścił dobra rodzinne, oddał wszystko ubogim i udał się w trudną podróż ku jednemu celowi: osiągnięciu szczęścia po śmierci. Swoją postawą Aleksy ma udowodnić, że rzeczy doczesne jak przyjemność, przedmioty czy nawet uczucia inne niż miłość Boża są nietrwałe. Wybiera drogę usianą cierniami i poświęca swoje życie na poszukiwanie wartości trwałych, duchowych, nie wywodzących się z tego marnego świata. Nie przychodzi mu do głowy (jak zresztą żadnej średniowiecznej postaci), że ten ‘marny’ świat stworzył Bóg i kazał nam czynić tę ziemię sobie poddaną, czyli być tutaj na tym świecie najszczęśliwszym jak się da. Niestety nie były to czasy na radość ale na umartwianie się. Aleksy również umartwia się, poświęcając własną radość jako smutny dar dla Boga. Umiera po długich życiowych męczarniach, ale w poczuciu spełnienia służby bożej. Taka śmierć jest oczywiście śmiercią męczennika, który w nagrodę (według Kościoła) będzie miał status świętego w Królestwie Niebieskim.
Jak już zostało powiedziane, śmierć niesie ukojenie umierającemu. Co się jednak dzieje z osobami, które pozostały? Jak śmierć oddziałuje na ludzi, w sercach których pozostaje pustka po stracie ukochanej osoby? Najlepiej obrazuje ten problem dzieło Lament Świętokrzyski, znane też jako Żale Matki Boskiej pod krzyżem albo Posłuchajcie Bracia Miła. Utwór ten pochodzi z drugiej połowy XV wieku i należy do gatunku wypowiedzi lamentacyjnej, tak zwanej liryki żalu (skargi). Opowieść rozgrywa się w dwóch planach czasowych – teraźniejszość (ukrzyżowanie Chrystusa i cierpienia Maryi)
i przeszłość (wspomnienia Maryi np. Zwiastowanie). Przedstawiony portret Matki Boskiej jest bardzo ludzki: to nie święta postać ale kobieta z krwi i kości, cierpiąca i kochająca matka, która nie ma wpływu na losy syna i nie może mu w żaden sposób pomóc. Maryja jest rozgoryczona, rozczarowana i zawiedziona swoim życiem i wszystkim tym co ją spotyka; chce przestrzec inne matki, że macierzyństwo naraża kobietę na cierpienie. Obraz matki bolejącej pod krzyżem został upowszechniony w sztuce i literaturze dzięki słynnej łacińskiej pieśni zatytułowanej Stabat Mater Dolorosa.
Kolejnym ciekawym aspektem śmierci jest śmierć dwojga kochanków. Taka śmierć została pokazana w innym utworze Bediera, mianowicie w legendzie Tristan i Izolda. Tekst ten należy do cyklu Bretońskiego, którego opowieści miały źródło w starych baśniach i mitach celtyckich. Historia traktuje o wielkiej, ale tragicznej miłości, przyjaźni, zdradzie, pożądaniu, zazdrości i etosie rycerskim. Tytułowe imię Tristan oznacza smutny i takie też są losy jego i jego ukochanej. Miłość przedstawiona przez autora jest zakazana, jest cierpieniem i tragedią, która prowadzi do śmierci. Miłość dwojga ludzi jest grzechem i nie rodzi się w sposób naturalny, ale jest dziełem napoju miłosnego. Scenerią spotkań kochanków jest zawsze ciemna noc, która symbolizuje ukrycie, poczucie winy, zdrady wobec króla Marka. Można powiedzieć, że motyw miłości aż po grób był później niejednokrotnie wykorzystywany przez wielu twórców. Najlepszym przykładem jest oczywiście Romeo i Julia Szekspira.
Z czasów ognisk i bajek, przeskakując renesans, przenieśmy się w epokę ociekającą złotem. Epoka baroku, której główny rozkwit przypadł na wiek XVII dała wyraz wielu dramatycznym sprzecznościom tkwiącym w człowieku. Zwrócono uwagę na kalectwo, brzydotę, szaleństwo; zainteresowano się problemami natury egzystencjalnej, wśród których na pierwszy plan wysuwają się oczywiście marność kondycji ludzkiej oraz znikomość świata i śmierć. Pod wpływem sytuacji społeczno-politycznej doszło do ukształtowania się w literaturze barokowej nurtu metafizycznego, dworskiego i ziemiańskiego, z których dwa pierwsze cechowało szczególne podejście do motywu śmierci. Poezja była zaś głównym środkiem przekazu. Utwór Do Trupa Jana Andrzeja Morsztyna, nawiązując do tragicznej miłości, ukazuje sytuację, w której nieszczęśliwy kochanek podejmuje rozmowę z trupem. Porównuje swoją sytuację z sytuacją zmarłego i znajduje zadziwiająco wiele analogii na przykład: Leżysz zabity i jam tez zabity, Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości. Czyli Morszczyn twierdzi, że miłość nie tylko może prowadzić do śmierci, ale często sama w sobie jest jak śmierć; jest zabójczą trucizną. Trup, jak twierdzi autor, ma związane ręce, natomiast człowiek zakochany sam nakłada na siebie kajdany, kajdany uczucia, które nie przynosi mu szczęścia, a jedynie rozpacz i ból. Zabawne, że Morsztyn zauważa iż nie tylko stan ducha zbliża podmiot liryczny do zmarłego; są oni także podobni pod względem wyglądu zewnętrznego (oboje są bladzi i wydają się nie mieć w sobie życia). Jedyna różnica to, że trup jest już martwy, nie czuje więc bólu fizycznego, ani udręki psychicznej. Zakochany natomiast ma znacznie gorzej; targany jest bowiem sprzecznymi namiętnościami, od których nie da się uwolnić. Stąd też płynie końcowa puenta utworu, w której Morsztyn stwierdza, że o wiele lepiej jest być zmarłym, niż kochać nieszczęśliwie. Czy jest to prawdą, o tym może wiedzieć jedynie człowiek zakochany bez wzajemności. Przejdźmy zatem do kolejnego autora, przedstawiciela późnego baroku, Józefa Baki, który w utworze Uwagi śmierci niechybnej również zastanawia się nad motywem śmierci i ludzkiej egzystencji. Poeta ten jawnie kpi z ludzkiej beztroski oraz nadmiernego zainteresowania sprawami doczesnymi. W wyjątkowo ironiczny sposób traktuje ziemskie życie ludzkie, nadmierne przejmowanie się codziennymi sprawami i karygodne pomijanie przez ludzi faktu, iż śmierć może w każdej chwili nadejść (Baka powinien zatem żyć w średniowieczu, a mógłby wieść styl życia memento mori). Poeta opisuje śmierć jako karę, która spada nagle na ludzi, którzy najmniej się jej spodziewają i którzy żyjąc chwilą nie patrzą w przyszłość. Wiersz jest też iście kaznodziejską i oczywistą przestrogą skierowaną do ludzi w każdym wieku i każdego stanu, iż śmierć o nikim nie zapomni. Baka bardzo ‘delikatnie’ informuje swoich barokowych czytelników, co czeka ich według jego przekonań, w słowach: Pomrzecie, Zgaśniecie Jak śmiecie (...) Autor, przekonany o nikłej wartości ludzkich starań, proponuje przyjąć pokorną, bierną postawę wobec śmierci, pojmując życie jako ciągłe umieranie, a śmierć jako początek prawdziwego życia, w którym wszyscy są równi. W epoce baroku różnorodnie obrazowany motyw śmierci dominował w twórczości wielu poetów, a każdy z nich traktował go bardzo indywidualnie, na przykład Daniel Naborowski, przedstawiciel nurtu metafizycznego. Utwory z nurtu metafizycznego charakteryzowały się pewną formą refleksji filozoficznej, polegającej na analizie relacji człowiek-Bóg, czas, świat. Częste więc są motywy śmierci, przemijania i marności w poezji jego przedstawicieli. Szczególnie silnie zaakcentował je wspomniany Naborowski w wierszu Marność, który tytułem nawiązuje oczywiście do starotestamentowej księgi Koheleta, mówiącej o sensie istnienia człowieka, jego stosunku do Boga i przedmiotów materialnych. Myślą przewodnią całej księgi jest niezbyt optymistyczne stwierdzenie, że Marność nad marnościami i wszystko marność! Podobnie rozpoczyna się utwór Naborowskiego: Świat hołduje marności (...).Podmiot liryczny jasno stwierdza to co w literaturze już wiele razy zostało wypowiedziane, mianowicie, że cały świat pogrążony jest w pogoni za dobrami doczesnymi i za wygodami. Nową myślą jest, że to nasza natura powoduje, iż człowiek dąży za wszelką cenę do zdobycia tych wszystkich dóbr (co sugeruje że nie do końca jest to winą naszej grzesznej duszy i może człowiek tak po prostu został stworzony). Jednak poeta nie trzyma się tej myśli i kontynuuje, że jedyną stałą wartością jest Bóg i to w jego kierunku człowiek powinien zmierzać. Jest za to bardziej pobłażliwy niż inni autorzy piszący o śmierci i nie gani biednego człowieka za jego naturę, której i tak przecież nie da się zmienić. Podobną tematykę podejmuje też inny wiersz Naborowskiego, Krótkość żywota. Poeta kontynuuje tu typowe rozważania nad ulotnością i znikomością ludzkiej egzystencji; patrzy na ludzkie życie zestawione razem z wiecznością. Z tej perspektywy życie człowieka to: Dźwięk, cień, dym, wiatr, błysk, głos, punkt (...), wyjątkowo ulotne, wyjątkowo nietrwałe. Człowiek pokazany jest, jako istota, żyjąca pod nieustanną presją mijającego czasu: Kołem niehamowanym lotny czas uchodzi (...).Nic tutaj nie trwa wiecznie, nic się nie powtarza, wszystko przemija. Ale mimo, że żywot człowieka jest niczym w porównaniu do wieczności, to na szczęście autor widzi w tym jakąś logikę przemijania, gdyż właśnie na wieczność składa się szereg następujących po sobie takich życiowych ‘mgnień’. Natomiast w utworze Do Anny, pojawia się już motyw miłości. Można powiedzieć, że wiersz daje nadzieję na wyrwanie się z tego marnego koła, że jest próbą odnalezienia jakichś trwałych wartości w świecie nas otaczającym, a nie tylko tym, który nas czeka po śmierci. Naborowski twierdzi, iż jedyną wartością, która w tym świecie nie przemija, jest jego miłość do Anny, silnie podkreślając i eksponując trwałość i odporność na upływ czasu doznań duchowych , na przykład miłości do drugiej osoby. Nareszcie jakiś pozytyw, którego biedny człowiek może się schwycić.
Takie ujęcie rzeczy pokazuje ludziom światełko w tunelu: miłość. Warto żyć tutaj dla miłości, której możemy zaznać i którą możemy obdarzać. To dla tego uczucia, mimo że czasem jest ciężko żyć, czepiamy się wszystkimi pazurami tego ziemskiego ‘padołu’. Nie chcemy umierać, mimo że historia średniowiecza i baroku uczy nas, że po śmierci czeka cos lepszego. Nie chcemy stąd odchodzić, bo lepsze jest to co znajome, niż to co nie znane i straszne. Dlatego poszukiwania ‘eliksiru młodości i nieśmiertelności’ nigdy nie ustaną. Obserwujemy je dziś na przykładzie medycyny i operacji plastycznych. Ja myślę, że ten eliksir odnaleźliśmy już dawno temu, jeszcze w starożytności. Dzięki niemu żyją ci, którzy już dawno umarli. Jest nim po prostu literatura.
Dziękuję za uwagę