W książce Henryka Sienkiewicza „Krzyżacy” występują rycerze polscy oraz ci z zakonu krzyżackiego. Zakon krzyżacki powstał z myślą o rozpowszechnianiu wiary chrześcijańskiej, jednak założenie nie udaje się. Żądza władzy i majętności sprawiają, że rycerze zakonni zamiast nawracać kraje pogańskie, zaczynają je okradać i zabijać ich ludność, a po pewnym czasie atakować także chrześcijan. I właśnie przez to doszło do ich konfliktu z rycerstwem polskim.
Rycerze zakonni są okrutni i bezwzględni – z zimną krwią zabijają dzieci, kobiety oraz duchowieństwo, co jest niedopuszczalne dla „normalnego” rycerza, a tym bardziej zakonnego. Krzyżacy zaskakują swą przebiegłością i zdradliwością. Aby zhańbić i upokorzyć Juranda posuwają się do podstępu jakim było porwanie jego córki, a później przyprowadzenie innej dziewczyny jako Danuśki. Chociaż wiedzieli, że Naród polski od dawna jest chrześcijański, to we wszystkich krajach, które były dla Zakonu sprzymierzeńcami, opowiadali, że Polacy to poganie i trzeba z nimi walczyć. Jednak Prawda była zupełnie inna. Polacy wierzyli w Boga i, w przeciwieństwie do Krzyżaków, postępowali zgodnie z tym co im nakazywał. Rycerze polscy potrafili wybaczyć wrogom nawet najgorszy czyn. Przykładem tego może być darowanie życia i wolności Zygfrydowi de Lowe przez Juranda. Gdy czytałam tą książkę, to z każdym jej rozdziałem coraz bardziej narastała we mnie złość i nienawiść do Krzyżaków. Z hasłem „Zakon Krzyżacki” kojarzą mi się tylko złe rzeczy. Nie wzbudzają oni w czytelniku żadnych pozytywnych emocji. Z rycerzami polskimi jest inaczej. Ich postępowanie i miłość do narodu budzi w człowieku myśli patriotyczne. I z całą pewnością zgadzam się z stwierdzeniem „a ich potęga na krzywdzie i cierpieniu ludzkim stoi".