Młodzi ludzie wchodzący w dorosłość już w XXI wieku, wysyłający e-maile i sms-y, oglądający Big Brothera, dyskutujący na chat-ach, czytający fantastykę i „Harry’ego Pottera” – oto moje pokolenie. Jedni dorośli nazywają nas pokoleniem szans, drudzy pokoleniem przełomu a jeszcze inni dzięki nam czarno widza swoją emeryturę... Ja, jako znający środowisko moich rówieśników z autopsji, potrafię chyba jednak lepiej od socjologów powiedzieć, jakie to pokolenie jest naprawdę – do czego pragniemy dojść, o czym marzymy i czego się boimy – choć oczywiście mówię przede wszystkim we własnym imieniu.
Na początku chciałbym sprzeciwić się określaniu nas jako pokolenie przełomu. Owszem pamiętamy jeszcze przez mgłę dzieciństwo w PRL, ale gdy zaczęliśmy rozumieć, czym jest ustrój państwa, dawno, i dla nas zupełnie niepostrzeżenie, wprowadzono już demokrację i kapitalizm. Sądzę, że w ogóle pojęcia „okres przełomowy” znacznie nadużywa się w publicystyce i historiografii. Przecież na dobrą sprawę przez cały wiek XX, ba! od czasów Mieszka co kilkanaście/dziesiąt lat mamy przełomy!
Obecnie wielu ludziom bardzo trudno być „na czasie” np. w sferze komputerów. Rzeczywiście ostatnio technika rozwija się niezmiernie szybko i z pewnością jeszcze przyspieszy. Umiejętność dostosowania się do ciągle zmieniających się warunków jest dla jednostki jak i społeczeństwa niezwykle ważna. Uważam, że moje pokolenie jest tą umiejętnością obdarzone, gdyż zmiany w sposób wyjątkowy wpisane są w nasze życie od samego początku. Ufam, że dzięki temu będziemy potrafili skuteczniej niż nasi przodkowie dostosowywać się do szeroko rozumianej nowoczesności.
Niestety, wynika z tego także obawa przed odrzuceniem tych tradycyjnych wartości, które wciąż są niezbędne. Już teraz można obserwować kryzys obyczajowości wywołany bezkrytycznym adaptowaniem wszystkiego, co nowoczesne (a synonimem tego słowa jest „zachodni”). Tego właśnie obawiam się najbardziej – odejścia od patriotyzmu i religii a zajęcia ich miejsca kultem pieniądza i konsumpcji, komercją w sztuce i ogólna płycizna duchową.
Aspektem mającym wielkie znaczenie dla mojego pokolenia jest także integracja europejska. Od decyzji zapadających teraz w Warszawie i Brukseli zupełnie niezależnie od nas, zależeć będzie w ogromnym stopniu nasza przyszłość. Idea jedności, pokoju i współpracy w Europie jest bez wątpienia szlachetna a wejście do Unii może być dla Polski niebywałą szansą na rozwój. Nie można jednak zapominać, że istnieją negatywne strony członkostwa oraz że reorientacja polityki polskiej na zachód po sześciuset latach stanowi pewne ryzyko. Ofiarami wszelkich błędów, o które nie trudno w trybie negocjacji, będę ja i moi rówieśnicy.
Poruszając kwestię polityki – na tym polu niewątpliwie jest wiele do zrobienia a obecna podstarzała oligarchia rządząca nie jest zdolna do przeprowadzenia zmian. O upadku zaufania do polityków świadczyć może frekwencja w wyborach a także poparcie dla radykałów. Rządzącym zarzuca się korupcję, prywatę, doprowadzenie do złej sytuacji gospodarki, służby zdrowia, oświaty, wzrost bezrobocia i ogólną biedę, a niektóre ich groteskowe zachowania i poglądy tylko pogłębiają antypatię. Nic dziwnego więc, że młodzież widząc nędzę w kraju i konfrontując ją z dobrobytem na zachodzie, pragnie poprawy sytuacji. Ponieważ kolejne ekipy rządzące nic nie osiągnęły, wielu młodych Polaków zirytowanych stanem rzeczy dochodzi do wniosku, że nic się nie da zrobić. Ojczyznę zaczynają traktować jako chory kraj, w którym dzieją się absurdalne rzeczy i nie ma żadnych perspektyw, więc emigrują. By zakończyć cyrk w parlamencie i w państwie nieunikniona jest zatem wymiana pokoleniowa. Liczę, że moje pokolenie, choć skutecznie zniechęcane przez starszych, zamiast ciągle narzekać, będzie w stanie zmienić ten kraj i wprowadzić wreszcie porządek.
Gdy chodzi o politykę w skali globalnej oczywistym jest, że największym pragnieniem młodych jest utrzymanie względnego pokoju jaki mamy od 1945r. Niestety ostatnio zintensyfikowała się plaga terroryzmu, zarówno tego o pobudkach narodowo-religijnych jak i tego „legalnego” – imperialistycznego, vide wojna w Afganistanie i ludobójstwo w Palestynie. Terroryzm w połączeniu z usilnie dążącymi do wojny Stanami Zjednoczonymi stanowią mechanizm samonapędzający się i perspektywa kolejnej wojny światowej jest całkiem możliwa. Nie napawa to optymizmem, gdy weźmiemy pod uwagę współczesne arsenały militarne.
Osobną kwestią jest ekologia i nauka. Jak wiadomo stan naszej planety, eksploatowanej ponad miarę i bezustannie zanieczyszczanej, ulega ciągłej degradacji. Wymierają kolejne gatunki, wyczerpują się powoli surowce, człowieka atakują coraz to nowe odmiany chorób. Te problemy, przerzucane z barków kolejnych pokoleń na następne, muszą wreszcie zostać rozwiązane. Współczesna młodzież jest wyjątkowo czuła na polu ekologii i ufam, że podoła tym wyzwaniom. Jako pomoc dysponować będziemy technologiami, o których dzisiaj nikt nawet nie śni. Ich efektywne i mądre wykorzystanie poprawi komfort i ułatwi życie.
W pracy mojej skupiłem się przede wszystkim na przyszłości, bo przyszłość należy przecież do nas, młodych. Nasze pokolenie pragnie, jak każde poprzednie, by Ziemia przyszłości, nasza Ziemia, była pełna wolności, sprawiedliwości i pokoju. Podobne ideały w przeszłości były zawsze weryfikowane i odrzucane przez rzeczywistość. Moim największym marzeniem jest, by mojemu pokoleniu wreszcie się udało. Na pewno będzie to trudne i dziesiątki nie znanych dotąd problemów stanie na naszej drodze. Czymże jednak byłby człowiek bez ciągłego usiłowania ulepszenia świata?