Nie można popełnić zbrodni i nie doczekać się kary. Można to potwierdzić dowodami z życia, ale też i z wielu książek.
Jedną z nich może być książka Juliusza Słowackiego „Balladyna”. Dramat opowiada o dziewczynie żądnej władzy, która popełnia wiele zbrodni. Główną z nich, która zapoczątkowała każdą kolejną było morderstwo swojej siostry. Balladyna, popełniając kolejne zbrodnie, próbowała zatuszować tą pierwszą. Jej sposób dążenia do władzy „po trupach” został jednak sprawiedliwie ukarany. Balladyna przed rozpoczęciem sprawowania władzy musiała osądzić zbrodnie jako sędzia we własnej sprawie. Przedstawiono jej trzy zbrodnie , które ona sama popełniła. Skazała mordercę każdej osoby (czyli siebie) na śmierć. W momencie osądzenia trzeciej zbrodni piorun uderzył ją w serce.
Drugim przykładem mogą być "Dziady" Adama Mickiewicza. Za przykład wezmę ducha złego pana. Za życia był on okrutnym człowiekiem, który nawet w Wigilię potrafił wyrzucić biedną kobietę z dzieckiem na pewną śmierć. Człowieka, który od wielu dni nic nie jadł i wszedł do jego ogrodu, by strząsnąć kilka jabłek z jego drzewa, kazał poszczuć psami i wychłostać. Popełnił też inne zbrodnie, które spowodowały czyjąś śmierć. Za karę jego dusza ma się błąkać do końca świata po Ziemi głodna i spragniona w otoczeniu ptaków, które zabierały mu picie i jedzenie.
Kolejnym przykładem może być przypowieść o "Adamie i Ewie" ze Starego Testamentu. Bóg wyraźnie im zabronił jeść jednego owocu w raju. Jednak Ewa, skuszona przez węża, zdecydowała się zerwać i skosztować owoc z drzewa poznania dobra i zła, a następnie podała go Adamowi. Za karę Bóg wypędził ich z raju i obdarzył ludzi grzechem pierworodnym. Mieli poznać czym jest ból, choroba i ciężka praca.
Na podstawie tych opowieści mogę stwierdzić, że nie ma zbrodni bez kary. Nawet jeżeli nie doczekamy się jej za życia, dosięgnie nas ona po śmierci.