Większość powieści fantasy opiera się na motywie wędrówki, w czasie której bohater lub grupa bohaterów podróżuje, aby osiągnąć wybrany cel. Jest to pretekst do ukazania przemiany, jakiej ulega opisywana postać. Zwykle na końcu drogi i jednocześnie powieści mamy do czynienia z kimś innym niż na początku. Nie tylko dlatego, że znamy go lepiej i zdążyliśmy polubić, on po prostu jest bardziej podobny do nas.
Znam kilka powieści fantasy, w których bohater przemierza świat aby zrealizować plan lub wypełnić misję. Moją ulubioną jest „Hobbit – czyli tam i z powrotem” J.R.R. Tolkiena.
Tytułowy hobbit nazywał się Bilbo Baggins. Był spokojny, nieciekawy świata, uwielbiał porządek i nie potrafił obejść się bez luksusowych drobiazgów. Pewnego dnia przyjaciel namawia go na przygodę z trzynastoma krasnoludami. Na początku Bilbo nie potrafi poradzić sobie bez chusteczki do nosa. Boi się wszelkich potworów, a przy pierwszym spotkaniu z trolami jest gotów zostawić przyjaciół na ich pastwę. Później dojrzewa, staje się odważny i jeszcze bardziej przywiązuje się do krasnoludów. Podczas przygody z pająkami, mimo strachu, naraża własne życie aby ich uratować. Następnym razem wyzwala ich z więzienia Króla Elfów i nawet nie myśli o samotnej ucieczce. Z każdym krokiem wędrówki ze spokojnego, nieporadnego Hobbita staje się odważnym, pomysłowym i żądnym przygód włamywaczem. Poświęca się, ratując uczestników wyprawy. Dociera do celu wraz z towarzyszami, teraz zawdzięczającymi mu życie. Pokonują Smauga. Towarzysze podróży odkrywają w nim godnego zaufania przyjaciela. Bilbo Baggins wraca do domu jako najbogatszy przedstawiciel swojej rasy.
Kolejną powieścią, w której istotną rolę odgrywa motyw wędrówki jest kontynuacja „Hobbita” pod tytułem „Władca Pierścieni” J.R.R. Tolkiena, opisująca przygody Froda, siostrzeńca Bilba. Wyrusza on w podróż po Śródziemiu wraz z Samem, Merrym, Pipinem, Aragornem, Gandalfem, Gimlim oraz Legolasem. Wypełniają misję wyznaczoną im przez przedstawicieli wszystkich ras. Mają za zadanie zniszczyć w Szczelinach Zagłady Jedyny Pierścień Władzy, wykuty przez Saurona, który w powieści jest uosobieniem zła.
Podróżują więc, przeżywając różne przygody i staczając wiele bitew. I tym razem główny bohater w miarę wędrówki ulega przemianie. Na początku jest nieporadny, wymaga opieki kompanów. Stopniowo zaczyna rozumieć ciążący na nim obowiązek i to, że sam musi mu podołać. W pewnym momencie odłącza się od przyjaciół, ponieważ nie chce ich narażać na niebezpieczeństwo. Zabiera jedynie ze sobą najlepszego druha, Sama. W końcu docierają do Szczelin i niszczą pierścień. W tym czasie jednak ich przyjaciele również przeżywają ciekawe przygody. Odbywa się wielka wojna między siłami dobra i zła.
Frodo z beztroskiego młodzieńca, dbającego o własne przyjemności zmienia się w poważnego i odważnego mieszkańca Śródziemia. Niesłychanym wysiłkiem wypełnia swój obowiązek wobec innych. Frodo staje się żądny przygód, zapobiegawczy, obeznany w sztuce walki, a z mało znaczącego dla świata hobbita zmienia się w kogoś, kto na zawsze zapisał się w historii Śródziemia i o którym do końca świata elfy będą śpiewać pieśni. Staje się bohaterem.
Jeszcze jedną powieścią fantasy, którą znam, jest saga o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Wiedźmin imieniem Geralt podróżuje po świecie świadcząc usługi ludziom
w potrzebie. Zabija potwory i smoki za pieniądze. Został wychowany w tym celu w specjalnej szkole i tam też poddano go mutacji, która nadała mu nadludzkie cechy: szybkość, zdolność widzenia w ciemności i brak uczuć. Geralt nie jest jednak zwykłym wiedźminem. On czuje. Rozumie, że stwory, które przyszło mu niszczyć, często są złe ze swojej natury, po to, by szkodzić ludziom. I likwidację takiego bezmyślnego zła postawił sobie za zadanie. Nie niszczy jednak wszystkich potworów, szczególnie tych, które są ostatnimi przedstawicielami swoich gatunków i takich, które nie zagrażają człowiekowi. Dostrzega za to, że zło jest często dziełem ludzi. Wbrew wiedźmińskim regułom miesza się do polityki, kocha, opiekuje się przyjaciółmi. Geralt zmienia się podczas podróży, zaczyna stawać się bardziej człowiekiem niż wiedźminem.
Wędrówka w powieściach fantasy to nie tylko pokonywanie drogi do celu. To przemiana bohatera w istotę o ludzkich cechach. Bajkowa postać zamienia się w kogoś, kto w naszym świecie byłby cennym przyjacielem i kogo chętnie spotkalibyśmy w naszej wędrówce przez życie.