Idea rozbioru jednego państwa, w celu zaspokojenia roszczeń i interesów innych nie była czymś nowym. Podobne plany rodziły się wobec Austrii podczas wojny o sukcesję austriacką, Prus w czasie trwania wojny siedmioletniej czy też Turcji w trakcie V wojny rosyjsko-tureckiej. Różnica polegała na tym, że Rzeczpospolita, była jedynym państwem, które nie było w stanie odeprzeć żadnego konfliktu zbrojnego z innym państwem oraz, iż była całkowicie bezbronna i nie mogła w przeciwieństwie do wyżej wymienionych bronić własnych interesów. Koncepcja rozbioru państwa polsko-litewskiego także nie była nowa. Pojawiła się już w XVII wieku (Traktat w Radnot) i była rozpatrywana także w drugiej połowie wieku XVIII. W czasie przedłużającej się wojny rosyjsko-tureckiej, kiedy okazało się jasnym, że rozbiór Wysokiej Porty jest niemożliwy, a dalsza wojna groziła przerodzeniem się w konflikt ogólnoeuropejski, propozycje rozładowania napięcia politycznego kosztem ziem polskich wysunął ponownie dwór paryski i berliński.
Europie groził nowy konflikt na szeroką skalę, gdyż Austria, zaniepokojona sukcesami Rosji w wojnie i jej roszczeniami wobec Mołdawii i Wołoszczyzny, zagrażającym interesom domeny Habsburskiej w tej części kontynentu, przygotowywała się do zbrojnego wystąpienia w obronie Turcji. Jednocześnie Prusy były związane z dworem Katarzyny II sojuszem, który także i je wciągnąłby do konfrontacji. Od 1769 roku trwały wzajemne sondaże czterech stron i próby przeciągnięcia Prus do obozu francusko-austriackiego.
Idea francuska zakładała przekazanie południowych rubieży Rzeczypospolitej Turcji, co zabezpieczałoby interesy Austrii i umacniało pozycję Porty Otomańskiej, Prusy, w zamian za neutralność i przekazanie części Śląska Austrii, miały uzyskać Warmię z Mazurami oraz fragment Kurlandii. Fryderyk II prowadził jednak własną politykę w tej sprawie. Nie miał on zamiaru służyć interesom francusko-austriackim, zrywać sojuszu z Rosją za mgliste i niepewne obietnice oraz oddawać choćby skrawka Śląska. Jednocześnie pragnął uniknąć za wszelką cenę konfrontacji wojskowej, gdyż kraj zrujnowany wojną siedmioletnią potrzebował pokoju. Pragnął zrealizować także podstawowe dążenie Hohenzollernów do połączenia Brandenburgii z Prusami. W tym celu rozpoczął próby wciągnięcia Rosji do dzieła cesji ziem Polski i sondowania, na jak duże ustępstwa jest w stanie pójść Petersburg. Rosja, nie miała bowiem żadnego zysku z podziału kraju, który uważała za swój protektorat, wręcz przeciwnie, mogła na tym tylko stracić. Dla Prus zaś była to sprawa priorytetowa. Austria natomiast, wciągnięta do rozbioru dla załagodzenia jej stosunków z Rosją miała otrzymać część Polski jako zwyczajne wynagrodzenie. Zagarnięcie ziem polskich nie leżało w żywotnym interesie monarchii Habsburskiej, do tej pory nie była ona zainteresowana ekspansją na te terytoria.
Fryderykowi, reprezentującemu pozornie stanowisko hrabiego Lynara (aby nie narazić się opinii dworów europejskich) sprzyjały działania konfederatów barskich oraz niemal otwarte dążenie Austrii do wojny. Trwająca przez cztery lata konfederacja barska, którą stłumiła interwencja wojsk rosyjskich, powstanie hajdamaków na Ukrainie, wydatnie osłabiły pozycję króla Polski, Stanisława Augusta Poniatowskiego, który w oczach Rosjan przestał być mocnym i wiarygodnym gwarantem rosyjskiego protektoratu nad Rzeczpospolitą. Punktem kulminacyjnym okazało się zabezpieczanie granic przez Józefa II, połączone z anektowaniem polskiego Spiszu oraz Podhala w 1769 i 1770 roku. Niedługo po tym Prusy, pod pozorem rozciągnięcia kordonu sanitarnego, rozpoczęły inkorporację poszczególnych starostw Pomorza. Dalsze rozmowy na linii Berlin-Petersburg przeciągały się aż do 1772 roku, gdyż Austria odżegnywała się od próby podziału Polski, rozpatrując jeszcze możliwość rozbioru Turcji (tamte tereny po prostu bardziej Austrię interesowały). Ostatecznie przeważył realizm polityczny-podział części ziem polskich między Rosję a Prusy był właściwie formalnością, chodziło już tylko o skonkretyzowanie wielkości zagarniętych terytoriów