Film "Stary człowiek i morze" jest adaptacją opowiadania Ernesta Hemingway’a. Został wyprodukowany w Wielkiej Brytanii w 1990 roku. Reżyserem jest Jud Taylor, a główną rolę w filmie odgrywa Anthony Quinn.
Film przedstawia historię starego rybaka Santiago, który przez 84 dni nie złowił żadnej ryby. Jednak na zaplanowanej wyprawie w głąb morza udaje mu się złapać wielkiego, silnego marlina, który stawia rybakowi opór, jednocześnie przedłużając jego podróż. Santiago wracając do domu przywozi tylko szkielet ryby, gdyż rekiny zaatakowały i zjadły jego marlina. Wszyscy rybacy jednak są zaskoczeni i gratulują starcu łowów.
Interesuje się nim również dziennikarz, który przez cały czas opisywał postawę Santiago.
Nie jestem zachwycony filmem, jest nudny i za długi, poza tym wiele różni się od oryginalnej powieści Hemingway’a. Reżyser nie potrzebnie wprowadził nowe wątki, między innymi pisarza i jego narzeczonej oraz córki Santiago. W filmie po prostu odsuwały uwagę oglądającego od głównej fabuły, co nie pozwoliło skupić się na tak ważnym przesłaniu jakie oddawało opowiadanie Ernesta.
Scena gdzie Santiago łowi marlina jest sztuczna i niedopracowana, nawet jak na warunki techniczne panujące w okresie wydania filmu. Uważam, iż reżyserowi nie udało się do końca oddać przesłania powieści, które było głównym jej atutem. Jedyne co mi się podobało to przedstawienie przyjaźni chłopca ze starcem i ich zamiłowania do baseballu.
Podsumowując, wszystkim dużo bardziej radzę sięgnąć po książkę, a filmu po prostu nie oglądać, bo przyjemnością to zwyczajnie nie będzie.