Czarnolas, dd-mm-rrrr
Drogi Mikołaju!
Piszę do Ciebie bo chcę Cię serdecznie pozdrowić i podziękować Ci za to, że regularnie do mnie pisałes.
Chcę wyrazic swoje obecne zdanie na temat smierci mojej córki. Po dluzszym zastanowieniu doszedlem do wniosku, że taka jest kolej rzeczy. Myslę, że moja Orszulka jest tutaj ze mną, a mianowicie w moim sercu. Bardzo dlugo cierpialem z powodu jej smierci, nie moglem tego zrozumiec. Dlaczego Bóg ukaral mnie takim cierpieniem? Aby odpowiedziec sobie na to pytanie, czytałem Pismo Święte. Tak Mikołaju, Pismo Święte. Dobrze wiem, ze Cię to zdziwi, bo swego czasu moja wiara w Boga byla znikoma. Przeczytałem calą Świętą Księgę. Dzięki tej szkole zycia, jaką przeszedlem moja wiara w Boga poglębila się. Ojciec Niebieski obiecał nam zycie wieczne, w związku z tym, po śmierci ujrzę mojego Skarba. I to jest moj obecny cel w zyciu. Dążenie do duchowego zmartwychwstania. Jednak nadal czuję się bardzo źle. Tęsknię za Orszulą. By "zabić" czas, piszę więcej niż kiedys. Podczas tworzenia rozmyslam o sensie zycia i smierci. Jednak pocieszam się tym, ze moje dziecko patrzy na mnie "tam, z góry" i jest w jakis sposob obecne przy mnie. Bardzo ją Kocham, nie mogę o niej zapomniec ani na chwilę. Jednak staram się zyc dalej, bo muszę zyc dla naszej rodziny.
Kochany bracie, bardzo chcę Ci podziękowac. Chcę Ci podziękowac za bardzo wiele, ale słowa niestety tego nie wyrażą. To, co dla mnie zrobiles, jak mnie wspierałes po smierci Orszulki, to piękny braterski gest. Wspomagałes duchowo mnie i moją rodzinę. Trzymałes się dzielnie mimo, ze bardzo cierpiałes, a to czyn chwalebny. Jesteś dla mnie wzorem do nasladowania. Bardzo Cię kocham, Mikołaju.
Serdecznie pozdrawiam.
Jan Kochanowski