profil

Pianista

poleca 84% 2276 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W roku 1946 na polskim rynku książkowym ukazuje się dzieło jednego z pianistów Polskiego Radia – Władysława Szpilmana. Są to wspomnienia muzyka – Żyda z zakończonej rok wcześniej wojny. Książka przechodzi bez echa w wyniku cenzury radzieckiej, która w znacznej mierze okroiła tekst oryginalny.
Wydawać by się mogło, iż tragiczne dzieje wybitnego pianisty pójdą w zapomnienie, na szczęście jednak, tak się nie stało. W roku 2000 wspomnienia Władysława Szpilmana ponownie trafiają na półki księgarni w całym kraju, tym razem w wersji oryginalnej. Książka szybko staje się bestsellerem tłumaczonym na kilkanaście języków. Szpilman nie cieszy się jednak sławą ani uznaniem - umiera kilka miesięcy przed premierą. To jego syn jest „sprawcą” ponownej publikacji „Pianisty”. Ojciec przez całe życie nie wspominał o swoich wojennych przeżyciach. Dopiero na krótko przed śmiercią zaczął odkrywać przed synem mroczne wspomnienia z młodości. Po śmierci Władysława Szpilmana, syn postanowił wydać od dawna zapomniany rękopis.
W roku 2001 książką zainteresował się wybitny światowy reżyser – Roman Polański. Jako że sam przeżył gehennę wojny ( jego doświadczenia wojenne możemy poznać z książki napisanej przez jego kuzynkę, Romę Ligocką pt: „Dziewczynka w czerwonym płaszczyku”), obrazy opisywane przez Szpilmana żywo przemówiły do jego wyobraźni. W październiku 2001 rozpoczął w Warszawie zdjęcia do ekranizacji „Pianisty”.
Film Romana Polańskiego to wspomnienia wojenne znakomitego kompozytora. Scenariusz napisany przez Ronalda Harwooda niewiele różni się od książkowego oryginału, reżyser chciał bowiem jak najwierniej oddać wydarzenia oraz realia życia w getcie.
Film rozpoczyna się we wrześniu 1939, kiedy 28-letni Szpilman, pomimo bombardowań, gra w Polskim Radiu nokturn cis-moll Chopina (utwór obecny w filmie jeszcze wiele razy). Po wkroczeniu do Warszawy wojsk niemieckich, wprowadzone zostają restrykcje wobec ludności żydowskiej. Władysław Szpilman mieszka razem ze swoją rodziną – rodzicami oraz dwoma siostrami i bratem w jednej z warszawskich kamienic. Pozbawieni środków do życia zmuszeni są wyprzedać rodzinne srebra, obrazy i meble, a w końcu i największy skarb artysty – fortepian.
Punktem kulminacyjnym niemieckich prześladowań jest budowa getta, do którego przeniesieni są wszyscy warszawscy Żydzi. Pól miliona osób musi zmieścić się na skrawku ziemi wielkości jednej dzielnicy. Nieludzkie okrucieństwo i niewyobrażalne cierpienia stają się codziennością. Szpilman, by zarobić na jedzenie, zmuszony jest grać w restauracji – miejscu spotkań „elity” getta: donosicieli, spekulantów, prostytutek..
W roku 1942 Niemcy rozpoczynają wywóz Żydów do obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Treblince. W „wagonach śmierci” znika rodzina Szpilmana, jego w ostatniej chwili ratuje kuzyn, żydowski policjant. Muzyk zostaje sam. Dzięki pomocy żydowskich sił oporu, udaje mu się uciec poza mury getta. Tam ukrywają go przyjaciele Polacy. Kiedy wybucha Powstanie Warszawskie, Władysław Szpilman musi ponownie walczyć o życie, tułając się po zniszczonym bombardowaniem mieście. Jego życie ratuje oficer niemiecki wzruszony brawurowym wykonaniem przez artystę utworu Chopina.
Niedługo później wojna się kończy. Władysław Szpilman ponownie pracuje w Polskim Radiu. Od kolegi dowiaduje się o Niemcu przetrzymywanym w jednym z obozów jenieckich, który twierdzi, że ocalił życie pianiście i teraz prosi o pomoc. Szpilman jedzie do wskazanego obozu, znajduje tam jednak puste pole...
Roman Polański mistrzowsko ukazuje „klimat” wojny. Krótkie ujęcia, brak koncentracji na miejscach czy postaciach oraz cisza, żadnej ścieżki muzycznej. Obrazy mówią same za siebie.Paweł Edelman, autor zdjęć , w iście mistrzwski sposób uchwycił wizję reżysera. Polański chciał oddać wspomnienia pianisty w czystej formie, bez znaczących zmian treści książki oraz bez zbędnego komentarza wojennej rzeczywistości. To właśnie wyróżnia dzieło Polańskiego spośród innych filmów o tej tematyce. Wyróżnia, a także wzbogaca światową filmotekę, historia Władysława Szpilmana nie jest bowiem powieleniem tego, co widzieliśmy do tej pory.
W „Pianiście” Andrien Brody grający głównego bohatera, jest jedynym aktorem pojawiającym się w całym filmie. Aktorów drugoplanowych jest dużo, są bardzo różnorodni i żaden nie ma jednakże rozbudowanej roli. Pojawiają się na krótko, w kilku, czy nawet jednej scenie i znikają, przechodzą do przeszłości. Na podstawie ich wypowiedzi i zachowań możemy obserwować różny stosunek do wojny obywateli. I tak ojciec pianisty jest optymistyczny, wierzy w pomoc aliantów. Jednak gdy sojusznicy zawodzą, zamyka się w sobie i traci jakąkolwiek nadzieję na zwycięstwo. Brat Władysława Szpilmana obwinia społeczeństwo o stagnację, tchórzostwo, sam jednak nie włącza się w działalność ruchu oporu. Jest także kuzyn Szpilmana, który odwiedza rodzinę przynosząc, tak trudno wtedy dostępne, ciastka i proponując wstąpienie do policji żydowskiej. Również postacie epizodyczne wiele mówią o ówczesnych zachowaniach społecznych. Kobieta, która udusiła własne dziecko zakrywając mu usta, żeby nie wydało Niemcom ich kryjówki, chłopiec sprzedający iryski ludziom czekającym na wywóz do obozów koncentracyjnych. Krótkie epizody składające się na całościowy obraz tamtych dni.
W filmie Polańskiego wyraźnie widać stopniowe zmiany zachodzące w codziennym życiu Warszawy. Pierwsze sceny w mieszkaniu Szpilmanów to obraz zwykłej mieszczańskiej rodziny. W kolejnych latach standard ich życia obniża się drastycznie, w końcowych latach wojny sięgając skrajnej nędzy i głodu. Na dużą uwagę zasługują w „Pianiście” zdjęcia. Początkowe są dużo bardziej kolorowe od tych z getta czy zbombardowanej Warszawy. Podkreśla to i tak wyraźne zniszczenia wojenne. Wspaniała jest także scenografia. Reżyser zadbał o najdrobniejsze szczegóły, jak szyldy sklepowe czy tablice informacyjne. Ubrania wszystkich aktorów z wyjątkiem Brodey’a są autentyczne – twórcy skupowali oryginalne stroje z tamtych czasów w Niemczech, Austrii oraz w Polsce.
Statyści odegrali znaczącą rolę w „Pianiście”. W filmie jest sporo scen zbiorowych, w których „tło” wysuwa się na pierwszy plan. W wywiadach Polański często wspomina polskich statystów, ich poświęcenie i profesjonalizm. Oni często wypowiadają się o reżyserze trochę mniej pochlebnie, że ich męczył i kazał powtarzać jedną scenę nawet kikadziesiąt razy. Nie wiedzieli, że reżyser męcząc ich, chce, żeby wyglądali prawdziwie. Nie udawali zmęczenia i zrezygnowania, tylko faktycznie byli zmęczeni.
Roman Polański jest znany w środowisku filmowym z „męczenia” aktorów. Mia Farrow, aktorka grająca w jednym z jego filmów, skarżyła się swojemu mężowi, Frankowi Sinatrze, prosiła, by zwrócił Polańskiemu uwagę, by przestał ją dręczyć setnymi dublami. Wszczynała kłótnie na planie, obrażała i odgrażała się, że wszystkim opowie, jak naprawdę wygląda praca z cenionym reżyserem. W tej chwili rola Mii Farrow w „Dziecku Rosemary” uważana jest za najlepszą w jej dotychczasowej karierze.
Jest jednak w „Pianiście” kilka scen zasługujących na krytykę. W opozycji do genialnego fragmentu jakim jest, według mnie, „niema gra” Szpilmana w jednym z mieszkań – kryjówek, scena, w której muzyk gra utwór Chopina niemieckiemu oficerowi jest naprawdę fatalna. W książkowym oryginale Władysław Szpilaman wykonuje nokturn cis-moll Chopina. Jego palce są niewprawne ( nie grał przecież dwa i pół roku), ma długie paznokcie i zgrabiałe od zimna dłonie. W filmie pianista brawurowo wykonuje balladę gis-moll, jeden z trudniejszych utworów Chopina, można powiedzieć numer popisowy. Ta, jak i kilka innych scen, są trochę nazbyt hollywoodzkie, nie zepsuły jednak ogólnej atmosfery filmu.
„Pianista”, mimo oszczędnych środków artystycznych, wywołuje ogromne wrażenie. Dla młodszych pokoleń widzów jest to nad wyraz realistyczna ilustracja tego, czego uczą się na lekcjach historii. Dla ludzi starszych, jak powiedziała moja babcia, jest to „samo życie”. Są też na pewno tacy, którzy oglądają „Pianistę” jedynie jako nagrodzone, najnowsze dzieło wybitnego reżysera. Nie ważne jednak, z jakich pobudek, film Romana Polańskiego trzeba zobaczyć. Chociaż by po to, by wspomnienia wybitnego pianisty Polskiego Radia nie poszły w zapomnienie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Ciekawostki ze świata