Konfederacja Targowicka, której celem było uniemożliwienia uchwał Sejmu Czteroletniego, została podpisana 27 kwietnia 1792 r. w Petersburgu przez "konserwatywnych" magnatów. Doszli oni do tajemnego porozumienia z carycą Katarzyną II, która poruszyła ta rewolucyjna uchwała. Branicki, Potocki i Rzewuski przygotowali akt konfederacji w Petersburgu, który przywracał dawny ustój, tym samym unieważniając Konstytucje 3 maja. Na polecenie carycy akt ten datowany był fałszywie na 14 maja i odczytany w Targowicy, dzięki czemu miał sprawiać wrażenie, że o pomoc poproszono po podpisaniu Aktu Konstytucyjnego. Należy również spojrzeć na sytuację kleru wobec targowiczan jak i wobec konstytucji. Kościół obawiał się iż konstytucja da pewną "wolność" dzięki której ograniczone zostaną przywileje kleru, a co najgorsze mogliby zawładnąć ich majątkami. Targowica zaś gwarantowała duchownym cenzurowanie książek, a co najważniejsze mogli oni zatrzymać swoje przywileje. Nie pozostawia wątpliwości za jaką strona opowiedział się kler, błogosławiąc podboje Katarzyny II, zaś wkroczenie wojsk Rosyjskich kler uznał za dobra nowinę (ponieważ jak już wcześniej wspomniałam targowica gwarantowała duchowieństwu przywileje, oraz cenzurę książek). Tym samym nawołując Stanisława Augusta na "dobrą drogę, z której zboczył", a powrót możliwy jest tylko dzięki podpisaniu konfederacji targowickiej. Jak widać również wśród kleryków byli zdrajcy im. biskup Józef Kossakowski, Ignacy Massalski, Wojciech Skarszewski i Michał Roman Sierakowski. Zdrajcami okazali się również "konserwatywni" magnaci, którzy po przystąpieniu do rządów prześladowali własny naród, za poglądy i poparcie konstytucji. Oni byli przysłowiowymi "przekupkami" które niczym na targu oddają własny kraj za chwilę władzy. Zdrajcy, którzy dali powód do tego, aby ich własny kraj został ponownie podzielony. Terror i strach padł na kraj, a owi szlachcice naprawdę uwierzyli iż za wszelkie nieszczęścia odpowiedzialny jest Sejm Wielki i jedynie solidaryzując się z Katarzyną II, są wstanie podziękować za ocalenie Rzeczypospolitej od "więzienia". Stanisław August okazał się jeszcze "mniejszym Stasiem" niż był w rzeczywistości, dodatkowo jeszcze był bardzo naiwny. Łudził się iż po przystąpieniu Rzeczypospolitej do Konfederacji targowickiej armia rosyjska wycofa się z zajętych terenów. Złudzenia "małego naiwnego Stasia" dość szybko sie rozwiały, albowiem zdrajcy szybko zaczęli korzystać z prawa jakie posiadali. targowiczanie jednak nie spodziewali się takie zwrotu akcji. Katarzynie przestało zależeć na przychylności Polaków, zaś ziemią polską podzieliła się z Prusami. Ci "prawdziwi" patrioci zaślepieni wizją zbliżającej się władzy nie dostrzegali prawdy, a gdy ta została im pokazana nie zrobili nic więcej niż „papierkowy protest” przeciwko rozbiorom. Ostatecznie podpisano konwencję rozbiorową w 1793 roku na ostatnim w dziejach Rzeczypospolitej, sejmie w Grodnie. Targowiczan wieszano za zdradę państwa, jednak niektórym udało sie zbiec przed karą im. Potockiemu, który uciekł zagranicę. Wśród "uciekających patriotów" znalazł się również 'Mały Staś", którego powieszono symbolicznie, poprzez zawieszenie na szubienicy jego portretu. W swoim postępowaniu targowiczanie nie zabłysnęli umiejętnościami politycznego myślenia. Nie zastanawiając się nad skutkami bez myślenie oddali, a właściwie "sprezentowali" kraj wrogowi. Zdradzili tym samym nie tylko króla, ale ojczyzne. Tych kilkunastu "patriotów" zadecydowało o, tak "wspaniałej" i jakże "świetlanej" przyszłości Rzeczypospolitej.Objęcie przez Targowiczan władzy nie zapobiegł II rozbiorowi, który zaskoczył ich i ostatecznie skompromitował.