„ Big Brother Bitwa ”
To już nie bitwa to wojna...
Mogliby powiedzieć gorliwi widzowie programu Big Brother. Ponieważ jest w tych słowach dużo prawdy... TVN obiecał nam emocje i je nam dał. Pierwszy stosunek seksualny i to już po trzech dniach od wejścia uczestników, pierwsze złamanie regulaminu i w związku z tym pierwsza kara – odejście Karoliny Pikiewicz, odmówienie nominacji w imię przyjaźni i solidarności we własnej grupie przez Agnieszkę Koziołek i Wojtka Bernackiego.
Wielki Brat przestał być pobłażliwy i bez litości egzekwuje prawa, które winny panować w jego królestwie. Czy nie za wiele dzieje się na oczach telewidzów to pytanie zadaje sobie niejeden telewidz oglądający ten program. I znów jak w pierwszej edycji toczą się zażarte dyskusje pomiędzy przeciętnymi zjadaczami chleba, psychologami i socjologami. Czy zostały przekroczone granice dobrego smaku? Wielu odpowiedziałoby, że tak i pewnie mieli by rację gdyby nie fakt, iż w większości byliśmy żądni sensacyjnych wydarzeń a TVN jak święty Mikołaj tylko spełnia wszystkie oczekiwania własnej widowni. Nie ma najmniejszego sensu debatować nad wpływem programu na nasze osobowości. Wszyscy przecież wiemy, że jest on ogromny.
Musimy jednak uważać by na naszych oczach nie została w najbliższej przyszłości przekroczona granica szeroko pojętej moralności. Owszem niejedna osoba powie, że zachowanie Agnieszki Frykowskiej i Łukasza Wiewiórskiego było wysoko uwłaczające i niestosowne. Mimo wszystko uważam, że jeszcze nie została owa delikatna granica – granica zła - przekroczona. Musimy, zatem bacznie śledzić posunięcia żądnych pieniędzy producentów. Nie możemy, bowiem pozwolić na propagowanie zła i nienawiści w telewizji. Jak pokazały zagraniczne edycje programu Big Brother od seksu na ekranie do przemocy było naprawdę niedaleko.
W Hiszpanii zaczęło się bardzo niewinnie. Pocałunki jednej z kobiet z dwoma mężczyznami, potem... Aż wreszcie prawdziwa walka na pięści pomiędzy wspomnianymi wcześniej panami. Tam skończyło się to w miarę niegroźnie kilkoma siniakami i złamaną nogą. Co nie znaczy ze nie wywarło to wpływu na widownie, która z zapartym tchem śledziła to wydarzenie. Najbardziej bezbronna w tym wszystkim jest młoda widownia. Dzieci sączą wszystko, co się wokół nich dzieje i negatywne zachowania przyjmują za kryteria godne naśladowania.
Skąd tyle przemocy? A może właśnie stąd z niewinnych igraszek telewizyjnych... „Big Brother Bitwa” - muszę przyznać, iż jest to bardzo trafny tytuł. Może nawet wojna nie bitwa – wojna mózgów, w której przetrwają jedynie jednostki inteligentne. I choć uważam się za osobę inteligentna muszę stwierdzić, iż bardzo długo zagubiony byłem w tej plątaninie, która ma tylko jeden cel dorobić ludzi tam pracujących... Pieniądze - nie prawdziwe życie są tam główną wartością...
Kamil Bulonis