Hymn św. Franciszka z Asyżu
Jest to hymn pochwalny Miłości, która opiera się na
całkowitym i bezinteresownym poświęceniu się bliźnim takie jakie wieki temu prezentował swą postawą i postępowaniem św. Franciszek z Asyżu. Autor wyraża też tutaj –
przez usta św. Franciszka – wiarę w to, iż Bóg dzięki tej Miłości „odwlecze
dzień Sądu”. Utwór ten stanowi zarazem chrześcijańską interpretację istoty
Boga. Istotą Bożego porządku jest współistnienie cierpienia i radości, zaś w
wymiarze „ziemskim” istota Boga objawia się w harmonijnym współżyciu człowieka
ze światem przyrody.
"Hymn Świętego Franciszka z Asyżu" zawiera akceptację cierpienia będącego nieodzownym dopełnieniem radości, jest ono aprobowane na równi z innymi prawdami, które głosił biedak z Asyżu. Stąd wynika niemalże religijna adoracja piękna natury, urody świata, racjonalnych kontrastów, współistnienia człowieka i przyrody, aprobata pokory i dostrzeżenie radości płynącej z małych rzeczy. Również kończąca ludzkie życie śmierć ma uzasadnienie w tym harmonijnym obrazie świata. Śmierć jest postrzegana jako niezbędne uzupełnienie ludzkiego życia.
W "Księdze ubogich" można odnaleźć umiłowanie przyrody, poważanie chłopa i jego prostej mądrości oraz pogodzenie się z ludzkim losem i aprobatę dla niechybnego końca życia – śmierci
Święty Franciszek z Asyżu urodził się pod koniec 1181r. lub na początku 1182r. w Asyżu w bogatej rodzinie kupieckiej. W młodości prowadził życie beztroskie, ale pod wpływem łaski Bożej porzucił je i postanowił w sposób radykalny naśladować Chrystusa na drodze ubóstwa, pokuty, modlitwy i pokory. Boga widział wszędzie – w przyrodzie , słońcu, wodzie ale bardzo mocno rozróżniał to co ze świata i od Boga , a samym Bogiem.
Darzył synowskim uczuciem Dziewicę Maryję, chciał, by wszyscy w należny sposób obchodzili Boże Narodzenie, , pościł przed Wniebowzięciem, śpiewał na Jej cześć specjalne hymny chwały, wybrał Ją na opiekunkę Zakonu, ułożoną przez siebie antyfonę powtarzał każdego dnia kilkanaście razy, jako pierwszy nazwał Maryję Oblubienicą Ducha Świętego, w każdym ubogim widział syna Maryi. W obliczu śmierci powiedział: Pragnę polecić i zostawić braciom w testamencie miejsce Matki Bożej w Porcjunkuli, by bracia zawsze czcili je i szanowali, by to miejsce było zwierciadłem i skarbem całego zakonu.
Założył trzy Zakony ,dla mężczyzn, kobiet i ludzi świeckich. Święty Franciszek był pierwszym, który docenił rolę ludzi świeckich w Kościele, włączając ich do czynnego apostolstwa bez odłączania ich od rodziny i pracy zawodowej.
Pod koniec życia otrzymał na górze Alwerni stygmaty Męki Pańskiej. Zmarł 3 października1226 r. W dwa lata po śmierci został w Asyżu kanonizowany przez papieża Grzegorza IX.
Jest to święty nie mający przeciwników. Każdy darzy Franciszka sympatią. Nie tylko w Kościele katolickim, ale także w protestantyzmie, buddyzmie, nawet wśród ateistów cieszy się popularnością.
„Kwiatki św. Franciszka" to utwór anonimowy, powstały jak większość dzieł średniowiecznych "dla większej chwały Boga"
pod wpływem idei franciszkanizmu. Tytuł utworu ma charakter metaforyczny. Poszczególne gatunki kwiatów symbolizowały osoby, cechy osobowości a także uosabiały: młodość, radość, zwycięstwo życia nad śmiercią.
"Kwiatki" - oznaczają więc cnoty franciszkańskie, wartości określające świętość postawy chrześcijańskiej".
Kwiatki - oznaczają małe, drobne kwiaty. Św. Franciszek nazwał swoich "współbraci" "małymi braćmi", by nigdy nie zapominali
o najważniejszej z cnót franciszkańskich - cnocie pokory. "Kwiatki św. Franciszka" są zbiorem krótkich opowiadań opisujących wybrane epizody z życia Świętego i jego braci.
Każdy ogród to miejsce ogrodzone, zamknięte, świadomie ukształtowane i uporządkowane. Uprawia się w nim pożyteczne warzywa
oraz uzdrawiające zioła i kwiaty.
Ogród to dzieło ogrodnika.
Pierwszym ogrodnikiem jest Bóg. Jego dziełem był raj. Ogrodem Chrystusa jest Kościół. Święty Franciszek jest ogrodnikiem postawy franciszkańskiej. Pielęgnuje on cnoty ewangelickie, plewi zaś chwasty grzechu.
"Kwiatki..." są zbiorem epizodów z życia Franciszka i jego uczniów. Poszczególne powieści nie osoba świętego, lecz jego postawa religijna, nauczanie, na które powołują się jego uczniowie.
Każda opowieść zaczyna się schematycznie: nauczyciel - uczniowie; w ewangeliach: Chrystus - uczniowie.
Zawarte w "Kwiatkach..." przykłady służą zbudowaniu i pouczeniu czytelnika. Mają zachęcać słuchacza do pójścia w ślady Świętego Franciszka.
Temu celowi mają służyć wyeksponowane cudowne interwencje Boga w życiu Świętego i jego uczniów. Moc czynienia cudów,
dar przepowiadania, zdolność przenikania sumień mają świadczyć że postawa bohaterów "Kwiatków" jest szczególnie miła Bogu.
„Dzieje Tristana i Izoldy”
Tristan, syn króla Rivalena i Blanchefleur, siostry króla Kornwalii, Marka, nieprześcigniony we władaniu bronią, grze na harfie i zdobywaniu ludzkiej sympatii, urodził się jednak pod złą gwiazdą: jego ojciec traci koronę, matka umiera z żalu. Mając lat 15, Tristan przybywa na dwór swego wuja, króla Marka, pokonuje olbrzyma Morholta, szwagra króla Irlandii, ale zostaje przy tym ranny ostrzem zatrutej włóczni. Uratować go może tylko siostra Morholta. Tristan płynie do Irlandii, przebrany za wędrownego śpiewaka. Królowa czarami przywraca mu zdrowie i czyni z niego nauczyciela muzyki swojej córki, pięknej Izoldy Złotowłosej. Po powrocie do Kornwalii Tristan opowiada królowi o urodzie Izoldy z takim zachwytem, że Marek wysyła go do Irlandii, aby mu przywiózł Izoldę jako narzeczoną. Tristan rusza w podróż, w Irlandii zabija strasznego smoka, po czym prosi króla o rękę Izoldy dla króla Marka. Tristan i Izolda wsiadają na statek, a wraz z nimi służebnica Izoldy Brangien, której królowa dała flaszeczkę z napojem miłosnym dla króla Marka i Izoldy. Jednak w czasie podróży fatalna pomyłka sprawia, że Tristan i Izolda wypijają ów napój, który łączy ich szaloną, niepowstrzymaną, dozgonną miłością. Wkrótce odbywa się wesele Marka i Izoldy. W czasie nocy poślubnej wierna Brangien zastępuje Izoldę w łożu królewskim. Kochankowie widują się nadal nocami w ogrodzie, pod drzewem, przy źródle. Zdradzeni przez zawistnych dworaków, skazani na stos, uciekają do lasu, gdzie prowadzą żywot pustelniczy. Poszukujący ich król Marek, zajrzawszy do jaskini, widzi ich oboje, niewinnie śpiących, przedzielonych nagim mieczem Tristana. Wzruszony Marek uszanował ich sen, ale zamienił miecz Tristana na swój, Izoldzie włożył na palec swój pierścień i zawiesił swą rękawicę, aby uchronić jej twarz od wpadających do jaskini promieni słońca. Wspaniałomyślność ta porusza sumienia kochanków. Ona wraca do męża, a Tristan idzie na wygnanie, do Bretanii, gdzie poślubia piękną księżniczkę, Izoldę o Białych Dłoniach, ale pozostawia ją nietkniętą. Myśli tylko o zobaczeniu Izoldy Złotowłosej. W przebraniu żebraka, błazna lub trędowatego udaje się w drogę i zostaje ranny. Wraca i wzywa Izoldę Złotowłosą , ona tylko może mu przywrócić zdrowie. Statek, który miał ją przywieźć, rozpiął biały żagiel jako umówiony znak, że przywozi Izoldę Złotowłosą. Jednak zazdrosna Izolda o Białych Dłoniach oświadcza Tristanowi, że wpływający do portu statek ma żagiel czarny. Tristan usłyszawszy to wyzionął ducha. Gdy Złotowłosa wbiegła do sypialni, umarła prze ciele ukochanego. Król Marek, który dowiedział się o zgonie kochanków i poznał tajemnicę napoju miłosnego, kazał ich pogrzebać w Kornwalii w jednym grobie. Wkrótce wyrosły na nim dwa drzewa, które połączyły się gałęziami w nierozerwalnym uścisku.
Utwór uderza naiwną prostotą, która jednak nie zmniejsza, lecz przeciwnie, potęguje i uszlachetnia przesłanie jakie niosą niesamowite przygody. Powolna, skupiona lektura oszczędnego w słowa dzieła, daje prawdziwą przyjemność, podobną zapewne do tej, której doznawali średniowieczni słuchacze, dla których przemieszana z mitologią i religią opowieść była wykładnią szlachetności i prawości, męstwa, niegodziwości, posłuszeństwa, honoru, i tajemnicBoskich. Ta niewielka książeczka napełnia spokojem i zrozumieniem każdego uważnego czytelnika.
Dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie tego streszczenia, a także proszę i zachęcam Ciebie, miły Czytelniku, do lektury omówionego tu dzieła.
„O nietrwałej miłości rzeczy świata tego”
Tematem utworu jest nietrwała przemijalność ludzkich uczuć i pragnień. O tym też często pisali inni pisarze renesansu, którzy radzili jednak by nie poświęcać jej zbyt wielkiej uwagi. Sęp Szarzyński zajmuje całkowicie inne stanowisko w tej sprawie. Rozpoczyna on sonet od tezy opartej na paradoksie „Nie miłować ciężko, i miłować nędzna pociecha”. Podmiot liryczna uważa, iż równie trudne jest życie człowieka kochającego rzeczy materialne, jak i tego który jest wobec nich totalnie obojętny. Zwraca on uwagę na to, że często miłujemy rzeczy doczesne ponieważ pięknie wyglądają i sprawiają naszym zmysłom przyjemność. Jednak te po pewnym czasie mogą stracić to, co nas w nich tak fascynowało. Wszystko jest przemijające tak jak miłość, którą obdarzamy daną rzecz materialną. Przemijanie można zakwalifikować do marności, która jest niewarta skoncentrowanej na niej miłości. Podmiot liryczny wymienia rzeczy doczesne, które człowiek kocha podczas swojego życia. Są nimi: złoto, sceptr, sława, rozkosz, władza i piękno
„Tren X” Jana Kochanowskiego - analiza utworu
Początek Trenu X to apostrofa skierowana do Urszulki, która jest córeczką Kochanowskiego, zmarłą w dzieciństwie. Ból po stracie dziecka, rozdzierające uczucie żalu i zwątpienie we wszystko, wiodą poetę do pytań dotyczących życia po śmierci- autor zastanawia się, gdzie znajduje się jego utracone dziecko. Na przestrzeni całego utworu przewijają się rozważania na ten temat. Pada dziewięć retorycznych pytań. Podmiot liryczny rozmyśla, czy jego Urszulka jest "nad wszytki nieba wzniesiona" i zasila już anielskie orszaki, czy może przebywa w czyśćcu. Pod rozwagę bierze również reinkarnację córeczki, która mogłaby powrócić w postaci słowika. Pod względem tematycznym oraz kompozycyjnym wiersz wypełnia kryteria "ubi sunt"("gdzie oni są"). Jest to topos ujawniający kruchość przedmiotów, jak również życia ludzkiego. Następne refleksje w wierszu dotyczą różnorodnych wizji życia po śmierci. Autor odwołuje się zarówno do wiary chrześcijańskiej- mówi o istnieniu nieba oraz piekła- jak również do mitologicznych i starożytnych koncepcji śmierci("wyspy szczęśliwe", Styks, przez który przewozi Charon) oraz do pochodzącej z buddyzmu reinkarnacji. Nic nie jest jednak w stanie wypełnić bólu zrozpaczonego ojca. Nic nie przynosi mu ukojenia i jednoznacznej odpowiedzi, przynoszącej pewność. Smutek i brak wiary przywodzi go do wniosku, że być może dalej, tam gdzie zmierzamy, jest tylko pustka. Wyczytujemy to zwątpienie w słowach:
"gdziekolwiek jesteś, jeśliś jest".
Podmiot liryczny przeżywa głęboki rozłam wewnętrzny dotyczący religii. Kryzys i zwątpienie godzą w najważniejsze dogmaty, nawet w samą obecność Boga w świecie. Pytania piętrzą się, a Urszulka znajduje się w niewiadomych przestrzeniach, ojciec nie wie czy cierpi, czy może już nawet nie odczuwa. Na końcu autor prosi córeczkę o pocieszenie , choćby we śnie czy krótkim widzeniu. Zdrobnienia zastosowane w utworze wykazują silny stosunek uczuciowy względem dziecka- ojcowską miłość podmiotu lirycznego. Prócz tego rozważane pytania o istnienie światów po śmierci, życia w innej przestrzeni, ukazują nie tylko wszechstronność wykształcenia i obycia kulturalnego, ale również pewną uniwersalność refleksji zawartych w Trenie X Jana Kochanowskiego.
„Miniatura średniowieczna”
Miniatura - niewielkich rozmiarów malowidło, umieszczane jako ilustracja w średniowiecznych księgach, stało się dla Szymborskiej inspiracją wiersza-polemiki z kulturą średniowiecza, ale także pretekstem do skomentowania i oceny czasów jej współczesnych pod kątem "prawdziwości" sztuki i tego, na ile faktycznie portretuje ona rzeczywistość.
Miniatura opisana w utworze to obrazek przedstawiający księcia, księżną i ich orszak na tle pięknego krajobrazu. Średniowieczny charakter nadaje utworowi nie tylko temat. Poetka archaizuje język, używając przestarzałych wyrazów jak np. "zaiste", "zasię", "moiściewy", używa słów które charakterystyczne są dla świata średniowiecznego, jak również dla baśni - zamek, rumak, paź, dworek, księżna i książę. Te dwa ostatnie wyrazy, pisane przez "x", co nawiązuje do łacińskiej pisowni i sposobu, w jaki tytularnie podpisywano się w średniowieczu. Bajkowe cechy nadaje scenie również idealizacja postaci i rzeczy przez zastosowanie przymiotników w stopniu najwyższym, często nieistniejącym, a powtarzanym dość natarczywie. Neologizmy takie jak "najpacholętszy", "najfeudalniejszy", "najprzydrożniejsze" mają charakter ironiczny, podkreślają fakt, że obraz ten jest przeidealizowany.
Druga część wiersza, mówiąca o tym, czego w miniaturze brakuje. Nie ma więc miejsca na "smutnych", "strudzonych", i biedaków "z dziurą na łokciu i z zezem", nie ma miejsca na problemy mieszczan i chłopów, na szubienice. Obrazek nie przedstawia żadnej z tych kwestii, choć stanowiły one ważny element średniowiecznego krajobrazu, w ogromnej mierze stanowiły o jego charakterze. Niestety nie ma dla nich miejsca w "przemiłym" "realizmie najfeudalniejszym". Ponieważ jednak doktryna ta dbała o równowagę, następny obrazek przedstawia piekło...
Tu nasuwają się skojarzenia z realizmem socjalistycznym, obowiązującym w krajach komunistycznych, między innymi w Polsce, szczególnie w latach pięćdziesiątych, a w ZSRR już od lat 30-tych. Zgodnie z nakazem władz sztuka miała podporządkować się komunistycznej ideologii i rządzącej partii, "pomagając" we wprowadzaniu w życie jej haseł pomijając obiektywny obraz rzeczywistości. Doktryna socrealizmu nie pozwalała twórcom wypowiadać się swobodnie o otaczającym ich świecie, wszystko musiało być najlepsze - kolorowe i pogodne, a ludzie zadowoleni i szczęśliwi, co naturalnie nie miało pokrycia w rzeczywistości.
Chociaż tak bezpośrednie porównanie średniowiecznej doktryny dotyczącej sztuki, i doktryny socrealistycznej może wydawać się dość radykalne, oba te kierunki charakteryzuje selektywność treści, pomijanie jednych aspektów i uwypuklanie innych, a w efekcie fałszowanie rzeczywistości. Analogie dostrzec można nawet w architekturze tych okresów, chociaż różnice są oczywiste. Monumentalne katedry gotyckie, miały "sięgać nieba", obrazować siłę wiary i potęgę Kościoła. Ogromne gmachy budowane w czasach komunizmu demonstrować miały siłę i potęgę systemu.
Realizm służący jakiejś idei przestaje być "realny", przestaje obiektywnie opisywać świat a staje się narzędziem. Realizm przestaje być prawdziwy, a zatem traci sens. Szymborska w wierszu "Miniatura średniowieczna" ustosunkowuje się do tych "realizmów", zauważając podobieństwo w jakże odległych sobie czasowo i ideowo epokach.