Analizując i interpretując wiersz Anny Świrszczyńskiej „Budując barykadę” oraz wykorzystując znajomość powieści Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem”, przedstaw i porównaj dwa sposoby prezentacji dramatu zwykłych ludzi uwikłanych
Dramat wojny oprócz ofiar w postaci żołnierzy, zawsze niesie za sobą cierpienie wielu zwykłych ludzi, którzy niespodziewanie zostają uwikłani w historię. Motyw ten staje się też często tematem utworów literackich artystów, którzy są zdeterminowani poprzez czasy, w jakich przyszło im żyć. Wielu z nich nie jest w stanie wyzwolić się od swych wspomnień, efektem czego są dzieła opisujące losy zwykłych ludzi, którzy musieli w jakiś sposób odnaleźć się w tej trudnej sytuacji.
Tego typu artystką jest m.in. poetka Anna Świrszczyńska- autorka wiersza „Budując barykadę”. Podmiot liryczny w tym utworze wypowiada się w liczbie mnogiej. Jest nim grupa cywili, zajmujących się budową barykady w czasie ostrzału. Autorka skupia się głównie na tytułowej barykadzie i strachu, jaki panował wśród tych ludzi, co podkreśla kilkakrotnie: „baliśmy się”, „baliśmy się jeszcze bardziej”, „baliśmy się naprawdę”. Wiersz naświetla tylko jedno konkretne wydarzenie, które najprawdopodobniej miało największe znaczenie dla poetki. Ludzie biorący udział w budowie nie spodziewają się wybuchu walki, nie są do niej przygotowani. Chcą jednak wziąć udział w powstaniu, zrobić cokolwiek, co może przyczynić się do zwycięstwa. Świrszczyńska podkreśla także, że wśród tych zwykłych ludzi nie ma bohaterów- barykadę budują, m.in. knajpiarz, aptekarz, jubiler, czy fryzjer. Są oni sobie zupełnie obcy, nie łączy ich nic prócz tego, że wszyscy znaleźli się w tym miejscu i czasie przez przypadek. Autorka nazywa ich tchórzami, ponieważ są zupełnie nieprzygotowani i odczuwają strach. Jednak to uczucie nie jest niczym złym, jeśli potrafi się nad nim panować. Na tym właśnie polega ich bohaterstwo. Z własnej woli, bez przymusu postanawiają oni pomóc walczącym. Cywile z wiersza Świrszczyńskiej to ludzie wolni, którzy sami podejmują decyzję o tym jak ma wyglądać ich los.
Przeżyciami wojennymi zwykłych ludzi zajęła się także Hanna Krall w swoim utworze „Zdążyć przed Panem Bogiem”. Książka ta niemal w całości składa się z wypowiedzi Marka Edelmana- ostatniego żyjącego przywódcy powstania w getcie warszawskim. Ukazuje on prawdę o powstaniu, przedstawia walczących w z góry przegranej pozycji, mówi o ich nieprzygotowaniu. Powstańcy to zwykli ludzie, którzy poprzez panujący system zostają zmuszeni do działań, jakich w normalnej sytuacji by się nie podjęli. Muszą oni odnaleźć swoje miejsce i przystosować do sytuacji, która jest dla nich kompletnym zaskoczeniem. Zostają oni otoczeni przez zło, które wymusza na nich czynienie zła. Powstańcy chcą sami decydować o własnym losie, chodzi im głównie o możliwość wyboru okoliczności, w jakich przyjdzie im zginąć. Postanawiają wzniecić powstanie, by zginąć w walce, nie chcą iść potulnie na śmierć. Edelman w swoich wypowiedziach podważa jednak heroiczność czynu powstańców. Według niego ich walka nie miała skutków militarnych a oni sami nie odpowiadali wizerunkowi szlachetnych wojowników. Są więc przedstawieni jako bohaterowie niejednoznaczni moralnie.
Porównując oba te utwory można zauważyć podobieństwa i różnice w sposobie przedstawiania tego typu problemów w literaturze.
Zarówno w jednym, jak i w drugim poruszony został problem cierpienia i dramatu zwykłych ludzi, którzy poprzez okrutne wydarzenia takie jak wojna, czy wybuch powstania zostają uwikłani w historię. Ich życie zmienia się diametralnie, a sytuacja wymaga często ekstremalnych zachowań. Widoczne jest też dążenie bohaterów do możliwości decydowania o sobie, choćby miało to oznaczać jedynie wybór rodzaju śmierci. Możemy zauważyć również zaskoczenie i nieprzygotowanie cywili do takich sytuacji.
Oba te teksty różnią się jednak pod względem oceny bohaterstwa postaci. U Świrszczyńskiej, mimo iż budujący barykadę nazywani są tchórzami a ich wysiłek z perspektywy obserwatora może się wydawać niewielki, przedstawieni zostali jako bohaterowie, którzy dokonali heroicznego czynu. Sens ich walki, która dla wielu wydawać się może niepotrzebna, tkwi w słowach: „choć nikt nas nie zmuszał”. Cywile ci to ludzie wolni. Zupełnie inaczej oceniony zostaje czyn powstańców w „Zdążyć przed Panem Bogiem”, z punktu widzenia Marka Edelmana. Opowiada on o tych wydarzeniach bez jakiegokolwiek patosu, sentymentalizmu, czy mitologizacji nieszczęścia. Jego zdaniem ich walka nie miała większego sensu, ponieważ powstanie było z góry skazane na niepowodzenie. Dodatkowo w jego relacji pojawiają się wzmianki o czynach powstańców, które są plamą na ich honorze, np. nie udzielenie pomocy gwałconej dziewczynie, przez co nie mogą być oni uznani za szlachetnych bohaterów.