Bernard Zygier to jeden z bohaterów "Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego. Akcja powieści toczy się w latach 70. XIX w., tuż po upadku powstania styczniowego.
Kiedy Zygier przybył do klerykowskiego gimnazjum, chodziło wiele pogłosek na jego temat. Był nazywany "ptaszkiem". Dopiero z czasem przestano go tak nazywać, gdy jeden z ósmoklasistów rozgłosił wszystkim, że Zygier został wydalony za nieprawomyślność oraz głoszenie poglądów sprzecznych z obowiązującymi. W nowej szkole nie miał przyjaciół. Przez cały czas był objęty nadzorem inspektora i nauczycieli Rosjan. "Mieszkał sam na stancji u Kostriulewa i poza murami szkoły nie miał prawa stykać się z kolegami"
Bernard był osiemnastolatkiem, średniego wzrostu, krępym i nieco ospowatym. Jego oczy wyrażały spokój, ale były szczególnie uważne. Ich kolor był nieokreślony jak woda. Chłopak nigdy nie zdradzał strachu lub złości, kiedy mu czegoś "surowo zabraniano", lub go niepokojono. Na jego twarzy wciąż widniał jeden wyraz - uprzejmej drwiny.
Zygier był inteligentny. "Robił przykłady matematyczne niezbyt lotnie, ale bystro tłumaczył "Rozmowy tuskulańskie" Cycerona. Powoli, ale samoistnie pisał ćwiczenia literackie i "logiczne" na cztery...". To świadczyło o jego zapale i chęci do nauki. Był chłopcem, który potrafił docenić literaturę polską, dzieła największych poetów i pisarzy narodowych. Nie wstydził się bycia Polakiem. Traktował to, jako rzecz oczywistą i nie podlegającą dyskusji.
Kiedy recytował "Redutę Ordona" swoim dźwięcznym głosem, cała klasa go słuchała. Potrafił recytować spokojnie, równo i umiarkowanie, lecz z ukrytą gwałtownością. Swoją wspaniałą recytacją, obudził w uczniach polskość, której dotąd nie znali. Potrafił skupić "na górce" u Gontali pewną grupę gimnazjalistów i tam wraz z nimi studiować zakazaną, lecz wspaniałą literaturę polską. W porównaniu do swoich kolegów Bernard, już wcześniej czytał dzieła polskie, które jego towarzysze dopiero zaczynali poznawać. Miał również duży zasób wiedzy. Czytał także wspaniałe dzieła Buckle'a i Drapera, które dla jego kompanów były niczym ewangelia.
Postać Bernarda Zygiera wzbudziła we mnie sympatię. Uważam, że zasługuje na podziw i szacunek. Swoim pociągiem do pobierania coraz to nowszej wiedzy, zachęca również nas do jej czerpania. Jego stosunek do nauki mówi, że nie ważne w jakim języku się uczymy, lecz ważne jest to, że możemy się uczyć i nabywać tę cenną wiedzę, bez względu na stan materialny rodziny.
P.S: Ja z tego wypracowania dostałam 5, lecz są różne szkoły i różni nauczyciele, którzy mogą mieć inne kryteria oceny. Dla jednych ta charakterystyka może być super itd., a dla innych okropna. Mam nadzieję, że pomogłam :)