profil

Motyw szlachty

Ostatnia aktualizacja: 2022-02-14
poleca 85% 432 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Henryk Sienkiewicz Mikołaj Rej Juliusz Słowacki Ignacy Krasicki Aleksander Fredro Eliza Orzeszkowa Stefan Żeromski Adam Mickiewicz

Szlachta przez wiele wieków naszej historii była nie najliczniejszą, ale za to najważniejszą grupą społeczną, dbając o obronę granic, tworząc kulturę i tradycję narodową. Mimo to wielokrotnie była wówczas krytykowana i atakowana przez przedstawicieli samej szlachty.

Pierwsze słowa krytyki pojawiają się już w epoce renesansu. Mikotaj Rej w "Krótkiej rozprawie między trzema osobami Panem, Wójtem i Plebanem" krytykuje szlachtę za przekupstwo panujące w sejmach, w których pomyślność wyroku uzależniona jest od wysokości łapówki. Jeszcze bardziej boli Mikołaja Reja brak troski o losy kraju i prywata oraz niezgoda panująca w polskim sejmie.

Każdy na swe skrzydło goni (...) Pewnie Pospolitej rzeczy

Żarty tam nie ma na pieczy

Także najwybitniejszy poeta polskiego renesansu nie szczędzi stów krytyki pod adresem szlachty. W pieśni "O spustoszeniu Podola" stwierdza, że Polacy okryli się wieczną hańbą, dopuszczając do najazdu Tatarów na Podole. Pozwolili się zawojować narodowi dzikiemu, koczowniczemu, który nie umie nawet zbudować wsi ani miast. Kochanowski zarzuca też polskiej szlachcie krótkowzroczność i lekkomyślność. Nie umieją oni skutecznie odeprzeć ataku Tatarów, a przecież rośnie w oczach nowa potęga - Turcja, która już ingeruje w sprawy wewnętrzne Polski, próbując wpłynąć na wybór króla. Poeta przestrzega też tak mafio odpowiedzialnych Polaków, żeby porzucili wystawne życie, przetopili talerze na talary i pomyśleli o obronie.

W "Odprawie postów greckich" Jan Kochanowski krytykuje społeczeństwo trojańskie przekupne, pozbawione troski o losy kraju. Czytelnik jednak doskonale orientuje się, że poecie chodzi o społeczeństwo polskie. Świadczą o tym takie szczegóły jak marszałek obrad z laską, głosowanie przez rozstąpienie się itp. Społeczeństwo to pozbawione jest silnego rządu, brak w nim poszanowania prawa i sprawiedliwości, wszystko zaś "złotem kupić trzeba". Także słowa skierowane pod adresem młodzieży trojańskiej, dotyczą młodzieży polskiej, Ienistwo, obżarstwo, pijaństwo doprowadziło do tego, że ledwo zdołają się oni poruszać w lekkich jedwabiach, a cóż dopiero mówić o ciężkiej zbroi. Śpią, wylegują się do południa, nie potrafią więc stanąć na warcie. Są zupełnie nieprzydatni do obrony ojczyzny,

Podobnie problem ten dostrzega Wacław Potocki we fraszce "Pospolite ruszenie". Ta formacja polskiej szlachty zwoływana tylko na wypadek wojny również była całkowicie nieprzydatna do obrony granic. Świadczy o tym przedstawiony przez poetę epizod rozgrywający się w obozie. Rotmistrz przed spodziewanym, nocnym atakiem wroga rozkazuje szlachcie, aby zajęta wcześniej wyznaczone stanowiska. Szlachta jednak obrażona jest zuchwalstwem rotmistrza, który odważył się przerwać im pierwszy, najbardziej brogi sen.

Wacław Potocki krytykuje także niezwykłe zamiłowanie polskiej szlachty do przepychu, bogactwa i życia ponad stan w satyrze pod tytułem "Zbytki polskie":

O czymże Polska myśli i we dnie, i w nocy? Żeby sześć zaprzgano koni do karocy,

Żeby srebrem pachołków od głowy da stopy, Sługi odziać koralem, burkatelą stopy; Żeby na panie] perły albo djamenty, A po służbach złociste świeciły się sprzęty.

Dziwi go też niepomiernie niezwykła niefrasobliwość polskiej szlachty, która nie chce zrozumieć, że jeśli Polska utraci niepodległość, wówczas przepadną wszystkie jej bogactwa. Natomiast w jednym z fragmentów "Wojny chocimskiej" Wacław Potocki ubolewa nad upadkiem ducha rycerskiego. To właśnie zamiłowanie do wystawnego życia i zbyt wyszukanego, obfitego jedzenia doprowadziło szlachtę niegdyś odważną, pełną wigoru i gotową do obrony ojczyzny do całkowitej zmiany postawy:

Patrzmy też, co Za ludzi mialy tamte wieki, Którzy nam tę ojczyznę dali do opieki! (...) Przebóg! Cóż w nas w tak drobne przerobiło mrówki?

Zbytkami nieszczęsnymi, lakomymi garły Samiśmy się w pigmejów postrzygli i w karty.

Wszechstronną krytykę polskiej szlachty przynosi dydaktyczna literatura wieku Oświecenia, której głównym celem stało się pouczanie społeczeństwa poprzez wyszydzanie i piętnowanie jego wad.

Bezlitosnym szydercą był przede wszystkim Ignacy Krasicki. W satyrze "Do króla", stosując subtelną ironię, ośmieszył polską szlachtę, która stawiała królowi bezsensowne zarzuty dotyczące jego młodego wieku, szlacheckiego i polskiego pochodzenia, wykształcenia i łagodnego sposobu rządzenia. W ten sposób nie król lecz polska szlachta została wyszydzona za swą ciemnotę, konserwatyzm, brak zmysłu politycznego.

Skłonność szlachty do naśladowania cudzych wzorów przedstawił Ignacy Krasicki w satyrze "Żona modna". Bohaterka utworu jest całkowitą niewolnicą cudzoziemskiej mody. Zabawna jest scena wyjazdu młodej pani na wieś - w karecie musi pomieścić się suczka, kotka z kociętami, kanarek i mysz na łańcuszku - pan Piotr z trudem znajduje miejsce dla siebie. Niezwykle skutecznie trwoni szlachecką fortunę żona modna po przybyciu do posiadłości męża. Wkrótce szlachecki dworek upodabniasię do warszawskich pałaców, a w ogrodzie zgodnie z aktualną, sentymentalną modą znajdują się meczeciki, cyprysy, świątynie dumania i szemrzące strumyczki. W czasie fajerwerków płoną zabudowania gospodarcze, stodoły pełne zboża. Nie żal nam jednak pana Piotra, wszak ożenił się, mając na uwadze "owe wsie dziedziczne" przyszłej żony, graniczące z jego dobrami.

Podsumowaniem krytycznego obrazu szlachty zawartego w "Satyrach" jest utwór pod tytułem "Świat zepsuty". Poetę oburza panujące w kraju bezprawie, rozpusta, egoizm szlachty, brak troski o losy ojczyzny. W zakończeniu wiersza poeta przedstawia alegorię ojczyzny w postaci tonącego okrętu, który należy ocalić lub razem z nim zginąć.

Komedia doby stanisławowskiej także walczyła z wadami i przywarami szlachty. Julian Ursyn Niemcewicz w utworze "Powrót posła" przedstawia patriotyczny obóz, reprezentowany przez Podkomorzego i jego rodzinę. Popierają oni wszystkie postępowe projekty reform politycznych takich jak zniesienie liberum veto, wolnej elekcji i wprowadzenie dziedziczności tronu, wzmocnienie władzy królewskiej.

Natomiast obóz konserwatywny został przez poetę ośmieszony i skrytykowany. Starosta Gadulski jest człowiekiem pozbawionym wszelkich uczuć patriotycznych. Tęskni za saskimi czasami anarchii, kiedy to "robiono co chciano". Niefrasobliwie też przyznaje, że "wcale nie czyta lub przynajmniej mało". Broni też z uporem szkodliwych dla Rzeczypospolitej starych przywilejów szlacheckich. Majątek swój pomnożył różnymi, często nielegalnymi sposobami. Jest także starosta człowiekiem odpychającym w życiu prywatnym. Wciąż gada dużo i bez sensu, jest chciwy, gotów jest poświęcić szczęście swej jedynej córki Teresy i wydać ją za mąż, za takiego kawalera, który nie będzie żądał posagu.

Równie negatywnie został scharakteryzowany modny kawaler Szarmancki, typowy ówczesny "łowca posagów", dla którego sprawy ojczyzny są zupełnie obce. Kiedy przebywa w Londynie nie interesują go obrady tamtejszego parlamentu, lecz aktualnie obowiązująca tam moda, a bawiąc w Warszawie też nie myśli o obradach sejmu lecz odwiedza warszawskie lokale.

Krytyczny obraz polskiej szlachty odnajdujemy też w satyrze Adama Namszewicza pod tytułem "Chudy literat". Chudy, gdyż "rzadko kto czyta księgi, rzadko kto je kupi". Szlachta nie interesuje się rodzimą kulturą ani literaturą, prowadzi gnuśne, próżniacze życie, ulega nałogowi pijaństwa, prowadzi ustawiczne spory z sąsiadami.

Jednym gnuśne stępiło umysłpróżnowanie Drugi rozum i serce utopi we dzbanie,

Ów się tylko pieniactwem szarga, a z sąsiady Ustawicznie o lada zagon wszczyna zwady, Ten pańskiej pacholkując dumie i zawiści, Zwodzi, kłamie, namawia, a nuż do skarzyści".

Szlachta nie potrafi służyć ojczyźnie w sejmie, gdyż wielu jej przedstawicieli w ogóle nie umie przemawiać, ponieważ nigdy nic nie czytali. Szlachta została więc skrytykowana przez twórców oświecenia za swą głupotę, pychę, ciemnotę, ograniczone horyzonty umysłowe, chciwość, przebiegłość, bezmyślne naśladowanie cudzoziemskich wzorów, pijaństwo i obłudę.

Romantycy, którzy głosili ideę walki narodowowyzwoleńczej nieco mniej krytycznie odnosili się do szlachty, być mole dlatego, że to właśnie szlachta dźwigała na sobie ciężar powstań narodowych i ponosiła największe ofiary. Literatura więc stawiła przede wszystkim bohaterów narodowych, którzy gotowi byli oddać życie za ojczyznę.

Pojawiają się jednak i głosy krytyczne. Adam Mickiewicz w "Dziadach" cz. III ukazuje patriotyczną młodzież wileńską uwięzioną w celach klasztoru bazylianów, ale już w salonie warszawskim dzieli wyraźnie społeczeństwo na dwie grupy: towarzystwo przy drzwiach i towarzystwo stolikowe. Tu wiośnie skupiła się polska arystokracja, wyżsi urzędnicy i generałowie, damy z towarzystwa. Są to kosmopolici całkowicie pozbawieni uczuć patriotycznych. Damy wolą czytać francuską poezję niż polskie wiersze, wszyscy żałują, że Nowosilcow wyjechał z Warszawy, gdyż umiał on organizować wspaniałe bale. Po wysłuchaniu tragicznej historii o męczeństwie Cichowskiego polscy literaci stwierdzają, że jest to temat zbyt świeży; a w dodatku za bardzo prozaiczny, gdyż trzeba było opisywać, jak ktoś jadał śledzie. Przede wszystkim jednak historia jest zbyt krwawa, a Polacy jako Słowianie wolą sielanki. Oburzeni patrioci skupieni przy drzwiach nazywają polskich arystokratów łotrami, a w końcu Piotr Wysocki w następujących słowach charakteryzuje polskie społeczeństwo:

Nasz naród jak lawa. Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa Lecz wewnętrznego ognia sto dat nie wyziębi, Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

Gorąca lawa to patriotyczna młodzież polska, zaś twarda skorupa to pozbawiona uczuć polska arystokracja. Zdarzali się w narodzie polskim także jawni zdrajcy ojczyzny. W "Dziadach" byli to ludzie z otoczenia Nowosilcowa, postacie autentyczne Pelikan (Wacław Pelikan) i Doktor (August Becu, ojczym Juliusza Słowackiego). Rywalizują oni między sobąspiesząc z komplementami dla senatora oraz z donosami. Zdradzają własny naród, prześladują polską młodzież, jeden jest bardziej gorliwy od drugiego. Pelikan na polecenie Doktora policzkuje księdza Piotra, który odważył się wystąpić w obronie prześladowanej młodzieży i wdowy Rollisonowej. Obaj zdrajcy obmyślają też perfidny plan zgładzenia niewygodnego więźnia, młodego Rollisona, który nie mogąc znieść tortur stosowanych w czasie śledztwa popada w obłęd. Otwierają okno jego celi na piętrze, umożliwiając mu w ten sposób samobójstwo. Ich okrucieństwo i podłość nie pozostaną jednak bez kary, a jej pierwszą zapowiedzią jest uderzenie pioruna, od którego zginął Doktor.

Wszechstronny obraz polskiej szlachty przedstawił Adam Mickiewicz w epopei szlacheckiej "Pan Tadeusz". Akcję utworu umieścił poeta na Litwie, gdyż wspomnienia o "kraju lat dziecinnych", tym najszczęśliwszym i najpiękniejszym okresie w życiu byty potrzebne poecie-wygnańcowi "na paryskim baroku".

Szlachta polska została tu przedstawiona w całym swym zróżnicowaniu materialnym, kulturalnym, światopoglądowym. Adam Mickiewicz dostrzegł też jej wady, chociaż nie mógł o nich pisać inaczej, jak tylko z dobrotliwym, pełnym pobłażania uśmiechem. Cudzoziemska moda i skłonność do naśladowania obcych wzorów została skrytykowana na przykładzie Telimeny i Hrabiego.

Telimena niestety przypomina modną żonę z satyry Ignacego Krasickiego. Pozuje na sentymentalną damę, a w rzeczywistości po prostu poluje na męża. Początkowo zarzuca sidła na Tadeusza, potem próbuje zaręczyć się z Hrabią, aby w końcu zadowolić się Rejentem, który w intercyzie ślubnej musi jej przyrzec, że będzie się ubierał zgodnie z francuską modą. Uczucia patriotyczne też jej są chyba obce, skoro wciąż chwali się, że mieszkała kiedyś w Petersburgu i ten okres w życiu uważa za najciekawszy. Z dumą wspomina też o swych znajomościach w środowisku carskich urzędników.

Także Hrabiego można nazwać "modnym kawalerem", gdyż ubiera się po francusku, własny kraj wydaje mu się nudny, pozbawiony tajemniczości i poezji, z sentymentem wspomina swe wojaże po Włoszech, a w szczególności spotkania ze zbójami. Dopiero tragiczna historia rodu Horeszków, miłość Jacka, zabójstwo Stolnika zaczyna go interesować jako prawdziwie romantyczna historia. Wyraża nawet zdziwienie, że mogła ona rozegrać się w Polsce, a nie wśród tajemniczych zamków Anglii (lub Szkocji. W istocie Hrabia pozbawiony jest uczuć patriotycznych, w znanym epizodzie chwali urokilazurowego, włoskiego nieba, przyznaje też, że cywilizacja większa u Moskali.

W Soplicowie, w tym ośrodku patriotycznym goszczony jest jednak Asesor, który w istocie jest carskim urzędnikiem i w czasie najazdu na Soplicowo zwraca się do Hrabiego z następującym rozkazem:

..Areszt kładę. W imię Imperatorskiej Mości, oddaj szpadę, Panie Hrabio, ba wezwę wojskowej pomocy!"

Jednocześnie Mickiewicz podkreśla, że większość szlachty polskiej kochała swą ojczyznę, pragnęła odzyskania niepodległości, nienawidziła Moskali tak jak Maciek Dobrzyński i gotowa była poświęcić dla niej życie tak jak Jacek Soplica.

Poeta dostrzegał także inne wady litewskiej szlachty, chociaż traktował je dość pobłażliwie. Skrytykował ograniczone horyzonty umysłowe Dobrzyńskich, Woźnego a nawet Sędziego, pieniactwo czyli skłonność do prowadzenia procesów, warcholstwo, protekcjonalną wyższość wobec niższych urodzeniem, konserwatyzm a także niezdolność do zorganizowania się i wspólnego działania, o czym świadczy narada w Dobrzynie.

Bardziej krytycznym obserwatorem szlachty był Juliusz Słowacki, który dostrzegał jej wady, a w wierszu "Grób Agamemnona" przeprowadził bolesny rozrachunek z narodem, stwierdzając, że przyczyny klęski powstania listopadowego tkwią w wadach szlachetczyzny. Na wstępie przypomina polskiemu, zniewolonemu narodowi o bohaterskiej postawie Spartan pod Termopilami. Żaden Polak, skrępowany łańcuchem rosyjskiej niewoli nie ma prawa stanąć nad tetmopilską mogiłą, nie może "spojrzeć w oczy" krążącemu tam wciąż duchowi bohaterskiego wodza Leonidasa. Wiadomo bowiem powszechnie, że wszyscy Spartanie woleli oddać życie za ojczyznę niż dostać się do niewoli perskiej. Polacy niestety nie umieli wykazać takiego bohaterstwa w walce z wrogiem. Winą za upadek niepodległości obarcza Słowacki polską szlachtę, nazywa ją pogardliwie "czerepem rubasznym" pod którym została uwięziona "anielska dusza narodu". Oddziaływanie szlachty na naród polski zostało porównane do zabójczego działania koszuli Dejaniry, będącej przyczyną śmierci Heraklesa. Wreszcie oskarża Polaków o zamiłowanie do przepychu i zbytków oraz o bezkrytyczne przyjmowanie cudzoziemskich wzorów. W związku z tym Polacy zostali nazwani "pawiem i papugą narodów". Jesteśmy też narodem lekkomyślnym, niestałym w poglądach, krajem "gdzie nie trwa myśl ani godziny".

Krytyczny obraz szlachty, a przede wszystkim idei szlacheckiego rewolucjonizmu odnajdujemy w "Kordianie" Juliusza Słowackiego. W"Przygotowaniu" poeta skrytykował, a niejednokrotnie i ośmieszył wszystkich szlacheckich przywódców powstania. Generał Józef Chłopicki ma "sprzeczne z naturą nazwisko", gdyż gardzi ludem i nie dopuszcza go do udziału w powstaniu. Książę Adam Czattoryski, jedyny "człowiek godny" też został wyśmiany, gdyż jego zabiegi dyplomatyczne na Zachodzie nie przyniosły rezultatu. Generał Jan Skrzynecki nie wykorzystał planów wojskowych zdolnego stratega generała Prądzyńskiego, a Julian Niemcewicz, starzec jak skowronek prezentuje zbyt konserwatywne poglądy. Dyktator ostatniej fazy powstania generał tan Krukowiecki, który doprowadził do poddania Warszawy Rosjanom zostanie nazwany jawnym zdrajcą:

On rycerzy ginących porzuci (...) Kraj przedany on wyda pod miecz.

Poeta skrytykował też ogół szlacheckich rewolucjonistów, ukazując; ich błędy na przykładzie losów głównego bohatera Kordiana. Tak więc ulegli oni błędnej wierze, że sami bez pomocy chłopów potrafią wywalczyć niepodległość. Ilustracją tej zgubnej i jakże błędnej idei jest śpiew Nieznajomego:

Pijcie wino! Idźcie spać! My weźmiemy win puchary, By je w szklany sztylet zlać.

Sam Kordian natomiast wierzy naiwnie, że samo zabicie cara rozwiąże sprawę niepodległości Polski. Spiskowcy nie mieli też jasno sprecyzowanego programu politycznego, toteż w podziemiach katedry św. Jana nie umieli argumentom Prezesa przeciwstawić żadnych konkretnych kontrargumentów.

Tak więc zgubiła szlacheckich rewolucjonistów nie tylko niedojrzałość polityczna, której Kordian dał rozliczne dowody, ale także słabość psychiczna. To ona właśnie sprawiła, że Kordian pada zemdlony przed sypialnią cara, po bezskutecznej walce z własnym strachem i Imaginacją. Bezsensowność jego własnych poczynań uświadamia Kordianowi Doktor w szpitalu wariatów, gdzie obłąkany człowiek, trzymając ustawicznie ręce w górze wyobraża sobie, że zasłania ludzkość przed "nieba potopem". Czyżby poświęcenie Kordiana było równie bezsensowne i bezowocne?

Z dwóch różnych punktów widzenia została przedstawiona szlachta w utworze Zygmunta Krasińskiego pod tytułem "Nie-boska komedia". W trakcie rozmowy z hrabią Henrykiem Pankracy ostro atakuje arystokrację, stwierdzając, iż wybuch rewolucji jest następstwem jej występków, grzechów, ucisku wobec poddanych. Arystokraci chełpią się, że bronią odwiecznych, świętych ideałów, honoru i religii, a przecież to właśnie oni są małoduszni, pozbawieni poczucia honoru, tchórzliwi, gdyż myślą tylko o ratowaniuwłasnego życia w obliczu zagrożenia.

Arystokracja jest zdegradowana moralnie, majątki swe zdobyła na drodze oszustw i fałszerstw, a w stosunku do swych poddanych potrafiła być wyjątkowo okrutna. Pankracy słowa gorzkiego oskarżenia rzuca hrabiemu Henrykowi prosto w twarz:

Ów starosta baby strzelał po drzewach i żydów piekl żywcem. Ten z pieczęcią w dłoni i podpisem kanclerz - sfałszował akta, spalił archiwa, przekupił sędziów, trucizna przyspieszył spadki. Tamten czarniawy cudzołożył po domach przyjaciół, ów służył u cudzoziemców, a ta pani blada kaziła się z giermkiem swoim - tamta królowi była nałożnicą.

Hrabia Henryk próbuje oczywiście bronić arystokracji twierdząc, że szlachta w przeszłości była główną siłą narodu, broniła granic, tworzyła kulturę narodową, ale czasy jej świetności niestety minęły bezpowrotnie. Zdegenerowana, zdeprawowana szlachta sama poprzez swe nadużycia i okrucieństwo wobec poddanych doprowadziła do wybuchu rewolucji.

Zygmunt Krasiński obawiał się jednak rewolucji społecznej, o czym świadczy nie tylko jej wizja zawarta w "Nie-boskiej komedii", ale także utwór pod tytułem "Psalmy przyszłości", który został wydany w 1845 r. Rzeź szlachty (bo tak rozumiał Zygmunt Krasiński rewolucję społeczną) byłaby grzechem wobec Boga, uniemożliwiałaby rozwój i postęp. Poeta bronił Polski szlacheckiej i magnaterii, widząc w niej siłę duchową. W "Psalmie miłości" poeta prosi, aby nie zachęcać polskiego ludu do mordowania szlachty, bo to ona właśnie poprowadzi naród w przyszłość. "Rzeź dziecinna" nie jest jakimś wielkim, czy bohaterskim czynem, toteż poeta rzuca zgoła odmienne hasło:

Jeden tylko, jeden cud

Z szlachtą polską - polski lud.

Jest to jakby zespolenie żywej duszy szlachty z żywym ciałem ludu, a z tego zespolenia powstanie jeden olbrzymi i potężny naród.

Z szlachtą polską - polski lud Dusza żywa z żywym ciałem, zespolone świętym szalem.

Z tego ślubu jeden Duch. Wielki naród polski sam.

Poeta wymienia zasługi szlachty wobec; narodu, gdyż składała ona wciąż ofiary na ołtarzu ojczyzny. Nie robili tego ani kupcy, ani żydzi, ani mieszczanie. Szlachta zaś pędzona była na Sybir ze s3owem ojczyzna na ustach, z mieczem w dłoni.

Nie zgadza się z takim stanowiskiem poety Juliusz Słowacki, dając wyraz swej dezaprobacie w wierszu "Odpowiedź na Psalmy Przyszłości"

Jest to płomienne wyznanie wiary w siłę i moc mas ludowych. Arystokracja natomiast jest skazana na zagładę, a hasłapojednania i sojuszu podyktowała Krasickiemu obawa przed rewolucją. Boi się on jako magnat nie tylko ukraińskich kos, ale też mieszczan. Jeszcze nie doszło do żadnych czynów a już przerażony arystokrata wota "nie rżnij szlachty".

Wybitne powieści pozytywistyczne także przynoszą obraz polskiego społeczeństwa. Ponieważ tematem tej pracy jest krytyka wad szlacheckich milczeniem należy pominąć dzieje tych bohaterów, którzy oddawali swe życie za ojczyznę Lub służyli jej swoją pracą.

W powieści Elity Orzeszkowej "Nad Niemnem", obok pozytywnych bohaterów odnajdujemy też zwykłych pasożytów, ludzi pozbawionych uczuć patriotycznych, czci i honoru. Spotykamy ich jednak tylko w szeregach szlachty, nigdy zaś w bohatyrowickim zaścianku.

Jedną z ciekawszych pod tym względem postaci jest Dominik Korczyński, uczestnik powstania zesłany na Syberię. Spotkała go tam - jakby powiedział Mickiewicz - "najsroższa niebios kara". Kara, gdyż uległ wynarodowieniu, po odbyciu kary pozostał w Rosji, aby tam robić karierę. Utracił całkowicie wieź z własnym krajem, zapomniał o dawnych ideałach, namawiał nawet brata Benedykta, aby opuścił ojczyznę, sprzedał ziemię ojców i osiedlił się w Rosji. Całkowicie pozbawiony uczuć patriotycznych jest także Darzecki - szwagier Benedykta. Proponuje on sprzedaż Lasu, w którym znajduje się powstańcza mogiła, aby tylko odzyskać należny mu posag żony. Niezwykle negatywną postacią jest także Zygmunt Korczyński, syn Andrceja, który jak typowy kosmopolita trwoni za granicą rodzinny majątek. Matka marsy o tym, aby wyrósł na artystę, który upamiętni kiedyś czyn ojca. On jednak nazywa powstanie romantyczną mrzonką, obce są mu uczucia patriotyczne, jest egoistą, pozbawionym ideałów życiowych a także skrupułów moralnych. Podobny typ szlacheckiego utracjusza reprezentuje Teofil Różyc, który do wad Zygmunta dodał jeszcze chorobę nadchodzącego wieku - był monistą, czyli po prostu narkomanem. Do tego samego grona należy jeszcze zaliczyć Kirłę - salonowego bawidamka, który ciężar utrzymania dość licznej rodziny spycha na barki żony.

Negatywny obraz polskiej arystokracji odnajdujemy również w "Lalce" Bolesława Prusa. Autor przedstawia tę klasę na przykładzie rodziny Łęckich, Krzeszowskich, do tej samej grupy należy Starski, hrabia Dalski, prezesowa Zasławska, Ochotki.

Są to ludzie zdegenerowani, niezdolni do jakiegokolwiek pożytecznego działania, do aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Nie wiedzą co to jest praca, w życiu szukająprzyjemności, bawią się, podróżują, trwonią rod2inne fortuny. Jednocześnie gardzą ludźmi niższymi stanem, tworzą zamknięty klan, do którego tak bardzo trudno się wedrzeć. Świadczą o tym trudności, przeżycia i upokorzenia na jakie naraził się Wokulski, chcąc zdobyć rękę Izabeli Łęckiej.

Arystokracja przedstawiona w "Lalce" pozbawiona też jest uczuć patriotycznych, jej rola w społeczeństwie jest wręcz szkodliwa. Na tle tego negatywnego obrazu wyjątkiem może być jedynie prezesowa Zasławska, kobieta rozumna i szlachetna, która ocenia ludzi według ich prawdziwej wartości, a także Julian Ochocki, jedyny w tym środowisku człowiek wykształcony, który ma ambicje twórczej i społecznie pożytecznej pracy.

W epoce Młodej Polski krytyczny obraz społeczeństwa został przedstawiony w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego. Artystę interesuje przede wszystkim stosunek szlachty do walki narodowo wyzwoleńczej. Szlachecka inteligencja, która przybyła na wesele Lucjana Rydla z Jadwigą Mikołajczykówną nie nadaje się do odegrania wielkiej dziejowej roli. Widzimy na weselu znudzonych paniczów, artystów chętnie zaglądających do kieliszka, zauroczonych barwną ludową kulturą. Do chłopów jednak odnoszą się nieufnie, pamiętając zapewne krwawe wydarzenia rzezi galicyjskiej. Boją się broni w rękach chłopa, o czym świadczy życzenie Dziennikarza, wyrażone w rozmowie z Czepcem:

Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna.

Nic nadają się też do podjęcia walki o wolność. Przecież reprezentujący szlachtę Gospodarz składa uroczystą przysięgę Wemyhorze, że będzie strzegł czarodziejskiego złotego rogu jak oka w głowie, po czym oddaje złoty róg Jaśkowi. Taki właśnie beztroski, obojętny, lekceważący jest stosunek polskiej szlachty do walki u wolność. Końcowy chocholi taniec ukazuje społeczeństwo pogrążone w apatii, w półuśpieniu, niezdolne do działania, poruszające się w takt muzyki Chochoła.

Negatywny obraz życia szlachty znajduje się też w "Przedwiośniu" Stefana Żeromskiego. Autor stara się przedstawić i zanalizować sytuację w nowo powstałym państwie polskim. Główny bohater Cezary Baryka ma okazję obserwować życie nawłockiej arystokracji. Ludzie ci prowadzą całkowicie beztroskie życie, wolne od kłopotów i problemów dnia codziennego. Ich dzień powszedni to spacery, przejażdżki konne, polowania, gra w karty, słuchanie muzyki, a przede wszystkim kilka posiłków dziennie, w czasie których cała gromadka służących czuwa, aby jaśniepaństwu niczego nie brakowało. Wieczory wypełniają spotkania towarzyskie, często też organizuje się bale, rauty i zabawy. Nikt tak naprawdę nie myśli o losie nowej ojczyzny, nikt nie dostrzega skrajnej nędzy chłopów w Chłodku.

Witold Gombrowicz, który tak skutecznie atakował wszystkie tradycje i przeżytki zaatakował i wyszydził w "Ferdydurke" także dwór szlachecki. Bohater powieści Józio trafia tam, przypadkowo wraz z Miętusem w trakcie "poszukiwania parobka". Na dodatek jest to dom ciotki Józia - Hurleckiej. W tym szlacheckim domu panuje duszna atmosfera przeraźliwej nudy, sztucznej grzeczności, odrętwienia. Między państwem a służbą funkcjonują od dawna ustalone normy zachowań. Dziedzic więc bardzo dobrze pierze po gębie, a lokaj musi to znosić w milczeniu i dobrze panu służyć. Syn Zygmunt na pewno będzie godnym następcą swego ojca w tym względzie, gdyż już potrafi go naśladować.

Można więc powiedzieć, że obraz polskiej szlachty nie wypadł zbyt pozytywnie. Takie jednak zadanie wyznaczał temat tej pracy - należało szukać wad szlacheckich w utworach literackich. Nie znaczy to jednak wcale, że szlachta była tylko pasożytem narodu. W dawnych wiekach to ona tworzyła kulturę narodową, jej najlepsi synowie walczyli o wolność narodu, a nawet poświęcali swe życie.

Polsce szlachta wyodrębniła się na przełomie XIV i XV wieku Przynależność do szlachty określało kilka czynników: służba wojskowa, własność ziemi na "prawie rycerskim", a zwłaszcza urodzenie, które z czasem nabrało decydującego znaczenia. Podstawowym obowiązkiem szlachcica była służba rycerska w ramach pospolitego ruszenia, stwarzająca możliwość wykorzystania trudnej sytuacji państwa dla uzyskania przywilejów. Szlachta uzyskała w ten sposób przywileje podatkowe, nietykalność osobistą i majątkową, oraz uprawnienia ustawodawcze, sądownicze i prawo wyboru króla. Szlachta uzależniła od siebie inne stany, zwłaszcza chłopów.

Szlachta polska była podzielona na trzy stany: magnaterię, szlachtę średnią, oraz szlachtę zagrodową (zaściankową). Podział ten był spowodowany względami majątkowymi. Magnateria skupiała w swych rękach największe majątki (latyfundia) i najwyższe godności. Szlachta średnia posiadała od jednej do kilku wsi i piastowała urzędy ziemskie. Szlachta zagrodowa pracowała na własnych gospodarstwach, nie posiadała poddanych chłopów. Podstawę ekonomiczną szlachty stanowiła gospodarka folwarczna oparta na pańszczyźnie poddanych chłopów. W XVI wieku duże znaczenie miała szlachta średnia, która stworzyła ustrój zwany demokracją szlachecką. Od końca XVI wieku przewagę zaczęła zdobywać magnateria, która wykorzystując w swoim interesie między innymi wolną elekcję, konfederację, liberum veto, osłabiła władzę centralną doprowadzając do anarchii i utraty międzynarodowego znaczenia Polski.

Polska szlachta w siedemnastym wieku wytworzyła jedyną w swoim rodzaju odrębną formę cywilizacyjną. W żadnym innym kraju nie stworzono tak odrębnego kręgu kulturowego. W obyczajowości szlachty polskiej widać wyraźny wpływ kultury zachodniej i orientalnej, spowodowany licznymi kontaktami z cywilizacją Europy Zachodniej oraz wojnami z Turcją, ciągnącymi się przez cały XVII wiek.

Stany szlacheckie były zamknięte dla obywateli ze stanów niższych. Szlachta uważała się za potomków legendarnych Sarmatów, którzy opuścili w pierwszych wiekach naszej ery tereny położone między Donem a Wołgą i osiedlili się na terenach rozciągających się od Dniepru do Wisły. W odróżnieniu od szlachty litewskiej, nie uważała by jej pochodzenie było gorsze niż potomków Rzymian. Wymieszanie się wpływów orientalnych i zachodnich było głównie widać w stroju, języku i niektórych zachowaniach.

Na magnatów orient wywarł największy wpływ. Młodzież powracająca do Polski po ukończeniu studiów na zachodzie częściej spotykała w ojczyźnie Turków niż Francuzów, Włochów, czy Holendrów, u których zdobywała wiedzę. Mimo iż magnaci ubierali się podobnie jak Turcy, ich sposób myślenia i poglądy na sztukę pozostawały typowo barokowe. Nadal uczestniczyli w europejskim życiu kulturalnym, korzystając z dorobków antyku i czytając dzieła w języku łacińskim i francuskim. Dowodem na coraz większe integrowanie się kultury polskiej z kulturą europejską może być zaśmiecanie języka polskiego makaronizmami, czyli zapożyczeniami z języka włoskiego, oraz francuszcyzną. Jak już wspomniałem stój szlachecki został jedynie zapożyczony z orientu i to nie tylko strój magnatów, ale także stój szlachty średniej. Na strój szlachecki składał się żupan, kontusz, bekiesza, czyli długie okrycie podbite futrem, zapinane na pętlice i frezja, czyli luźna suknia wierzchnia. Do tego każdy szlachcic miał pas kontuszowy, który mógł osiągać do czterech metrów długości !!! Taki pas zakładało szlachcicowi z reguły kilka osób.

Wyjątkową rzeczą w Europie były, rozpowszechnione tylko w Polsce, zbroje karacenowe wykonane z metalowych łusek naszywanych na grubą skórę. Z powodu bardzo wysokiej ceny były one jednak dostępne wyłącznie dla najbogatszych. Szlachta polska, a zwłaszcza magnateria, miała w tym okresie kilka bardzo negatywnych cech. Cechy te opisują bardzo dokładnie ówcześni poeci. Z przekazów poetyckich możemy dowiedzieć się, iż głównym pragnieniem szlachty było bezustanne bogacenie się, życie na pokaz. Przykładem tego mogą byś magnaci wyjeżdżający zagranice, zawsze hojnie obdarowujący mieszkańców miast, do których przyjeżdżali.

Polskie szlachcianki bez przerwy marzyły o drogich kamieniach i wykwintnej biżuterii, a szlachcice robili wszystko by pokazać jak są majętni. Utwory literackie podkreślają zaślepienie bogactwem "wspaniałych Sarmatów, nie zauważających potrzeb państwa, nie zdających sobie sprawy z braku funduszy na wynajęcie żołnierzy do obrony ojczyzny, ani też z faktu że osłabienie państwa mogą wykorzystać jego sąsiedzi.

Szlachta zaściankowa, mimo iż nieraz nawet nie miała co jeść, zwykle starała się pokazać swoją szlacheckość w zwykłych obowiązkach jakie musiała pełnić. Szlachta zagrodowa odgrywała też ważną rolę w sejmikach ziemskich, gdyż stanowiła dużą grupę ludzi, która za opłatą jakiegoś magnata mogła stanowić niezbędne poparcie dla jego reform.

Szlachta polska w siedemnastym wieku stanowiła bardzo barwną grupęspołeczną w Polsce i w Europie. Była bardzo ciekawym zlepkiem kultury zachodniej i stylu orientalnego. Mimo tych wpływów zachowała jednak typowe polskie cechy charakteru. Ciekawostką może być fakt, iż mimo zamknięcia na inne grupy społeczne, uległa tak dużym wpływom innych kultur.

Obraz szlachty w „Potopie”


Szlachta polska jest zbiorowym bohaterem „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Sienkiewicza od czasów przezeń opisywanych dzieliło raptem 200 lat, szlacheckie tradycje były więc ciągle żywe, w myśl zasady „noblesse oblige”. Przez karty Potopu przewijają się przedstawiciele wielkiej szlacheckiej drabiny społecznej – od króla po zaścianek – pisze Adam Kersten w genialnym opracowaniu dzieła, „Sienkiewicz «Potop» Historia” – Mamy więc Jana Kazimierza, magnaterię duchową i świecką, a w tej grupie także „ludzi nowych”, owych magnatów pierwszego pokolenia, reprezentowanych przez Czarnieckiego. Co prawda, Zagłoba niechętnie odnosi się do Radziwiłła, nazywając go „kasztelaniną” z racji jego szybkiej nobilitacji, ale zupełnie inaczej odnosi się do Czarnieckiego, który w świetle prawa jest takim samym „kasztelaniną”.
Szlachta ogólnie przedstawiana jest jako bardzo podatna na władzę najeźdźców (symbolizują to podpisane traktaty); szlachta jest wybitnie zróżnicowana. Istnieją bowiem jednostki godne naśladowania, jak Zagłoba, Wołodyjowski, czy Kowalski, ale większość stanowi banda rozbójników, opojów i zawadiaków – ot, choćby kompania Kmicica; cechują ją bezmyślność, zaślepienie, brak karności, głupota.
Szlachta średnia, tzw. possesionates – posesjonaci (posiadacze) jest w „Potopie” reprezentowana m.in. przez Tomasza Billewicza, miecznika rosieńskiego czy Stefana Zamojskiego.
Lepiej opisana jest szlachta drobna, chudopachołkowie, a w szczególności przepaść, jaka dzieli ją od szlachty średniej. Ukazana jest też idea równości szlacheckiej („Nic to, że z zaścianka (...) – byle szlachcic, bo to grunt”).
W Potopie pojawia się też szlachta „heretycka”, o której mówi głównie pan Zagłoba. Jego wypowiedzi odzwierciedlają stosunek społeczeństwa do innowierców. „Ciężsi oni od Szwedów nam katolikom; oni to najwięcej rabują, dwory palą, panny porywają, prywatnych uraz dochodzą. Cały kraj od nich w trwodze, bo całkiem bezkarnie im wszystko uchodzi, i łatwiej u komendantów szwedzkich na Szweda znajdziesz sprawiedliwość niż na swojego heretyka”
W rzeczywistości, zarzuty wobec innowierców nie są pełne. Wielu odwracało się od Karola Gustawa i chciało opowiedzieć się za Janem Kazimierzem, nie wszyscy jednak mieli taką możliwość. Szlachta zaściankowa jest z kolei mitologizowana, przedstawiana wręcz baśniowo; surowe i proste zasady moralne, pracowitość, gorący patriotyzm i regalizm szlachty zagrodowej (...) nigdy nie występowały w takiej postaci, jak to Sienkiewicz przedstawia

Janusz i Bogusław Radziwiłłowie
Hieronim Radziejowski
Krzysztof Opaliński
To sam wierzchołek szlacheckiej drabiny społecznej – to oni prowadzą politykę, kierują się wyłącznie dobrem własnym (prywata). Egoiści, warchoły, zdrajcy. Wśród nich są jednak nieliczne jednostki, które cechują się patriotyzmem, jak Sapieha, Lubomirski, czy Zamojski. Sienkiewicz usiłował jednak bronić tej warstwy społecznej po raz kolejny koncentrując negatywne cechy na postaciach jak Radziwiłłowie.

Prawdziwość obrazów szlachty.


Obraz szlachty jest oczywiście przerysowany, co skwapnie wytykali Sienkiewiczowi rozmaici badacze literatury. Zbytnia poufałość Jana Kazimierza z Kmicicem (jak choćby wspólne obiady, zaproszenie króla na ślub) były w ówczesnych czasach niemożliwe. Postać Czarnieckiego jest także wyidealizowana, co wzięło się z pewnością z lektury „Pamiętników” Paska, które to Sienkiewicz wymienia jako źródło wiedzy historycznej o szlachcie. "Czarniecki, takim jakim go pisarz [Sienkiewicz] ukazał w powieści, jest wypadkową tej oceny i pewnej liczby realnych cech zaczerpniętych z «Pamiętników» Paska. (...) on [Czarniecki] to właśnie był zdecydowanym przeciwnikiem otwartych wielkich bitew (...) nigdy nie zaliczał się do obrońców chłopów, nie litował się nad ich dolą, nie miał czułego serca, jak to niekiedy chciano przedstawić.” Szlachta była znacznie mniej karna i posłuszna dowódcom, jak to opisuje Sienkiewicz. Na porządku dziennym zdarzały się wypowiedzenia posłuszeństwa i dezercja. Także więc tragiczny dylemat Kmicica – walczyć u boku zdrajcy, czy złamać przysięgę rycerską jest sztuczny i znacznie łatwiejszy do rozwikłania. Na zbytnie wyidealizowanie obrazu składa się też koncentracja cech szlacheckich w osobie Kmicica, która to – pod wpływem metamorfozy – dokonuje zbiorowej przemiany społeczeństwa
W Potopie, podobnie jak w innych materiałach, z których korzystał Sienkiewicz, da się wyodrebnić dwa obrazy polskiej szlachty. Jeden to obraz skrajnie pozytywny, ukazujący szlachtę polską jako rycerzy "przedmurza chrześcijańskiej Europy"; do tego należy dodać częstą gloryfikację czynów bądź bohaterów. W przypadku Potopu będzie to postać Czarnieckiego oraz scena zdobycia Jasnej Góry.
Z drugiej strony, mamy pokazaną szlachtę jako pijaków, sybarytów i opojów, którzy stawiają prywatę nad dobrem ojczyzny i sympatyzują ze Szwedami.

Szlachta


Warstwa ta nie stawia najeźdźcy żadnego oporu, pokornie się poddaje i szybko odnajduje się w nowym położeniu. Po ogłoszeniu przez Opalińskiego kapitulacji Wielkopolski, szlachta wiwatuje na cześć szwedzkiego króla. Szlachta bez sprzeciwu płaci Szwedom podatki i podporządkowuje się rozkazom wrogich komendantów. Zdradza ojczyznę, znęcona obietnicami stanowych przywilejów. Stryj Oleńki, Billewicz stwierdza, że "Pana i pod obcym panowaniem znaleźć można." Poza tym szlachta skłonna jest do warcholstwa, wszelkich awantur i bijatyk. Ciążą na niej rozboje, gwałty i morderstwa. Każdego z żołnierzy Kmicica skazywały sądy, ale sądownictwo było tak słabe, że pozostawali bezkarni. Uogólniając warstwę tę charakteryzuje niekarność i buta, lekkomyślność i egoizm, interesowność, polityczna bezmyślność i zaślepienie oraz krótkowzroczność, a także uległość wobec magnaterii oraz częsta obojętność na potrzeby ojczyzny. Oczywiście znajdą się pośród tej warstwy
prawe jednostki, zdolne do wielkich poświęceń w imię ojczyzny, oddane krajowi, jak Skrzetuski, rozpaczający na wiadomość o poddaniu Wielkopolski

Andrzej Kmicic jest typowym przedstawicielem siedemnastowiecznej szlachty. Pochodził ze zubożałego szlacheckiego rodu. Jego moralny upadek i późniejsza duchowa przemiana symbolizuje losy ojczyzny. Wraz z rehabilitacją Kmicica, triumfuje naród. Szlachcic ten to wesoły, odważny człowiek i porywczym usposobieniu i silnym temperamencie. Równocześnie zdolny do wielkich uczuć i szlachetnych porywów serca. Jednak jego awanturniczość i skłonność do bitek zyskuje mu złą opinię. Życie na pograniczu przyzwyczaiło go do bezkarności i ryzyka. Lubi hulanki i swawole w dobrym towarzystwie. Przez swoje zachowanie w Wołmontowiczach, Upicie i Lubiczu, traci serce Oleńki, dobre imię i zaufanie otoczenia. Popada w kolizję z prawem przez porwanie narzeczonej. Dzięki otrzymaniu listów hetmańskich ma szansę zmienić swoje życie. Najwyższy dowódca powierza mu sprawę formowania oddziałów zbrojnych, co pozwala mu uniknąć odpowiedzialności karnej i zrehabilitować się. Składa przysięgę wierności Radziwiłłowi i oddaje się pod jego rozkazy, gdyż wierzy w jego dobre zamiary. Ten błąd sprawia, że przyjaciele i ukochana dziewczyna uważają go za zdrajcę. Było to przykładem jego naiwności, jednak gdy przejrzał na oczy, zupełnie zmienił nastawienie. Podczas pobytu w Pilwiszkach uświadomił sobie swój błąd i chciał się zemścić na Radziwille. Rozumiejąc zdradę, jaką popełnił, postanawia pod zmienionym nazwiskiem zrehabilitować się. Przyjąwszy nazwisko Babinicz przestrzegł wojska konfederackie o zdradzieckich planach Radziwiłła. Udało mu się też ocalić starostę Łuszczewskiego. Pomaga księdzu Kordeckiemu w obronie jasnogórskiego klasztoru, następnie ratuje w Tatrach króla. W walce ze Szwedami dowodzi oddziałem Tatarów. Ratuje Wołmontowicze, a później walczy z Rakoczym. Przeszedł całkowitą przemianę w szlachetnego, wiernego ojczyźnie i królowi rycerza. Dobro ojczyzny przedkładał nad własne szczęście i życie.
Oleńka Billewiczówna pochodziła ze szlacheckiego rodu. Dumna, stateczna i poważna panna, potrafiąca odpowiednio się zachować nawet w złych chwilach. Oleńka uosabia kobietę idealną, będącą wzorem patriotki, tak samo wiernej ojczyźnie, jak cnocie

Wiek XVII w Polsce był okresem, kiedy polska szlachta nazywała siebie sarmatami, przejmującpo nich wspaniałe przymioty, takie jak męstwo, waleczność czy wierność. Problem pojawił się wtedy, kiedy przedstawiciele szlachty zaczęli, ze względu na swoje rzekome pochodzenie, uważać się za ważniejszych, wybitniejszych, lepszych od innych. A stąd wizja sarmatyzmu: podchodząca pod ówczesne ideały, bliższa Sienkiewiczowi.

Natomiast w "Potopie" przedstawiona jest sytuacja regimentarza, gdzie powstałmproblem kogo wybrać , z powodu dużej ilości kandydanów, m.in. Żeromski , Wołodyjowski (kandydowali); jednak na stanowisko regimentarza został powołany Zagłoba z powodu swojego doświadczenia m.in. wojennego. Po wyborach Zagłoba wygłosił przemówienie,dziękując za obdarzenie go zaufaniem. Szlachta stojąca przy Zagłobie poczęłą wołać , że gotowi dla nich i dla ojczyzny oddać życie. Wierząc , że przy pomocy Boga wyjdą cało z każdej potyczki i że dla Boga walczyć będą o dobro kraju. Obraz szlachty polskiej w "Potopie" przedstawia tyych ludzi w dobrym świetle, gdyż walka służyć im ma do celów szczytnych , jak obrona kraju, królaczy w obronie własnego honoru. Sienkiewicz tworzy w "Potopie" galerię rycerzy bez skazy, szlachetnych, wiernych , odważnych, odwołując się do bohaterskich wzorcówsarmackich. Krzepiącserca, utrwala także obraz Polaka patrioty,gotpwego oddać życie za ojczyzne. Sienkiewicz podtrzymuje także stereotyp Polaka katolika, obrońcy wiary.

Szlachta w Panu Tadeuszu


Jest to bohater zbiorowy. Mamy tu duży przekrój przez różnie zamożną szlachtę, od zaścianków, przez średniozamożną np.: Sopliców i przedstawicieli magnaterii takich jak Podkomorzy, Horeszkowie.

Magnateria nie jest dobrze przedstawiona, wiadomo tylko, że Podkomorzy jest świetny w tańcu. Magnaterii żal jest, że co raz mniej rodów z ich "półki" znajduje się w okolicy. Narrator niewiele o nich mówi w ujęciu klasowym.

Uwaga narratora skupia się jednak bardziej w utworze na szlachcie pokroju Sopliców (średniozamożnej) i na zaściankach.

Grupa szlachty średniozamożnej hołduje poszanowaniu tradycji i obyczajom, są bardzo gościnni. Stają w obronie dobra kraju. Są oni nieskłonni do pijaństwa, bardzo dobrzy gospodarze. Wojski okazuje się też wspaniałym kucharzem. Rozsądni, umieją wykorzystywać różne fortele, by znaleźć wyjście z trudnej sytuacji. Są wszechstronni i nie ograniczeni w swych poglądach.

Znają dobrze historię polski co udowadnia m.in. Wojski podczas uczty zaręczynowej. Przekazują tradycję młodym i bardzo im zależy na jej poszanowaniu i kultywowaniu.

Troszczą się o ludzi niżej uposażonych, Tadeusz oddaje wolność poddanym. Przedkłada też dobro kraju nad dobro osobiste. Zdają sobie sprawę, ze potrzebne są zmiany by ochronić kraj przed Rosją, ze w jedności siła i tylko wspólny głos w obronie kraju ma jakiś sens. Inaczej zakrawa to na walkę z wiatrakami.

Zupełnie innym typem szlachty jest ta, która zamieszkuje zaścianki. Przedstawiona głownie na podstawie Dobrzyńskich. Są oni napiętnowani przez narratora za swoje zachowanie. Dopuszczają się bezprawnego najazdu na Soplicowo, są butni, porywczy. Działają tu i teraz, nie patrząc na potrzeby i konsekwencje. Kieruje nimi interes własny nie kraju. Uwielbiają zabawę i pijaństwo, są pewni swojego, kłótliwi. Nie grzeszą zbytnim rozumem i jeśli im to nie pasuje nie słuchają autorytetów (Maciej wyrzuca ich z domu, bo nie słuchają jego słów, zresztą zdroworozsądkowych). Nie cechuje ich działanie kierowane rozsądkiem tylko uczuciami. Nie potrafią do końca trzeźwo ocenić zaistniałej sytuacji, co nie kończy się dla nich dobrze, np.: zostają pojmani gdy urządzają wielkie pijaństwo po ataku na Soplicowo. Trafiają się jednak też prawdziwe perły, jak np. postać Macieja Dobrzyńskiego.

Generalnie jednak z obrazu naszkicowanego przez Mickiewicza wyjawia się obraz szlachty, która w potrzebie, potrafi się zjednoczyć (bitwa z Rosjanami

Mickiewicz w swoim utworze skupił dużą uwagę na przywiązaniu do tradycji i obyczaju narodowego. Słowo tradycja oznacza przekazywanie z pokolenia na pokolenie obyczajów, przekonań, wierzeń, zasad, sposobów myślenia i postępowania. Natomiast obyczaje to określony sposób postępowania opierający się przede wszystkim na tradycji.
Dla mnie te dwa słowa ”tradycja i obyczaj „ choć tak proste kryją w sobie wiele cennych wartości patriotycznych. Uważam, iż naród polski jest krajem dla, którego tradycja pełni bardzo ważną rolę w życiu. Na przykład Polska będąc przez ponad 120 lat pod zaborami musiała podtrzymywać tradycję i obyczaje, język ojczysty i historię, aby naród polski przetrwał, choć nie ma go mapie politycznej, lecz w duszach i sercach prawdziwych patriotów.

W „Panu Tadeuszu” jak przystało epopei narodowej, mamy w bardzo dokładny sposób przedstawioną pewną grupę społeczną, a mianowicie szlachtę zarówno tą zamożną jak i zaściankową. Książka jest kopalnią wiedzy na temat szlachty polskiej w początkach XIX wieku. Została ona przedstawiona ze wszystkimi szczegółami i w związku z tym nie zabrakło szczegółowo przedstawionych obyczajów polskich, bo jak wiemy z innych źródeł informacji Polacy, a w szczególności szlachta, mieli ich bardzo wiele i troszczyli się o przekazywanie tych tradycji kolejnym pokoleniom. Poeta ukazując codzienne życie mieszkańców zwyczaje i obyczaje szlacheckie, starał się zatrzymać w czasie z biegiem lat zanikający obyczaj szlachecki.
Dwór Soplicowo jest to przykład domostwa szczególnie dbającego o tradycję. Gospodarz tego dworu - Sędzia - to patriota, wzorowo utrzymujący staropolskie obyczaje, dba o zachowanie ducha polskości wśród znajomych. Dom Sędziego to tradycyjny, szlachecki, polski dom. Mickiewicz zwraca uwagę na ogromną ilość pamiątek po niepodległej Polsce.

I też same portrety na ścianach wisiały.
Tu Kościuszko w czamarce krakowskiej, z oczyma
Podniesionymi w niebo, miecz oburącz trzyma;
(...)
Dalej w polskiej szacie
Siedzi Rejtan żałośny po wolności stracie.
(...)
Dalej Jasiński, młodzian piękny i posępny,
Obok Korsak, towarzysz jego nieodstępny.

Stary zegar kurantowy jest najważniejszym elementem wystroju wnętrza nie ze względu na wskazywany czas, ale z powodu melodii patriotycznej, wygrywającej Mazurka Dąbrowskiego. Soplicowo, to przykładne gospodarstwo, dom szlachecki w pełni rozkwitu. Życie płynie tu powoli, wyznaczone rytmem uczt i biesiad. Duszą całego Soplicowa jest Sędzia. Pełni on rolę strażnika tradycji. Jest przy tym typowym szlachcicem, gospodarzem, takim "człowiekiem poczciwym". Sędzia zachowuje stare obyczaje, głosi renesansowe "carpe diem", żyje zgodnie z rytmem natury. Jako dobry gospodarz jest ojcem dla chłopów. Jest niezwykle gościnny.

„ Brama na wciąż otwarta przechodniom ogłasza,
Że gościnna, i wszystkich w gościnę zaprasza.”

Przy pierwszym posiłku dowiadujemy się o kolejnych tradycjach, a mianowicie bardzo ważna była kolejność osób przy stole, a także kto za kim szedł podczas spaceru. Postaram się przedstawić tą kolejność: na początku szły małe dzieci z dozorcą, potem szedł Sędzia wraz z Podkomorzyną, obok nich pan Podkomorzy otoczony rodziną, za nimi szły panny, a za pannami w odległości pół kroku szła młodzież, gdyż tak „Tak każe przyzwoitość”. Kolejność osób siedzących przy stole, była ustalona już przy wchodzeniu do sali jadalnej. Najwyższe miejsce zajął Podkomorzy, ponieważ był najstarszy i najwyższy urzędem. Obok niego znajdował się ksiądz Robak, a obok księdza Sędzia, jako właściciel majątku.

Gdy wszyscy siedzieli przy stole to nadchodził czas, aby panowie służyli paniom, a mianowicie mieli oni obowiązek podawać im jedzenie, nalewać wino do kielichów i zabawiać je rozmową. Sędzia mówi o wysyłaniu młodzieży na dwory magnackie, gdzie może się ona nauczyć manier i ogłady oraz o wysyłaniu młodych ludzi do szkół za granice, w celu zdobycia wiedzy. Dzięki takim metodom wychowania chłopcy mieli wielki szacunek w stosunku do swoich rodziców i dlatego przy powitaniu całowali ich po rękach, albo ściskali za kolana.
Z przywiązania szlachty do ziemi, lasów i przygody wynikało wielkie zamiłowanie do polowań. Trwały one przez cały dzień od wschodu słońca. Polowanie przedstawione w „Panu Tadeuszu” zakończone było koncertem Wojskiego na rogu oraz ucztą, na której podawano bigos.
Kolejnym ważnym obyczajem było grzybobranie, z którym były związane odmienne ubiory, a konkretniej wkładali oni płócienne opończe, którymi osłaniali z wierzchu kontusze, a na głowy wkładali słomiane kapelusze. Wtedy dopiero szli zbierać grzyby, których w tamtejszych lasach nie brakowało. Najchętniej zbierano koźlarze, borowiki i rydze.

Polacy jako ród waleczny bardzo lubili pojedynkowanie się oraz organizowanie zajazdów. Sam podtytuł „Pana Tadeusza” brzmi „ostatni zajazd na Litwie”. Pojedynki te wynikały kłótliwości i skłonności do samosądów. Szlachta zbierała wojsko i sama wydawała wyrok. Ważną osobą był Woźny, który zanosił zapowiedź zajazdu i ogłaszał zajęcie ziemi przez organizatora zajazdu.
Szlachta do posiłków głównie spożywała wino i miód pitny, ale także uwielbiała delektować się Polską kawą. Na jej przyrządzanie i podawanie był ściśle określony sposób. Podawano ją na ogromnych tacach malowanych w kwiaty, w blaszanych imbrykach, w filiżankach z saskiej porcelany i z małym garnuszkiem do śmietanki. Przyrządzała ją osobna niewiasta zwana kawiarką, która sama sprowadza ziarenka kawy, a potem ją gotuje.
Mickiewicz pokazał w "Panu Tadeuszu", jak różni są ludzie: jedni zapominają o kraju w którym żyli, inni ubolewają nad stratą ojczyzny, jeszcze inni wreszcie walczą bez końca w imię wolności. Jednym z takich ludzi jest ksiądz Robak, czyli Jacek Soplica. Jest on jednym z niewielu bohaterów czynnie przeciwstawiających się niewoli. Jest on częstym bywalcem w Soplicowie, gdzie próbuje przygotować powstanie ziem litewskich.
Nie tylko Robak czekał na Napoleona, cały naród polski wiązał z nim ogromne nadzieje , że już skończy się ta niewola i Polska znowu będzie mogła istnieć na mapach.
Jednym z obyczaji były również sejmiki szlacheckie, których historia zapisana została na serwisie stołowym.
Był on jak fotografie, które w tamtych czasach przedstawiały codzienność, dziś jednak wyciskały z każdego łzy tęsknoty za tym, co utracone. Przedstawiały scenki z sejmików, zgromadzeń szlachty, wyborów i nic nie byłoby w tym nadzwyczajnego gdyby nie pojedynczy osoby, które burzyły całą harmonię obrazów. Jednym z nich był szlachcic, który nie mógł podjąć ostatecznej decyzji i zdawał się na los, fatum. Dla tego człowieka nie istniały żadne zwierzchnie wartości. Na drugiej scenie przedstawionej na talerzach również dokonywano ważnych wyborów i widać już było, że szlachta doszła do porozumienia z wyjątkiem jednej osoby, zdrajcy krzyczącego „veto!”. Burzy on wszystko, całe zmagania szlachciców, dla tego człowieka nieważne jest dobro ogółu, najważniejsze jest jego własne zdanie. Te dwie postacie są na serwisie symbolami niezdecydowania, bierności, egoizmu i zdrady, które doprowadziły Polskę do upadku.

Manifestacją patriotyczną jest koncert na cymbałach w wykonaniu Jankiela, starego Żyda. Już od początku jego gra przybiera charakter narodowy. Zaczyna od Poloneza Trzeciego Maja i od razu napełnia serca zgromadzonych radością. "Starców myśli z dźwiękiem w przeszłość się uniosły". Tak, starcy pamiętali, pamiętali również o Targowicy, która pojawiła się w grze Jankiela pod postacią zdradzieckiego, fałszywego tonu. Po innych patriotycznych utworach rozbrzmiał wreszcie wspaniały Mazurek Dąbrowskiego, dumny hymn wolności, niepodległości i patriotyzmu budząc w każdym sercu pamięć i żal, tęsknotę.

Mickiewicz w swoim utworze przedstawia świat szlachecki z wszystkimi jego wadami jak i zaletami. Galeria stworzonych przez poetę postaci stanowi syntezę polskości, przestrzeń, w której obowiązują tradycyjne obyczaje, formy i zachowania. „ Pan Tadeusz” jest kopalnią obyczajów i tradycji XIX wiecznej szlachty. Szkoda , że Soplicowo powstało w celu przybliżenia rodakom na emigracji ojczyzny, bo w przeciwnym wypadku byłby to ciekawy okaz ostoi polskości

Przełom XVIII/XIX wieku to okres szczególnie trudny dla polski, wiąże się on z utratą wolności i popadnięcie przez nią w niewolę narodową. Dopiero wtedy Polacy przekonali się, jak bardzo ważna jest tradycja szlachecka, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Uświadomili sobie w pełni, że mimo niewoli, stanowią odrębny naród, który, na szczęście, różni się wszystkim od np.: Rosjan : ubiorem, sposobem bycia, czy myślenia. Tradycja szlachecka traktowana jest wówczas przez wszystkich Polaków jako ogólnonarodowe dobro. Tradycję szlachecką, która w okresie zaborów promieniowała na całe społeczeństwo, ukazał Adam Mickiewicz w swojej epopei „Pan Tadeusz”. W utworze tym Mickiewicz w sposób realistyczny przedstawił życie i obyczaje najważniejszej warstwy społecznej – szlachty polskiej. Szczególnie przedstawiciele starego pokolenia, jak : Sędzia Soplica, Wojski, Podkomorzy, Gerwazy, Protazy szanują tradycję sarmacką. Młodzi, i choć szanują decyzję przodków, ulegają już czasem wpływom zachodnim. Szlachecka tradycja, w której na co dzień żyją mieszkańcy Soplicowa, to centrum polszczyzny. Szlachta zamieszkująca Soplicowo i pobliskie okolice w domu i poza nim posługuje się wyłącznie piękną polszczyzną – mową swoich ojców. Ubiera się w stroje sarmackie zarówno od święta jak i na co dzień. Kontusz, pas złotolity, konfederatka czy wysokie buty były charakterystycznym strojem mieszkańców Soplicowa i jego gości. Szable, rapiery i szpady – to broń używana przez ówczesne pokolenie Polaków. Mieszkańcy Soplicowa jak i również ich goście, nie tylko posługiwali się polską mową, ale hołdowali polskim obyczajom. Polskość ta przejawiała się nawet w architekturze i w umeblowaniu dworu szlacheckiego. Sędzia, gospodarz Soplicowa dbał nie tylko o porządek i inwentarz, ale również o ludzi, którzy u niego pracowali. Zwykł on przyjmować gości z wielką serdecznością i częstować zgodnie ze staropolską gościnnością. W czasie jego nieobecności zastępował go Wojski. Wyposażenie dworu w Soplicowie miało również charakter szlachecki – polski. Na ścianach wisiały obrazy przedstawiające polskich patriotów, takich jak: Kościuszko, Rejtan, Jasiński, W alkowie stał stary zegar który wygrywał Mazurka Dąbrowskiego. W Soplicowie goście nie nudzili się. Uczestniczyli w spacerach, grzybobraniu. Na spacerze według dawnej tradycji polskiej obowiązywała hierarchia, z przodu szły dzieci z opiekunkiem, potem starszyzna. Za starszyzną panny, o pół kroku młodzież męska. Porządek obowiązywał również w czasie wspólnych posiłków, do których przywiązywali Polacy wielką wagę. Goście wchodzili do jadalni w zależności od wieku i od zajmowanego stanowiska. Główne miejsca przy stole zajmowali, Podkomorzy, ponieważ piastował najwyższy urząd. Obok Sędzia, tuż przy bernardynie. Przed rozpoczęciem posiłku był odmawiany krótki pacierz, świadczy to, że Polacy byli ludźmi religijnym. Spożywanie wieczerzy odbywało się w absolutnej ciszy. Podawano staropolskie potrawy. Porę posiłków obwieszczał gościom dzwon. W Soplicowie panował zwyczaj zbierania grzybów. Na grzybobranie zakładano ubiory codzienne, czasem nawet zbieranie grzybów miało charakter konkursowy. Największym zainteresowaniem ze strony panów cieszyły się polowania. Już dzień wcześniej szykowano się na nie. Zwoływano naganiaczy i przygotowywano psy myśliwskie. Przodownikiem polowania był Wojski, który rozpoczynał i kończył je trąbieniem w róg. Zawsze po polowaniu był gorący posiłek, na którym podawano staropolski bigos, i popijano wódkę gdańską. Mieszkańcy Soplicowa byli bardzo przywiązani do starych szlacheckich obyczajów, co obserwujemy, na każdej stronie utworu. I tak np.: zaręczyny Tadeusza i Zosi odbywają się na murawie, gdzie ma odbyć się następnie uczta. Tadeusz i Zosia, choć z możnego rodu, do stołu nie zasiedli, ponieważ częstowali okolicznych włościan „starożytny był zwyczaj iż dziedzice na pierwszej swej uczcie sami służyli ludowi”. Przykład ten ukazuje nam wyraźnie, jak tradycja szlachecka stała się tradycją ogólnonarodową. Na uczcie zaręczynowej podawano potrawy tylko polskie, które Wojski kazał przygotować według starej księgi pt. Kucharz doskonały. W czasie tej uroczystej biesiady, jak to było w zwyczaju staropolskim, wznoszono wiwaty na cześć wodzów napoleońskich, przyszłych wyzwolicieli polski. Obyczaj staropolski nakazywał zaręczać się i żenić przy wiejskiej muzyce. W taki sposób tradycja szlachecka mieszała się z tradycjami ludowymi. Na murawie tańczono tańce taki jak polonez, czy mazur. Szczególnie uroczystym tańcem był polonez, którego w trakcie zaręczyn Tadeusza i Zosi poprowadził sam Podkomorzy z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza.
Jak więc widzimy, Soplicowo promieniowało szlachecką kulturą na całą okolicę przekazując innym warstwom wszystko co było najlepsze.

Tradycje i obyczaje w "Panu Tadeuszu" widoczne sa zarowno podczas rozmow, jak i zachowaniu bohaterow.
Wsrod najwazniejszych cech wyrozniajacych dawnych Polakow, znajdowala sie goscinnosc. Dworki szlacheckie zawsze chetnie przyjmowaly przyjezdnych, nawet jesli nie byli nimi znajomi. Obszerne pomieszczenia mogly pomiescic wiele osob i goscic ich przez kilka tygodni. W spizarni takze znajdowalo sie duzo jedzenia. Szlachta cieszyla sie z gosci, bo stanowilo to dla niej rozrywke. Zawsze mozna bylo rozerwac sie, urzadzajac zabawy, polowania czy grzybobranie. Od gosci dowiadywano sie rowniez wielu ciekawych nowinek ze swiata. Nie bylo wtedy przeciez telewizji, radia, nie wynaleziono jeszcze telefonow. Goscie stanowili lacznosc ze swiatem. Przykladem goscinnosci byl dworek Sedziego Soplicy, w ktorym brama byla zawsze otwarta.
Do innych obyczajow nalezalo przebieranie sie na przyjecie gosci. Nie wypadalo pokazac sie w stroju roboczym. Wosjki, widzac ze przyjechal ktos przed ganek, pobiegl do swojego mieszkania chylkiem, zeby sie przebrac.
Rano i wieczorem, szlachta lubila spacerowac calymi rodzinami po okolicy. Przed kazdym posilkiem odmawiano modlitwy. To byl takze zwyczaj surowo przestrzegany we wszystkich domach polskich.
Typowym obyczajem z epoki bylo zamilowanie do tytulow, a takze okazywanie szacunku osobom wyzszym urzedem i wiekiem.
Do obyczajow nalezalo ubieranie sie, zgodnie z pochodzeniem spolecznym. Chlopi mieli inne ubiory, szlachta nosila kontusze.
Wszystkie spory z sasiadami rozstrzygano przy pomocy pojedynkow.
W domkach szlacheckich podkreslano patryiotyzm i milosc do ojczyzny. Na scianach wieszano obrazy bohaterow narodowych. Nadawano dzieciom imiona postaci, ktore szczegolnie wyroznialy sie w zyciu narodu. Szlachta w ogole lubila takie symbole narodowe, pamiatki (tabakierka). Symbolem patriotyzmu byl taniec, zwany polonezem. Tanczono go w waznych momentach dziejowych. Rozpoczynano nim bale. W pierwszej parze stawali zwykle gospodarze albo znakomici goscie.
W dworkach szlacheckich czesto i chetnie organizowano uczty. Bardzo wazny byl gong, ktory wzywal cale towarzystwo do stolu. Kazdy z gosci mial wyznaczone miejsce przy stole. Zalezalo to od wieku i od zajmowanej pozycji. W domu Sedziego np. pierwsze miejsce zajmowal Podkomorzy. Byl on osoba starsza, zasluzona i szczegolnie bliska Sedziemu.
Do dawnych obyczajow zaliczyc mozna traktowanie kobiet. Mlodziency mieli obowiazek zajmowania sie kobietami podczas posilkow, uslugiwania im, zabawiania ich rozmowa. Przy stole przemiennie sadzano kobiety obok mezczyzny.
Przy stole dzieci nie siadaly wspolnie z doroslymi. Nie wolno im bylo odzywac sie kiedy nie prosili o to dorosli.
Jednej ze zwyczajow bylo podawanie czarnej polewki na znak, ze rodzice nie zgadzaja sie na oddanie reki jakiemus mezczyznie. Byl to bardzo elegancki zwyczaj, bo symboliczny.
W dawnych obyczajach bylo duzo kultury, ceremonialnosci, delikatnosci i szacunku do drugiego czlowieka. W tamtych czasach o wyjsciu za maz decydowali glownie rodzice. Widac to na przykladzie Ewy, ktora nie miala nic do powiedzenia na temat swojego przyszlego meza. Musiala godzic sie z wola ojca, a potem meza.
Arystokracja nie dopuszczala do malzenstw swoich corek ze szlachcicami. Podobnie szlachta nie wyobrazala sobie, by ich dziecko zwiazalo sie z chlopem ze wsi. Szlachta byla bardzo dumna ze swojego pochodzenia, jednak Magnaci cechowali sie jeszcze wieksza duma. Przy zawieraniu malzenstw, nie chodzilo o uczucia, ale o dobro rodow i pieniadze, pozycje w panstwie. Rozmowy na temat zawierania malzenstw nie byly wtedy prowadzone wprost miedzy stronami zainteresowanymi, tylko przez swatow.
Do staropolskich obyczajow nalezalo urzadzanie polowan. W Soplicowie organizowane one byly przez Wojskiego. Wyznaczano specjalne miejsca w lesie dla uczestnikow polowan. Na zakonczenie odbywala sie wspaniala uczta z bigosem i alkoholem.
Tradycjnie na wsiach wyprawiano sie do lasu na grzyby calymi rodzinami. Mlodziez szla z przodu, a starsi z tylu. Urzadzano konkurs na najwiekszego grzyba. Po grzybobraniu odbywaly sie uczty.
Zarowno polowania jak i grzybobranie dostarczaly ludziom milej zabawy. Na uwage zasluguje to, ze mialy one charakter towarzyski i wychowawczy. Wiekszosc z tych obyczajow przestala juz obowiazywac. Niektore zachowaly sie jeszcze w domach, zwlaszcza na wsi.

Szlachta polska nie jest warstwą jednolitą. Mickiewicz przedstawia bogatszych jej przedstawicieli (domownicy i goście dworu w Soplicowie) a także zubożałych mieszkańców dobrzyńskiego zaścianka (m. in. Maciek Dobrzyński, Bartek Prusak, Maciej Chrzciciel). Ponad tymi grupami postawiona jest magnateria (nieżyjący stolnik Horeszko, Hrabia). Hierarchię tych grup wyznacza stan posiadania. Z niego wynika styl życia, stosunek do innych oraz do tradycji. Wśród mieszkańców i gości dworu w Soplicowie można wyróżnić jeszcze dwie kategorie: posiadaczy ziemskich i wysokich urzędników, jak Sędzia i Podkomorzy oraz ludzi uboższych, których można porównać ze szlachtą zaściankową: Gerwazy i Protazy, Asesor i Rejent oraz rezydent Wojski.
Stolnik Horeszko i Hrabia reprezentują zarówno wady, jak i zalety magnaterii. Dumę i pychę ojca Ewy równoważy jednak stosunek do spraw wagi państwowej (popieranie reform). Hrabia jest humorystycznie przedstawionym romantykiem, marzycielem, stylizującym się na światowca chwalcą obcych strojów, tradycji, sztuki i natury, łatwo ulega wpływom (zmiana postanowienia w sprawie procesu, realizacja pomysłów Gerwazego dotyczących zajazdu). Kiedy jednak trzeba wykazać się odwagą i hojnie wyposażyć oddział wojska, nie waha się służyć ojczyźnie swoim życiem i majątkiem. Bogata szlachta, jak Sędzia i Podkomorzy wraz z bliskimi (również Jacek Soplica z czasów młodości), prowadzi uporządkowany styl życia. Ustalone zajęcia oraz spotkania rodzinne i towarzyskie podlegają pewnym normom obyczajowym, zasadom prowadzenia rozmów, zachowania przy stole i podczas spacerów oraz przestrzegania hierarchii, którą wyznacza piastowany urząd, wiek i płeć. Charakterystyczne dla tej grupy postaci są zajęcia gospodarskie (Sędzia dogląda dobytku i inwentarza), pielęgnowanie tradycji i szlacheckich obyczajów, troska o właściwe wychowanie młodego pokolenia. Etykietę, obowiązujące normy i tzw. dobre obyczaje można zauważyć podczas uczty, polowania, grzybobrania. Pewnym formom podporządkowane są również zaloty zakochanych. Na uwagę zasługuje patriotyczna postawa szlachty. Mimo skłonności do awantur, kłótni, procesów sądowych są to ludzie zdolni do największego poświęcenia, gdy stawką jest wolność ojczyzny. Potrafią wtedy zmobilizować siły oraz zdobyć się na zgodne działanie (por. walka z Moskalami).
Zubożała szlachta zaściankowa (dobrzyńska) w gruncie rzeczy reprezentuje podobne cechy. Nie ma tu jednak takiego szacunku dla obyczajów i etykiety. Jest to grupa ludzi szlachetnie urodzonych, posiadających herb, przywiązanych do swoich przydomków i przezwisk, ale stanem posiadania zbliżonych do chłopów. Również jest wierna tradycji, żyjąca wspomnieniami o świetnej przeszłości, szanująca narodowe stroje, gotowa do walki i ofiarna. Łatwo można nią manipulować (zapał do walki i szybkość reakcji wykorzystuje Klucznik), choć w istocie ma dobre intencje. Wymaga odpowiedniego uświadomienia politycznego, nie ma pełnego rozeznania w sytuacji, nie zawsze zdobywa się na słuchanie dobrych rad (ignoruje stanowisko Maćka w sprawie zajazdu). Właściwie pokierowana może stanowić ważną siłę w zmaganiach z wrogiem pod warunkiem, że zrezygnuje z rozstrzygania spraw sąsiedzkich drogą łamania prawa (zbrojna napaść i zawłaszczenie) oraz ograniczy skłonność do alkoholu i awantur. W istocie posiada również silne poczucie tożsamości narodowej i z pobudek patriotycznych gotowa jest do ofiarnej walki. Jest to grupa o niskim wykształceniu, braku ogłady, skłonności do prywaty, ale drzemie w niej ogromny ładunek patriotyzmu. W podobny sposób można określić Asesora i Rejenta, których całkowicie pochłania spór o charty i wzajemne złośliwości, a przecież wobec wyraźnego remisu godzą się i wybaczają sobie wszelkie przykrości.
Szlachta jest dosyć szczegółowo przedstawioną warstwą społeczną. Mickiewicz wiernie oddał styl życia poszczególnych grup, które odróżnia stan posiadania i styl życia. Ujawnił wady i negatywne skłonności, ale przedstawił je z dobrotliwym humorem. Cechy i postawy pozytywne przeważają jednak nad przywarami, zaś wśród nich na czoło wysuwa się wielka miłość ojczyzny i gotowość do walki o jej wolność. Rozwój tej warstwy został ukazany w symbolicznej przemianie wewnętrznej Jacka Soplicy, który skupił w sobie największe wady, a przecież stał się najbardziej ofiarnym orędownikiem narodowej sprawy. Ukazane w powieści postaci i zwyczaje odchodzą jednak w przeszłość, stąd tak częste używanie przymiotnika ostatni oraz chęć drobiazgowego utrwalenia tradycji i obyczajów tej barwnej grupy.
Szlachta, jako zbiorowy bohater epopei, została w dużej mierze wyidealizowana. Mimo to każdy z jej reprezentantów to odrębna, interesująca indywidualność. Ogólna ocena szlachty, jako zbiorowości, wypada więc korzystnie. Jej reprezentanci wzbudzają sympatię czytelnika, czasem rozśmieszają sarmackimi nawykami, niekiedy drażnią, ale porywają swoim szczerym, dowiedzionym czynami patriotyzmem.

Pan Tadeusz to swoista panorama społeczno – historyczna. Mickiewicz przedstawia w drobiazgowy sposób obraz szlachty w dawnej Polsce, utrwalając znaczenie szlacheckiej przeszłości. Uczynił z tej warstwy bohatera zbiorowego, lecz nie zatarł indywidualizmu każdej postaci, rysując na kartach dzieła mocno nakreślone portrety psychologiczne.

Ma tu miejsce swoista idealizacja szlachty. Trwa ona w poczuciu patriotyzmu i jest ostoją dawnej tradycji oraz świadectwem świetności minionych czasów. Świat szlachty to świat spokoju, ładu i harmonii. Wszystkie postacie nacechowane są charakterystycznymi dla Polaków wadami i zaletami. Autor przedstawia i niejako opiewa zalety szlachty, natomiast jej wady traktuje w sposób humorystyczny, z dystansem. Wiara we wrodzone poczucie etyki, jakim kieruje się szlachta, wynika z jej dobroduszności i siły wspólnoty. Tylko czasem ów ład zostaje zachwiany przez konflikty i zwady, będące wynikiem pobudliwego charakteru. Wszystko jednak kończy się dobrze, a górę bierze dobrotliwa dusza i gasząca ognisty temperament.

Szlachtę cechuje również ogromny patriotyzm i zdolność do największych poświęceń w walce o ukochaną ojczyznę. Walka w obronie kraju nabiera dużego znaczenia, zwłaszcza w obliczu zagrożenia. Wtedy to cała zbiorowość szlachecka, zapominając o prywatnych interesach, walczy ze wspólnych wrogiem.

Mickiewicz nie pozostaje jednak obojętny na wady tego stanu. Indywidualizm i popędliwy charakter są jedną z przyczyn upadku planowanego na Litwie powstania. We wszystkie nieomalże wady stanu szlacheckiego została wyposażona szlachta zaściankowa, ze swoim awanturniczym trybem życia, pijaństwem i warcholstwem. To właśnie, tak powszechna dawniej wśród szlachty, „prywata” jest przyczyną zmiany haseł powstania narodowego w prywatne wyrównanie rachunków i zajazd na Soplicowo.

Szlachta w Panu Tadeuszu pozostaje bohaterem, który ma odegrać najważniejszą rolę w odzyskaniu niepodległości. To wśród szlachty ciągle obecna jest wiara w lepsze jutro i odrodzenie całego narodu, nie tylko na płaszczyźnie narodowego patriotyzmu, ale także na płaszczyźnie duchowej. Autor widzi możliwość odrodzenia państwa jedynie poprzez wspólną i wytrwałą pracę.
W dziele mamy przedstawicieli szlachty średniozamożnej, kontuszowej, która z pietyzmem pielęgnuje rodzimą tradycję i narodowe obyczaje. Szczególnie widoczne jest to w Soplicowie, które jawi się jako miejsce szczęśliwe i centrum polszczyzny. Sędzia nader wszystko ceni narodową tradycję i przestrzeganie staropolskiej zwyczajowości. Jego dom wypełniony jest pamiątkami, świadczącymi o jego oddaniu ojczyźnie. Na ścianach wiszą obrazy, przedstawiające sceny z przełomowych chwil w historii Polski oraz portrety wielkich Polaków: Kościuszki, Rejtana i Jasińskiego. Ze starego zegara wydobywa się melodia Mazurka Dąbrowskiego.

Wszystko to podkreśla polski, patriotyczny charakter dworu i jego mieszkańców. Sam Sędzia wiedzie „żywot człowieka poczciwego”, dobrego gospodarza, żyjącego w zgodzie z naturą. Dla niego tradycja to przede wszystkim wiedza o obyczaju i etykiecie szlacheckiej, która nadal panuje w jego domu. Podobnym strażnikiem dawnej tradycji jest Podkomorzy, stojący w hierarchii szlacheckiej nieco wyżej niż Sędzia, cieszący się poważaniem ogółu szlachty.

Zagorzałym patriotą był również Stolnik. O nim można powiedzieć, że zmieniał słowo w czyn. Był zwolennikiem Sejmu Czteroletniego i Konstytucji. Przygotowywał powstanie na Litwie, za co jego rodzina została pozbawiona majątku i ukarana represjami ze strony władz.

Charakterystyczna w utworze jest szlachta zaściankowa, mieszkająca w Dobrzynie. Dawniej bogaci i zamożni szlachcice, z biegiem lat stracili swój majątek i zubożeli. Osiedli na Litwie około czterysta lat temu, przybywając z Mazowsza. Są bardzo przywiązani do swojej polskości, która odróżnia ich od szlachty litewskiej. Muszą jednak pracować na roli i utrzymywać swój majątek, często przypominając zaciężnego chłopa. Od chłopów odróżnia ich posiadanie herbu, który ma dla nich wartość najwyższą i jest świadectwem ich pochodzenia. Są uosobieniem polskości, patriotyzmu i świadomości narodowej. Głową szlachty zaściankowej i ich przewodnikiem jest stary Maciek Dobrzyński, który jako wytrawny polityk, często kieruje się dobrem narodu.

Na kartach występują również szlachcice bez majątku, którzy sprawują urzędy i pozostają na służbie u bogatszych panów. Takim szlachcicem jest Wojski, sprawujący w Soplicowie urząd nadzorcy i będący jednocześnie przyjacielem domu. Podobny status mają Gerwazy i Protazy. Ci szlachcice cieszą się poszanowaniem, wynikającym z ich wiedzy i przywiązania do tradycji.

Bardzo często szlachcic nie ma odpowiedniego wykształcenia, choć i ta sytuacja zaczyna się zmieniać, kiedy młodzież podejmuje nauki w szkołach. Starsi uczyli się zazwyczaj służąc u zamożniejszych szlachciców. Ich poglądy bywają często archaiczne i przybierają formę komicznych wywodów (Wojskiego wykład o astronomii).

Ważnym wyrazem tradycji szlacheckiej jest noszenie staropolskiego stroju i przywiązanie do herbu. Strój służy pokazaniu szlachectwa. Składa się z kontusza, żupana i bogato zdobionego pasa. Herb to jedna z oznak szlachetnego urodzenia i wyraz przynależności do tego stanu. Tradycja i wszystko, co z nią związane, nie uniknęło jednak następstw nowych mód i czasów nawet w tak hermetycznym środowisku, jakim jest Soplicowo. Szlachta coraz częściej odchodzi od polskości i narodowych obyczajów i zaczyna hołdować modzie, przenikającej z wielkiego świata. Wychwalają jej zalety i niejaką wyższość nad rodzimą tradycją. Taki kosmopolityzm prezentuje w utworze Hrabia, który nosi się z angielska i swoją służbę nazywa „dżokejami” oraz Telimena, zachwycona salonowym życiem Petersburga i modą francuską.

Szlachta w Panu Tadeuszu ukazana jest w sposób idylliczny. Jej życie na dworze, tradycja i obyczaje stają się esencją polskości. Soplicowo urasta do roli zamkniętego świata i małej ojczyzny, gdzie szlachecki ład i porządek przenikają wszystkie sfery życia.

Obyczaje


Pielęgnowanie obyczajów, przekazywanych z pokolenia na pokolenie nadawało życiu szlachty i ich codzienności głęboki sens. Wynikało z tradycji, szacunku do dawnych czasów, kiedy wszystko miało swój określony porządek i miejsce, było dowodem narodowej wspólnoty.

Życie w Soplicowie toczy się według ogólnie przyjętych zasad obyczajowości szlacheckiej. Ważnym i znaczącym elementem był ustalony porządek osób w czasie wspólnego wyjścia lub powrotu do domu oraz odpowiednia kolejność zajmowania miejsc przy stole. Taką kolejność wyznaczał wiek i sprawowane urzędy oraz płeć. Uwidacznia się to podczas drogi do dworu:

„(…) naprzód dzieci małe,
Z dozorcą, potem Sędzia szedł z Podkomorzyną,
Obok Pan Podkomorzy otoczon rodziną;
Panny tuż za starszymi, a młodzież na boku;
Panny szły przed młodzieżą o jakieś pół kroku
(tak każe przyzwoitość); nikt tam nie rozprawiał
O porządku, nikt mężczyzn i dam nie ustawiał,
A każdy mimowolnie porządku pilnował.” [Ks. I, 211-218]

czy też podczas posiłku na zamku:

„Goście weszli w porządku i stanęli kołem;
Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem;
Z wieku mu i z urzędu ten zaszczyt należy,
Idąc kłania się damom, starcom i młodzieży.
Przy nim stał Kwestarz, Sędzia tuż przy Bernardynie” [Ks. I, 300 – 305]

Wynikało to także z silnej, wewnętrznej hierarchizacji tego stanu. Szczególnym szacunkiem darzono osoby starsze i cieszące się poważaniem ogółu. Przy stole wyjątkową uprzejmością darzono kobiety, którym mężczyźni, siedzący obok, usługiwali i podawali posiłki oraz dbali, by zawsze miały napój. Mężczyźni zazwyczaj zażywali po posiłkach tabaki, a wspólne kichanie i częstowanie się wyrażało szlachecki szacunek. Jedynie przy śniadaniu rezygnowano z zasiadania przy stołach.

W Soplicowie szanuje się przybyszów, którzy doświadczają staropolskiej gościnności. Brama do dworu zawsze stoi otwarta, co świadczyło o wyjątkowej otwartości i przyjazności jego mieszkańców. Sędzia również bardzo poważnie podchodził do swych gospodarskich obowiązków. Jako dobry gospodarz codziennie obchodził i doglądał swego majątku. Doceniał również ciężką pracę chłopów na roli.

Ważnym elementem obyczaju była również kultura słowa i wypowiedzi. Rozmowy dotyczyły określonych tematów i prowadzone były w określony sposób. Wspólne biesiadowanie i konwersacje uważano za przejaw dobrego tonu i wychowania.

Równie istotnym składnikiem szlacheckiego życia i kultury były zwyczaje, które wzbogacały ich codzienne życie i dostarczały rozrywki. Jedną z takich rozrywek jest polowanie, wyraz szlacheckiego umiłowania przygody. Natura, lasy, ziemia są wszechobecne w życiu szlachty, która jest pod ich przemożnym wpływem. Samo polowanie przybiera formę rytuału. Trwa od wschodu do zachodu słońca. Według tradycji najznakomitsze było polowanie na grubego zwierza – niedźwiedzia bądź też jelenia, ponieważ tylko zwierzęta, posiadające kły lub poroże, są godne szlacheckiego zainteresowania. Reszta zwierząt, na przykład zające przeznaczone są dla służby.

Po zakończeniu polowania odbywała się tradycyjna i wystawna uczta przy ognisku, na której podawano staropolski bigos. Głównym orędownikiem polowania na grubego zwierza w epopei, a jednocześnie mistrzem ceremonii, jest Wojski, któremu szlachecka duma nie pozwala brać udziału w pościgu psów za zającem, który miał rozstrzygnąć spór między Asesorem i Rejentem. Wojski jest organizatorem i swoistym mentorem w kwestii łowów. O ile w polowaniu na szaraki mężczyznom mogły towarzyszyć kobiety, nie dopuszczano ich do udziału w łowach. Rzucanie nożami to jeden ze starszych zwyczajów, które stopniowo odchodzą w niepamięć. Jest to wyraz męstwa, odwagi i celnego oka.

Rozrywką, którą cieszyły się również kobiety, było grzybobranie. Wyprawy do lasu, na koźlarze, borowiki i rydze, były uważane za niezwykle cenną przyjemność. Strój na grzybobraniach był dodatkowo wzbogacony o słomkowy kapelusz i płócienne opończe. Również dla Wojskiego była to swoista zabawa, lecz on jako jedyny zbierał muchomory, które uważał za doskonałą truciznę na natrętne muchy.


Do zwyczajów należały również zajazdy i sejmiki szlacheckie. Sejmiki były przejawem szlacheckiej skłonności do kłótliwości, zwad i samosądów. Szlachta na sejmikach naradzała się i podejmowała decyzje w ważnych dla siebie sprawach. Zajazd natomiast to wyraz popędliwego charakteru szlachty. Dokonuje ona wówczas napaści i zajęcia majątku.

Spotkania w karczmie są ważnym elementem w utrzymaniu poczucia wspólnoty. Tu szlachta rozmawia o ważnych dla nich sprawach, popijają trunki, wymieniają opinie. Tu ksiądz Robak wspomina o planach powstania na Litwie.

Do sfery zwyczajów należało również podanie czarnej polewki mężczyźnie, któremu ojciec odmawiał prawa do starania się o rękę córki. Taką polewkę [była to powszechnie dziś znana czernica, rosół zabarwiony krwią kaczki] dostał od Stolnika Jacek Soplica. Bowiem w zwyczaju było wówczas aranżowanie małżeństwa zgodnego z wolą rodziców.

Tradycja w utworze to świadectwo swoistego dorobku kulturowego i jedności stanu szlacheckiego. Podobnie jak obyczaje, tradycja sięgała korzeniami przeszłości i pojawiała się jako element składowy życia i jego dopełnienie od wielu lat.

Czarna polewka to zupa z krwi zwierzęcej, zwana także „czerniną”. Dawniej funkcjonował zwrot „dostać (albo podać) komuś czarną polewkę” w znaczeniu: spotkać się z odmową w konkurach (albo odrzucić konkurenta; dostać (albo dać) kosza przez poczęstunek czarną polewką.

Zagłoba w powieści to starszy szlachcic herbu Wczele, który „czerstwo jeszcze wygląda jak tur”. Był tęgim kawalerem o szerokich ramionach. Jedno oko miał przykryte bielmem, białą brodę, czerwoną twarz, a na czole szeroką bliznę, przez którą było widać kość czaszki (charakterystyczny wygląd zindywidualizował tę postać).

Posiada wszystkie cechy charakterystyczne dla sarmackiej grupy społecznej Sienkiewicz w konstrukcji bohatera uwypuklił zwłaszcza jej wady, wśród których na pierwszy plan wysuwały się: krzykactwo, skłonności do trunków, konfabulacji, przypisywania sobie zasług innych, pieniactwa, tchórzostwa i lenistwa. Pisarz nie skupił się jednak wyłącznie na przymiotach ujemnych, obdarzył bowiem Jana Onufrego doskonałym poczuciem humoru, szczerym patriotyzmem, dobrym sercem, odwagą, zdolnością wychodzenia z największych opresji

przeszłości bohatera nie wiadomo dużo, tak, jakby Sienkiewicz chciał jeszcze bardziej podsycić zainteresowanie czytelnika tą postacią. Wypowiedzi Zagłoby odnośnie tej kwestii pełne są sprzecznych i często nieprawdopodobnych relacji. Często chwalił się, że podróżował przez wschodnie kraje, takie jak: Krym, Galata, Turcja i Ziemia Święta. Zagłoba, mający skłonność do megalomanii i konfabulowania, czasami za bardzo „ubarwiał” rzeczywistość, przez co wpadał w kłopoty. Podczas rozmów przedstawiał korzystniejszą wersję zdarzeń, by lepiej się zaprezentować. Często zdarzało mu się przypisać sobie zasługi innych osób – zwłaszcza Michała Wołodyjowskiego - nawet, gdy byli przy tym obecni. Ten gaduła mówił czasem bez powodu: „żeby – jak to określa – się para w gębie nie zagrzała i żeby język nie rozmiękł, co się od dłuższego milczenia snadnie przytrafić może”.

Bohater posiada też mnóstwo cech pozytywnych. Choć prawda była dla niego wartością względną, to w chwilach zagrożenia potrafił zaplanować ucieczkę, przekonać Lubomirskiego o przyłączeniu się do Czarnieckiego. Najważniejszym „fortelem” w powieści było przekonanie Rocha Kowalskiego, że jest jego wujem, i w efekcie uwolnienie uwięzionych pułkowników. Wołodyjowski mówił o swym przyjacielu z uznaniem: „Zadziwiająca to jest rzecz w istocie (…) że nie masz na świecie takowych terminów, z których by ten człowiek nie potrafił się salwować. Gdzie męstwem i siłą nie poradzi, tam się fortelem wykręci. Inni fantazję tracą, gdy im śmierć nad szyją zawiśnie, albo polecają się Bogu czekając, co się stanie; a on zaraz zaczyna głową pracować i zawsze coś wymyśli. Mężny on w potrzebie bywa jako Achilles, ale woli Ulissesa iść śladem”.

Choć odniósł niemało sukcesów wojennych, przypisywał sobie cudze zasługi, był jednak na tyle sprawiedliwy, mądry, iż zdawał sobie sprawę, że nie dorównuje umiejętnościami Wołodyjowskiemu czy Kmicicowi (dlatego zrzekł się władzy na rzecz Sapiehy, gdy pod Białymstokiem wybrano go regimentarzem wojsk, mimo iż było to jego marzeniem).
Do ulubionych powiedzonek szlachcica w powieści należą takie zwroty, jak: „Niech zginę ja i pchły moje!”, „Zdechł pies”, „Mów mi wuju” (do Rocha Kowalskiego), „Zawszem mówił, że gorzałka jeno tęgiej głowie służy”, „Już żelazny hełm na głowie nosi i słusznie, bo kapusta z sagana najlepsza”, „Jak mawiali starożytni: kiedy w brzuchu pusto, w głowie groch z kapustą”, „Już tak widać jest, że kto się o Radziwiłła otrze, ten sobie wytarty kubrak zaraz ozłoci. Łatwiej tu, widzą, o promocję niż u nas o kwartę gniłek. Wsadzisz rękę w wodę z zamkniętymi oczami i już szczupaka dzierżysz

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 69 minut

Ciekawostki ze świata