Żaden człowiek nie jest, a już na pewno nie powinien być, samotną wyspą. Każdy chciałby mieć kogoś blisko siebie – rodzinę, przyjaciół lub po prostu jakąkolwiek osobę, z którą mógłby pójść na spacer czy zwyczajnie porozmawiać. Co więc oznacza metafora zawarta w temacie pracy? Może najpierw zastanówmy się, czym właściwie jest wyspa. W encyklopedii jest napisane: „część lądu, otoczona ze wszystkich stron wodą; powstaje na skutek zanurzenia lądu o urozmaiconej rzeźbie lub nierównomiernego wypiętrzenia obszaru szelfowego.” Możliwe, że teraz w głowach wielu osób zrodzą się wątpliwości. Przecież wyspa nie ma nic wspólnego z człowiekiem! To prawda, lecz tylko na pierwszy rzut oka. Jeśli trochę byśmy pomyśleli, to odkrylibyśmy, że między niektórymi osobami a wyspą istnieją bardzo małe różnice.
Jak twierdził Albert Camus, „człowiek nie może się obejść bez drugiego człowieka, musi zaspokoić swój straszliwy głód braterstwa.” A co, jeśli jakaś osoba nie lubi towarzystwa ludzi, interesuje się tylko sobą? Najlepiej będzie, jeśli w tym miejscu przedstawię postawy kilku postaci fikcyjnych, które zachowywały się właśnie w sposób egoistyczny.
Pierwszą z nich będzie Ebenezer Scrooge. Był on starszym mężczyzną, dla którego liczyły się tylko pieniądze. Żył bardzo oszczędnie, mało płacił swojemu pracownikowi. Bobowi ze swojej niskiej pensji z trudem udawało się utrzymać liczną rodzinę. Jednak Scrooge nie zwracał uwagi na ludzka krzywdę. Interesowało go tylko to, jak zapełnić swój własny portfel.
Podobnie jak postać z „Opowieści wigilijnej” zachowywał się pan Tomasz. Główny bohater „Katarynki” był szanowanym prawnikiem. W młodości życzliwy i towarzyski – kiedy się zestarzał, odciął się od ludzi. Ni potrafił znaleźć zony, ponieważ miał bardzo duże wymagania i bez reszty oddawał się swojej pracy, zapominając o innych. Nie zwracał uwagi nawet na niewidomą dziewczynkę mieszkającą naprzeciw niego. Jak twierdził Mały Książę , „nawet wśród ludzi jest się samotnym.” Bo w życiu chodzi o to, by otworzyć się na innych, być gotowym pomóc tym, którzy potrzebują naszej pomocnej dłoni lub po prostu nie skupiać się tylko na sobie, lecz interesować się także tym, co dzieje się wokół nas.
Jednak nie tylko starsze osoby, choć otoczone innymi ludźmi, były samotne. Dziewięcioletnia Mary Lennox także myślała wyłącznie o sobie. Wszystkich traktowała tak, jakby byli jej służącymi. Zwracała się do nich niegrzecznie, biła, nie potrafiła o nic prosić. Nigdy nie myślała, ze otaczający ja ludzie również posiadają uczucia, ze mają ochotę na coś innego, niż spełnianie rozkazów kapryśnej dziewczynki. Ważne były dla niej tylko jej własne zachcianki. Słowa E.M. Remarque, że „samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa” doskonale odnoszą się do postawy Mary. Bo choć otoczona była ludźmi, to jednak pozostawała sama w świecie własnych potrzeb. Zwyczajnie nie interesował jej los bliźnich.
Można by tu przedstawić postawy jeszcze kilku takich „samotnych” postaci, jak choćby Robinsona Cruzoe czy Skawińskiego – bohatera „Latarnika”. Tak jak w większości książek, historie tych osób skończyły się happy - endem za sprawą jakiegoś przełomowego momentu. Jednak należy pamiętać, ze życie to nie to samo co powieść. Nie zmienia to również faktu, że egoizm psuje ludzi. I to nawet bardzo. A jeśli ktoś był „samotny”, później trudno jest mu to zmienić. Bo nawet gdyby bardzo się starał, ludzie raczej nie mają zaufania do takiego człowieka. Jak głosi idea personalizmu: ‘ludzie rodzą się, aby żyć razem i bez tego dążenia nie byliby naprawdę ludzcy.”
Człowiek nie może być jak samotna wyspa; nie może się odciąć od innych osób. Niech Ebenezer Scrooge, pan Tomasz i Mary Lennox będą dla nas przykładem tego, co z ludźmi robi egoizm. Wiec może już teraz zastanówmy się, czy nie przypominamy przypadkiem niektórych postaci z książek. A jeśli zauważymy, że dzieje się z nami coś niedobrego, zacznijmy to zmieniać od razu. Nie czekajmy na wydarzenie, które poprawi nasze życie. Nie bądźmy taką samotną wyspą pośród morza innych ludzi.