Nazywam się Willi Sonnenbruch. Jestem niemieckim oficerem SS. Wojna bardzo zmieniła moje życie, gdyż byłem zmuszony przerwać studia - historię sztuki. Postanowiłem więc wstąpić do armii. Obecnie mieszkam w Norwegii wraz z moją wspaniałą narzeczoną Mariką.
Jestem synem światowej sławy niemieckiego profesora biologii. Moją matką jest wspaniała kobieta, Berta, którą kocham nad życie. Dla niej jestem gotów zrobić wszystko. To właśnie dla mojej mamy posunąłem się do tak okrutnego czynu i okłamałem panią Soerensen łudząc ją nadzieją, że jej syn żyje. Chciałem zdobyć prezent dla osoby, którą miłuję najbardziej, a naszyjnik tej kobiety był odpowiednim podarunkiem godnym mojej mamy.
Możliwe że każdy z was uważa mnie za bezwzględnego i okrutnego bezdusznika, ponieważ czynnie popieram faszyzm i uczestniczę w mordowaniu ludzi. Pewnie macie rację, jednak to niezupełnie ja sam wybrałem sobie taki styl życia. Już od najmłodszych lat uczono mnie, że państwo jest najważniejsze i tylko Niemcy się liczą. Według mnie zabijanie Żydów było jedynym dobrym rozwiązaniem, by ratować mój kraj. Rodzice nie zareagowali na to, że zaciągnięto mnie do Hitlerjungen, więc byłem przekonany, że postępuję właściwie.
Moją pasją jest sztuka. Zamiłowanie to zrodziło się na studiach. Mimo, że ich nie skończyłem widok pięknego wytworu człowieka wzbudza we mnie niemały zachwyt. Jestem bardzo wrażliwy na piękno sztuki. Możliwe że właśnie to sprawiło, że jestem perfekcjonistą. Mój pedantyzm objawia się zarówno w życiu codziennym jak i w pracy, w której skrupulatnie wypełniam swoje obowiązki.
Mimo, że nie przejawiałem miłości do całej mojej rodziny to naprawdę czułem do nich wielki szacunek. Starałem się jednak tłumić te uczucia. nie chciałem okazywać słabości - prawdziwemu SS-manowi to nie przystoi.