Jesteśmy w Gimnazjum nr 3 w Nakle nad Notecią . Bohaterami mojego reportażu są uczniowie tejże placówki. Właśnie zaczęła się długa przerwa. Przyjrzyjmy się sposobom zajęcia tak długiego czasu wolnego przez uczniów.
Właśnie zadzwonił dzwonek. Jest ciepły, jesienny dzień, więc nasz nieoceniony pan woźny otwiera drzwi prowadzące na boisko szkolne. Pierwsze przy drzwiach są tak zwane „maluszki”, czyli dzieci chodzące do pierwszej klasy. Naturalnie „dzięki” najmłodszym cały proces otwierania drzwi jest opóźniony, ale nikt o tym nie myśli, ponieważ wreszcie można wyjść na świeże powietrze! Stopniowo schodzą się pozostali uczniowie. Na końcu wychodzą zniechęceni nauczyciele dyżurujący. Nie ma się co im dziwić w końcu pilnują blisko dwusetnej gromady dzieciaków. Ach… Praca nauczyciela to jednak ciężki kawałek chleba…
Uczniowie w pełni korzystają z wspaniałej pogody. Kilkoro chłopców z klas drugich zaczyna grę w piłkę nożną, ponieważ używanie sprzętu szkolnego w czasie przerwy jest zabronione, uczniowie muszą sobie jakoś radzić. Akurat ci wpadli na świetny pomysł zastąpienia piłki butelką. Szybkie uformowanie drużyn i już można grać. Kilkoro gapiów zagrzewa „sportowców” do gry różnymi okrzykami. Gra toczy się w najlepsze! Już Piotrek z 2a biegnie na bramkę podkopując butelkę, już wydaje się, że nikt go nie zatrzyma. Prawie nikt, bowiem do gry przyłącza się nauczyciel. Zabiera butelkę i każe podać nazwiska grających. Grupka gapiów znika jak kamfora. My również nie będziemy się narażać. Zaledwie kilka metrów dalej, przy bieżni napotykamy na grupkę uczniów powtarzających materiał przed trudną klasówką z biologii. Powtarzanie jednak nie wychodzi im tak dobrze jak wspólne rozśmieszanie się. Idąc bieżnią można spotkać uczniów, urządzających zawody w bieganiu, skokach w dal, pluciu na odległość, zapasach lub rzucaniu kamieniami. Właśnie mija nas uczeń biegnący wewnętrznym torem. Biedak, założył się, że zrobi 12 pełnych okrążeń boiska. Gdy już się przygotowywał do startu.
Zadzwonił dzwonek na lekcje i go uratował. Wszyscy nauczyciele weszli do szkoły, gorzej było z uczniami. Nie chętnym krokiem zmierzali do klas. W końcu wszyscy weszli do szkoły i boisko zostało bez żywej duszy.