Mimo upływu lat od zakończenia II wojny światowej kwestia odpowiedzialności za Holokaust nadal pozostaje nierozwiązana do końca. Pojawia się coraz więcej głosów, że nie tylko Niemcy byli odpowiedzialni za eksterminację Żydów. Takie opinie pojawiają się zarówno w europejskiej prasie, środowiskach żydowskich i wśród historyków. Niemiecki tygodnik "Der Spiegel" w artykule zatytułowanym "Wspólnicy - europejscy pomocnicy Hitlera przy mordowaniu Żydów" twierdzi, że bez pomocy setek tysięcy ludzi innych narodowości naziści nie byliby w stanie samodzielnie wymordować kilku milionów Żydów. Wśród pomocników Hitlera tygodnik, m.in. obok Ukraińców, Rumunów, Francuzów czy Węgrów, wymienia także Polaków. Jako poparcie takich tez podaje się przykłady pogromów ludności żydowskiej jak zbrodnia w Jedwabnem z 1941 roku dokonana przez Polaków. To jednak z Polski pochodzi blisko jedna trzecia Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Czy więc Polacy powinni odpowiadać za Holokaust?
Słowo holokaust z greckiego tłumaczy się jako "ofiarę całopalną". Pojęcie Holokaustu oznacza jednak eksterminacje Żydów dokonaną przez nazistów i ich sojuszników w latach 1939-1945. Holocaust w założeniach miał doprowadzić do ostatecznego celowego rozwiązania kwestii żydowskiej, czyli fizycznej likwidacji całego narodu. W szerszym znaczeniu termin ten bywa używany w odniesieniu do ludobójstwa innych prześladowanych grup etnicznych, narodowych i społecznych oraz więźniów politycznych w obozach koncentracyjnych przez nazistów. Na terenie Polski naziści zakładali obozy koncentracyjne i zagłady, do głównych należały obozy w Oświęcimiu, Sztutowie, Majdanku, Chełmnie, Bełżcu, Treblince i Sobiborze. Stad właśnie bierze się błędne nazywanie obozów koncentracyjnych "polskimi“
W II Rzeczpospolitej mniejszości narodowe stanowiły ok. 33% społeczeństwa z czego Żydzi 10%. Większość ortodoksyjnych wyznawców judaizmu izolowała się od społeczeństwa polskiego żyjąc w religijnych enklawach, cześć żydowskich nacjonalistów aktywnie walczyła o prawa swoich współwyznawców jako odrębnego narodu, żydowska lewica poprzez strajki i manifestacje zwalczała "burżuazyjne“ rządy II Rzeczpospolitej. Tylko niewielka cześć Żydów na tle kilkumilionowej populacji zasymilowała się uznając Polskę za swoją ojczyznę. Ten wyraźny podział owocował negatywnym postrzeganiem Żydów przez Polaków, ze wzajemnością zresztą. W czasie kampanii wrześniowej w 1939, ok. 120 tys. obywateli polskich narodowości żydowskiej lub żydowskiego pochodzenia wzięło udział w walkach z Niemcami i Sowietami, będąc żołnierzami polskiej armii. Wielu Żydów sprzyjających komunizmowi przechodziło jednak na stronę Sowietów, a w zajętych terenach starali się zachować neutralność nie czując obowiązku walki za Polskę. Takie zachowanie budziło jeszcze większą wrogość Polaków wobec Żydów.
Naziści wybrali tereny Polski jako miejsce głównej eliminacji ludności żydowskiej. Do obozów zagłady zwożono ofiary z całej Europy. Pierwszym etapem było jednak odseparowanie Żydów od reszty społeczeństwa. Na początku okupacji wydano specjalne zarządzenie, na mocy którego każdy Żyd, po ukończeniu 10 roku życia, zmuszony był do noszenia na ramieniu opaski z gwiazdą Dawida Od X 1939 rozpoczęto przymusowe przesiedlanie do gett. Pierwsze getto na ziemiach polskich zostało utworzone w Piotrkowie Trybunalskim. W styczniu 1940 roku powstało ogromne getto w Łodzi, a w listopadzie 1940 roku zamknięto już ponad półmilionowe getto warszawskie. W ciągu całego okresu okupacji na ziemiach polskich utworzono ogółem około 400 gett. Warunki życia niemal wszędzie były identyczne. Ciężka wielogodzinna praca, przy braku odpowiedniego wyżywienia, ciepłych ubrań, opieki medycznej siała żniwo śmierci wśród ich mieszkańców. Żydom tłumaczono to ochroną ludności żydowskiej przed atakami polskich antysemitów. Polakom zaś wmawiano że ma ich to chronić przed zarazami przenoszonymi przez żydów a także uwolnić polską gospodarkę od żydowskiej konkurencji. Od roku 1941 ludność żydowska została wyjęta spod prawa, a za pomoc im groziła kara śmierci obejmująca także rodzinę i sąsiadów skazanego. Represje miały zastraszyć Polaków i zniechęcić do udzielania jakiejkolwiek pomocy. Okupanci umiejętnie tez pogłębiali wzajemne urazy. Utwierdzali oni Żydów w przekonaniu, że to Polacy sa prawdziwym zagrożeniem, a współpraca pozwoli im przeżyć wojnę. W gettach dawano tez pozory samorządności zezwalając na działalność samorządów, policji i instytucji kulturalnych. Od 1942 Niemcy rozpoczęli wywożenie z gett do obozów. Gdy cel tej akcji stał się jasny dla wszystkich pojawiły się oskarżenia wobec Polaków o obojętność. Do pierwszych obozów założonych na ziemiach polskich w 1940 roku należał obóz w Oświęcimiu (Auschwitz). Nad brama wejściową widniał napis "Arbeit macht frei" - Praca czyni wolnym. Pierwszy obóz zagłady utworzono w Chełmnie nad Nerem. W 1941 roku założono także obozy w Stuthofie, Treblince, Brzezince (Birkenau) oraz na Majdanku pod Lublinem. W dalszej kolejności powstawały obozy w Sobiborze, Bełżcu i w około 200 innych miejscowościach na ziemiach polskich. Żydów mordowano w komorach gazowych, a zwłoki palono w krematoriach lub na stosach układanych pod gołym niebem. W Auschwitz krematorium obozowe przystosowano do palenia około 10 tysięcy ludzi dziennie. Przez obozy na ziemiach polskich przeszły także setki tysięcy Żydów przywiezionych tu z Włoch, Francji, Niemiec, Belgii, Holandii, Austrii i innych krajów europejskich. Historycy oceniają, że wszystkie obozy na ziemiach polskich mogły pomieścić w 1943 roku około 300 tysięcy osób.
Likwidację getta warszawskiego rozpoczęto w lipcu 1942 roku. Na jego terenie działała prawicowa podziemna organizacja zbrojna Żydowski Związek Wojskowy założony przez oficerów Wojska Polskiego oraz lewicowa Żydowska Organizacja Bojowa. Obie organizację współpracowały z polskim podziemiem. Dowództwo AK przyjęło taktykę wyczekiwania na osłabienie Rzeszy i ZSRR dlatego obawiając się rozszerzenia walk nie było zadowolone z planu powstania. Niechętnie tez odnoszono się do próśb o broń której brakowało wszędzie. Mimo to AK wsparła ŻOB pomagając w zdobyciu broni i przeszkoleniu wojskowym, przygotowano też plany odwrotu.
Powstanie w getcie warszawskim rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 roku, gdy hitlerowcy przystąpili do ostatecznej akcji likwidacyjnej. Powstańcy zdołali zadać Niemcom znaczne straty. 8 maja 1943 roku, gdy Niemcy otoczyli bunkier komendy ŻOB kierującej powstaniem, całe dowództwo na czele z Mordechajem Anielewiczem, popełniło zbiorowe samobójstwo. Powstanie zostało stłumione. Mieszkańcy getta zostali wywiezieni i zamordowani w obozie w Treblince. 16 maja kierujący siłami armii niemieckiej gen. Jurgen Stroop, kazał wysadzić w powietrze Wielką Synagogę, jako symbol zdławienia powstania.
Uciekinierzy z gett i obozów ukrywali się w lasach. Wielu z nich przyłączało się do polskiej partyzantki, inny wstępowali do tworzonych oddziałów komunistycznych i sowieckich. Niektóre grupy zbiegów zmieniały się jednak w bandy rabusiów napadających na okoliczną ludność. Dowództwo AK zostało zmuszone do wydania rozkazu tępienia takich band bez względu na pochodzenie. Była to jedna z przyczyn oskarżeń o udział Polaków w mordowaniu Żydów.
Wśród tych oskarżeń jest jednak wiele prawdy. Wyjęcie spod prawa Żydów było przyzwoleniem na bezkarne ich zabijanie. Propaganda nazistowska zachęcała do bandyckich ataków na Żydów. Żydowski uczony Chaim Aron Kapłan tak skomentował antyżydowskie zajścia w Warszawie w Wielkanoc 1940 roku: " W każdym narodzie nie brak chuliganów. Do nich właśnie odwołuje się okupant“. Antysemityzm był najmniejszym powodem ataków na Żydów dokonywanych przez Polaków. Większością kierowała chciwość. Naziści specjalnie rozpuszczali pogłoski o bogactwie Żydów prowokując tym samym rabunki. Osobna kategorie stanowili szmalcownicy zajmujący się szantażowaniem ukrywających się Żydów. Kara śmierci dla oskarżonych o pomoc żydom oraz ich rodzin i sąsiadów wzbudzała strach popychający ludzi do wydawania ukrywających się. Szmalcownicy i konfidenci byli potępiani przez polskie podziemie i wyrokami sadu podziemnego skazywani. Najgłosniejszym mordem o podłożu antysemickim była zbrodnia w Jedwabnem. 10 VII 1941 roku w miasteczku Jedwabnem koło Łomży 300-400 Żydów spalono żywcem w stodole, a kilkadziesiąt zabito nieopodal przez miejscowych Polaków. Po wojnie kilkudziesięciu uczestników masakry osądzono i skazano. Pogrom w Radziłłowie pochłonął kilkaset ofiar, ponadto do zbrodni na nieco mniejszą skalę dochodziło też w Wasoczu, Tykocinie, Warszawie. Do dziś nie uporządkowana została zbrodnia dokonana w VII 1941 w lesie na południe od Stawisk gdzie zginęło ok 700 Żydów z rąk swoich sąsiadów. Oddziały partyzanckie frakcji faszystowskiej Narodowych Sił Zbrojnych organizowało obławy na Żydów ukrywających się w lasach. Byli oni również odpowiedzialni za zabicie w Warszawie dwóch oficerów Kwatery Głównej AK pochodzenia żydowskiego: inż. Jerzego Makowieckiego i Ludwika Widerszala.
Morderstwa te i współpraca jednostek polskiego społeczeństwa nie powinny przyćmić jednak zasług Polaków w ratowaniu Żydów. Zgodnie z paragrafem 5 dekretu Führera z 12 października 1939 roku, gubernator Hans Frank 15 października 1941 roku wydał rozporządzenie, które nakładało karę śmierci na Polaków, którzy dawaliby schronienie Żydom, przewozili ich, dawali lub sprzedawali żywność, nie zgłosili miejsca ukrywania się Żydów, dali im kromkę chleba lub szklankę wody, itp. Zazwyczaj wyrok wykonywano przez rozstrzelanie lub powieszenie. Inną formą kary było palenie domów, w których ukrywali się Żydzi, wraz z całą rodziną gospodarzy, dziećmi, gośćmi i dobytkiem. Mimo to całe rodziny, ich sasiedzi a nawet całe wsie dawały schronienie grupom Żydów. Początkowo pomoc polegała na kontaktach z Żydami zamkniętymi w gettach, przekazywaniu im żywności i lekarstw, uczestnictwie w wymianie handlowej. Ukrywano Żydów w prywatnych mieszkaniach, specjalnych kryjówkach, na plebaniach i w klasztorach. Miejsca te zmieniano co jakiś czas by nie budzić podejrzeń. Szacuje się, że do ukrycia jednego Żyda potrzeba było kilkunastu osób, a także znacznych środków finansowych przeznaczanych na jedzenie, leki i łapówki, fałszywych dokumentów. Aby usprawnić takie akcje od XII 1942 roku przy Delegaturze Dządu działała Rada Pomocy Żydom pod kryptonimem "Żegota“. Istnieje wiele przykładów bohaterskiego poświęcenia Polaków dla ratowania Żydów. Między 13 września 1942 a 25 maja 1944 na Kielecczyźnie zastrzelono lub spalono żywcem za pomoc udzieloną Żydom około 200 chłopów. Prawie 1000 mieszkańców Lwowa ukarano śmiercią w obozie w Bełżcu za udzielanie pomocy Żydom. Ratujący wywodzili się ze wszystkich warstw społecznych – od ziemiaństwa i inteligencji po robotników i chłopów. Mieli różne wykształcenie, mieszkali w dużych miastach, ale także w małych miasteczkach i wsiach. Reprezentowali różne poglądy polityczne – od narodowych po socjalistyczne, różne środowiska. Nie brakło wśród nich osób, które przed wojną były niechętne Żydom, czy to z powodów politycznych, czy ekonomicznych. Zadeklarowani przedwojenni antysemici, tacy jak przywódca skrajnej prawicy ONR, Jan Mosdorf, wydawca tygodnika "Prosto z mostu“, Stanisław Piasecki, znany dziennikarz, Adolf Nowaczyński, całkowicie zmienili swoje poglądy. Szeroko zakrojoną akcję ratowania Żydów podjął także Kościół katolicki. W getcie warszawskim pozostała grupa księży pracujących w dwóch parafiach: parafii św. Augustyna i parafii Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim. Wydawanie fałszywych metryk chrztu, ukrywanie żydowskich dzieci w klasztorach i sierocińcach prowadzonych przez siostry zakonne umożliwiło przeżycie tysiącom podopiecznych. Pod kierownictwem "Żegoty“ organizowano ucieczki z gett i kraju. Dostarczano tez informacji o sytuacji ludności żydowskiej i nazistowskich zbrodniach Zachodowi, który jednak nie chciał wierzyć w ogrom terroru lub nie reagował. Naoczny świadek, emisariusz Jan Karski, został wysłany do Londynu by zdać raport o losie Żydów. W przebraniu estońskiego strażnika Karski udał się do getta warszawskiego i obozu śmierci w Bełżcu. Do Londynu dotarł w XI 1942 i spotkał się z Sekretarzem Spraw Zagranicznych Anthony Edenem, członkinią Izby Gmin Ellen Wilkinson, ambasadorem brytyjskim przy Rządzie na Uchodźstwie O'Malleyem, amerykańskim ambasadorem przy Rządzie na Uchodźstwie, Anthony Drexel Biddlem. W Stanach Zjednoczonych, Karski osobiście opowiedział historię Żydów w Polsce podsekretarzowi Stanu, Adolfowi Berle, Naczelnemu Prokuratorowi, Biddle, sędziemu Sądu Najwyższego, Felixowi Frankfurterowi, arcybiskupom Mooneyowi i Stritchowi, przywódcom amerykańskich Żydów: Stephenowi Wise, Nachumowi Goldmanowi i Waldmanowi. Karskiego przyjął również prezydent Franklin D. Roosevelt. Dwaj ważni przedstawiciele polskich Żydów, Adolf Berman i Leona Feiner za pośrednictwem Jana Karskiedo przekazali takie słowa dla dowódców Aliantów: "Chcemy, abyście powiedzieli Polskiemu Rządowi w Londynie oraz przywódcom i rządom państw sprzymierzonych, że jesteśmy całkowicie bezbronni wobec hitlerowskich oprawców. Nie możemy sami się ratować, ani nikt inny w Polsce nie może nam pomóc. Polskie Podziemie może ocalić niektórych z nas, ale nie masy. Niemcy nie zamierzają podporządkować nas, tak jak innych narodów. Jesteśmy poddawani systematycznej eksterminacji; nasz naród będzie całkowicie zniszczony. Niektórzy mogą przeżyć, ale trzy miliony polskich Żydów skazanych jest na zagładę. Ani żydowski ani polski ruch oporu nie może zrobić nic, by zapobiec rzezi. Uczyńcie Aliantów odpowiedzialnymi za to, co się tu dzieje. Niech żaden przywódca aliancki nie będzie mógł udawać, że nie wiedział, że giniemy i że pomoc dla nas może przyjść tylko z zewnątrz." Misja Karskiego nie przyniosła praktycznie żadnych skutków.
Szacuje się że wojnę przetrwało 30-60 tysięcy Żydów, którym pomagało nawet 450 tys. Polaków. Nie można porównywać też sytuacji w Polsce, gdzie 2 500 Polaków zginęło za pomaganie Żydom, a Europą Zachodnią, gdzie na wszystkie kraje razem wzięte (Danię, Norwegię, Holandię, Francję i Włochy) miał miejsce jeden przypadek kary śmierci, na którą skazano Duńczyka pomagającego w wywożeniu Żydów.
Tytuł Sprawiedliwego przyznawany jest przez izraelski instytut Yad Vashem od 1963 r. Uhonorowany nim człowiek jest oficjalnie uznawany przez ten instytut oraz władze Państwa Izrael za osobę narażającą swe życie dla ratowania Żydów w okresie II wojny światowej. Sprawiedliwi otrzymują medal z napisem "Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat". Wiąże się z tym zaszczyt zasadzenia drzewa w Alei Sprawiedliwych w Jerozolimie. Dotychczas wyróżniono tytułem ponad 20 tysięcy osób reprezentujących 41 narodowości, spośród których najliczniejszą grupę stanowią Polacy których jest 6135. Wśród nich warto wymienić Irene Sendlerową. Jako pracownik ośrodka pomocy społecznej miała przepustkę do getta. Różnymi metodami ratowała dzieci żydowskie umieszczając je w przybranych rodzinach i domach dziecka. Życie zawdzięcza jej 2500 dzieci o których nie zapomniała także po wojnie zwracając im prawdziwa tożsamość i pomagając odnaleźć żyjących krewnych. Prawdziwym bohaterem był każdy kto w jakikolwiek sposób przyczynił się do pomocy Żydom narażając własne życie i nigdy nie uda się tych wszystkich ludzi wynagrodzić którzy poświecili nie tylko siebie ale i swoich bliskich.
Coraz częściej jednak Polacy sa postrzegani jedynie przez pryzmat błedów do których dopisuje się nawet te niepopełnione. Potomkowie Żydów mieszkających kiedyś w II Rzeczpospolitej domagają się od obecnego państwa polskiego zwrotu majątków zarekwirowanych przez Niemców, oskarżając przy tym państwo i obecnych właścicieli, że skorzystali na Holokauście. Obwinia się Polaków o zbyt małą pomoc w czasie II wojny światowej. Łatkę Polaka- antysemity przykłada się nie tylko ludziom żyjącym z tamtym czasie, ale i współczesnym. Opinie te wychodzą jednak najczęściej nie od ofiar Holokaustu, ale ludzi których w tym czasie nie było na świecie lub też żyli bezpiecznie np. w USA. Większość z naocznych świadków wychowała się w Polsce, w atmosferze rosnącego konfliktu polsko-żydowskiego. Ich pamięć jest więc pamięcią nie tylko o Zagładzie, ale również o przedwojennym antysemityzmie niektórych Polaków. Abraham H. Foxman lider Ligi Antydefamacyjnej, uratowany podczas wojny przez Polaków obarcza odpowiedzialnością za Zagłade polski rząd: "Podobnie jak inne europejskie rządy pod okupacją niemiecką (...) Polska (...) zdradziła bądź porzuciła własną ludność pochodzenia żydowskiego. Urodziłem się w Polsce, gdzie Żydzi nie byli ludźmi szczęśliwymi. Pięćdziesiąt lat temu polskiemu rządowi nie udało się zapobiec metodycznej likwidacji ludności żydowskiej“. Rabin Reuven P. Bulka z Ottawy, współorganizator Marszu Żywych i przewodniczący komisji Kongresu Żydów Kanadyjskich ds. dialogu z innymi religiami w jednym z wywiadów mówi: "Jak ktokolwiek może jechać do Polski, kraju tak pogrążonego w antysemityzmie, że gorliwie współpracował z nazistami w mordowaniu Żydów z zimną krwią“. W numerze No. 3535 z 22 marca 2000 belgijskiego tygodnika "Le Soir illustre", Jean-Mark Veszely, w artykule poświęconym podróży Papieża, napisał takie zdanie pod zdjęciem Papieża: "Papież pochodzący z kraju, który wymyślił Auschwitz prosi o przebaczenie Kościołowi za antysemityzm“. Theo Klein, lider francuskich Żydów i przewodniczący Europejskiego Kongresu Żydów, główny zwolennik usunięcia klasztoru sióstr Karmelitanek z terenów wokół obozu Auschwitz obarcza winą za wszelkie prześladowania żydów Polaków i Kościół katolicki: "Polacy i polski Kościół katolicki są przede wszystkim winni wszystkim nieszczęściom, jakie kiedykolwiek dotknęły Żydów, szczególnie zaś tych z czasów wojny 1939-1945“. Oskarżenie wniesione do Sądu Okręgowego Stanów Zjednoczonych Wschodni Okręg stanu Nowy Jork głosiło zaś: "Po II wojnie światowej ludzie ocalali z Holocaustu byli mordowani, bici, gwałceni, terroryzowani, torturowani i zmuszani do zaprzestania prób odzyskania lub zarządzania swoją własnością. Było to spowodowane powszechnym planem etnicznych i rasowych czystek, prowadzonych w Polsce po Holocauście, w celu usunięcia z Polski 10-proc. mniejszości żydowskiej, która przeżyła Holocaust“. Opinie te utwierdził pogrom Żydów w Kielcach z 4 lipca 1946 roku czyli juz po wojnie. Nie jest to jednak opinia większości. Mimo to środowiska żydowskie celowo starają się zrzucić odpowiedzialność na Polskę i Polaków wmawiając negatywny obraz nowym pokoleniom. Jakiś czas temu polska ambasada w Tel Awiwie opracowała specjalną broszurę przeznaczoną dla młodych Izraelczyków jadących do Polski. Podkreślono w niej, że polsko-żydowska historia to nie tylko Holokaust, ale również kilkaset lat zgodnego współżycia. Niestety, izraelskie władze nie zgodziły się na jej dystrybucję, za powód podający życie słowa " Niemcy“ zamiast "naziści“. A gdy w jednej z amerykańskich szkół średnich zapytano uczniów, kim byli owi “naziści" większość z nich bez wahania odpowiedziała, że Polakami. Na opinie międzynarodową miały też wpływ publikacje Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi“ i "Strach: antysemityzm w Polsce po Auschwitz" nie wspominając już o autorach pochodzenia niepolskiego. To od nas samych zależy czy pozwolimy by historie zafałszowano i czy pozostaniemy w opinii świata narodem antysemitów któremu naziści dali jedynie pretekst do wyładowania się na Żydach.
Nie można zaprzeczać, że niektórzy Polacy brali udział w zbrodniach na Żydach czy też współpracowali z nazistami. Polskie Państwo podziemne w czasie II wojny światowej na mocy wyroków sądu skazywało takich ludzi na śmierć. Również po wojnie cześć z nich została rozliczona ze swoich win. Niestety do dziś kwestia odpowiedzialności Polaków za te zbrodnie nie została rozstrzygnięta do końca. Nie zostało nam już wiele czasu by ukarać winnych, wielu z nich już nawet nie żyje. Dopóki ostatecznie nie rozliczymy się z przeszłościom nie będziemy mogli odeprzeć tych zarzutów, które są bezpodstawne. Osobiście uważam jednak, że Polacy jako naród, ogół społeczeństwa nie mogą brać odpowiedzialności za czyny jednostek. Tak jak nie wszyscy Niemcy byli nazistami, tak nie wszyscy Polacy byli święci. Każde morderstwo jest tragedia, która nie powinna się nigdy zdarzyć, za każde zniszczone życie człowieka niezależnie od narodowości, wyznania czy poglądów politycznych winny powinien ponieść konsekwencje i zapłacić za swoje postępowanie.