To ja Ania . Kolejny dzień w pracy. Tyle roboty. Trzeba zanieść sprawozdanie.O idzie szef !
- Dzień dobry dyrektorze .
Co za menda znowu mi nie odpowiedział .. Traktuje mnie jak powietrze no chyba ze chce się na kogo podrzeć .. Chciałabym mieć podwyżkę ale zawsze odpowiedz brzmi NIE ! Choć nie wiadomo jak się staram to zawsze odpowiedz jest jednoznaczna.. Pracuje tu już 3 lata i jeszcze nie awansowałam. Staram się jak mogę . Próbowałam nawet kiedyś wyrabiać 120 % normy ale po miesiącu byłam tak zmęczona że nic mi się już nie chciało. W końcu zrezygnowałam.
O otwierają się drzwi !
- Idę na ważne spotkanie. Połóż mi na biurku te sprawozdanie. I zajmij się tym raportem.
Ledwo co przyszedł i już sobie idzie na ważne spotkanie. Po co on w ogóle tu przyłazi ? Ale jednak jest lepiej kiedy on jest na tych spotkaniach bo wtedy chociaż mam spokój.
Po 2 godzinach wraca mój szefuniu cały happy. Szuja jedna ..!
Po paru minutach dzwoni telefon:
- Przyjdź tu natychmiast .. !
- Oczywiście..
Kurcze. Chyba cos odwaliłam ze taki wściekły .. Biorę raport który właśnie skończyłam i idę do dyrektora.
- Wejdź !
- Cos się stało ze chciał mnie pan nagle widzieć ?
- Co to ma być ?!
- Sprawozdanie kolekcji
- Sprawozdanie ?! To nie jest żadne sprawozdanie ! To jakiś rachunek za mieszkanie
- Rachunek ?
Biorę do ręki kartkę i rzeczywiście musiałam się pomylić. Zamiast sprawozdanie to ja dałam mu rachunek który musze zapłacić.
- Przepraszam pomyliłam się już przynoszę panu to sprawozdanie.
- No ja myślę !
Po chwili przynoszę mu to sprawozdanie i raport , patrzę na zegarek i stwierdzam ze od 10 min mam już koniec pracy .
- To ja już będę się zbierać.
Dyrektor patrzy się leniwie to na zegarek to na mnie.W końcu nie mogąc nic wymyślić mówi:
- No to idź już !
- Do widzenia .
Wychodzę i zamykam drzwi . Idąc do domu zastanawiam się nad tym jak tu w końcu zagiąć szefa na podwyżkę przychodzi mi mnóstwo pomysłów. Jednak każdy jest niedorzeczny i nierealny do wykonania . Całe szczęście jutro weekend. Odpocznę sobie od tej szumowiny.
W poniedziałek wypłata. Pobieram z bankomatu pieniądze, biorę wydruk i widzę że nie dostałam żadnej premii . I tak jest zawsze co miesiąc . Pójdę do centrum handlowego i może coś sobie kupię. Kiedy jestem w knajpie podchodzi do mnie jakaś kobieta. Okazuje się ze to Edyta . Dawniej się przyjaźniłyśmy. Nie poznałabym jej gdyby się nie przedstawiła. Jak ona się zmieniła ! Wypiękniała. Zaczęłyśmy wspominać jak to było kiedyś i jak to jest teraz. Okazało się ze stała się wielką stylistką. Że pomogła już wielu kobietom stać się z brzydkich kaczątek w piękne łabędzie. Zaproponowała to nawet mi. Stwierdziła ze wyglądam okropnie. Zawsze była szczera do bólu . Nie zmieniła się pod tym względem. Powiedziałam jej ze się zastanowię. Wymieniłyśmy się telefonami.
W poniedziałek znów dostałam ochrzan od szef unia. Nie wiem konkretnie o co . Stwierdził że jeśli tak dalej pójdzie to w końcu mnie zwolni. Dowiedziałam się ze na moje stanowisko jest aż dziesięciu innych chętnych . Potem przyszła jakaś brunetka w mini i nagle szef uniu cały happy i już go nie ma. Z niego to też jest kobieciarz. Co jakiś czas przychodzi do firmy coraz to inna kobieta.
Idąc do domu myślę o tym o czym mi mówiła Edyta. Postanawiam wieczorem do niej zadzwonić :
- Cześć Edyta !
- O cześć !
- Słuchaj jednak tak pomyślałam że chyba mogłabyś mnie zmienić.
- To super ! Zaczekaj zaraz sprawdzę mój harmonogram kiedy byśmy mogły się spotkać ..
Słyszę przewracające kartki. I po chwili słyszę.
- Myślę ze mogłybyśmy się spotkać w ten piątek od rana. Pewna klientka ma ważny wyjazd. Musiałabyś sobie załatwić wolne w robocie.
- Nie ma sprawy. I tak mam zaległy urlop
Umówiłyśmy się na która i gdzie. Pogadałyśmy jeszcze przez chwile co u nas .
W piątek zjawiam się przed umówionym miejscem. Edyta już na mnie czekała.
- Cześć !
- Hey !
- To co ? Najpierw może dentysta, potem ruszamy na zakupy.. A na jutro umówiłam cię z kosmetyczka powie ci jak masz się malować i ze stylista uczesze cię jakoś ładnie ..
- Okey. Oddaję się w twoje ręce.
Ten weekend był zakręcony. Miałam pewne zastrzeżenia do pewnych rzeczy ale co tam. Wieczorem w sobotę kiedy spojrzałam w lustro nie mogłam siebie poznać. Myślałam ze to nie ja.
- No to teraz na pewno dostaniesz awans. - powiedziała Edyta uśmiechając się do mojego odbicia w lustrze.
W Poniedziałek kiedy przyszłam do pracy wiele osób nie mogło mnie poznać. Zasiadłam za biurkiem i wzięłam się za prace papierkowe. Nagle patrzę idzie mój szef. Wstaje i mowie
- Dzień dobry szefie.
Ten staje i wybałusza na mnie oczy. Nagle wyksztuszą..
- To ty ? Ale się zmieniłaś przez ten weekend. Ślicznie wyglądasz !
- Dziękuje .
Kiedy dyrektor poszedł w końcu do swojego biura i uśmiecham się do siebie. Chyba Edyta miała racje. Musze później do niej zadzwonić i zdać jej relacje.
Dyrektor chciał się ze mną na drugi dzień umówić ale odmówiłam. Zawsze traktował mnie jak powietrze a ty nagle zdał sobie sprawę że istnieje. Teraz nawet zabiera mnie na jakieś ważne spotkania firmowe. A jeszcze nie tak dawno chciał mnie wyrzucić a teraz ? Pani Aniu może kawa? A jak pani pięknie wygląda ! A po co się tak przemęczać tyle pani pracuje, może chwila odpoczynku ? Stary dureń !
Po 2 miesiącach awansowałam na dyrektora reklamy. Zajęłam miejsce jakiejś starszej kobiety która od dawna miała już iść na emeryturę.
A podobno szata nie zdobi człowieka ..