Recenzja książki E. E. Gordona „Umuzykalnienie niemowląt i małych dzieci”, Kraków 1997, ISBN 83-86434-31-3
Praca Edwina Gorgona, stosunkowo niewielka objętościowo, jest już klasyką. Skromna, bezpretensjonalna, napisana przystępnym językiem, skierowana jest do rodziców i młodych ludzi, którzy spodziewają się dziecka i którzy mają podstawowe pojęcie o muzyce w jej wydaniu szkonym. Niewątpliwie przyniesie pożytek nauczycielom muzyki, wychowawcom przedszkoli oraz psychologom. Co takiego ważnego zawiera, że sięgają po nią praktycznie wszyscy, którzy mają wpływ na wychowanie najmłodszych?
Pierwszym czynnikiem skłaniającym czytelników do sięgnięcia po tę pozycję jest niewątpliwie autorytet autora. Edwin Elias Gordon jest emerytowanym profesorem Temple University w Filadelfii i University of South Carolina, jednym z bardziej znanych psychologów i pedagogów muzyki. Jest twórcą teorii uczenia się i nauczania muzyki od najwcześniejszych lat życia, wielokrotnie nagradzanym. Jest autorem prac naukowych, podręczników do nauki muzyki oraz siedmiu standaryzowanych testów zdolności i osiągnięć muzycznych. Koncepcja prof. E.E. Gordona, poparta badaniami empirycznymi, spotkała się z dużym zainteresowaniem specjalistów na całym świecie. Jest nowatorską, pionierską propozycją rozwiązań praktycznych dla edukacji muzycznej. W Polsce koncepcję sekwencyjnej teorii uczenia się muzyki autorstwa E.E. Gordona promuje Polskie Towarzystwo E.E. Gordona z siedzibą w Bydgoszczy.
Obszar zainteresowań profesora Gordona, czyli dziedzina sztuki muzycznej, szeroko rozumianej to ostatnio temat niezwykle modny. Modne stało się opowiadanie nie tylko o funkcjach psychoterapeutycznych muzyki, ale i o tym, że poprawia zdrowie, stymuluje inteligencję ogólną (w tym kontekście zawrotną karierę zrobił termin „efekt Mozarta”), a wspólne muzykowanie uczy prawidłowo budować kontakty społeczne. Gordon naśmiewa się z wysypu tych teorii, bo po co bronić muzyki?– przecież od zawsze była integralnym elementem kultury. Nie potrzebujemy więc szukać usprawiedliwień, by uczyć jej nasze dzieci. W dobrym stylu jest uczestniczenie w koncertach muzyki poważnej, chadzanie do teatru i opery, angażowanie się w nowatorskie projekty teatralne… Ale jak sprawić, by nasze dzieci nie uciekały z takich miejsc? Czy to kwestia wrodzonych upodobań do pewnego typu muzyki?
Na to pytanie Gordon odpowiada właśnie w pracy „Umuzykalnienie niemowląt i małych dzieci”. Przewodnim pojęciem całej pracy jest pojęcie audiacji. Trudno wyjaśnić je jednym zdaniem, zwłaszcza, że autor poświęca na to kilka pierwszych rozdziałów. W kilku słowach można określić ją jako myślowe przetwarzanie muzyki, myślenie muzyczne, rozumienie struktur dźwiękowych tworzących muzykę nawet, gdy jej fizycznie nie słyszymy. O audiacji możemy mówić wówczas, gdy przywołujemy i rozumiemy to, co wcześniej spostrzegliśmy, rozróżniliśmy i odczuliśmy. Nie jest to zdolność wrodzona, jak uzdolnienia muzyczne, ale taka, którą można rozwijać i nad którą należy pracować. Gordon podkreśla jednak, iż zdolności muzyczne i audiacja są ze sobą ściśle powiązane. Największe możliwości ucznia się ma naturalnie człowiek od momentu poczęcia do ukończenia trzeciego roku życia. Jest wtedy podatny na nieustrukturowane, nieformalne oddziaływanie, za które odpowiedzialni są rodzice. Mówiąc o oddziaływaniu nieformalnym myśli się o umożliwianie dziecku słuchania różnych melodii, w różnych rytmach i stylach, by wspomóc i zainspirować etap „paplaniny muzycznej” dziecka – czyli twórczej aktywności muzycznej, nawet jeśli nam wydaje się ona bez sensu. Przez zabawy i eksperymentowanie z dźwiękiem dziecko ma możliwość „doświadczenia” muzyki i jej odkrywania, a także wyrażania i wzbogacania siebie. Lata między trzecim a piątym rokiem to okres oddziaływań już ustrukturowanych, ale wciąż nieformalnych, realizowanych przez dom rodzinny lub przedszkole. To, czego dziecko wówczas się nauczy, tworzy podstawę dla całej późniejszej edukacji w szkole czy przedszkolu. Im szybciej dziecko uzyska tę podstawę, tym efekty dalszej edukacji będą lepsze. Nadrobienie straconego czasu w tym przypadku nie jest możliwe, dziecko, które nie nabędzie w tym okresie zdolności audiacyjnych, nie będzie miało czego rozwijać, a nauczanie w takiej sytuacji będzie miało charakter jedynie wyrównawczy, a nie wzbogacający. Gordon podkreśla ogromny wpływ muzyki na wszystkie sfery rozwoju człowieka, na jej rolę w rozwoju jednostki i relacji interpersonalnych. Opracowane przez niego, niezwykle miarodajne testy, pozwalają zmierzyć stopień rozwoju zdolności muzycznych ustabilizowanych i rozwijających się u dzieci. Mogą być też wykorzystane jako obiektywna wskazówka dla nauczyciela do pracy z grupą uczniów. Bowiem zgodnie z Gordonowską koncepcją ćwiczenia i zajęcia muzyczne są prowadzone zbiorowo, choć odnoszą się do indywidualnych predyspozycji. I o tym traktuje druga część książki: jak postępować, aby w każdym dziecku rozwinąć uzdolnienia muzyczne, nauczyć je cieszyć się muzyką i ją rozumieć. Zaproponowane ćwiczenia są proste, możliwe do wykonania w domu, żłobku i przedszkolu. Nie wymagają przy tym od prowadzącego profesjonalnego przygotowania. Polegają na zabawach dzieci i rodziców, bardzo prostych, ale wymagających od dorosłego konsekwencji, rozpoznania, które z uzdolnień – rytmiczne czy tonalne – jest słabsze i pracy nad tym konkretnym. Należy zwrócić uwagę, by nie dostarczać dziecku zbyt wielu bodźców , nie łączyć rytmiczanek z dźwiękiem bębenka, czy melodii ze słowami.
Zwraca uwagę, by nie zaczynać formalnej nauki muzyki zbyt wcześnie, najpierw należy wyrównać szanse wszystkich osób w grupie przechodząc przez wszystkie stopnie audiacji wstępnej. Potrzebne do tego są same melodie śpiewane bez słów, w różnych skalach i metrum, by dzieci mogły skupić się na zawartości muzycznej, a nie na tekście. Różne skale (dur, moll, dorycka, miksolidyjska, frygijska, itd.) i metra są niezbędne, aby odczuć i wyaudiować różnice pomiędzy tonalnościami. Gordon twierdzi, że zapewnia to szybki rozwój słuchu harmonicznego.
Dalekie od tradycyjnych są też ćwiczenia przygotowujące do wyczucia rytmu poprzez ruch. Odrzuca się bowiem klaskanie czy maszerowanie, tak dotąd popularne na rzecz ruchu płynnego, ciągłego, rozwijanego w przestrzeni bliższej lub dalszej. Dopiero na końcu wprowadza się elementy podziału ruchu w jednostkach czasu, siatkę mikro- i makrobitów jako puls. Na tym tle tworzy się struktury rytmiczne sylabami neutralnymi lub rytmicznymi. W wyobraźni, podczas powtarzania rytmu, zawsze towarzyszy mu ruch, poczucie przestrzeni, dlatego trudno o pomyłkę – przyspieszanie i zwalnianie. Nie jest możliwe dobre wykonanie i rozumienie muzyki bez rozumienia rytmu ciałem. Jeśli dziecko potrafi skoordynować ruch i oddech z rytmem oraz zaśpiewać dźwięk toniczny melodii, można uznać, że jest gotowe do nauki gry na instrumencie i nauki w szkole. A tam, zgodnie z koncepcją profesora, prze pierwsze 10 minut lekcji, pracuje się z motywami tonalnymi, najpierw łatwymi, które mogą przyswoić dzieci z niskim poziomem zdolności muzycznych, stopniowo coraz trudniejszymi. Motywy wybierane są indywidualnie według zdolności, zmierzonych uprzednio testami Gordona.
Kolejnym, obok audiacji, kluczowym pojęciem w teorii Gordona jest sekwencja – uczenie muzyki w kontekście tzn. pełnymi zdaniami logicznymi, a nie oderwanymi słowami oraz różnicowanie (podzielone na kilka poziomów), czyli pokazywanie całego spektrum stylów, temp, skal i ich kontekstów harmonicznych, czy różnych metrum a w następnej kolejności wnioskowanie(także podzielone na kilka etapów), co jest takie samo, co różne, a co podobne. Na tej zasadzie odbywa się większość procesów pamięciowych człowieka - aby zapamiętać jak wygląda kolor biały najlepiej poznać całą paletę barw, które uwypuklą specyfikę. Dopiero na końcu znajduje się rozumienie teoretyczne. Zaczynanie więc nauki muzyki od czytania nut jest nie tylko mało efektywne, ale wręcz szkodliwe! Początkowe dziesięć minut lekcji muzyki, o których już pisałam, są podstawą nauki do tego, jak audiować i wykonywać literaturę muzyczną stosowaną w klasie, na próbie chóru, czy zespołu instrumentalnego. Aby dzieci śpiewały dobrze intonacyjnie, nie powinny odwzorowywać linii melodycznej, czy skoków interwałowych linearnie, ale w każdym momencie wyczuwać (audiować) tonikę i wszystkie śpiewane dźwięki dostrajać do toniki. Tutaj znowu widać jak wielkie znaczenie ma myślenie harmoniczne i nauka improwizacji. Pamiętać należy, że w teorii uczenia się muzyki najważniejszy jest proces uczenia, a nie technika, którą stosują nauczyciele. Aby w pełni wykształcić muzyka (choć nie jest to istotą teorii) należy mu umożliwić samorealizację, samodzielność w rozumieniu, tworzeniu i wykonywaniu muzyki. Wystarczy go/ją wyposażyć w niezbędne elementy: słowniki muzyczny, rytmiczny, słownik czytania i pisania. Reszta jest już jego/jej rolą. Teoria nie ma na celu kształcenie muzyków, tylko myślących, świadomych muzycznie ludzi, potrafiących czerpać radość ze słuchania i kontaktu z muzyką.
W ostatnich rozdziałach swojej pracy Gordon opisuje amerykańskie realia nauki gry na instrumentach. Przede wszystkim prowadzone są zbiorowo, rozpoczynają się praca nad motywami, następnie dzieci śpiewają i rytmizują to, co później będą grać. Jeden nauczyciel uczy grać a wielu instrumentach, dobranych do dzieci na podstawie testu indywidualnych preferencji barwy instrumentalnej. Każdy ma możliwość osiągnięcia sukcesu na swoją miarę, bowiem został zbadany testami uzdolnień muzycznych. Uczniowie grają wielogłosowo, więc ci mniej zdolni mają do opanowania łatwiejsze partie. Nigdy nie są uczeni z pamięci poprzez naśladowanie tego, co zagrał nauczyciel: najpierw audiują muzykę, melodię, styl i rytm, słuchając i śpiewając. Dzięki temu mogą zagrać wiele utworów w różnych tonacjach zanim nauczą się czytania nut. Potrafią też improwizować melodie oparte na przebiegu harmonicznym poznanych utworów. Dla potrzeb zbiorowej nauki została opracowana przez E. E. Gordona, R.F. Grunowa i Ch. D. Azzarę seria podręczników na różne instrumenty: Jump Right In: The Instrumental Series, do których dołączone są płyty CD, do samodzielnej pracy w domu z nagranym materiałem muzycznym (motywy tonalne i rytmiczne ale także utwory i podkłady harmoniczne do improwizowania).
Gordonowska teoria uczenia się muzyki (GTML – The Gordon Theory of Music Learning) ma niewątpliwie wiele zalet, opiera się na wnioskowaniu a nie naśladowaniu, stawia na rozwój muzyczny dziecka, jest dla niego ze wszech miar wskazana. Praktyczny słowniczek terminów na końcu książki wyjaśnia trudniejsze pojęcia, dzięki czemu nawet laik może zastosować się do ćwiczeń zaproponowanych przez autora.