"Od zwykłego spojrzenia do zagrożenia"
W szkołach gimnazjalnym często dochodzi do ujawniania się przemocy wśród rówieśników. Tym razem ofiarą stał się Ludwik - uczeń uczęszczający do Miejskiego Gimnazjum nr 4 w Mielcu.
"Dzwonek na przerwe"
Środa, godz. 11.20, zadzwonił dzwonek, a pogoda była piękna, więc wszyscy uczniowie postanowili należycie uczcić najdłuższą przerwę i wyszli na dwór, nabrać trochę świeżego powietrza. Wśród owej grupy był Ludwik, szczupły chłopiec o mocno brązowych, długich włosach. Przechadzali się w dobrych humorach, opowiadając sobie dowcipy i żartując z wszystkiego, co było możliwe.
"Zderzenie ze ścianą"
11.30. Chłopcom zbladły twarze, zdecydowanie zwolnili kroku, a magia dobrego humoru prysnęła, kiedy to Ludwik ostrzegł ich z przerażeniem na twarzy, że banda starszych ucziów stojących obok chodnika wygląda dziwnie podejrzanie. Wszyscy ubrani w ciemne bluzy z założonymi kapturami, chociaż dosłownie żar lał się z nieba. Przeszli obok, wpatrując sie tylko w ich twarze.
- Przez takich jak oni, moja reputacja ginie! - wykrzyknął jeden z wandali. Sekunde poźniej podbiegł do niego autor tej kwestii i bez słowa, zaatakował go. Jego nieuzasadniony gniew doprowadził do poważnej przepychanki. W najmniej spodziewanym momencie Ludwik został popchnięty w plecy przez kumpla
agresora i z ogromną siła niefortunnie uderzył głową o ostry kant krawężnika. Stracił przytomność.
"Najdłuższe 5 minut mojego życia"
Doszło do rozlewu krwi. Cała grupa stała, jakby ktoś zamroził ich w ciągu jednej sekundy. Zdecydowana większość bardzo panikowała, zakrywając twarz rękoma lub wyłupiając oczy z przerażenia pomieszanego z ogromnym zdziwieniem. Jeden z kolegów zachował zimną krew i tamował krwotok z głowy. A jak się później okazało po karetkę, zadzwonił... winny tej tragedii, który jak mówił,
- to było najdłuższe 5 minut mojego życia. Ludwik tafił do Szpitala Wojewódzkiego w Rzeszowie.
"Co u Ludwika?"
- Na szczęście chłopakowi nie stało się nic poważnego. Ma pare szwów. Bardzo rzadko, ale zdarzają się mu małe zawroty głowy. Może to być spowodowane doznaniem wstrząśnienia mózgu, dlatego musi on jeszcze zostać na obserwacji - poinformowała Doktor Małgorzata Przeszczep.
"Niespodziewane przeprosiny"
Któregoś dnia w szpitalu w sali leżał Ludwik, czytając dziesiąty raz tę samą gazetę i nagle dostrzegł chłopaka przez którego jest właśnie w tym miejscu. Wymienili ze sobą pare zdań. WIelkie opakowanie czekoladek symbolizowało przeprosiny, które złożył Ludwikowi agresor dawnego zdarzenia. Poszkodowany wybaczył mu, bo jak mówi: "Bóg naucza, by wybaczać".
"Powrót do formy?"
Chłopakowi przechodzi już ból głowy, a zawroty już się nie pojawiają. Za kilka dni bedzie mógł ponownie oglądać mury swej szkoły i żartować wspólnie z kolegami, nabijać się ze wszystkiego. Ale czy aby na pewno tak będzię? Czy będzie to ten sam chłopiec co kiedyś? Czy nie będzie drżał na widok zakapturzonych wandali? I czy jego strach nie przerodzi się w coś poważniejszego?
Myślę, że należy walczyć z przemocą, bo prowadzi ona do najgorszego, czyli krzywdy drugiej osoby. Jest ona bardzo szkodliwa dla otoczenia. Ludzie którzy odczuli kiedyś na swojej skórze przemoc, są skryci i boją się ludzi. Dlatego potrzebna jest walka z nią w każdym aspekcie naszego życia.