Pewnego dnia po zjedzeniu kolacji poszedłem spać. Obudziłem się w dziwnej krainie była to kraina bogów. Zapoznałem się z mitologicznym Syzyfem ktorego znałem tylko z książek, czy Prometeusza. Zostałem zaproszony na coroczną ucztę bogów w pałacu Zeusa na Olimpie.
Gdy dotarłem na Olimp, ukazał się przed moimi oczami ogromny pałac. Został on wykonany cały z kości słoniowej, ozdobiony złotem i rubinami. Przypominał on kształtem kwadrat. Jest to prywatna siedziba Zeusa, służy mu za miejsce, w którym może na krótki czas odpocząć od panowania nad światem. Zawsze gdy chce pozostać sam udaje się do swojego pałacu i tam rozmyśla. Właśnie w tym miejscu gromadzi corocznie wszystkie bóstwa, aby z nim świętowały i cieszyły się wiecznością.
Wchodząc do pałacu moim oczom ukazał się ogromny stół w kształcie litery V za którym zasiadali wszyscy bogowie, boginie, herosi, nimfy. W dniu uczty na świecie zatrzymuje się czas, aby nikt nie przeszkadzał bogom w świętowaniu. Zeus nie chciał żeby ktoś musiał odchodzić od stołu.
Pałac składał się z dwudziestu sali, stu pokoi do ktorych doprowadzało pięćdziesiąt korytarzy i ogromnej sali w ktorej Zeus podejmuje najważniejsze decyzje.
Bogowie spożywali głównie nektar i ambrozje oraz potrawy podawane w półmiskach. Na uczcie przygrywał Apollo na swojej cytrze z muzami.
Kiedy wyczerpały się już wszystkie tematy rozmów, a trwało kilka ziemskich dni i wszystkie bieżące sprawy zostały załatwione bogowie powoli zaczęli opuszczać pałac Zeusa dziękując mu za wyśmienite jedzenie i mile spędzony czas. Wszyscy bogowie mogli wtedy wrocić do swojich zajęć.
Było to dla mnie niezwykłe przeżycie, ponieważ zobaczyłem na własne oczy kulturę bogów. Jakby można było tam powrócić to chętnie bym wrócił