Japonia sprawiła światu zachodniemu, zwłaszcza futurologom, wielką niespodziankę.
Pod koniec II wojny światowej jej gospodarka była zrujnowana, co prawdopodobnie ułatwiło władzom okupacyjnym przeprowadzenie reformy rolnej, rozwiązanie zaibatsu i promocję organizacji pracy w ramach polityki „demilitaryzacji” i „demokratyzacji”. Zaskoczeni byli przede wszystkim Amerykanie, którzy po drugiej wojnie światowej okupowali ten kraj, demonstrując zadziwiającą niezdolność do dostrzegania jego potencjału rozwojowego. Tymczasem poziom
z lat trzydziestych Japonia osiągnęła błyskawicznie, a w ciągu projektowanych przez Ackermana lat trzydziestu, a nawet szybciej, stała się pod względem wielkości wytwarzanego dochodu narodowego trzecią, a nieco później nawet drugą po Stanach Zjednoczonych potęgą ekonomiczną świata. Nic, więc dziwnego, że przyciąga uwagę tak wielu obserwatorów zarówno ze świata nauki, jak i polityki.
Polityka industrializacji
Polityka makroekonomiczna to wszelkie działania rządu zmierzające do wzrostu lub poprawy jakości wszystkich trzech czynników produkcji: pracy, kapitału i zasobów surowców. Chodzi tu właściwie o ogólne ramy gospodarowania, o kreowane przez państwo bodźce do pracy, oszczędzania i inwestowania, o inspirowanie badań związanych z rozwojem gospodarczym.
Prawie stuletnią tradycją japońskiej strategii gospodarczej była koncentracja uwagi
na inwestowaniu i rozwój edukacji jako czynnikach decydujących o rozwoju społeczno-gospodarczym. Pod tym względem Japonia osiągnęła już w końcu XIX w. poziom najwyżej rozwiniętych krajów Zachodu. Obecnie obserwatorzy zachodni zwracają uwagę, że ma ona lepszy niż amerykański system szkolnictwa podstawowego i średniego.
Polityka mikroekonomiczna polega na tym, że władza selekcjonuje pewne gałęzie produkcji
i dziedziny lub regiony, a czasem nawet poszczególne firmy, którym daje pewne przywileje.
W polityce tej można wyróżnić następujące instrumenty:
• bezpośrednie subsydia,
• ulgi podatkowe,
• finansowanie wspierane przez państwo (np. tanie kredyty, których część oprocentowania państwo refinansuje bankom albo gwarantuje im zwrot długu),
• ochrona przed importem,
• promocja eksportu,
• bezpośrednie zakupy państwa,
• regulacje specjalne: licencje, kontyngenty
W Japonii wszystkie te instrumenty, w różnych proporcjach, ale w szerokim zakresie, były używane przez państwo. Dlatego Chalmers Johnson (jeden z najwybitniejszych specjalistów
od spraw Japonii) nazwał państwo japońskie „państwem prorozwojowym”
Począwszy od wczesnych lat 1950 Japonia posługiwała się planami gospodarczymi w odniesieniu do obu dziedzin – makroekonomicznej i na poziomie przedsiębiorstwa. W planach japońskich państwo nie narzuca zadań za pomocą nakazów. Cele gospodarcze osiąga się za pomocą wskazanych wyżej instrumentów ekonomicznych, choć i środki administracyjne bywały
w użyciu. Plany państwowe są opracowywane i publikowane do dziś, ale zarówno środki realizacji, jak i cele w ciągu ostatnich dziesięcioleci uległy daleko idącej ewolucji.
Dla przeobrażenia Japonii w potęgę gospodarczą decydujące znaczenie miał dziesięcioletni plan podwajania PKB (1961-1970)ostateczne rezultaty tego plany przeszły wszelkie oczekiwania. PKB został więcej niż potrojony, a Japonia już na początku lat siedemdziesiątych wyprzedziła Niemcy Zachodnie i stała się trzecią światową potęgą ekonomiczną ( po USA i ZSRR). W następnym dziesięcioleciu wysunęła się (głównie dzięki zapaści gospodarki radzieckiej) już na drugie miejsce w świecie.
Polityka państwa polegała na selekcjonowaniu i promowaniu „zwycięzców” i możliwie najmniej bolesnym eliminowaniu „przegrywających”. Polityka ta powinna odpowiadać trzem kryteriom:
a) selekcjonowano te branże lub gałęzie produkcji, które uznano za rozwojowe
b) orientowano się na te przemysły, których popyt zapowiadał wysoką elastyczność dochodową
c) badano, jaka produkcja ma szanse skutecznie konkurować na rynku światowym.
Za politykę przemysłową odpowiedzialne było słynne w świecie Ministerstwo Handlu Zagranicznego i Przemysłu (MITI). Od połowy lat 1970. prowadzono politykę restrukturyzacji gospodarki, oznaczającą powolne graniczenie przemysłów upadających lub ich likwidację. Dotyczyło to przede wszystkim przemysłu ciężkiego. Postawiono wówczas na półprzewodniki, komputery, telekomunikację oraz energię jądrową.
Polityka MITI polegała również na tym, że w pierwszym okresie (wielkiego skoku modernizacyjnego) powstrzymywano wzrost płac, na niskim poziomie utrzymywano wzrost budownictwa mieszkaniowego oraz krajową infrastrukturę socjalną.
Podtrzymywanie rolnictwa oraz dużego zatrudnienia w drobnych i średnich zakładach pracy oznacza, że gospodarka japońska miała i nadal ma charakter dualny. Sektorowi nowoczesnemu, pracującemu głównie na eksport, towarzyszą miliony gospodarstw rolnych, zakładów rzemieślniczych, a nawet chałupniczych, wysoce zacofanych, rządzących się pod wieloma względami innymi zasadami niż wielkie korporacje.
Gdy Japonia stała się potęgą, zaczęła podkreślać w swych planach rolę międzynarodową. Po 1975r. plany gospodarcze akceptują takie cele, jak wzbogacenie czy „poprawę jakości życia”, rozwój kooperacji międzynarodowej, przyczynienie się do rozwoju „wspólnoty międzynarodowej”, pokojowy i stały rozwój „lepszego świata”
Eksport
Bezpośrednim bodźcem do promocji eksportu była początkowo dość powszechna dolegliwość krajów uprzemysławiających się – modernizacja. Oznacza ona na ogół zwiększone zapotrzebowanie na import. Wspieranie eksportu było, więc wyrazem dążenia do zrównoważenia bilansu handlowego, a pośrednio także dochodów i wydatków budżetu.
Przed 1972r. centralny bank Japonii zasilał finansami banki komercyjne w celu udzielenia pożyczek eksporterom. The Export-Import Bank of Japa z kolei był po prostu państwową instytucją finansową, której zadaniem było udzielanie średnio- i długoterminowych kredytów służących wspieraniu zarówno eksportu urządzeń całych fabryk, jak i japońskich inwestycji zagranicznych.
Eksporterzy korzystali również z następujących przywilejów:
ulgi podatkowe od dochodu z eksportu,
fundusze rezerwowe na wypadek strat,
szybsza amortyzacja urządzeń wytwórczych,
ulgi podatkowe z tytułu handlu w zakresie technologii
fundusze rezerwowe na cele marketingu zagranicznego (po 1971r. tylko dla małych i średnich firm)
Państwo ubezpieczało eksporterów od ryzyka politycznego i handlowego w przypadkach, które przekraczały możliwości firm. Ubezpieczenia państwowe obejmowały nie tylko pewne typy eksportu towarów, lecz również eksport fabryk, rachunki, emitowane za granicę obligacje, fluktuacje kursów waluty zagranicznej, inwestycje zagraniczne, przedpłaty importowe.
Dynamika wieloletniego rozwoju w okresie przed I wojną Światową sięgała 30%, wsparta mocnym eksportem i wzrostem poziomu importu, co wskazuje na to, że wyłonił się już kształt gospodarki japońskiej jako producenta uzależnionego od handlu. Również wydatki wzrosły znacznie po I Wojnie Światowej. Ponadto stopa wzrost inwestycji przemysłowych podniosła się w latach 30-tych, podczas gdy rozwój spożycia utrzymywał się na dość niskim poziomie.
Keiretsu
Struktura własnościowo-organizacyjna gospodarki japońskiej została, podobnie jak stosunki pracy, narzucona Japończykom przez okupantów. Do końca wojny w gospodarce japońskiej dominowały wielkie fortuny rodzinne, holdingi zwane zaibatsu. Tylko do trzech
z nich: do dziś znanych, choć mocno przeobrażonych, takich jak Mitsubishi, Mitsui, Sumitomo, należała aż jedna czwarta kapitału całego kraju.
Taka jest geneza dwóch typów Keiretsu: horyzontalnych i wertykalnych. Pierwsze
z nich zwane także M-formami ( od multidivisionals) to właśnie takie jak trzy wyżej wspomniane. Do zachodnich konglomeratów typy keiretsu podobne są tylko w tym sensie. Że wchodzą do nich firmy z najróżnorodniejszych gałęzi działalności gospodarczej. Na przykład
do Mitsubishi należy 35 firm; wśród nich są ubezpieczeniowe, budowlane, tekstylne, chemiczne, szklane, papiernicze, cementownie, stalowe, domy towarowe, a nawet firmy handlujące nieruchomościami. Są one jednak znacznie bardziej wewnętrznie powiązane niż zachodnie konglomeraty.
Powiązanie firm wchodzących do takich multidivisionals polega na:
• wzajemnych udziałach (akcjach) korporacji.
• wspólnym banku głównym,
• Radzie Prezydentów,
• wspólnej korporacji handlowej,
• wspólnej strategii inwestycyjnej i wspólnych przedsięwzięciach inwestycyjnych.
Na szczególną uwagę zasługuje rola banków. W konglomeratach firmy są powiązane z tzw. bankiem głównym. Bank ten jest współwłaścicielem owych firm, udziela im kredytu, a z obu tych tytułów sprawuje nad nimi dość daleko idącą kontrolę. Jeśli np. którejś z nich grozi bankructwo, banki pomagają jej dostarczając „zarząd ratunkowy” (rescuing board), którego zadaniem jest sanacja firmy.
Keiretsu wertykalne powstały z tych dawnych korporacji, na które okupanci nałożyli ograniczenia typu antymonopolistycznego. Prowadziło to często do paradoksów. Do tych keiretsu wchodzą firmy znacznie bardziej zintegrowane zarówno pod względem profilu działalności gospodarczej, jak i własnościowym. Prócz Toyoty, do tej grupy keiretsu należą znane dobrze
w Polsce: NISSAN, TOSHIBA, NIPPON STEEL I NIPPON OIL, HITACHI, HONDA, MAZDA, SONY.
Pomimo, że rząd rozpoczął inwestycje w import technologii i zakładanie nowoczesnych zakładów produkcyjnych, to właśnie sektor prywatny - poczynając od końca lat 80-tych XIX wieku i w wieku XX – był głównym motorem modernizacji poprzez akumulację kapitału
i następne inwestycje w importowanie technologii. Wiązało się to z szybkim zaakceptowaniem motywu zysku i początkiem wysokiego i stałego poziomu oszczędzania, który w zasadzie utrzymywał się do 1987 roku.
Typowy dla Japonii system zarządzania i pracy z tendencją do łagodzenia różnic, łączy się z płynnością siły roboczej zapewnioną przez tak zwaną „dwoistą strukturę” umożliwiającą odłączenie nadwyżki siły roboczej podczas zastojów. Uprzednio sektor tradycyjny (łącznie
z rolnictwem) dostarczał siły roboczej, szczególnie w latach 60-tych XIX wieku.
Czynniki zewnętrze wywierają znaczący wpływ na Japonię – czasem korzystny czasem nie. Przykładem tego pierwszego są: I Wojna Światowa, która ożywiła eksport Japonii; Zimna Wojna, dzięki której Stany zjednoczone zmieniły swoją dotychczasową, dość rygorystyczną politykę; a potem wojna koreańska i zaopatrywanie się przez Stany Zjednoczone w Japonii,
co utorowało drogę szybkiemu rozwojowi w latach 60-tych. Jeśli chodzi o wpływ niekorzystny, należy wymienić Wielki Kryzys lat 30-tych, późniejszy „szok Nixonowski” i kryzys paliwowy
w 1973 roku, który zakończył okres wysokiego tempa rozwoju. Zrozumienie szczególnego uzależnienia Japonii od czynników zewnętrznych jest podstawą zrozumienia jej rozwoju gospodarczego w przeszłości i obecnie. Drugie pojawienie się floty komodora Perry w 1854 przekonało władze by porzuciły politykę izolacjonizmu i wkroczyły na drogę modernizacji,
a pojawienie się wyższych cen ropy naftowej w przyszłości może wepchnąć ten kraj w depresję
i zerowe tempo rozwoju. Oprócz tego, oczywiście istnieje nieustanna obawa przed klęskami żywiołowymi takimi jak katastroficzne trzęsienie ziemi, które nawiedziło Tokio w 1923 roku.
Wprawdzie słuszna jest teza, że w ekonomicznym rozwoju Japonii wiodącą rolę odegrał eksport, szczególnie, jeśli chodzi o wyprowadzenie gospodarki z kryzysu w okresie zastoju
w popycie krajowym, nie powinniśmy jednak zapominać, że czasów II Wojny Światowej duży popyt pobudzał działalność gospodarczą. Ponadto, tak bardzo uzależniona od importu surowców
i paliw, Japonia jest nierozłącznie związana z gospodarką światową, która w dużym stopniu zadecydowała o kierunku jej rozwoju. Do lat 60-tych XX wieku dalszy wzrost gospodarczy był właściwie od czasu do czasu hamowany przez zagraniczny deficyt płatniczy. Ponieważ ośrodkach zagranicznych decydowało saldo handlowe, wzrost eksportu i importu
w rzeczywistości ustalał granice rozwoju.
Stosunki pracy
Szef „Sony” Akio Morita przypomina, że dopiero okupanci amerykańscy wprowadzili obecne stosunki pracy: Pomysł, żeby pracownik całe swoje życie spędził w jednej firmie, nie jest wynalazkiem japońskim. Jak na ironię, został nam narzucony, (…) kiedy ze stanów Zjednoczonych przysłano do Japonii wielu liberalnych, lewicowych praktyków-ekonomistów
z zadaniem demilitaryzacji kraju i przekształcenia go w kraj demokratyczny. W tamtych czasach dożywotnie zatrudnienie miało charakter jednokierunkowy, to znaczy od robotników wymagano lojalności w duchu «służenia jednemu panu». Pracodawca jednak mógł zwolnić pracownika
w każdej chwili. Ludzie byli wyrzucani z pracy w ciągu sekundy. Złą sławę miał też system uczniowsko-czeladniczy…, kiedy uczeń podejmował pracę, musiał przez kilka lat pracować bez żadnego wynagrodzenia. Wprowadzenie utrudnień w zwalnianiu pracowników, co niekiedy nazywane bywa zatrudnieniem na całe życie, Morita uważa za skutek importowanego z Zachodu „liberalnego”(!) prawa pracy. Autor ten przypomina, że początkowo biznesmeni japońscy uważali nowy kodeks pracy za zagrożenie dla konkurencyjności. Starali się jednak odwrócić sytuację na swoją korzyść. Zaczęli, więc lansować koncepcję wspólnoty rodzinnej, starając się wykorzystać to, co najlepsze, w tym, co uważali za złe. W ten sposób utworzyli coś nowego
i trwałego.
Morita do tego stopnia przyjął za swoja tę nową koncepcję zatrudnienia na stałe, że nie tylko pisze o jej zaletach, ale używa bardzo dosadnych określeń dotyczących amerykańskiego zwyczaju zwalniania ludzi w czasie recesji lub na skutek chwilowych błędów czy przewinień.
Japońskie stosunki pracy różnią się, więc zasadniczo od tych, które panują w krajach anglosaskich. Przyjęcie do pracy oznacza wejście do kolektywu, do wspólnoty. W firmie panują patrymonialne stosunki pracy, oparte na kooperacji, a nie na rywalizacji. Wszystkich pracowników obowiązuje zespołowa odpowiedzialność za firmę. Szefowie często przebywają
z pracownikami, rozmawiają z nimi, służą radą i pomocą, także w sprawach osobistych. Razem
z pracownikami spożywają posiłki, wybierają się na zabawę, jeżdżą z nimi na wycieczki, wspólnie spędzają wczasy. W miejscu pracy są też podobnie ubrani.
Związki zawodowe i partycypacja. Traktowanie firmy jako wspólnoty zasadniczo zmienia charakter związków zawodowych, które organizacji negocjacyjno-konfrontacyjnych stały się głównie organem współpracy. Nadrzędnym interesem związku nie jest interes danej grupy zawodowej, lecz kolektywu firmy, miejsca pracy. Dlatego też podstawą organizacji związkowej jest praca w danej firmie, a nie więź zawodowa. Zaraz po wojnie stopień uzwiązkowienia był stosunkowo wysoki- obejmował ponad połowę wszystkich pracowników najemnych, obecnie związki obejmują nie więcej niż jedną czwartą siły roboczej kraju. Największe uzwiązkowienie notują usługi publiczne (73% zatrudnionych) oraz przemysł (61%). Na dole znajdują się budownictwo (17%) oraz handel (niecałe 9%). Sile związków zawodowych nie sprzyjają omówione wyżej patrymonialne stosunki pracy, bliskość i otwartość menadżerów na problemy pracy i pracowników. Mało jest, więc powodów do konfliktów zbiorowych i strajków, których cechami charakterystycznymi są masowość i krótkotrwałość. Chodzi w nich najczęściej
o zamanifestowanie solidarności i poparcia dla żądań strony związkowej w czasie corocznych negocjacji płacowych. Stąd bardzo niewielka liczba dni pracy w roku straconych z powodu strajków.
Prawo do strajków mają zresztą tylko pracownicy sektora prywatnego oraz korporacji publicznych. Pozbawieni są tego prawa pracownicy sektora publicznego, nauczyciele i lekarze. Policja i wojskowi nie mogą organizować związków zawodowych. Związkowcy są zrzeszeni
w ogólnokrajowych federacjach. Tzw. federacja Rengo obejmuje obecnie ok. 2/3 organizacji związkowych.
Pośrednio, związki zawodowe biorą udział w innych organach partycypacji pracowniczej,
w korporacjach, w których istnieją związki zawodowe, ich przedstawiciele są z reguły wybierani przez załogi do Wspólnych Komitetów Menadżersko-Pracowniczych, tworzą one Forum informacyjno-konsultacyjne, gdzie przekazuje się przedstawicielom załogi informacje na temat planów produkcyjnych i sprzedaży, wprowadzenia nowych technik i urządzeń produkcyjnych, restrukturyzacji firmy, zwiększenia i redukcji zatrudnienia. Omawia się również problemy bezpośrednio dotyczące pracowników, np. zwolnienia i przeniesienia pracowników, awanse, bezpieczeństwo i higienę pracy, emerytury.
Również na poziomie zakładu pracy działają, a właściwie mogą działać, Wspólne Komitety Menadżersko-Pracownicze o nieco wyższych uprawnieniach. Istniały one (w 1993r.) w mniej niż połowie firm, głównie w tych, w których działają komitety na szczeblu korporacji.
Wymienione dotychczas organy pracowniczej partycypacji w zarządzaniu miały charakter informacyjno-konsultacyjny. W japońskiej gospodarce istnieją dwie inne formy, które łączą te funkcje z udziałem we własności lub w zysku. Są to spółki pracownicze. Dwie cech odróżniają je najmocniej: menadżerowie są wyłączeni z członkostwa w spółce, a pracownicy częściej niż
w innych krajach reprezentowani w radach nadzorczych; po drugie- ze względu na znacznie bardziej sprzyjające otoczenie, spółki japońskie upadają rzadziej niż amerykańskie.
Znamienne, że żadne z badań nie stwierdziło negatywnej roli partycypacji, natomiast niektóre wskazują na wyraźny wzrost produkcyjności jako skutek działalności spółek pracowniczych (ESOP).
Kształcenie wewnątrz firmy. Szefowie są współodpowiedzialni za poziom kwalifikacji pracowników, za ich dalsze szkolenie. Rozwijana jest i ceniona zdolność do zmiany zajęć
i pełnionych funkcji. Chodzi też o rozwijanie zdolności do małych, ale masowych usprawnień.
Zachowania rynkowo-kooperacyjne. Wielkie firmy japońskie otoczone są drobnymi dostawcami; w stosunkach a nimi charakterystyczne są długoterminowe umowy o prace. Od firm anglosaskich różnią się one tym, że nie zmienia się łatwo dostawców, nawet, jeśli inni oferują niższe ceny. Również w między dużymi firmami panują bardziej stosunki kooperacji niż współzawodnictwa
i rywalizacji. Kooperacja nawet na rynku międzynarodowym idzie niekiedy tak daleko, że
w krajach anglosaskich uznano by to za zmowę monopolistyczną.
Każda korporacja japońska jest swego rodzaju:mini-państwem opiekuńczym”. Zapewnia otrzymanie mieszkania, usług zdrowotnych, rozrywkowo-turystycznych, żłobka i przedszkola. Dlatego m.in. udział budżetu państwa w PKB Japonii należy do najniższych wśród krajów OECD.
Ustrój i modernizacja rolnictwa
Reformę rolną przeprowadzoną w1946r. przez władze okupacyjne i rząd japoński, uważa się powszechnie – obok likwidacji zaibatsu – za akt zasadniczo zmieniający ustrój społeczno-gospodarczy tego kraju. Przed reformą przez wieki panowały w rolnictwie stosunki feudalne. Dominowała wielka własność ziemska, którą dzierżawiono rolnikom w zamian za rentę płaconą w naturze. Wielcy właściciele ziemscy mieli w parlamencie liczną reprezentację, uniemożliwiającą zwiększenie uprawnień dzierżawców.
Od 1941 r. zarówno samodzielni farmerzy, jak i dzierżawcy mieli dostarczać ryż bezpośrednio do agencji rządowych. Resztę, płaconą dotychczas w naturze, dzierżawcy płacili teraz w gotówce.
Za pomocą podobnego manewru, powtórzonego zaraz po wojnie, doprowadzono do zmniejszenia dochodowości, a więc i ceny ziemi, w czasie reformy rolnej. Zgodnie z ustawą o reformie, wszystkie dzierżawione ziemie o powierzchni powyżej jednego hektara miały zostać przymusowo wykupione przez rząd, a następnie odstąpione chłopom. W wyniku tej reformy około 2 mln ha ziemi przeszło w ręce dotychczasowych dzierżawców, a ludność rolnicza stanowiła wówczas około połowy ludności kraju.
Równoległym składnikiem rekonstrukcji systemowej rolnictwa japońskiego było zainicjowane
w 1947 r. przez władze okupacyjne, zorganizowanie wszechobecnej sieci spółdzielni wiejskich, zwanych Nokyo. Są one zresztą czymś więcej niż spółdzielniami w potocznym znaczeniu. Nokyo jest równocześnie bankiem, firmą handlową, firmą ubezpieczeniową, usługową i doradczą, a więc czymś w rodzaju połączenia do niedawna istniejących w Polsce Gminnych Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, kółek rolniczych, banków spółdzielczych i służby rolnej. Organizuje też społeczno-kulturalne życie wsi, a nawet… prowadzi działalność matrymonialną. Przedstawiciele Nokyo często podkreślają, że jest ona organizacją czy instytucją antykapitalistyczną.
Rolnictwo japońskie stwarza trudności klasyfikacyjne również z punktu widzenia daleko idącego interwencjonizmu państwowego. Nie daje się, więc łatwo zaliczyć do sektora państwowego czy prywatnego. Na przykład autor książki Beyond capitalism, E. Sakakibara pisze, że z punktu widzenia formy, rolnictwo jest oczywiście częścią sektora prywatnego. Jeśli jednak bierze się pod uwagę szeroko zakrojoną interwencję, regulację, budżetowe i finansowe środki, którymi Ministerstwo Rolnictwa i Rybołówstwa obdarza rolnictwo, należy zaliczyć rolnictwo do sektora publicznego. Ogólnie jednak owo połączenie prywatnej własności ziemi z rozgałęzioną siecią spółdzielczości oraz ciągłe jeszcze znaczną pomocą państwa okazało się skutecznym środkiem modernizacji rolnictwa mimo skrajnego rozdrobnienia (przeciętny obszar gospodarstwa nie przekracza jednego hektara).
Charakter ustroju
Zdaniem wspomnianego już Johnsona, publiczne podejmowanie bliższej charakterystyki ustroju społeczno-ekonomicznego Japonii stało się, z wielu powodów delikatną sprawą polityczną.
Ekonomiści i historycy gospodarczy często podkreślają, iż wymienione odmienności systemu japońskiego są wynikiem konfucjańskiej tradycji. Konfucjanizm na pewno sprzyjał wytworzeniu się stosunków patrymonialnych, wspólnotowych. Specjaliści jednak przypominają, że aż do wybuchu drugiej wojny światowej organizacja korporacji japońskich wzorowała się na doświadczeniach amerykańskich. Dopiero lata wojny, wojennej solidarności, a także komunistyczne zagrożenie skłoniły Japończyków do poszukiwania samodzielnych rozwiązań. Podkreślenie konfucjanizmu służy natomiast ideologicznym celom zwolenników skrajnego liberalizmu, chcącym wykazać, iż system japoński jest tak mocno zakorzeniony w tradycji, że żadne lekcje dla krajów o innej kulturze, zwłaszcza europejskiej, z tego doświadczenia nie płyną. Warto w związku z tym pamiętać, że argument konfucjański jest „dobry na wszystko”, bo jeszcze do niedawna traktowano konfucjanizm jako przeszkodę w rozwoju nowoczesnej gospodarki rynkowej.
W ocenie charakteru społeczno – ekonomicznego systemu Japonii najwygodniej byłoby odwołać się do opinii samych Japończyków: jak oni sami określają swój ustrój. Jednakże istnieje przeszkoda natury taktycznej. Chalmers Johnson ujawnia przyczyny świadomej mistyfikacji ze strony Japończyków w ich debatach i oświadczeniach publicznych. Przypomina on, że jeszcze
w końcu lat 1980 MITI niemal oficjalnie zaprotestowało przeciwko uwypuklaniu odrębności modelowej Japonii, określając tego typu wysiłki mianem „rewizjonizmu”. Sądzono, iż zwłaszcza dopatrywanie się w systemie Japonii elementów socjalistycznych może jej utrudnić gospodarcze stosunki z liberalnym światem zachodnim. Dlatego władze starały się temu zapobiec, posługując się nie tylko propagandą, ale i nieuczciwymi naciskami.
W latach 1990 jednak sami funkcjonariusze rządowi zaczęli wyraźnie pisać o japońskiej odrębności ustrojowej. Wspomniany już Sakakibara, wysoki funkcjonariusz japońskiego Ministerstwa Finansów, uznał za stosowne opublikować książkę dowodzącą, że „japoński model gospodarki rynkowej” nie mieści się w pojęciu kapitalizmu. Sprawa nadal jest przedmiotem debaty i dużych różnic w poglądach. Autorzy jednego z najnowszych podręczników ekonomii komparatywnej zaliczają gospodarkę japońską obok francuskiej, Płd. Korei i Indii do grupy „planowo-rynkowych gospodarek kapitalistycznych”. W nowszym tekście ci sami autorzy kładą nacisk na związek społeczno-ekonomicznego systemu Japonii z powtórzonym konfucjanizmem –filozofią powstałą przed tysiącem lat w Chinach. Model japoński zaliczają oni do grupy systemów „nowego tradycjonalizmu”. Krystalizacja we współczesnym świecie wielu odmian ekonomii religijnych, takich jak: islamska, buddyjska, hinduistyczna, wymaga ich zdaniem przyjęcia nowego paradygmatu dla ekonomii porównawczej, który nazywają właśnie „nowym tradycjonalizmem”.
Dobrego przykładu dostarcza narzucony Japonii nowoczesny (bardziej europejski, socjaldemokratyczny, niż amerykański) kodeks pracy, mocno utrudniający zwalnianie pracowników. Menedżerowie japońscy świadomie posłużyli się tradycją, by przeobrazić to, co początkowo wyglądało na trudne, w korzyści. Wychodzili ze słusznego założenia, że jeśli pracownik wie, że usprawnienia nie obrócą się przeciwko niemu, czyli nie wywołają zwolnień, będzie miał silniejsze motywy do innowacyjności.
Innym składnikiem systemu japońskiego jest daleko idący interwencjonizm państwa, wyrażający się zarówno w dużym udziale państwa w inwestycjach, jak i w wieloletnich planach gospodarczych. Plany te mają jednak w coraz większym stopniu charakter koordynacyjny
i inspirujący. A im bardziej skomplikowana i otwarta na świat staje się gospodarka, tym mniejsza będzie prawdopodobnie rola tradycyjnych instrumentów planowania, jak subsydia i kredyty preferencyjne.
Spółdzielczo-prywatny ustrój rolny należy również do najważniejszych cech systemu japońskiego. Skurczenie się rolnictwa w całości gospodarki japońskiej nie musi oznaczać spadku znaczenia spółdzielczości, która z wiejskiej staje się coraz bardziej ogólnokrajowa.
Japonia jako jedna z pierwszych doceniła rolę inwestycji w kapitał ludzki oraz związaną
z nią decydującą rolę drobnych, a masowo dokonywanych udoskonaleń w procesie produkcji. Do czynników sprzyjających rozwojowi należały konsekwencje przegranej wojny. Demilitaryzacja sprawiła, że wydatki na cele zbrojeniowe spadły do około 1% PKB, czyli były parokrotnie mniejsze niż Stanów Zjednoczonych i co najmniej dziesięciokrotnie, a może ponad piętnastokrotnie mniejsze niż ZSRR. Z wojną związany był także pewien czynnik psychologiczny. Klęska polityczna skłaniała do skierowania energii na działalność w sferze ekonomicznej.
Ogólnie można być sceptycznym wobec często wypowiadanych opinii, że Japonia zawdzięcza wysoką dynamikę gospodarczą systemowi społeczno-ekonomicznemu. Wszelako same te cechy systemu japońskiego można uważać za sukces, tym bardziej że przy tak wysokiej dynamice trudno je uważać za koszt.
Bibliografia:
1. Kowalik T.: Współczesne systemy ekonomiczne: powstanie, ewolucja, kryzys; Warszawa 2000
2. Nakamura T.: Gospodarczy rozwój współczesnej Japonii