Stoję przed bramą, na której jest napisane "Praca czyni wolnym" ("Arbeit mocht frei").Nie zwracam na to uwagi, ale ponad pół wieku temu ludzie, którzy przechodzili przez tę bramę stawali się już tylko numerami.
Wchodzę do pierwszego budynku, w którym znajduję się urna z prochami ludzi takich ja My.Kolejny budynek -buty- zniszczone, nie do pary, buty, które nie mają już właściciela.Miliony włosów, które są martwe- nie poczują już dotyku, deszczu..
Następny budynek- zdjęcia więźniów, na ich twarzy widać smutek, przerażenie. Jedyna co im zostało to iskierka nadziei, która tutaj w Auschwitz umiera ostatnia.
Zastanawiam się czy w miejscu, w którym teraz stoję nie zginęło jakieś niewinne dziecko, człowiek. Nie chcę już słuchać przewodnika, nie mam siły. To za dużo, za dużo, bu pojąć..