Cała szkoła wybrała się na wycieczkę na Marsa. Był to 13 czerwca2003 roku. Towarzystwa miał nam dotrzymać syn naszej wychowawczyni nazywany ' Szlachetnym podróżnikiem'. Nie bardzo był lubiany przez uczniów.
Gdy nadszedł dzień wyjazdu, wszyscy drżeli z radości.
Statek zbliżał się do Marsa, czułam rosnącą ciekawość tego, co spotkam na nieznanej planecie. Zapoznałam się z synem mojej wychowawczyni, Edwardem. Rozmawiałam z nim dopóki usłyszałam głos pilota: " Uwaga pasażerowie! Za moment lądujemy". Stewardesy poprosiły o zapięcie pasów. Statek powoli zbliżał isę do lądowiska, potem nagle zwolnił, ale jednocześnie zaczęły się dziwne turbulencje. Po jakimś czasie ustały. Pasażerowie rozpięli pasy i założyli skafandry, kóre wyrównywały różnicę ciśnień na Marsie. Były umieszczone w skrytkach nad fotelami pasażerów. Wszyscy ubierali kombinezony i wychodzili na zewnątrz. Gdy już opuściliśmy statek, a kapitan objaśnił plan wycieczki i zasady bezpieczeństwa, ruszyliśmy. Mars był zupełnie inny od tego, do czego przywykłam na Ziemi. Nie było drzew ani krzewów, wszędzie rozchodziły się płaskowyże i czerwone pagórki. W kierunku kilku takich wzniesień ruszyła nasza szkoła. Po drodze jednak jedna z moich koleżanek dokonała niezwykłego odkrycia. Otóż dzięki zupełnie innemu ciążeniu niż na Ziemi, spacerowaliśmy po Marsie niezwykle lekko, a w dodatku można było bez trudu robić przewroty nad powierzchnią planety. Od tej pory wszyscy raz po raz "koziołkowali" pomiędzy kraterami. Ja wraz z Edwardem zauważyliśmy tajemniczą jaskinię. Poszliśmy w głąb. W jaskini była ogromna sterta skarbów. Byliśmy zachwyceni. Zawołali.śmyy resztę grupy. Wszyscy byli pod wrażeniem. Ostatnim punktem wycieczki były Marsjańskie Wzgórza. Ogromne, kamienne wzniesienia z kraterami i pozostałościami po wulkanach. Tam właśnie uczniowe robili sobie ostatnie pamiątkowe zdjęcia. Później przyszedł czas powrotu do statku kosmicznego. Wracaliśmy spokojnie, ale i z dużym smutkiem. Niektórzy brali pamiątkowe kamyczki, kawałki zaschniętej lawy, a nawet drobne skarby z jaskini.
Gdy statek startował, spojrzałam, ze smutkiem na czerwoną planetę. Z głośnika płynęła cicha muzyka, na pokładzie zmęczeni wycieczką uczniowie dzielili się wrażeniami.